Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
Podróż na Celebes do krainy Tana Toradja. Część I > INDONEZJA
bardo relacje z podróży
W mojej prawie 2-miesięcznej podróży po Azji w okresie września i października 2010r, szczególnie zapisałam się w pamięci wyprawa na Celebes /Południowe Sulawesi/ do krainy Toradżów.
Dodana właściwie w ostatnie chwili do planu podróży – wyspa , okazała się wyjątkowo interesująca.
Dodana właściwie w ostatnie chwili do planu podróży – wyspa , okazała się wyjątkowo interesująca.
Przed wyjazdem przeczytałam trochę o tradycjach ludu Toradja, ale to co zobaczyliśmy, przekroczyło nasze oczekiwania. A więc po kolei ….. na lotnisko Ulung Padang ,czyli po nowemu Makassar przylecieliśmy z Denpasar na Bali. Bilety na lot Lion Air w cenie 58$ od osoby w dwie strony, zakupiliśmy tydzień wcześniej na lotnisku w Surabaja. Uważam,że poza sezonem można kupić też bilety z dnia na dzień, ale my staraliśmy się to robić zawsze kilka dni wcześniej, bo w tanich liniach bywa różnie.
Lot trwał około 2 godzin, a z lotniska udaliśmy się na Dworzec Autobusowy , gdzie zakupiliśmy bilety do Rantepao po 10$ od osoby na autobus klimatyzowany. Podróż długa 9-10 godzin, ale jakie widoki po drodze, zwłaszcza w drugiej części trasy, bardziej górzystej. Pod wieczór dotarliśmy do Rantepao, a tam riksiarze za 1$ zawiozą do hotelu czy pensjonatu. Ceny za nocleg e średniej jakości lokum ze śniadaniem – 10-20$ za pokój dwuosobowy. Następnego dnia wynajęliśmy przewodnika z samochodem za 30$ dziennie i nie żałowaliśmy bo w ciągu 2 dni zobaczyliśmy dużo więcej niż zamierzaliśmy. Wzięliśmy również udział w ceremonii pogrzebowej, które tutaj są niezwykłe. Tutejsi ludzie od najmłodszych lat poświęcają swoje życie zbieraniu środków finansowych zapewniających bogatą ceremonię pogrzebową, która wprowadzi ich w lepsze życie po śmierci. Jeśli rodzina nie jest gotowa finansowo do odpowiedniego pochówku swojego zmarłego, przechowuje go w domu nieraz rok lub dłużej, aż nie uzbiera odpowiednich środków. Zmarły traktowany jest osoba chora, którą się odwiedza, przynosi posiłki i prezenty.
Na ceremonię pogrzebową zaprasza się setki osób , przybywają też członkowie rodziny pracujący zagranicą, aby .zgromadzić środki na pogrzeb. Uroczystości trwają nawet do 2 tygodni, a zaproszeni uczestnicy przynoszą prezenty. Najbardziej cenione są świnie i bawoły wodne, których ceny porównywalne są z ceną samochodu.
Ofiarowane zwierzęta są zabijane rytualnie w czasie uroczystości i jest to widok dla osób o mocnych nerwach. Krew płynie strumieniami i to nie w przenośni. Część mięsa jest spożywana w czasie uczty, a resztę oddaje się gościom. Rogi zabitych bawołów wodnych zabiera rodzina zmarłego i zawiesza nad wejściem do domu, co ma świadczyć o ich bogactwie.
Zmarłych umieszcza się w bogato zdobionej trumnie wykonanej z pnia drzewa, ale nie chowa się do ziemi, tylko w wykutych w głazach czy skałach komorach grobowych.
