Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Astana. Pierwsze kroki. > KAZACHSTAN



Astana, Azja Centralna, Zmierzch, KAZACHSTAN
Chazriet - Meczet Sułtana, ASTANA, Nowy wymiar tradycji, KAZACHSTAN
Dramatycznie mało jak na kraj niemal dziewięciokrotnie większy od Polski. Kraj, którego historia sięga pierwszego wieku przed naszą erą. Pewnym usprawiedliwieniem jest to, że sami Kazachowie najchętniej odwołują się do czasów Związku Radzieckiego. Tak, tak! ZSRR`u a nie choćby Imperium Rosyjskiego, do którego zostali włączeni w 1873 roku. Po podróży przez Gruzję i Armenię pisałem o „Sierotach Sojuza”. Kazachowie (przynajmniej ci w moim wieku) bez wątpienia do nich się zaliczają. Jest w tym pewien paradoks. „Człowiek Radziecki”, z samej definicji komunizmu, do którego ten pierwszy na świecie kraj klasy pracującej dążył, był trybikiem wielkiej maszyny. Kazachowie zaś byli i są mentalnymi koczownikami. Na każdym kroku podkreślają przywiązanie do wolności osobistej, swobody wyboru miejsca, otoczenia. Podobnie jak Amerykanie, uwielbiają konie, także te mechaniczne, bowiem dzięki nim są w stanie przemieszczać się przez bezkresne stepy swojego zadziwiającego przybyszów kraju.
Chazriet - Meczet Sułtana, ASTANA, Nowy wymiar tradycji1, KAZACHSTAN
Chazriet - Meczet Sułtana, ASTANA, Nowy wymiar tradycji2, KAZACHSTAN
No tak, ale zgodnie z tezą Marksa, to byt kształtuje świadomość a dzisiejszy byt byłych obywateli Kraju Rad, szczególnie na prowincji, dalece odbiega od sielanki. Władza radziecka, nie skrępowana zasadami wolnego rynku, dawała zatrudnienie przy nierentownej produkcji a jej aparat represyjny dbał o to, żeby obywatele nie mieli zbyt wiele czasu ani okazji do kontaktów z obcokrajowcami. Dzisiaj, pomimo iż Kazachstan nie jest wzorcem demokracji parlamentarnej czy światowym liderem przedsiębiorczości, nie sposób nie zauważyć Leksusów, Mercedesów czy Audi. Internet jest pełen obrazów współczesnych dóbr, dostępnych także lepiej usytuowanym Kazachom. Porastające trawą, opustoszałe kołchozy, cementownie czy fabryki przypominają o czasach, w których równość w ubóstwie była cnotą a świetlna przyszłość skutecznie motywowała zaciskanie pasa, kiedy władza wysiadała ze służbowej Wołgi, w wymiętym garniturze socjalistycznej produkcji. Dzisiejsi sześćdziesięciolatkowie, z dumą wspominają jak to „zdobywali” Berlin, zapominając że urodzili się wiele lat po Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej a ich europejskie doświadczenia sprowadzają się do pobytu w Legnicy, Bornym Sulinowie, Kaliningradzie czy innym garnizonie ówczesnego „bloku”. Tak, Kazachstan to kraj wielu paradoksów. Bizantyjski przepych stołecznej Astany i ubóstwo prowincjonalnych miasteczek. Znakomite, nowoczesne pociągi i niemal nieistniejący transport publiczny na większości jego obszaru .
Chazriet - Meczet Sułtana, ASTANA, Nowy wymiar tradycji3, KAZACHSTAN
Astana, Azja Centralna, Pałac "Chana", KAZACHSTAN
Bezdyskusyjnie dominujący Islam i powszechna akceptacja dla alkoholu. Zdeklarowana gościnność, wynikająca z nakazu tradycji i bezkrytyczna chęć „wyciągnięcia” od gości pieniędzy. Można by tak długo ale nie wszystko na raz.
