Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
GSS czyli polska droga samotnych s³oni > POLSKA
Petro relacje z podró¿y
S³onie s± zwierzêtami stadnymi. ¯yj± w gromadach, opiekuj± siê zarówno m³odymi jak i starymi cz³onkami stada. W tym wzglêdzie jeste¶my sobie bliscy. Doros³e osobniki to prawdziwi macho, wêdruj± samotnie w³asnymi szlakami, tylko okresowo spotykaj±c siê z grup±.
Wieczorem ostatniego dnia sierpnia siedzimy w jadalni schroniska Pod ¦nie¿nikiem ciesz±c siê ciep³em posi³ku i sucho¶ci± odzie¿y, przed chwil± wci±gniêtej na siebie. Mamy za sob± pó³tora dnia marszu w b³ocie i deszczu.
Oprócz nas na sali jest tylko jeden podró¿nik, poch³aniaj±cy posi³ek w wiêkszo¶ci samodzielnie przygotowany.. Widaæ, ¿e jest zaprawiony w marszu, a pierwsze wêdrówki zaczyna³ jeszcze w epoce gierkowskiej. Zdawkowo zapytany sk±d przybywa, odpowiada, ¿e idzie trzeci dzieñ od Prudnika i jest na GSS-ie. Jak cz³owiek który spêdzi³ zbyt du¿o czasu w samotno¶ci, zaczyna przerywan± opowie¶æ o wszystkim, w tym te¿ o szachach. Aby mu przerwaæ wykorzystujemy ten w±tek i powo³ujemy go sêdziego w partii szachowej, która rozpoczê³a Marta ze swoim bratem Marcinem, gdy¿ idziemy i odpoczywamy wspólnie. W pewnej chwili zastêpujê dziewczynê przy szachownicy i wykonuj±c parê roszad wywo³ujê niepokój co do ich prawid³owo¶ci u mojego przeciwnika. Internetu nie ma, wiêc ¿ywy arbiter jest niezbêdny! Marcin z pozycji potencjalnego pewnego zwyciêscy, zaczyna byæ zaganiany do naro¿nika. Koñczê partiê, daj±c mata na skróty. Przegrany oprotestowuje prawid³owo¶æ mojego posuniêcia, sêdzia uznaje jego sprzeciw i … niebacznie udziela mu porady co do dalszych ruchów. Dziêki temu ponownie bijê króla, tym razem zgodnie ze wszystkimi prawid³ami. Zwyciêstwo! Ale atmosfera siê zwarzy³a i zapada nieprzyjemna cisza na sali.
Wtem otwieraj± siê drzwi i wkracza m³ody cz³owiek z ogromnym plecakiem. Na powitanie mówi: dziesi±ty dzieñ w drodze ze ¦wieradowa! GSS!
M³odzi po cichu pytaj± : co to jest ten GSS? - Jestem uratowany.
Koncepcja G³ównego Szlaku Sudeckiego powsta³a w 1947 roku a jego twórc± by³ Mieczys³aw Or³owicz, którego za patrona otrzyma³a trasa w 1973 roku. Liczy on obecnie ponad 440 kilometrów, i prowadzi od ¦wieradowa-Zdroju do Prudnika. Koñcowa droga do tego ostatniego punktu jest przez wielu uznawana za kontrowersyjn±, gdy¿ na pewnym fragmencie … zabrak³o gór! Samotny masyw Biskupiej Kopy wart jest jednak odwiedzin i nale¿y niew±tpliwie do sudeckiego szlaku oznakowanego czerwonym kolorem. Po drodze mijamy lub przechodzimy przez szczyty, widzimy wodospady i ostañce. Zabytkowe schroniska, urokliwe miasteczka, wie¿e obserwacyjne - to dodatkowe atrakcje. Czas przej¶cia jest oceniany orientacyjnie na 120 godzin. Wiele osób wybiera fragmenty szlaku tak jak nasza trójka. Ale dla prawdziwych twardzieli to ma³o. Bezkompromisowo jednym ci±giem przemierzaj± ca³± trasê, czêsto nocuj±c pod namiotami.
