Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
Pierwsza relacja z mojej podróży po USA (kopia z bloga) > USA
Aga82 relacje z podróży
Przedstawiam Wam pierwszą relację dot. mojej podróży do USA. Wyjechałam tam ze studenckim programem Work&Travel i odpracowawszy pańszczyznę sprzedając cheeseburgery w Kalifornii ruszyłam...
09.09.09 wyjechalam w moją podróż po USA. Piękna data:) Bye bye Santa Cruz, nocne wypady do supermarketu tak po amerykańsku, w piżamie, hippisowskie klimaty na ulicach i w radiu, wieczorne posiedzenia ze znajomymi przy kalifornijskim ziółku, piwku itp... Wpierw podjechałam do pobliskiego miasta po samochód - wybrałam opcję "economic", a dostałam tegorocznego Nissana Altimę z 2.5 litrowym silnikiem, a niech tam:) Benzyna full, GPS nastawiony i w drogę:)
Dołączyła do mnie koleżanka z Rosji, Masza from Russia. Wyruszyłyśmy późnym popołudniem kierując się w stronę Lassen Volcanic Park. Wybrałyśmy drogę nr 1 - piękne widoki z okien samochodu na ocean i zachodzące akurat nad nim słońce. Przejechać nocą przez San Fransisco też miało swoje uroki. Udało nam sie dojechać praktycznie pod sam park, kilka jelonków wyskoczyło mi przed auto, jedno stado spłoszyłam warkotem silnika (a może światłami..), ale w końcu zatrzymałyśmy się o 2 w nocy 9 mil przed nim, na jakimś kempingu. Przenocowałyśmy w aucie, rano prysznic i kawa. Pierwszy park przed nami i pierwszy Indianin:) Czarny Ptak - bo tak sie nazywał był nami równie mocno zainteresowany jak my nim. Nie mam na myśli jednak zainteresowania kobieta - mężczyzna, raczej patrzyliśmy na siebie jak na jakieś okazy. Do tego jego przyjaciele mieszkający na stałe w środku Wielkiego Kanionu.. Pytanie o Facebooka nieco zwaliło mnie z nóg, ale tylko chwilowo. Pamiątkowe zdjęcie i ruszyłyśmy dalej. Lassen Volcanic Park okazał się parkiem w sam raz do szybkiego zwiedzania. Znajduje się tam jedna utwardzona droga, i można podziwiać go dosłownie z okien samochodu. My dodatkowo wybrałyśmy się na spacer w stronę dymiącego wulkanu. Zapach siarki strasznie gryzł, ale widoki niecodzienne:) Jest to jeden z rzadziej odwiedzanych parków zachodniego USA - a szkoda. Świetne miejsce na piesze wycieczki, wyciszenie się wśród natury, nawet jazdę konną, a zimą narty.
Wulkan nadal jest aktywny, wybuchł niecałe sto lat temu (1915r.), na jego terenie znajdują się pola siarkowe i kociołki blotne. Wszystko aż kipi, Lassen - podróżnik, od jego nazwiska nazwano tenże park - stracił nogę w wyniku oparzeń spowodowanych przypadkowym wejściem w taki kociołek.
Popołudniu wsiadłyśmy w auto - kierunek Reno. Opuszczamy Kalifornię, wjeżdżamy do Nevady.
Reno to takie małe Las Vegas, z daleka widać było kolorowe światła i neony, Powitał nas ogromny, kolorowy, świecący, samozwańczy napis - "Reno, The biggest little city in the world". Jest drugim pod względem wielkości miastem w Nevadzie, po Las Vegas. Nic dziwnego, w Nevadzie są tylko dwa duże miasta..
Do lat 60 XXw. to właśnie Reno było hazardową stolicą świata.
Temperatura jak w piekle, czuć zdecydowanie że oddaliłyśmy sie od oceanu.
Plany by zostać w mieście na noc i obejrzeć tutejsze słynne museum samochodów (www.automuseum.org) przegrał z czasem, decydujemy się na wyjazd do Yellowstone jeszcze nocą, przed nami 800 mil drogi. Lake Tahoe spróbujemy zobaczyć pod koniec trasy. Udaje mi się zrobić 200 mil, spanie i w dzień kolejne 300 mil. Wyjeżdżamy w tym czasie z Nevady i wkraczamy na teren Idaho. Droga nr 80, potem 93 jest prosta, mało ruchliwa i piękna. Widoki pomarańczowych, spalonych słońcem gór zachwycają nawet po 500 milach. Auto posiada temponat - co znacznie ułatwia przejeżdżanie długich tras. Noga nie boli, tylko dupa od siedzenia. Zostało mi jeszcze 300 mil. Siedzę na stacji "Mr. Gas" i piję kawę. Cud, że znalazłam internet. Zapewne dojedziemy na miejsce ok. 2-3 w nocy. Gdzieś po drodze zgubiłam godzinę, zegarek chodzi teraz wg czasu US - Mountain, poprzednio wg US - Pacific. Także kochani, dzieli nas teraz tylko 8h:)
I pomyśleć, że wstępnie zupełnie nie myślałam o Yellowstone - ze względu na jego położenie. Jednak gdy przeczytałam głupią reklamę Mastercard - suchy prowiant - $8, wynajęcie samochodu - $20, przekonać się, że miś Yogi istnieje naprawdę - bezcenne, nie myślałam dlugo. Bo to faktycznie bezcenne wpomnienie....
