Artyku y i relacje z podr y Globtroter w

Kostaryka piękna, zielona i okrutnie droga dla złaknionych Natury - cz.3 > KOSTARYKA


linkalinka linkalinka Dodaj do: wykop.pl
relacje z podróży

Zdj cie KOSTARYKA / Poas / Wulkan Poas / Wulkan Poas na sekundę się odsłaniaLasy chmurowe lub inaczej – mgliste, przyciągają swoją tajemniczą nazwą chętnych na przygodę, nowe doświadczenie, a wiszące mosty ponad konarami wróżą niezwykłe przeżycia. A gdy do tego dodamy przepiękne motyle, niektóre wielkie jak dwie męskie dłonie, to już jesteśmy spakowani, z biletem w ręku

Pierwszy raz ogromnego motyla z sowim okiem zobaczyłam w Kolumbii. Miał ponad 10 cm. Na chwilę rozpostarł skrzydła i moim oczom ukazał się przepiękny niebieski kolor na wewnętrznej stronie skrzydeł. Drugi raz zobaczyłam motyle-sowy w Kostaryce. Nie jestem zoologiem, w Kostaryce mówiono o niebieskich motylach Blue Morpho butterfly lub też owl-morpho. Piękne ogromne – kilkunastocentymetrowe niebieskie motyle – z wielkimi sowimi oczami na zewnętrznych skrzydłach, które pokazywały, przysiadając na liściach lub jedząc sfermentowane owoce, bo tym się one żywią.
W drodze do Manuel Antonio, zatrzymując się w Uvicie, zobaczyłyśmy informację o wodospadzie po drugiej stronie głównej drogi – catarata Uvita. Zaintrygował nas ten wodospad, bo we wzmiance o nim pisano, że można po nim zjechać na plecach: swobodnie usiąść i dać się ponieść sile wodospadu. Musiałyśmy to zobaczyć!!! Ba, byłam chętna spróbować. Są dwa wejścia na wodospad: dolne i górne. Na szczęście przejechałyśmy wejście dolne i wystartowałyśmy od podnóża samego wodospadu. Dlaczego na szczęście? Bo dzięki temu schodziłyśmy potem w dół. Wejście jest oczywiście płatne (w końcu to Kostaryka!) – 1500 colonów, co jest bardzo małą kwotą na tutejsze warunki. Na skale przy wodospadzie była przymocowana metalowa drabinka i był też śmiałek, który zaczął się po niej wspinać. Już gotowa byłam przebierać się w strój kąpielowy. Niestety, śmiałek wszedł na górę, popatrzył i … zrezygnował. Ja nie byłam od niego odważniejsza, więc próba nie została przeze mnie podjęta.
Schodząc szlakiem w dół rzeki, do której wpadał wodospad, doszłyśmy do cudownego miejsca z motylami (zamknięta ogromna oranżeria). Niezliczona ilość niebieskich motyli oraz innych ich gatunków latała wśród bujnej roślinności lub poiła się w specjalnych karmnikach. Miałam na sobie ubranie i buty w kolorach odblaskowych, więc dla motyli byłam niemalże kwiatem i próbowały usiąść na mnie. Cudowne wrażenia! Choć sam szlak od wodospadu do dolnego wejścia zajmuje kilka minut, to w oranżerii spędziłam z pół godziny, nie mogąc napatrzeć się na te wszystkie piękności.
Potem jeszcze widziałyśmy niebieskie motyle w wielu miejscach Kostaryki
Innymi pięknościami są tu kolibry – mnóstwo gatunków tych malutkich, kilkugramowych ruchliwych ptaszków, które jedzą nawet w locie, trzepocząc swoimi skrzydełkami. Kolory kolibrów to wielka paleta barw, od burych po błyszczące zielenie i fiolety. Wiele restauracji czy właścicieli hoteli wywiesza pojemniki z rozpuszczonym cukrem, by zwabić kolibry, a z nimi – turystów. W parkach Monteverde świadomie zrezygnowano z tego zwyczaju dla dobra kolibrów, które powinny mieć zbilansowaną dietę (również i mięso owadów), jak również powinny jedząc nektar, zapylać kwiaty. Kolibry jedzą kilkanaście razy na godzinę, gdyż ich ruchliwość zużywa duże pokłady energii. Aby sięgnąć po jedzenie, wysuwają ze swojego długiego dzióbka długi „język”, jak jaszczurka.
Obszar Monteverde to tysiące hektarów mrocznych, ciemnozielonych lasów, z wszechobecną mgłą, deszczem – większym lub mniejszym. Lasy mgliste występują na górskich terenach, na wysokości powyżej od około 1500 m npm, zanurzone w wilgotnej mgle – chmury schodzą w drzewa. Bardzo duża wilgotność na skutek częstych opadów oraz kondensacja chmur powodują zjawisko mgieł w tym terenie. Czyni to lasy Monteverde zjawiskowymi jak w filmach fantasy. Park Monteverde i Park Santa Elena różnią się nieznacznie od siebie, choćby wyższym położeniem tego drugiego (1600 oraz 1800 m npm). Wybrałyśmy Santa Elenę z dwóch powodów: tańsze bilety oraz więcej dróg spacerowych. Bilety kupiłyśmy w kasie, przy której tradycyjnie byłyśmy na otwarcie Parku. Zwiedzanie z przewodnikiem trwało trzy godziny i nie było mowy o nudzeniu się. Nad Santa Elenę napływają masy wilgotnego powietrza z dwóch akwenów wodnych (Pacyfik i Karaibskie Morze), gdzie masy te ścierają się ze sobą, tworząc ogromne połacie mgieł, schodzących w głąb lasu, dających wilgoć i deszcz. Ale drzewa w Santa Elena nie są starsze niż 50-60 lat! Posadzono je jako rekultywację terenów odebranych farmom bananowym i palmowym. Inaczej jest w Monteverde, gdzie tereny te chronili kwakrzy z USA, uciekający przed poborem na wojnę koreańską.