I w³a¶nie takich dwóch, zmierzaj±c z przeciwnych kierunków spotka³o siê wieczorem w schronisku. Nale¿± do dwóch ró¿nych pokoleñ. Starszy to do¶wiadczony PTTK-owiec , nocuj±cy w schroniskach w wersji bud¿etowej, czyli w³asne jedzenie, bezp³atny wrz±tek i nocleg na wspólnej sali. Jak by co, to tzw. gleba pod ³awk± w jadalni mu niestraszna. M³ody, to te¿ bud¿etowiec, nocuj±cy je¶li warunki s± sprzyjaj±ce w namiocie lub w hamaku z rozpiêt± p³acht± nad g³ow±.
Jak spotykaj± siê nieznajomi to zazwyczaj siê przedstawiaj±. W¶ród podró¿ników, na zapoznanie padaj± kluczowe s³owa pozwalaj±ce zorientowaæ siê kto jest kim i jakie ma do¶wiadczenie. Tej tradycji i tym razem staje siê zado¶æ. Tu pada nazwa jakie¶ prze³êczy, to znowu pytanie dotycz±ce zapomnianego rozdro¿a. I to z ró¿nych gór, niekoniecznie umiejscowionych na aktualnie przemierzanym szlaku. Uczestniczê aktywnie w tym rytuale, unikaj±c w ten sposób skutecznie rewan¿owej partii szachów. Wszyscy zdajemy pozytywnie powitalny egzamin, wiêc zaczynaj± siê opowie¶ci. Najbarwniejsza by³a o lisie. Nasz m³ody towarzysz szykowa³ siê do noclegu w lesie.. Wypi³ na pocz±tek chiñsk± zupê z kubka i wszed³ do ma³ego namiotu aby spo¿yæ resztê posi³ku w postaci pasztetu z konserwy. Wtem s³yszy mlaskanie na zewn±trz i przez szparê widzi lisa wylizuj±cego kubek. Odgoni³ natrêta i otworzy³ puszkê. Zapach pasztetu wzmocniony konserwantami wype³ni³ namiot. Ten ostatni zacz±³ nagle gwa³townie drgaæ. Co siê dzieje?! To lis zacz±³ wyci±gaæ zêbami szpilki mocuj±ce konstrukcjê. Co za g³upi zwierzak! Na szczê¶cie daje siê odgoniæ okrzykami. Mo¿na by wreszcie dokoñczyæ ucztê gdyby nie szelesty przy wej¶ciu. Buty! Gdzie s± buty pozostawione na zewn±trz? To rudy sier¶ciuch do szczêtu zdurnia³ i wywlók³ gdzie¶ je w krzaki. Poszukiwanie fantów trwa³o dobr± chwilê i kiedy nasz turysta powróci³ w pobli¿e namiotu, ujrza³ lisa umykaj±cego z jego wnêtrza z otwart± puszk± pasztetu w pysku. Kto m±dry, ten g³odny nie chodzi spaæ!
Tych opowie¶ci by³o wiele wiêcej ale w koñcu zaczêto zamykaæ salê. Czas wiêc do pokoju. Na nasze szczê¶cie, tylko jedno miejsce by³o u nas wolne. Wiêc dwójka spragnionych rozmowy samotników, dosta³o inne lokum i ich g³osy brzmia³y jeszcze d³ugo w ¶rodku nocy.
My pozostajemy jeszcze przez dwa dni w schronisku. Jaskinia Nied¼wiedzia, Du¿y i Ma³y ¦nie¿nik, Trójmorski Wierch to dosyæ atrakcji w okolicy.