Mnie szczególnie zafascynował zwyczaj wystawiania przy komorach grobowych – figur „tau-tau” rzeźbionych w drewnie wiernych podobizn zmarłych. Członkowie rodzin , nawet po wielu latach dbają o tau-tau, zmieniając co jakiś czas im ubrania, czy odświeżając rysy twarzy,
Spotkałam w lesie bambusowym głaz z komorą grobową starszego pana, a jego figura tau-tau siedziała w fotelu na głazie ,lub na środku pola ryżowego głaz,w którym pochowano dwoje starszych osób, a ich drewniane podobizny spoglądały na nas siedząc na tarasie małego domku postawionego przy głazie.
Dziwnie się też czułam, gdy stanęłam przed ścianami skalnymi w Lemo i w Londa, gdzie z galerii przy komorach grobowych „obserwowały” mnie liczne figury tau-tau.
CDN
Lot trwał około 2 godzin, a z lotniska udaliśmy się na Dworzec Autobusowy , gdzie zakupiliśmy bilety do Rantepao po 10$ od osoby na autobus klimatyzowany. Podróż długa 9-10 godzin, ale jakie widoki po drodze, zwłaszcza w drugiej części trasy, bardziej górzystej. Pod wieczór dotarliśmy do Rantepao, a tam riksiarze za 1$ zawiozą do hotelu czy pensjonatu. Ceny za nocleg e średniej jakości lokum ze śniadaniem – 10-20$ za pokój dwuosobowy. Następnego dnia wynajęliśmy przewodnika z samochodem za 30$ dziennie i nie żałowaliśmy bo w ciągu 2 dni zobaczyliśmy dużo więcej niż zamierzaliśmy. Wzięliśmy również udział w ceremonii pogrzebowej, które tutaj są niezwykłe. Tutejsi ludzie od najmłodszych lat poświęcają swoje życie zbieraniu środków finansowych zapewniających bogatą ceremonię pogrzebową, która wprowadzi ich w lepsze życie po śmierci. Jeśli rodzina nie jest gotowa finansowo do odpowiedniego pochówku swojego zmarłego, przechowuje go w domu nieraz rok lub dłużej, aż nie uzbiera odpowiednich środków. Zmarły traktowany jest osoba chora, którą się odwiedza, przynosi posiłki i prezenty.
Na ceremonię pogrzebową zaprasza się setki osób , przybywają też członkowie rodziny pracujący zagranicą, aby .zgromadzić środki na pogrzeb. Uroczystości trwają nawet do 2 tygodni, a zaproszeni uczestnicy przynoszą prezenty. Najbardziej cenione są świnie i bawoły wodne, których ceny porównywalne są z ceną samochodu.
Ofiarowane zwierzęta są zabijane rytualnie w czasie uroczystości i jest to widok dla osób o mocnych nerwach. Krew płynie strumieniami i to nie w przenośni. Część mięsa jest spożywana w czasie uczty, a resztę oddaje się gościom. Rogi zabitych bawołów wodnych zabiera rodzina zmarłego i zawiesza nad wejściem do domu, co ma świadczyć o ich bogactwie.
Zmarłych umieszcza się w bogato zdobionej trumnie wykonanej z pnia drzewa, ale nie chowa się do ziemi, tylko w wykutych w głazach czy skałach komorach grobowych.
Mnie szczególnie zafascynował zwyczaj wystawiania przy komorach grobowych – figur „tau-tau” rzeźbionych w drewnie wiernych podobizn zmarłych. Członkowie rodzin , nawet po wielu latach dbają o tau-tau, zmieniając co jakiś czas im ubrania, czy odświeżając rysy twarzy,
Spotkałam w lesie bambusowym głaz z komorą grobową starszego pana, a jego figura tau-tau siedziała w fotelu na głazie ,lub na środku pola ryżowego głaz,w którym pochowano dwoje starszych osób, a ich drewniane podobizny spoglądały na nas siedząc na tarasie małego domku postawionego przy głazie.
Dziwnie się też czułam, gdy stanęłam przed ścianami skalnymi w Lemo i w Londa, gdzie z galerii przy komorach grobowych „obserwowały” mnie liczne figury tau-tau.
CDN
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.
Inne materiały
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.