W Santa Elena mieszkają quetzale, które żywią się awokado, jednocześnie wpływając na wzrost nowych drzew tego gatunku, wypluwając pestki owocu, które dzięki kwasom z dziobów papug, łatwiej wypuszczają zalążki nowych drzewek. Na tyłach recepcji parku można obejrzeć mały ogród orchidei, a na ścieżkach zobaczyć ogromne tarantule.
Po zwiedzeniu Santa Eleny podjechałyśmy pod drugi park, Monteverde, do sławetnej Cafe Colibri. Dobra kawa z dobrym ciastkiem i sklepem z drogimi pamiątkami. Ale oprócz tego dziesiątki malutkich kolibrów przylatujących do porozwieszanych poideł. Patrzeć, patrzeć i patrzeć – święto dla oczu i serca! Cafe Colibri udostępnia też bezpłatnie swoje tereny lasu mglistego, więc jest możliwość zaoszczędzenia trochę waluty. Nie chodziłam, więc nie umiem porównać z Santa Eleną.
Miasteczko Santa Elena ma jeszcze kilka miejsc przyrodniczych, które warto odwiedzić jak np. ogród orchidei czy Frog Pond Ranario, oczywiście są to płatne atrakcje, ale jeśli jest się pasjonatem danej flory czy fauny, lub wiesz, że w terenie możesz tego nie zobaczyć, to cena nie jest zbyt wysoka. Przynajmniej dla mnie warto było wydać 20 $, aby wejść do Frog Pond Ranario. Opłata obejmowała dwa wejścia – w dzień i wieczorne. Byłam więc tu dwa razy i totalne niezrozumienie: gdzie te wspaniałe kolorowe żaby, które widziałam wieczorem poprzedniego dnia? Otóż pierwsza sprawa, to żaby w dzień śpią. Ale można je zobaczyć, tym bardziej, że w większości w każdym akwarium było ich co najmniej kilka, jak i nie więcej. Druga, bardzo istotna sprawa, to żaby śpiąc, kulą się, składają i nie widać całej barwy umaszczenia! Ot i cała tajemnica, dlaczego nie zobaczyłam w czasie drugiej, dziennej wizyty „mojej” żabki zielono-pomarańczowo-niebieskiej, symbolu Kostaryki.
W Corcovado, czy właśnie w lasach mglistych można zobaczyć inwazyjne fikusy, które rozpuszczają swoje konary wszędzie, gdzie tylko jest to możliwe, obklejając inne drzewa lub tworząc fantazyjne figury. W Santa Elena polecany jest do obejrzenia fikus Raiz – za darmo. Trzeba uważać, aby nie przeoczyć wejścia, bo właściwa i bezpieczna droga prowadzi przez teren prywatny. Należy wejść przez dużą otwartą bramę, gdzie w dali widać plac jakiegoś przedsiębiorstwa. Potem skręcić w lewo za znakami. Inna droga, którą pokazują sobie turyści, to strome zejście prosto z ulicy, przy kranie z wodą. Jest to droga bardzo trudna, szczególnie przy opadach, wręcz niebezpieczna. Zeszłyśmy, ale dzięki naszym dobrym butom, łapiąc się po drodze różnych wystających korzeni i gałęzi. Jak przejdzie się rzekę, to można wtedy wyjść już „cywilizowaną” ścieżką.
La Fortuna była kolejnym miejscem krótkiego postoju. Trafiłyśmy do hotelu Xilopalo Arenal, dość dużego obiektu, który na dzień dobry podpadł nam przydzielając inny pokój niż był zarezerwowany. Udało mi się to wyprostować, co okazało się szczęściem, bo byłyśmy blisko jadalni, w której wystawiano ptakom banany. Feria barw, kolorów, śpiewów, i ptasich gatunków. Przylatywały kolibry, dzięcioły, tukany z kolorowymi dziobami, i całe stada zielonych papug. A pracownik hotelu, odpowiadający za ogród, pokazał nam po zmroku kilka gatunków żab oraz bazyliszka biegającego po wodzie.
Na ulicy Fortuny sprzedawane są wycieczki z przewodnikiem na oglądanie leniwców – duże pieniądze, a jakość różna. Z pewnością należy mocno targować się o cenę i pilnować, czy przewodnik przychodzi z lunetą, czy tylko małą lornetką. Zamiast takiej wycieczki można pojechać na darmowe źródła kilkanaście kilometrów od miasteczka. Tam tez trzeba zostawić kilka colonów „opiekunom” aut. Dlatego najlepiej zaparkować trochę przed lub po tych „ochranianych” parkingach.
Z obrazów pozostających w pamięci jest jeszcze pobyt na Karaibach – mnóstwo pięknych plaż, ale nie w Puerto Viejo, a przed nim lub za nim. Puerto należy ominąć wielkim łukiem. Nic sobą nie prezentuje, mnóstwo turystów, drożyzna chyba największa w całym kraju. Piękne plaże są w Punta Uva i dalej na południe. Pięknie jest w Cahuita – małej wiosce, gdzie leniwce chodzą przy drodze jak gdyby nigdy nic. Nie trzeba wykupywać „wycieczki na leniwce”. A i można samodzielnie podjechać do plantacji kakao np. Catato Cacao tour u plemion Bribri.
W Cahuita jest wejście do najmniejszego w Kostaryce Parku Narodowego, darmowe od tej strony, można wpłacić jakiś datek na ochronę parku. Wejście z drugiej strony jest płatne 5 $. Warto wziąć przewodnika, bo pokaże nam mnóstwo węży, które w tym parku gniazdują. Oczywiście leniwce i inną zwierzynę. Park ma tylko 1 drogę, nie można zejść w bok. Rzesze turystów idą tu na plaże – piękne, piaszczyste. Do Cahuity wróciłyśmy stopem.
A gdzie można kupić tanio pamiątki z Kostaryki? W stolicy jest ogromne mercado Minicipal Crafts MArket - sprzedawcy sami proponuja zaraz po pierwszej, drugą niższą cenę.