Wieczorem oczywi¶cie siedzimy w jadalni spe³niaj±c± równie¿ funkcjê ¶wietlicy. Jest w³a¶nie tu¿ przed zamkniêciem gdy wpada wychud³y dryblas z olbrzymim plecakiem pod którym wrêcz siê ugina. Z b³yskiem szaleñstwa spogl±da na zamkniêt± kuchniê i z rozpacz± pyta: zd±¿y³em? Obs³ugi ju¿ nie ma, ale uprzejma gospodyni schroniska wstawia czajnik i odgrzewa pozosta³o¶æ zupy w garnku. Wêdrowiec rankiem w strumieniach deszczu wyruszy³ ze prze³êczy Spalonej, w po³udnie odbi³ siê od zamkniêtych drzwi schroniska pod Igliczn± i wraz z zapadaj±cym zmrokiem dotar³ pod ¦nie¿nik. Czyli spokojnie 40 kilosów w nogach, z dwoma ostrymi podej¶ciami po drodze. Oczywi¶cie robi GSS. Kiedy mu mówimy o m³odzieñcu z którym rozmawiali¶my wczoraj, rzuca krótko: wiem, goniê za nim, ma jeszcze tylko dzieñ przewagi!
W tym stwierdzeniu jest co¶ z alaskañskich opowie¶ci Jacka Londona. Zreszt± sam go¶æ, lekko zaro¶niêty ma co¶ we sobie z dawnych traperów. Mokre buty i kurtkê zostawia w suszarni a sam rozbija namiot , namiocik w³a¶ciwie, na wzgórku niedaleko schroniska. Rankiem, kiedy poranek jest jeszcze rze¶ki ( na oko z 5 stopni Celsjusza), spotykam go korzystaj±cego na sali z bezp³atnego wrz±tku. Pyta siê o warunki w Górach Bialskich w których by³em pó³tora miesi±ca wcze¶niej. Nasz± rozmowê przerywa jego okrzyk: o ch…a! Wybiega na zewn±trz, bo widoczny przez okno namiocik pozbawiony jego osoby oraz plecaka, w³a¶nie wiatr usi³uje zabraæ ku jednemu z odleg³ych mórz. Nie przes³yszeli¶cie siê. Na niedalekim Trójmorskim Wierchu spotykaj± siê zlewnie wód sp³ywaj±cym do jednego z trzech mórz :Ba³tyckiego, Pó³nocnego i Czarnego. London, London raz jeszcze siê k³ania.
Po chwili widzê jak wêdrowiec zwija namiot, podczepia do plecaka, ten zarzuca na plecy i siebie oraz baga¿ przykrywa wodoodporn± opoñcz±. Macha mi na po¿egnanie i zgarbiony rusza czerwonym szlakiem GSS-u. Po chwili widzê ju¿ tylko malej±c± sylwetkê, mo¿e z powodu oddalenia przypominaj±c± s³onia.
Wieczorem ostatniego dnia sierpnia siedzimy w jadalni schroniska Pod ¦nie¿nikiem ciesz±c siê ciep³em posi³ku i sucho¶ci± odzie¿y, przed chwil± wci±gniêtej na siebie. Mamy za sob± pó³tora dnia marszu w b³ocie i deszczu.
Oprócz nas na sali jest tylko jeden podró¿nik, poch³aniaj±cy posi³ek w wiêkszo¶ci samodzielnie przygotowany.. Widaæ, ¿e jest zaprawiony w marszu, a pierwsze wêdrówki zaczyna³ jeszcze w epoce gierkowskiej. Zdawkowo zapytany sk±d przybywa, odpowiada, ¿e idzie trzeci dzieñ od Prudnika i jest na GSS-ie. Jak cz³owiek który spêdzi³ zbyt du¿o czasu w samotno¶ci, zaczyna przerywan± opowie¶æ o wszystkim, w tym te¿ o szachach. Aby mu przerwaæ wykorzystujemy ten w±tek i powo³ujemy go sêdziego w partii szachowej, która rozpoczê³a Marta ze swoim bratem Marcinem, gdy¿ idziemy i odpoczywamy wspólnie. W pewnej chwili zastêpujê dziewczynê przy szachownicy i wykonuj±c parê roszad wywo³ujê niepokój co do ich prawid³owo¶ci u mojego przeciwnika. Internetu nie ma, wiêc ¿ywy arbiter jest niezbêdny! Marcin z pozycji potencjalnego pewnego zwyciêscy, zaczyna byæ zaganiany do naro¿nika. Koñczê partiê, daj±c mata na skróty. Przegrany oprotestowuje prawid³owo¶æ mojego posuniêcia, sêdzia uznaje jego sprzeciw i … niebacznie udziela mu porady co do dalszych ruchów. Dziêki temu ponownie bijê króla, tym razem zgodnie ze wszystkimi prawid³ami. Zwyciêstwo! Ale atmosfera siê zwarzy³a i zapada nieprzyjemna cisza na sali.
