Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
Motocyklem po Albanii > ALBANIA



Staramy się, szczególnie w miasteczkach, jechać z największą możliwą ostrożnością - jedynymi przestrzegającymi przepisów kierowcami są chyba turyści. Jazdą pod prąd czy 3 osoby na motorowerze z workiem ziemniaków czy sianem wystającym po 2 metry z każdej strony to tutaj nic takiego. Oczywiście wszyscy bez kasków i często boso.
Poza miastem wcale nie jest z tym lepiej - brak jakichkolwiek oznaczeń, za zakrętem spodziewaj się ronda, a jak nie będzie ronda to może chodzące samopas świnie czy osły. Oczywiście na drodze głównej, krajowej. Droga główna jest bardzo szeroka, ale miejscami lubi zamieniać się w szuter.
Dojeżdżamy do morza. Śmieci na plaży prawie tyle, co piasku. Tłum ludzi. Zawracamy. W małym miasteczku znajdujemy lokalną knajpę - dobre jedzenie za dobrą cenę. Ludzie przemili, i nikt nie próbował nas naciągnąć jak to było na trasie.
Camping w Albanii, nad Jeziorem Skadarsko.
Rozbicie namiotu na dziko w Albanii graniczyło z cudem. Owszem, mogliśmy się zatrzymać gdziekolwiek i po prostu postawić namiot, pójść spać, po cichu licząc na uczciwość, życzliwość ludzi i bezpieczną noc.
Mimo wskazówek okolicznych mieszkańców na camping ciężko było trafić. Tablica informacyjna wprawdzie była, ale mała i kiepsko widoczna, w związku z czym małą boczną dróżkę prowadzącą na camping przejechaliśmy dwa razy. Kiedy w końcu udało nam się dojechać, kamień z serca, bo było późno i już kłębiły się myśli o nieprzespanej nocy, czatach i różnych, rodem z kryminału, sytuacjach.
Na campingu pozytywne zaskoczenie - niesamowicie sympatyczny Niemiec, właściciel, przeniósł na camping niemieckie poukładanie i porządek. Każdy miał swoje wydzielone miejsce, sznurki na pranie, dostęp do prądu, łazienki utrzymane w czystości, kamieniste ścieżki, leżaki, stoliki, parasole, mały bar z dobrym jedzeniem, napojami, alkoholowymi też. Jak nie w Albanii.
I jezioro! Duże i od strony campingu płytkie. Wchodzimy pół kilometra, a wodę wciąż mamy do kolan. Jeszcze trochę, i woda do pasa. Miejscami nawet do szyi, ale trzeba się "napracować" żeby tak głębokie miejsce znaleźć :) Przez to, że jezioro jest płytkie, to i ciepłe. Ja uwielbiam ciepło i upał, dla mnie woda jest idealna, za to wg. chłopaków idzie się spocić w tym jeziorze ;)
Następnego dnia, wyspani i wypoczęci jeździmy jeszcze po Albanii. Zajeżdżamy do knajpy przy drodze krajowej, gdzie klimat jest niesamowity, jakbyśmy się przenieśli w czasie. Siedzimy na zewnątrz, jakiś chłopiec polewa wodą drogę, żeby się nie kurzyło, a z tych kałuży piją zwierzęta. Obserwujemy przejeżdżające stare mercedesy i ciągniki siodłowe. Życie wydaje się tu płynąć wolnej, a z głośnika na słupie leci "House of the rising sun" Animalsów.
Poza miastem wcale nie jest z tym lepiej - brak jakichkolwiek oznaczeń, za zakrętem spodziewaj się ronda, a jak nie będzie ronda to może chodzące samopas świnie czy osły. Oczywiście na drodze głównej, krajowej. Droga główna jest bardzo szeroka, ale miejscami lubi zamieniać się w szuter.
Dojeżdżamy do morza. Śmieci na plaży prawie tyle, co piasku. Tłum ludzi. Zawracamy. W małym miasteczku znajdujemy lokalną knajpę - dobre jedzenie za dobrą cenę. Ludzie przemili, i nikt nie próbował nas naciągnąć jak to było na trasie.
Camping w Albanii, nad Jeziorem Skadarsko.
Rozbicie namiotu na dziko w Albanii graniczyło z cudem. Owszem, mogliśmy się zatrzymać gdziekolwiek i po prostu postawić namiot, pójść spać, po cichu licząc na uczciwość, życzliwość ludzi i bezpieczną noc.
Mimo wskazówek okolicznych mieszkańców na camping ciężko było trafić. Tablica informacyjna wprawdzie była, ale mała i kiepsko widoczna, w związku z czym małą boczną dróżkę prowadzącą na camping przejechaliśmy dwa razy. Kiedy w końcu udało nam się dojechać, kamień z serca, bo było późno i już kłębiły się myśli o nieprzespanej nocy, czatach i różnych, rodem z kryminału, sytuacjach.
Na campingu pozytywne zaskoczenie - niesamowicie sympatyczny Niemiec, właściciel, przeniósł na camping niemieckie poukładanie i porządek. Każdy miał swoje wydzielone miejsce, sznurki na pranie, dostęp do prądu, łazienki utrzymane w czystości, kamieniste ścieżki, leżaki, stoliki, parasole, mały bar z dobrym jedzeniem, napojami, alkoholowymi też. Jak nie w Albanii.
I jezioro! Duże i od strony campingu płytkie. Wchodzimy pół kilometra, a wodę wciąż mamy do kolan. Jeszcze trochę, i woda do pasa. Miejscami nawet do szyi, ale trzeba się "napracować" żeby tak głębokie miejsce znaleźć :) Przez to, że jezioro jest płytkie, to i ciepłe. Ja uwielbiam ciepło i upał, dla mnie woda jest idealna, za to wg. chłopaków idzie się spocić w tym jeziorze ;)
Następnego dnia, wyspani i wypoczęci jeździmy jeszcze po Albanii. Zajeżdżamy do knajpy przy drodze krajowej, gdzie klimat jest niesamowity, jakbyśmy się przenieśli w czasie. Siedzimy na zewnątrz, jakiś chłopiec polewa wodą drogę, żeby się nie kurzyło, a z tych kałuży piją zwierzęta. Obserwujemy przejeżdżające stare mercedesy i ciągniki siodłowe. Życie wydaje się tu płynąć wolnej, a z głośnika na słupie leci "House of the rising sun" Animalsów.
Czujemy lekki niedosyt po Albanii, spędziliśmy tu niestety tylko dwa dni. Można użyć mnóstwa przymiotników, pokazać zdjęcia, ale to nie wystarczy. Tam trzeba po prostu pojechać. Mam nadzieję, że kiedyś tam wrócimy - na dłużej :)
Cała wyprawa na motocyklem.blog.com
Cała wyprawa na motocyklem.blog.com
Dodane komentarze
Smok-1 2012-12-23 12:32:38
Fajnie, polecam w szczególności południe (Berat, Gjirokastrę, te dwa koniecznie z noclegami w starej części, Butrint, Syri i Kalter), a drogi tam już takie sobie, dziura na dziurze, ale ludzie rewelacyjniCocaineBlues 2012-12-20 15:13:06
Zgadzam się z Tobą. To było nie do końca zaplanowane, dlatego tak mało udało nam się zobaczyć. Jeszcze nie teraz, ale mam nadzieję, że wrócimy jeszcze do Albanii.Smok-1 2012-12-19 19:27:29
Trochę mało żeście widzieli tej Albanii. Ale może zachęci do dokładniejszych odwiedzin, bo zdecydowanie warto !Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.
Inne materiały
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.