Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Po Kujawsko - Pomorskim: Chełmża i Chełmno (cz. 3) > POLSKA


Pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy była Chełmża. Szukając parkingu, można było obejrzeć jedno z wielu miast polskich. Posiada duszę, wiele zabytków, ale czasem wydaje się, że zapomnieli o nim wszyscy. Widok pięknych kamienic, niestety zaniedbanych rodził różne emocje. Jednym z pierwszych obiektów, do których udało się dotrzeć, a wywołały pozytywne emocje było jezioro. Czysta piaszczysta plaża, pomost i zadbane jezioro, mimo pierwszych kropli deszczu, stanowiło zachętę, żeby mimo brudu i obskurnego wyglądu zaniedbanego miasta iść dalej. Nagroda pojawiła się już przy schodach. Pomnik Błogosławionej Juty i Biskupa Heidenryka wraz z makietą dotykową miasta z czasów średniowiecza wywołał moje zainteresowanie. Przeniósł jakby kilka wieków wstecz. Okazało się, że był Heidenryk dominikaninem i pierwszym biskupem chełmińskim. Był również spowiednikiem bł. Juty. Te informacje dodały tej wyprawie smaczku.
Dlaczego diecezja chełmińska nie chełmżyńska? Okazało się, że diecezja, która powstała w wieku XIII i miała swoją katedrę właśnie w Chełmży nazwę swoją zaczerpnęła od nazwy ziemi chełmińskiej, której stolicą jest Chełmno.
Ale chwileczkę, tę nazwę już gdzieś słyszeliśmy. Czy to nie było przypadkiem miasto i ziemia podarowana przez Konrada Mazowieckiego Krzyżakom? Tak. Tu osiedlili się Rycerze Zakonu Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego (tak brzmi pełna nazwa Krzyżaków). Mimo, że nasze wspólne relacje, a potem sojusz z Litwą doprowadziły do demonizacji i spiskowej teorii na temat tego faktu, to warto go nieco odbarwić. Pogranicze z Prusami to nie była idylla. Wzajemne najazdy i pustoszenie włości było na porządku dziennym. Książę Konrad, choć miał dobre chęci, nie bardzo sobie potrafił poradzić z wojowniczymi i dobrze zorganizowanymi sąsiadami. Gdy zorganizował wyprawę krzyżową przeciwko uciążliwym, pogańskim sąsiadom, w odwecie dostał takiego łupnia, że z północnych miast jego księstwa ostał się mu w całości jeno Płock. Mimo kłopotów na Węgrzech Krzyżacy musieli mieć opinię dobrych wojowników, a że tonący brzytwy się chwyta, to zaprosił braci rycerzy do ziemi chełmińskiej. I tu pojawia się spór historyczny.
Oficjalna wersja mówi, że Krzyżacy sfałszowali dokument nadania ziemi chełmińskiej i podstępem wyprosili u cesarza Fryderyka II potwierdzenie nadania. Jednak patrząc na sytuację Konrada Mazowieckiego i koszty, jakie ponosili Krzyżacy walcząc z Prusami, należy przyjąć, że spór został wymyślony znacznie później, jako element polityki skierowanej przeciwko państwu krzyżackiemu.
Wracając do Chełmży, deszcz zagonił nas do katedry. Siedziba diecezji chełmińskiej w Chełmży trwała od XIII do XIX w. Następnie została przeniesiona do Pelplina. Katedra jednak pozostała. Jest to naprawdę interesujący obiekt. Wybudowana w XIII w., kilkukrotnie niszczona i odbudowywana. Posiada bogate wyposażenie, zaczynając od zabytków średniowiecza, poprzez renesans i barok. Ma również swoje smaczki. Płyta nagrobna mistrza krzyżackiego Siegfrieda von Feuchtwangena (to on przeniósł stolicę krzyżacką z Wenecji do Malborka). Jego nagrobek został pocięty i służy jako schody do jednej z kaplic.
Po zwiedzeniu katedry udaliśmy się do Chełmna. I tu dopiero można było zanurzyć się po same uszy w pięknie historii. Pierwszym miejscem, do którego podążają wszyscy przybyli jest rynek. I na nim wznosi się przepiękny ratusz. Jest on pierwotnie gotycki, ale ostatecznie w pięknym renesansowym opakowaniu. Dalej, nie wiadomo właściwie, gdzie obrócić głowę, bo ciekawostek jest tak wiele. Miasto posiada prawie kompletny obwód murów obronnych z niektórymi zachowanymi bramami. Dawne fosy przerobione zostały na miejscami przeurocze planty. Zabytkowe kościoły i kaplice sprawiają, że człowiek przenosi się jakby w inny świat. Choć kościoły pofranciszkański i podominikański kuszą swoją piękną bryłą, to nie one są głównym smaczkiem Chełmna. Jest to kompleks pocysterski i pobenedyktyński, będący obecnie pod patronatem sióstr szarytek.
Piękny kościół klasztorny, wnętrze, baszta w której Krzyżacy więzili księcia Mestwina. A z tyłu klasztoru jest najpiękniejszy widok na Świecie. Jaki? powiem w kolejnym odcinku. Teraz nasze kroki kierujemy do dawnej fary. A jest to miejsce, dzięki któremu Chełmno zyskało sobie miano miasta zakochanych. Stało się tak, ponieważ właśnie w pięknej gotyckiej farze znajdują się relikwie św. Walentego. Ciekawostką jest też postać Ludwika Rydygiera, chirurga, który w 1880 r. przeprowadził w Chełmnie pierwszą w Polsce operację częściowego wycięcia żołądka. Jego pomnik jest niedaleko ławki zakochanych. Niestety plan wyprawy był zbyt napięty, a szkoda, bo temu miastu warto poświęcić znacznie więcej czasu. Jeszcze tylko posiłek w starym spichlerzu i powrót do Torunia.