Wtem otwieraj± siê drzwi i wkracza m³ody cz³owiek z ogromnym plecakiem. Na powitanie mówi: dziesi±ty dzieñ w drodze ze ¦wieradowa! GSS!
M³odzi po cichu pytaj± : co to jest ten GSS? - Jestem uratowany.
Koncepcja G³ównego Szlaku Sudeckiego powsta³a w 1947 roku a jego twórc± by³ Mieczys³aw Or³owicz, którego za patrona otrzyma³a trasa w 1973 roku. Liczy on obecnie ponad 440 kilometrów, i prowadzi od ¦wieradowa-Zdroju do Prudnika. Koñcowa droga do tego ostatniego punktu jest przez wielu uznawana za kontrowersyjn±, gdy¿ na pewnym fragmencie … zabrak³o gór! Samotny masyw Biskupiej Kopy wart jest jednak odwiedzin i nale¿y niew±tpliwie do sudeckiego szlaku oznakowanego czerwonym kolorem. Po drodze mijamy lub przechodzimy przez szczyty, widzimy wodospady i ostañce. Zabytkowe schroniska, urokliwe miasteczka, wie¿e obserwacyjne - to dodatkowe atrakcje. Czas przej¶cia jest oceniany orientacyjnie na 120 godzin. Wiele osób wybiera fragmenty szlaku tak jak nasza trójka. Ale dla prawdziwych twardzieli to ma³o. Bezkompromisowo jednym ci±giem przemierzaj± ca³± trasê, czêsto nocuj±c pod namiotami.
I w³a¶nie takich dwóch, zmierzaj±c z przeciwnych kierunków spotka³o siê wieczorem w schronisku. Nale¿± do dwóch ró¿nych pokoleñ. Starszy to do¶wiadczony PTTK-owiec , nocuj±cy w schroniskach w wersji bud¿etowej, czyli w³asne jedzenie, bezp³atny wrz±tek i nocleg na wspólnej sali. Jak by co, to tzw. gleba pod ³awk± w jadalni mu niestraszna. M³ody, to te¿ bud¿etowiec, nocuj±cy je¶li warunki s± sprzyjaj±ce w namiocie lub w hamaku z rozpiêt± p³acht± nad g³ow±.
Jak spotykaj± siê nieznajomi to zazwyczaj siê przedstawiaj±. W¶ród podró¿ników, na zapoznanie padaj± kluczowe s³owa pozwalaj±ce zorientowaæ siê kto jest kim i jakie ma do¶wiadczenie. Tej tradycji i tym razem staje siê zado¶æ. Tu pada nazwa jakie¶ prze³êczy, to znowu pytanie dotycz±ce zapomnianego rozdro¿a. I to z ró¿nych gór, niekoniecznie umiejscowionych na aktualnie przemierzanym szlaku. Uczestniczê aktywnie w tym rytuale, unikaj±c w ten sposób skutecznie rewan¿owej partii szachów. Wszyscy zdajemy pozytywnie powitalny egzamin, wiêc zaczynaj± siê opowie¶ci. Najbarwniejsza by³a o lisie. Nasz m³ody towarzysz szykowa³ siê do noclegu w lesie.. Wypi³ na pocz±tek chiñsk± zupê z kubka i wszed³ do ma³ego namiotu aby spo¿yæ resztê posi³ku w postaci pasztetu z konserwy. Wtem s³yszy mlaskanie na zewn±trz i przez szparê widzi lisa wylizuj±cego kubek. Odgoni³ natrêta i otworzy³ puszkê. Zapach pasztetu wzmocniony konserwantami wype³ni³ namiot. Ten ostatni zacz±³ nagle gwa³townie drgaæ. Co siê dzieje?! To lis zacz±³ wyci±gaæ zêbami szpilki mocuj±ce konstrukcjê. Co za g³upi zwierzak! Na szczê¶cie daje siê odgoniæ okrzykami. Mo¿na by wreszcie dokoñczyæ ucztê gdyby nie szelesty przy wej¶ciu. Buty! Gdzie s± buty pozostawione na zewn±trz? To rudy sier¶ciuch do szczêtu zdurnia³ i wywlók³ gdzie¶ je w krzaki. Poszukiwanie fantów trwa³o dobr± chwilê i kiedy nasz turysta powróci³ w pobli¿e namiotu, ujrza³ lisa umykaj±cego z jego wnêtrza z otwart± puszk± pasztetu w pysku. Kto m±dry, ten g³odny nie chodzi spaæ!
