Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Tajemnice Paryża > FRANCJA



Przechodzę pasażem Lingeres. Wkoło rozpościerają się nowoczesne wieżowce, które jakby strzegły tajemnicy tego miejsca. Ciężko sobie wyobrazić, że na ulicę po której właśnie stąpam rozsypały się ludzkie kości, które były składowane w kostnicy na pobliskim cmentarzu. Zdarzenie miało miejsce w 1780 roku. Po tym incydencie niemal natychmiast podjęto decyzję o likwidacji cmentarza. Dochodzę do ulicy Ferronnerie . Tam natrafiam na sklep obuwniczy Arcus, będącego częścią arkady. Architektura tego zabudowania wyróżnia się, gdyż łuki są wykonane z innego typu kamienia niż reszta budowli; powstała nawet teza, że były one częścią dawnej kostnicy. Idę wzdłuż arkad, po chwili moim oczom ukazuje się plac Joachima du Bellay. Myśl, że kiedyś w tym miejscu leżały szczątki naszych krewnych przyprawia mnie o dreszcze. Siadam na ławce nieopodal Fontanny Niewiniątek, która przypomina o dawnym istnieniu cmentarza i dziękuję Bogu za to, że w naszych czasach obrzęd pochówku zmarłych wygląda zupełnie inaczej niż za czasów istnienia Cmentarza Niewiniątek.
Paryż, Ile-de-France, Fontanna niewiniątek, FRANCJA
Spaceruję wzdłuż ulicy o nazwie Place Joachim du Bellay, która przechodzi w ulicę Lescot, delektuję się urokliwą architekturą Paryża. Po przejściu ok. 400 metrów wkraczam w ulicę Etienne Marcel, mijając zadbane kamienice w stylu napoleońskim, z charakterystycznie wyrzeźbionymi gzymsami i bogato ozdobionymi barierkami. Między owymi kamienicami niespodziewanie wyłania się potężny kolos: toporna, zbudowana z solidnego kamienia wieża obronna rodem ze średniowiecza, jakże odmienna od otaczających ją zgrabnych i dostojnych przykładów architektury haussmannowskiej. Z podziwem spoglądam na 23 – metrową twierdzę, wzbogaconą o machikułę, wyposażoną w otwory strzelnicze. Oto jeden z niewielu zabytków paryskich z czasów średniowiecza – wieża Jana Bez Trwogi. Ów hrabia kazał zbudować ową twierdzę po tym jak zabijając krewnego króla, Ludwika Orleańskiego, o mało co nie wywołał wybuchu wojny domowej. Dziś ta kolosalna twierdza nadal budzi trwogę wśród przechodniów, a zwłaszcza otwory strzelnicze. Nigdy nie wiadomo czy za tymi murami nie kryje się jakiś szaleniec, celujący w nas karabinem, obserwujący każdy nasz ruch…
Paryż, Ile-de-France, Wieża Jana Bez Trwogi, FRANCJA
Średniowieczny klimat poczujemy wkraczając na ulicę Montmorency. Podążam wąską uliczką aż w końcu trafiam do numeru 51. Przede mną rozpościera się zabytkowa kamieniczka. Już po fundamentach widać, iż jest to bardzo wiekowy budynek, o który należy odpowiednio zadbać aby zapobiec korozji. Jest to najstarszy budynek w Paryżu powstały w 1407 roku z inicjatywy Nicolasa Flamela. Spoglądam na budynek. Drewniane drzwi tej kamienicy obudowane są ościeżnicą wzbogaconą o płaskorzeźby, które przedstawiają albo dostojne postaci albo ozdobne litery, niczym średniowieczne inicjały powstałe z ręki mnicha. Ponadto tuż pod gzymsem oddzielającym parter od pierwszego piętra dostrzegam wyrzeźbiony napis w starodawnym francuskim, jest to swoistego rodzaju zobowiązanie dawnych mieszkańców kamienicy do modlitwy.
