Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
MARZENIA OBIEŻYŚWIATA > TURCJA


Wywiad z Władysławem Grodeckim, podróżnikiem z Krakowa
M A R Z E N I A O B I E Ż Y Ś W I A T A
W zeszłym roku wrócił Pan z samotnej 5-tygodniowej wyprawy do Armenii, Gruzji oraz Wschodniej i Południowej Turcji. Co pana najbardziej Pana zainteresowało w kulturze i życiu codziennym Kurdów?
Można w każdym przewodniku turystycznym przeczytać , że Arabowie i Turcy należą do najbardziej gościnnych narodów świata, ale serdeczność, uczynność i życzliwość Kurdów jest jeszcze większa. Są trochę inni niż Arabowie czy Irańczycy. Kurdowie nie przestrzegają tak rygorystycznie reguł religii Proroka. Kobiety nie zasłaniają twarzy, chętnie rozmawiają z nieznajomymi mężczyznami, pozwalają robić sobie zdjęcia. Kurdowie lubią muzykę, lubią się bawić, a ich wesela trwają po kilka dni. Praca? Wydaje się, że w dzień ci ludzie śpią, w nocy się bawią. Kiedy pracują, nie wiadomo.
Drugim przykazaniem podróżnika jest „Mieć marzenia inne niż o emeryturze”. Wobec tego, gdzie się pan teraz wybiera?
Za każdym razem gdy wracam do Polski po wielomiesięcznej wyprawie myślę: „to już ostatnie takie przedsięwzięcie. Zbyt duży to wysiłek, stres, zbyt liczne są zagrożenia, różne niewygody i głód. Gdy znajdę się w domu, kupię sobie worek ziemniaków, beczkę kapusty i ze dwadzieścia bochenków chleba i będę jadł, aż zjem to wszystko do końca. Jednak po kilku tygodniach, gdy mija zmęczenie i stres rozkładam mapy i wszystko zaczyna się od nowa! Moją wielką miłością jest Azja, bo jak powiedział Rudyard Kipling „Kto raz usłyszał głos Azji innego słuchał nie będzie…” i tam co roku się udaję. Należę do pierwszych Polaków, odkrywców Dalekiego Wschodu.
Każdego roku z niewielką grupą z Klubu Podróżnika „Ruczaj” w Krakowie , słuchaczy moich wykładów „Pocztówki ze świata” w Dworku Białoprądnickim i przyjaciół odwiedzamy: Tajlandię, Laos i Kambodżę. Planuję wyjazd jeszcze w zimie. Dla wielu jest to wyprawa życia, a niektórzy potem już sami odkrywają świat. Może warto pomyśleć o takim wyjeździe? Zainteresowani mogą odnaleźć moją stronę internetową: www.grodecki.pl W planie na 2012 r. poza Dalekim Wschodem mam Filipiny i Wielką Brytanię.
Największe osiągnięcia zdobywcy podróżnika?
Chyba wszystkie cztery wielkie samotne wyprawy (w tym trzy dookoła świata). Ale pierwsza – osiemnastomiesięczna w 1992-94 była najtrudniejsza, bo wszystko było nowe. W Indiach stanąłem przed dramatyczną decyzją, czy lecieć do Australii co dawało szansę okrążenia świata, czy wracać do Europy? W sytuacji, gdy brakowało pieniędzy, zaproszenia, biletu wyjazdowego z Australii, czy powrotnego z Australii do Indii i możliwości podjęcia legalnej pracy, niełatwo było zdecydować się na ten bardzo ryzykowny krok. Jednak przyjąłem wyzwanie losu i to była najważniejsza decyzja w „życiu podróżnika”. To ona legła u źródeł późniejszych wypraw i sukcesów.
Skąd się bierze u Pana pęd do podróży?
Ledwo nauczyłem się czytać, mama wcisnęła mi do ręki przedwojenny podręcznik geografii „Ziemia i jej mieszkańcy”. Egzotyka życia ludzi tropików, zmaganie z surową naturą mieszkańców strefy podbiegunowej, wędrówki ludów, odkrycia geograficzne wzbogacone ilustracjami pobudzały moją wyobraźnię. Później koledzy pożyczyli mi „Tajemniczą wyspę”, „20 000 mil podmorskiej żeglugi” i „W 80 dni dookoła świata” Juliusza Verne’a. Czytałem te książki jak powieści sensacyjne. Od razu polubiłem podróże, a na lekcjach geografii z upodobaniem rysowałem mapy. Czyżby była to zapowiedź mojej przyszłej profesji (kartograf) i wielkich podróży? Jednak w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałem, że kiedyś te niezwykłe miejsca zobaczę na własne oczy, ba nawet więcej niż najsłynniejsi podróżnicy XIX czy XX w.
Czy był Pan kiedyś w niebezpieczeństwie podczas wojaży?
Brak ostrożności, czy zwyczajna lekkomyślność sprawiła, że i ja padłem ofiarą bandytów. Po raz pierwszy u ujścia Amazonki w brazylijskim Belem w 1994 r., a po raz drugi nad Jeziorem Managua. Stawiając opór napastnikom w stolicy Nikaragui doznałem poważnych obrażeń ciała, straciłem aparat fotograficzny i kamerę video. Innym razem na Bali w Indonezji skradziono mi czeki podróżnicze, a w Zambii zapadłem na malarię. W tych i innych przypadkach wszystko skończyło się pomyślnie.
Sformułował Pan kiedyś dziesięć przykazań podróżnika, jak one brzmią?
1) Być młodym ( bez względu na wiek).
2) Mieć marzenia inne niż np. o emeryturze.
3) Być odważnym i działać z ogromną determinacją.
4) Być uczciwym, koleżeńskim , mieć miłe i przyjazne usposobienie.
5) Posiadać jak najwięcej umiejętności ( nie tylko językowych ).
6) Mieć czas, trochę pieniędzy i wielu przyjaciół na świecie.
7) Dbać o sprawy „ducha” . Zachować dystans do spraw, które nam w życiu towarzyszą.
8) Przygotować wyprawę.
9) Chcieć żyć, czyli opanować sztukę przetrwania.
10) Nosić brodę!
Nie zaszkodzi też mieć trochę szczęścia i dobrego Anioła Stróża.
Rozmawiała MAŁGORZATA KULISIEWICZ