Tych opowie¶ci by³o wiele wiêcej ale w koñcu zaczêto zamykaæ salê. Czas wiêc do pokoju. Na nasze szczê¶cie, tylko jedno miejsce by³o u nas wolne. Wiêc dwójka spragnionych rozmowy samotników, dosta³o inne lokum i ich g³osy brzmia³y jeszcze d³ugo w ¶rodku nocy.
My pozostajemy jeszcze przez dwa dni w schronisku. Jaskinia Nied¼wiedzia, Du¿y i Ma³y ¦nie¿nik, Trójmorski Wierch to dosyæ atrakcji w okolicy.
Wieczorem oczywi¶cie siedzimy w jadalni spe³niaj±c± równie¿ funkcjê ¶wietlicy. Jest w³a¶nie tu¿ przed zamkniêciem gdy wpada wychud³y dryblas z olbrzymim plecakiem pod którym wrêcz siê ugina. Z b³yskiem szaleñstwa spogl±da na zamkniêt± kuchniê i z rozpacz± pyta: zd±¿y³em? Obs³ugi ju¿ nie ma, ale uprzejma gospodyni schroniska wstawia czajnik i odgrzewa pozosta³o¶æ zupy w garnku. Wêdrowiec rankiem w strumieniach deszczu wyruszy³ ze prze³êczy Spalonej, w po³udnie odbi³ siê od zamkniêtych drzwi schroniska pod Igliczn± i wraz z zapadaj±cym zmrokiem dotar³ pod ¦nie¿nik. Czyli spokojnie 40 kilosów w nogach, z dwoma ostrymi podej¶ciami po drodze. Oczywi¶cie robi GSS. Kiedy mu mówimy o m³odzieñcu z którym rozmawiali¶my wczoraj, rzuca krótko: wiem, goniê za nim, ma jeszcze tylko dzieñ przewagi!
W tym stwierdzeniu jest co¶ z alaskañskich opowie¶ci Jacka Londona. Zreszt± sam go¶æ, lekko zaro¶niêty ma co¶ we sobie z dawnych traperów. Mokre buty i kurtkê zostawia w suszarni a sam rozbija namiot , namiocik w³a¶ciwie, na wzgórku niedaleko schroniska. Rankiem, kiedy poranek jest jeszcze rze¶ki ( na oko z 5 stopni Celsjusza), spotykam go korzystaj±cego na sali z bezp³atnego wrz±tku. Pyta siê o warunki w Górach Bialskich w których by³em pó³tora miesi±ca wcze¶niej. Nasz± rozmowê przerywa jego okrzyk: o ch…a! Wybiega na zewn±trz, bo widoczny przez okno namiocik pozbawiony jego osoby oraz plecaka, w³a¶nie wiatr usi³uje zabraæ ku jednemu z odleg³ych mórz. Nie przes³yszeli¶cie siê. Na niedalekim Trójmorskim Wierchu spotykaj± siê zlewnie wód sp³ywaj±cym do jednego z trzech mórz :Ba³tyckiego, Pó³nocnego i Czarnego. London, London raz jeszcze siê k³ania.