Paryż, Ile-de-France, Najstarszy budynek w Paryżu, FRANCJA
Paryż, Ile-de-France, Najstarszy budynek - Paryż, FRANCJA
Znajduję się na ulicy Francs-Bourgeois. Mijam ogromną, betonową bramę, pośrodku której znajdują się wrota, zapraszające do środka. Ten fragment Paryża został ocalony od przebudowy wg wizji Haussmana, co widać m.in. po wąskich uliczkach i po architekturze. Tu niegdyś szlachta stawiała swoje hotele i rezydencje. Moją uwagę przykuwa wąski pasaż średniowieczny pokryty kamieniami bez zaprawy. Cień, rzucany przez okoliczne kamienice nadaje grozy temu miejscu. To Impasse des Arbaletriers. Przypuszcza się, że na tej drodze zostało dokonane morderstwo zlecone przez Jana Bez Trwogi. Pamiętnego wieczoru 23 listopada 1407 Ludwik Orleański wracając wieczorową porą od kochanki nie spodziewał się, iż zaatakują go zbiry nasłane przez burgundzkiego hrabiego. Przystaję by zrobić zdjęcie temu miejscu. Wtem nagle czuję otarcie na plecach. To spieszący się przechodzień przez przypadek trąci mnie swoimi torbami, przeprasza i pędzi dalej. Po chwili uświadamiam sobie, że dziś Francs-Bourgeois jest ulicą handlową, pełną luksusowych butików z odzieżą, gdzie ludzie przychodzą przede wszystkim w celu dokonania zakupów często nie zdając sobie sprawy, iż nieopodal została popełniona zbrodnia w rodzinie królewskiej.
Paryż, Ile-de-France, Impasse des Arbaletriers, FRANCJA
Skoro mowa o paryskich zbrodniach należy tu wspomnieć, iż we Francji dokonywano publicznych egzekucji więźniów. Jestem na ulicy Roquette 164, przechodząc przez pasy, na asfaltowej drodze zauważam czarne płyty. Z pozoru wyglądają jak zwykłe, załatane dziury, jakich pełno na ulicach, jednak z pobliskiej tabliczki traktującej o historii Paryża dowiaduję się, iż na miejscu owych śladów niegdyś były rozkładane gilotyny. Wyobrażam sobie tłum ludzi zgromadzonych tu w ciepłą, letnią noc, skandujących nazwisko zbrodniarza, którego żywot jest w rękach jednej osoby – kata, skrywającego swoją twarz za kawałkiem płachty. Wystarczy jedno pociągnięcie ręki by pozbawić życia drugiego człowieka.
Paryż, Ile-de-France, Pozostałości po gilotynie, FRANCJA
Znajduję się w XIII dzielnicy Paryża nieopodal ogrodu botanicznego. Przemierzam bulwar l’Hopital. Na prawo ciągnie się długi płot, za którym można dostrzec zabudowania będące częścią kompleksu szpitalnego. Domy w około są szare, smutne, nawet ludzie, których mijam są jakby pogrążeni we własnych myślach. Moją uwagę zwraca budynek zbudowany w stylu klasycznym z wielką kopułą w tle, tak odmienny od tradycyjnych szpitali. Jego architektura przypomina mi raczej rezydencję bogatego szlachcica a nie szpital, gdzie niegdyś przetrzymywano kobiety zaliczane do marginesu społecznego, głównie niewiasty o szalonych poglądach, chore psychicznie, ale również żebraczki, lesbijki czy kobiety lekkich obyczajów. Siadam na jednej z ławek mieszczącej się w obszernym i zadbanym ogrodzie nieopodal lecznicy. Tu po porannej higienie przyprowadzano pacjentki, by zaczerpnęły odrobinę świeżego powietrza. Teoretycznie celem szpitala było udzielanie pomocy medycznej. W praktyce to miejsce niczym nie różniło się od więzienia – kobiety były zamykane nie po to by je leczyć, lecz po to by je wykluczyć z życia społecznego.
Paryż, Ile-de-France, Szpital Salpêtrière, FRANCJA
Dodane komentarze
[konto usuniete] 2018-11-12 20:43:02
Spędziłem kilka miesięcy we Francji. Czytając to robi mi się lepiej :)[konto usuniete] 2018-11-02 01:18:33
Paryż to miasto o wielu twarzach. Można zobaczyć je raz, odwiedzając najsłynniejsze zabytki. A można wracać latami, nieustannie odkrywając coś nowego. Dobrze, że Tobie udaje się poznać Paryż niszowy. Choć to nie wędrówka dla każdego.[konto usuniete] 2018-11-02 01:11:05
W połowie XIX wieku egzekucje nadal odbywały się publicznie, lecz już w nieco dyskretniejszej oprawie niż w czasach Rewolucji, gdy gilotyna podróżowała po Paryżu: była na Placu Zgody, przed Luwrem, czy na Placu Narodu. Po Rewolucji stawiano ją nieopodal więzień. Na rogu ulicy Croix-Faubin i La Roquette znajdowało się więzienie la Grande Roquette. Gilotynę zainstalowano przy wejściu do więzienia (na pięciu zachowanych w ulicznym bruku płytach opierały się nogi szafotu).Przydatne adresy
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.