Lądując w Astanie nie miałem pojęcia, że właśnie tam, za kilka dni, zainaugurowane zostanie EXPO 2017. Przez trzy tygodnie podróży, w miastach, miasteczkach, wsiach i osiedlach musiałem odpowiadać na pytanie czy widziałem i jak mi się podobała ekspozycja. Widząc rozczarowanie na twarzach rozmówców, kiedy informowałem, iż nie tylko nie widziałem ale w ogóle się na nią nie wybieram, czułem się winny uchybienia, nietaktu wobec Kazachów. Najwyraźniej to, nie ukrywajmy, ogromne przedsięwzięcie, spełniało jakieś narodowe ambicje. W ramach spóźnionego zadośćuczynienia muszę podkreślić, że obecna stolica Kazachstanu (do 1997 roku była nią Ałma-Ata nazywana obecnie Ałmatami), to festiwal popisów najlepszych architektów z całego świata. Sąsiadujące ze sobą cudeńka architektury, każde z osobna mogłyby zachwycić oryginalnością rozwiązań, kolorystyką, monumentalizmem, czy wyrafinowaniem. Skąd ten tryb warunkowy?
Astana, Azja Centralna, Przesyt, KAZACHSTAN
Astana, Azja Centralna, Przesyt1, KAZACHSTAN
Ponieważ patrząc na to wszystko razem ma się wrażenie (a przynajmniej ja takie odniosłem), że nie tylko zabrakło urbanisty, który powściągnąłby rozbuchane ambicje włodarzy ale wręcz przeciwnie, wszyscy mający coś do powiedzenia rywalizowali w udziwnianiu. Astana, jak na bardzo młode miasto przystało, jest rozgrzanym tyglem różnorodności. Rozbudowuje się w takim tempie, że zaczęto numerować ulice, jak niegdyś w Nowym Jorku. Nikt, nie wyłączając taksówkarzy, nie ma pojęcia jak trafić pod wskazany adres. Co więcej, tablice informacyjne należą do rzadkości a budynki, na nowych osiedlach, nie mają numerów. Wiedząc, że w dniu przylotu nie uda nam się zdążyć na pociąg, zarezerwowałem jeden nocleg w hostelu o pięknej nazwie „Silk Way”. Upewniwszy się, że w mieście istnieje dobrze rozbudowana sieć autobusowa, dotarcie na miejsce wydawało się dziecinnie proste. Nie wdając się w szczegóły, które pozostawiam najwytrwalszym czytelnikom „Dziennika Podróży”, zostaliśmy wysadzeni przez życzliwego (w co nie mam powodów wątpić) kierowcę pięć, może siedem kilometrów od właściwej dzielnicy. Dystans ten ambitnie przeszliśmy na piechotę i poprosiliśmy, w mijanym Chazriet (Meczecie Sułtana), o pomoc modlącego się tam studenta. Gdybym tylko mógł, ufundowałbym mu nagrodę za wytrwałość, cierpliwość i poświęcenie. Dwie godziny chodzenia po zaułkach, podwórkach, klatkach schodowych. Dziesiątki nagabywanych osób, kilka rozmów telefonicznych, pozwoliły nam po raz pierwszy i ostatni w Kazachstanie, umyć się w ciepłej wodzie i przenocować na łóżku.
Przez tą dygresję odszedłem od tematu. Miasto jest tak nowe, że nawet jego „zabytki” mają zaledwie kilkanaście lat. Wspominany meczet, choć z powodzeniem może uchodzić za niezwykle starannie odrestaurowany „staroć”, powstał bardzo niedawno. Podobnie jak Sobór Zaśnięcia Matki Boskiej. W tym przypadku, pomimo zachowania kanonów architektonicznych, trudniej o pomyłkę w datowaniu. Stare miasto, przez które przejechaliśmy udając się na dworzec kolejowy, liczy sobie zaledwie kilkadziesiąt lat. Podobno, pomiędzy wytworami architektury radzieckiej, można znaleźć kilka budynków z początków dwudziestego wieku ale nam nie dane było ich zobaczyć.
Cdn.
Dodane komentarze
Bo1 2017-07-11 21:25:21
Czekam (przebierając nogami z niecierpliwości...), bo wyjazd już 1 sierpnia, może zdążę ;)suave 2017-07-06 12:13:43
Pisz następny odcinek bo niedługo mnie to czeka a chciałbym co nieco się dowiedzieć co mnie czeka:))Przydatne adresy
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.