Po chwili widzê jak wêdrowiec zwija namiot, podczepia do plecaka, ten zarzuca na plecy i siebie oraz baga¿ przykrywa wodoodporn± opoñcz±. Macha mi na po¿egnanie i zgarbiony rusza czerwonym szlakiem GSS-u. Po chwili widzê ju¿ tylko malej±c± sylwetkê, mo¿e z powodu oddalenia przypominaj±c± s³onia.
G³ówny Szlak Sudecki
Dodane komentarze
Petro 2022-03-05 20:50:06
Mówisz-masz. "Zew krwi" , wymienia jako miejsce w którym wyokrêtowano Bucka to Zatoka Dyea (dzisiaj opuszczone miasto Dyea znajduj±ce siê w Stanie Alaska). Oczywi¶cie gor±czka z³ota nad Klondike mia³a miejsce w Jukonie (Kanada) ale narodowy park historyczny po¶wiêcony tym wydarzeniom jest czê¶ciowo zlokalizowany na Alasce.Jak by byæ puryst± geograficznym to Alaska nie jest Alask±, bo ni± jest tylko Pó³wysep Alaska stanowi±cy tylko niewielk± czê¶æ Stanu Alaska. Z drugiej strony wg internetu : Alaska (stan) to pó³wysep kojarz±cy siê gor±czk± z³ota. A gor±czka z³ota, ludzie i ich namiêtno¶ci, zwierzêta i przyroda pó³nocy to Jack London.
Proszê wiêc o wybaczenie skrótu my¶lowego. Byæ mo¿e, los nas kiedy¶ zetknie na szlaku i wieczorem w schronisku bêdziemy mieli mo¿liwo¶æ przerzucaæ siê "londonowskimi" opowie¶ciami. Proszê wtedy pamiêtaæ, ¿e pierwsze piwo "na zgodê " ja stawiam.
Petro 2022-03-05 20:49:37
Mówisz-masz. "Zew krwi" , wymienia jako miejsce w którym wyokrêtowano Bucka to Zatoka Dyea (dzisiaj opuszczone miasto Dyea znajduj±ce siê w Stanie Alaska). Oczywi¶cie gor±czka z³ota nad Klondike mia³a miejsce w Jukonie (Kanada) ale narodowy park historyczny po¶wiêcony tym wydarzeniom jest czê¶ciowo zlokalizowany na Alasce.Jak by byæ puryst± geograficznym to Alaska nie jest Alask±, bo ni± jest tylko Pó³wysep Alaska stanowi±cy tylko niewielk± czê¶æ Stanu Alaska. Z drugiej strony wg internetu : Alaska (stan) to pó³wysep kojarz±cy siê gor±czk± z³ota. A gor±czka z³ota, ludzie i ich namiêtno¶ci, zwierzêta i przyroda pó³nocy to Jack London.
Proszê wiêc o wybaczenie skrótu my¶lowego. Byæ mo¿e, los nas kiedy¶ zetknie na szlaku i wieczorem w schronisku bêdziemy mieli mo¿liwo¶æ przerzucaæ siê "londonowskimi" opowie¶ciami. Proszê wtedy pamiêtaæ, ¿e pierwsze piwo "na zgodê " ja stawiam.
Piotr-Krk 2022-02-21 17:52:18
"W tym stwierdzeniu jest co¶ z alaskañskich opowie¶ci Jacka Londona."Z czystej ciekawo¶ci zapytam, akcja której powie¶ci lub opowiadania J. Londona rozgrywa siê na Alasce? Chêtnie przeczytam.
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dzia³ Artyku³y
Dzia³ Artyku³y powsta³ w celu umo¿liwienia zarejestrowanym u¿ytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podró¿y i pomocy innym podró¿nikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za ka¿de dodany artyku³ otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.