(ha, nieźle reklama na mnie zadziałała, nie ma co, hehe, niech no tylko żaden niedźwiedź się nie pojawi:D )
Dołączyła do mnie koleżanka z Rosji, Masza from Russia. Wyruszyłyśmy późnym popołudniem kierując się w stronę Lassen Volcanic Park. Wybrałyśmy drogę nr 1 - piękne widoki z okien samochodu na ocean i zachodzące akurat nad nim słońce. Przejechać nocą przez San Fransisco też miało swoje uroki. Udało nam sie dojechać praktycznie pod sam park, kilka jelonków wyskoczyło mi przed auto, jedno stado spłoszyłam warkotem silnika (a może światłami..), ale w końcu zatrzymałyśmy się o 2 w nocy 9 mil przed nim, na jakimś kempingu. Przenocowałyśmy w aucie, rano prysznic i kawa. Pierwszy park przed nami i pierwszy Indianin:) Czarny Ptak - bo tak sie nazywał był nami równie mocno zainteresowany jak my nim. Nie mam na myśli jednak zainteresowania kobieta - mężczyzna, raczej patrzyliśmy na siebie jak na jakieś okazy. Do tego jego przyjaciele mieszkający na stałe w środku Wielkiego Kanionu.. Pytanie o Facebooka nieco zwaliło mnie z nóg, ale tylko chwilowo. Pamiątkowe zdjęcie i ruszyłyśmy dalej. Lassen Volcanic Park okazał się parkiem w sam raz do szybkiego zwiedzania. Znajduje się tam jedna utwardzona droga, i można podziwiać go dosłownie z okien samochodu. My dodatkowo wybrałyśmy się na spacer w stronę dymiącego wulkanu. Zapach siarki strasznie gryzł, ale widoki niecodzienne:) Jest to jeden z rzadziej odwiedzanych parków zachodniego USA - a szkoda. Świetne miejsce na piesze wycieczki, wyciszenie się wśród natury, nawet jazdę konną, a zimą narty.
Wulkan nadal jest aktywny, wybuchł niecałe sto lat temu (1915r.), na jego terenie znajdują się pola siarkowe i kociołki blotne. Wszystko aż kipi, Lassen - podróżnik, od jego nazwiska nazwano tenże park - stracił nogę w wyniku oparzeń spowodowanych przypadkowym wejściem w taki kociołek.
Popołudniu wsiadłyśmy w auto - kierunek Reno. Opuszczamy Kalifornię, wjeżdżamy do Nevady.
Reno to takie małe Las Vegas, z daleka widać było kolorowe światła i neony, Powitał nas ogromny, kolorowy, świecący, samozwańczy napis - "Reno, The biggest little city in the world". Jest drugim pod względem wielkości miastem w Nevadzie, po Las Vegas. Nic dziwnego, w Nevadzie są tylko dwa duże miasta..
Do lat 60 XXw. to właśnie Reno było hazardową stolicą świata.
Temperatura jak w piekle, czuć zdecydowanie że oddaliłyśmy sie od oceanu.
Plany by zostać w mieście na noc i obejrzeć tutejsze słynne museum samochodów (www.automuseum.org) przegrał z czasem, decydujemy się na wyjazd do Yellowstone jeszcze nocą, przed nami 800 mil drogi. Lake Tahoe spróbujemy zobaczyć pod koniec trasy. Udaje mi się zrobić 200 mil, spanie i w dzień kolejne 300 mil. Wyjeżdżamy w tym czasie z Nevady i wkraczamy na teren Idaho. Droga nr 80, potem 93 jest prosta, mało ruchliwa i piękna. Widoki pomarańczowych, spalonych słońcem gór zachwycają nawet po 500 milach. Auto posiada temponat - co znacznie ułatwia przejeżdżanie długich tras. Noga nie boli, tylko dupa od siedzenia. Zostało mi jeszcze 300 mil. Siedzę na stacji "Mr. Gas" i piję kawę. Cud, że znalazłam internet. Zapewne dojedziemy na miejsce ok. 2-3 w nocy. Gdzieś po drodze zgubiłam godzinę, zegarek chodzi teraz wg czasu US - Mountain, poprzednio wg US - Pacific. Także kochani, dzieli nas teraz tylko 8h:)
I pomyśleć, że wstępnie zupełnie nie myślałam o Yellowstone - ze względu na jego położenie. Jednak gdy przeczytałam głupią reklamę Mastercard - suchy prowiant - $8, wynajęcie samochodu - $20, przekonać się, że miś Yogi istnieje naprawdę - bezcenne, nie myślałam dlugo. Bo to faktycznie bezcenne wpomnienie....
(ha, nieźle reklama na mnie zadziałała, nie ma co, hehe, niech no tylko żaden niedźwiedź się nie pojawi:D )
Ciąg Dalszy Nastąpi:)
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.
Inne materiały
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.