Czytam teraz książkę „Na poboczu Ameryk”, w której opisane jest piesze przejście przez Amerykę Centralną. Z opisu w tej książce Kostaryka jawi się innym światem niż pozostałe państwa tego regionu. To świat bezpieczny, turystyczny, uporządkowany i drogi. To magia flory i fauny!

Zdj cia

KOSTARYKA / Poas / Wulkan Poas / Wulkan Poas na sekundę się odsłaniaKOSTARYKA / Poas / Sarchi / Kolorowe wozy KostarykiKOSTARYKA / Tarcoles / Rzeka Tarcoles / Krokodyle na rzece TarcolesKOSTARYKA / Uvita / Catarata Uvita / Motyle KostarykiKOSTARYKA / Uvita / Catarata Uvita / Motyle Kostaryki

Dodane komentarze

colmar do czy
29.06.2018

colmar 2023-01-05 15:44:44

Dziękujemy za artykuł. Z pewnością się przyda 😁

Przydatne adresy

Brak adres w do wy wietlenia.

X

Serwis Globtroter.pl zapisuje informacje w postaci ciasteczek (ang. cookies). Są one używane w celach reklamowych, statystycznych oraz funkcjonalnych - co pozwala dostosować serwis do potrzeb osób, które odwiedzają go wielokrotnie. Ciateczka mogą też stosować współpracujący z nami reklamodawcy. Czytaj więcej »

Akceptuję Politykę plików cookies

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2001 - 2025 Globtroter.pl