Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Autostopem na Zachód > FRANCJA, NIEMCY, HISZPANIA



- A byłaś kiedyś w Barcelonie?
- Nie, nigdy,
- Ja byłem jak byłem mały. I najlepiej wspominam kolorowe papugi latające po całym mieście. Musimy tam kiedyś pojechać!
okolice Bordeaux, Bordeaux, W drodze, FRANCJA
Odkąd się poznaliśmy, podobne rozmowy prowadziliśmy niemal co dzień, a każda z nich kończyła się tajemniczym słowem “kiedyś”. Kolejne wymarzone destynacje zapisywaliśmy w przeznaczonym do tego zeszycie i marzyliśmy o podróżach po najróżniejszych krajach.
“Wyzwania są dla tych, którzy wyruszają w drogę. Marzenia są dla tych, którzy zostają w domu. Choć od marzeń wszystko się zaczyna”. Słowa Rafała Sonika, które zapisałam kiedyś na ścianie przy łóżku codziennie przypominały mi o tym, jak ważne są te nasze marzenia, a także o tym, by zacząć je realizować, gdy tylko będziemy mieli taką możliwość i w końcu ruszyć w drogę!
Minęła zima, potem wiosna a wraz z nią matura i nasze marzenia powoli zaczęły nabierać konkretnych kształtów i zmieniały się w plany. Naszym celem stała się Hiszpania, zaś naszym środkiem transportu miał stać się autostop.
Przez niemieckie autostrady
Nasza podróż życia zaczęła się w Berlinie. Przez kilka pierwszych dni wyjazdu staraliśmy się choć trochę poznać to miasto, odwiedzając najbardziej znane miejsca, ale również krążąc po bocznych uliczkach.
W końcu jednak przyszedł czas ruszać w dalszą drogę. Perspektywa gorących hiszpańskich plaż i kolorowych papug nie pozwalała nam zbyt długo zatrzymywać się w pozostałych miejscach.
Łapanie “okazji” na niemieckich autostradach to sama przyjemność. Chyba nie zdarzyło się nam czekać na stacji dłużej niż 20 min. Niemcy okazali się niezwykle pomocni i przez pół dnia udało nam się dojechać aż do Dusseldorfu. Tam niestety zastała nas noc. Nim dotarliśmy na camping, gdzie mogliśmy bezpiecznie odpocząć, czekała nas jeszcze godzinna podróż po mniej popularnych częściach przemysłowego miasta.
Zmęczeni chłodną nocą i jeszcze chłodniejszą atmosferą miasta, wstaliśmy wcześnie, aby jeszcze tego dnia przekroczyć granicę z Francją. Ze względu na problemy z wyjazdem poza granice miasta, dopiero o 15 dotarliśmy na stację, skąd po godzinie łapania stopa, głodni i zmęczeni, wsiedliśmy do niemieckiego TIRa i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Jeszcze 4 przesiadki, kilka godzin rozmów na przeróżne tematy z każdym z kierowców i przez zieloną Belgię, trafiliśmy do Francji. A tuż po 23 dotarliśmy do samego Paryża.
Kraj sztuki, wina i… wielkich stacji benzynowych
Znów kilka dni odpoczynku w Mieście Miłości, kilka zjedzonych makaroników i bagietek, kilka zdjęć pod Wieżą Eiffla, i znów ruszyliśmy dalej.
Dalsza droga nie była tak łatwa jak w poprzednim kraju, ale bardzo przyjemna. Nasi kierowcy opowiadali nam o Francji i o sobie, a my łamaną francuszczyzną, próbowaliśmy opowiadać im o naszej przygodzie.
Po nocy przespanej na polu w pobliżu więzienia w niedużej miejscowości przy głównej drodze, jedyne o czym marzyłam, to bezpieczny camping; jeszcze wiele godzin jednak musieliśmy spędzić na ogromnych stacjach benzynowych, a właściwie całych kompleksach obsługi podróżnych, przez które przewijały się setki samochodów, niewiele z nich jednak chętnie zapraszało autostopowiczów do swoich wnętrz.
