Atherton Tablelands - dolina jezior kraterowych i wodospadow > AUSTRALIA

Krajobraz ciagle sie zmienial - od tropikalnego na samym wybrzezu, poprzez wzgorza pokryte drzewami iglastymi, az po sucha i czerwona ziemie. Nagle moglismy zobaczyc duzo farm mlecznych oraz czerwonych kangurow przecinajacych nam droge- widoki ktore kojarza sie z Australia;-). Region 'Tablelands' pokryty jest soczysta zielenia na wzgorzach i wokol jezior powstalych poprzez aktywnosc wulkaniczna. Niektore z jezior maja tylko 10 tys lat wiec dzialo sie to calkiem niedawno ;-) Atherton jest stolica tego regionu i to tez male, spiace maisteczko wygladajace bardzo amerykansko stalo sie naszym domem na 3 dni ;-)

Mielismy wiele na liscie z miejsc do zobaczenia i wczesnie rano wyruszylismy w kierunku Malandy by zobaczyc jeden z wiekszych wodospadow w okolicy, Nie zrobil na nas wiekszego wrazenie i troche sie przestraszylismy, ze wszystkie beda tak wygladac ;-( Nastepny na liscie byl krater Mobo, ale ze wzgledu na wiatry droga zostala zamknieta i nie mogliscmy tam dojechac. Szkoda bo tak bardzo cieszylismy sie na mysl o malym trekingu skoro ostatnie godziny ciagle spedzalismy w samochodzie. Nie wszystko jednak bylo stracone, poniewaz po drodze moglismy zobaczyc ginantyczna 'Fige Katedralna', do ktorej mozna bylo wejsc. Niesamowita struktura, i momo ze relatywnie mloda (30-40 lat) to sprawia wrazenie jednej z tych zywych skamienialosci;-) Tego dnia udalo nam sie jednak zrobic 6km koleczko wokol jeziora Barrine, gdzie rozne stowrzenia jak weze, austalijskie jeze, jaszczurki i dziekie indyki daly nam sie ogladac w swoim naturalnym otoczeniu. Szybko uciekaly, wiec ciezko bylo zrobic zdjecia;-( Jako, ze nadszedl czas na lunch to wybralismy sie nad pobliskie jezioro Eachem, o ktorym czytalismy ,ze jesto to doskonale miejsce na piknik i plywanie. Jak dla mnie woda byla zbyt zimna, ale Tomek zanurkowal jak tylko mial okazje;-) Poraz kolejny urzadzilismy sobie fantastyczne i darmowe australijskie grilowanie z widokiem na spokojna wode jeziora;-)

Kolejnego dnia udalo nam sie zrobic dystand prawie 150km odwiedzajac ponad 10 roznych wodospadow w okolicy, z ktorych najbardziej imponujacy byl oczywsicie slynny MIllaa Millaa. Na miejscu jakas nastolatka powiedziala mi, ze przyjechala tam specjalnie poniewaz wlasnie tam Peter Andre nagral swoj pierwszy teledysk ;-) Probowalam sie nie smiac i zachowac powage, choc nie moglam uwierzyc, ze ktos planowalby taka wycieczke tylko z takiego powodu. Dla nas bylo to miejsce kolejnego pikniku i plywania pod bardzo orzezwiajaca woda wodospadu;-) Zawsze jest ten pierwszy raz;-) Woda nie miala oczywiscie 30C, ale nie byla az tak zimna jak w jeziorze i do tego byla pelna zlotych karpi i zolwi ;-) Jako ze po raz kolejny brakowalo nam wysilku fizycznego to postanowilismy zrobic maly treking po pagorkach. Zatrzymalismy sie przy punkcie widokowym Crawfords (Crawfords Lookout) , gdzie tablica informacyjna wskazywala 2,5km trase w dol wzgorza i gwarantowala widok 2 razy piekniejszy niz ten powyzej. Bez chwili zastanowienia zmienilismy obuwie z klapek na buty trekingowe i ruszylismy w dol. Widok byl warty wysilku w 100%;-)