W końcu dotarliśmy jednak do małej miejscowości niedaleko Bordeaux. Saint-André-de-Cubzac zachwyciło nas swoim spokojem, wspaniałymi winnicami i serdecznymi mieszkańcami. Spędziliśmy tam wspaniałe dni, spacerując między krzewami winogron i odpoczywając nad czystą wodą.
Chociaż serce namawiało mnie, aby zostać tam do końca, wiedziałam, że nasz cel jest już o krok i nie mogliśmy zrezygnować. Po raz kolejny zarzuciliśmy plecaki i z tekturową tabliczką ruszyliśmy przed siebie.
Kierunek: España y Barcelona!
Do San Sebastian dojechaliśmy z rozgadanym fanem najnowszej technologii i muzyki rockowej. W Hiszpanii zaskoczył nas deszcz, w tym samym czasie w Polsce pasowały największe upały. Ale to nie było dla nas ważne.
Staliśmy pod daszkiem przy plaży z widokiem na statuę Chrystusa na wzgórzu podczas ulewy i śmialiśmy się do siebie. Udało się! Po 2 tygodniach podróży dotarliśmy do z Hiszpanii choć jeszcze miesiąc temu było to jedynie niemal nierealnym marzeniem!
Przez 2 kolejne dni spacerowaliśmy po wąskich uliczkach miasta i jedliśmy churrosy z czekoladą przy piaszczystej plaży nad samym Oceanem. Jednak to wciąż nie był nasz cel! Do Barcelony mieliśmy dotrzeć za dwa dni.
W Hiszpanii łapanie stopa jest niezwykle trudne. Ze względu na błędne rozumienie przepisów, miejscowi często myślą, że jest to niezgodne z prawem i niewielu z nich się zatrzymuje. A nawet, gdy ktoś już się zatrzyma, szansa, że będzie znał język angielski jest niesamowicie mała.
Mimo problemów, po jednej nocy spędzonej na dworcu i 2 długich dniach podróży, dotarliśmy do celu. Naszym oczom ukazały się wielkie budynki, kościoły, równe ulice i restauracje z hiszpańskimi specjałami. Po ślicznych uliczkach Barcelony błądziliśmy szczęśliwi za dnia, a jej długie plaże pozwalały nam odpocząć wieczorami. Spróbowaliśmy miejscowej kuchni i świeżych owoców z La Boquerii; w końcu zobaczyliśmy papugi ukryte w koronach drzew miejskich parków! Nawet nie wiem, kiedy minęło te kilka dni w tym niesamowitym mieście…
Pierwsza z podróży życia…
Nasza podróż trwała ponad trzy tygodnie. Z pomocą wielu ludzi udało nam się dotrzeć aż do Barcelony, a następnie wrócić do Polski tym samym środkiem transportu. Łącznie przejechaliśmy ok. 5400 km w 18 różnych samochodach. A wspomnienia miejsc i osób, które spotkaliśmy po drodze pozostaną z nami prawdopodobnie na zawsze.
Teraz wiemy już na pewno, że marzenia spełniają się, jeśli tylko ruszymy się z domu. I już planujemy kolejne wyprawy w coraz bardziej oddalone miejsca na ziemi…
Nasza podróż trwała ponad trzy tygodnie. Z pomocą wielu ludzi udało nam się dotrzeć aż do Barcelony, a następnie wrócić do Polski tym samym środkiem transportu. Łącznie przejechaliśmy ok. 5400 km w 18 różnych samochodach. A wspomnienia miejsc i osób, które spotkaliśmy po drodze pozostaną z nami prawdopodobnie na zawsze.
Teraz wiemy już na pewno, że marzenia spełniają się, jeśli tylko ruszymy się z domu. I już planujemy kolejne wyprawy w coraz bardziej oddalone miejsca na ziemi…
Dodane komentarze
Mimini 2017-11-09 23:37:51
Pięknie zaczęłaś opowieść, Zuzzanno, pewnie zachęcisz kogoś, by też wyruszył sprawdzić, jak to jest z tymi papugami. Życzę wielu podróży życia.Zuzanna_64 2017-11-09 15:42:04
Dziękuję za komentarz. Zdjęcia nie są najlepszej jakości, ale wrzucę kilka wieczorem :)ru_da 2017-11-09 10:16:56
Tekst przyjemny. Ale z podróży życia tylko jedno zdjęcie ?Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.