Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
Powrot do Jaipur po 5-ciu latach i wesele Panstwa Singh > INDIE



Powrot do Jaipur po 5 latach był dla mnie bardzo sentymentalnym. Trudno mi było stanac twarza w twarz z tyloma wspanialymi wspomnieniami. Generalnie trudno mi jest się godzic z tym co mija i jest fantastyczne, ale taka niestyle kolej rzeczy – wszystko co piekne się kiedys konczy!!! Tak naprawdę nic sie nie zmienilo przez lata – może było mniej zebrakow na ulicach i troche więcej smieci, ale poza tym to miejsce było tak piekne jak i wtedy kiedy wyjechalam. Sklepikarze na Johri Bazar od reki mnie rozpoznali bo jakby nie było spedzalam tam dużo czasu i pieniedzy na kupowaniu przepieknej bizuterii i tkanin. Tego z czego Jaipur slynie najbardziej. Czestowali nas herbata chai i opwiadali o tym co wydarzylo się w tym czasie. Poczulam się jak bym wracala do rodzinnego miasta po kilku latach za granica. Oczywiscie odwiedzilismy kilka z naszych ulubionych miejsc jak Hawa Mahal, Monkey Temple czy Palac na wodzie oraz koniecznie musielismy sprobowac jedzenia w ulubionych restauracjach jak Cocoons na dachu jednej z kamienic przy ulicy MI Road.
Ale najwieksza atrakcja pobutu w Jaipur był oczywiscie slub Supreeta. Przyjaciela z ktorym Ja, Tomek i nasi znajomi spedzilismy wiele dni i nocy na poznawaniu prawdziwych Indii, ich kultury, rozrywki i uroczystosci. To właśnie rodzina Supreeta zaprosila nas wszystkich (50 osob) na uroczystosc Swiatel – Diwali 5 lat temu. I to wlansie teraz ten wieczny kawaler mial się laczyc z przepiekna kobieta, która kiedys przyjechala do Jaipur i postanowila już nigdy nie wracac do domu ;-)
Pierwszego dnia była mala uroczystosc w ich domu – tylko dla rodziny i bliskich przyjaciol (co za zaszczyt) gdzie kobiety przygotowywaly się do uroczystosci nakladajac malowidla z henny na rece i nogi. Nie wypadalo mi odmowic więc zdecydowalam się na delikatny wzor po wewnetrznej stronie rak i dlonii poniewaz wiedzialam jak ta henna wyglada po kilku dniach. Nie moglam się przeciez pojawic w pracy w dlonmi i rekami calymi wymalowanymi jakims dziwnym pomaranczowym wzorem – prawda?
Nastepnego dnia było wesele przed ceromonialne, jeśli to ma sens. Uroczystosc 'pod krawatem' w 5-cio gwiazdkowym klubie golfowym, z przepysznym bufetem podawanym na dziedzincu obok basenu. Oczywiscie nie obeszlo się bez DJ-a i tancow do rana. Panstwo mlodzi nie nosili zadnych tradycyjnych strojow ale eleganskie kreacje na styl ich gosci. Diane miala cudowna sukienke wyszywana kamieniami i tysiacami wzorow ze zlotej i srebrnej nici. Widok dość nie typowy dla europejskiej pani mlodej.
Nastepnego dnia autobus zabral nas do swietego miasta Sikhow – Pushkar, oddalonego o 4 do 5-ciu godzin jazdy od Jaipur. Bylam tam uprzednio, ale nigdy nie wstapilam do ich wielkiej siatynii , w której to miala się odbyc ceremonia zaslubin. Tego dnia goscie byli proszeni o noszenie tradycyjnego stroju hinduskiego – na styl Rajasthanii lub tez po prostu Sarhee i Kurta. My spedzilismy dlugie godziny na szukaniu strojow ale w koncu udalo nam się dobrac cos do naszego gustu ;-) Pani mloda nie mogla ubrac bialego lub kremowego koloru bo zabrania tego tradycja, ale za to wystapila z przepieknej turkusowej kreacji na styl Rajasthanii. Sama ceremonia była fantastyczna – Panowie po jednej stronie, Panie po drugiej i Panstwo Mlodzi po srodku przed ' oltarzem', gdzie siedzial kaplat, który wykonywal wiele spiewow i modlitw. Potem mlodzi musieli kilkakrotnie obejsc oltarz do okola, ze zwiazanymi ze soba rekami na znak ich wiezi malzenskiej. Ja cala ceremonie obserwowalam mame i babcie Diane, bo jednak zastanawialam się co czuja w tym momencie? Kazda matka chce chyba widziec swoja corke w bialej sukni z welonem, stojac u boku swojegoj ksiecia przed oltarzem prawda? One nie tylko nie rozumialy co się dzieje przez cala ceremonie, ale musialy poddac się opinii ich corki i wnuczki, która zapewniala ich ze wie co robi. Jeśli chodzi o religie to tu nie ma najmniejszego konfliktu. Sikhowie wieza w jednego Boga podobnie jak Katolicy. W jedna sile która stworzyla swiat. Nie ma potrzeby się 'nawracac' jeśli chce się wstapic do ich kosciola. Wierza również w roznouprawnienie kobiet i ich kobiety są bardzo dobrze traktowane i maja swobode nauki, wypowiedzi i robienia tego co chca. Pod tym wzgledem rodzina Diane nie musiala się martwic;-)
Po uroczystosci w swiatyni został mlodym tylko jeden akt do wykonania, a mianowiscie wymiana obraczek. Był to jedyny zwyczaj z tych Europejskich w calym weselu. Siostra Supreeta projektuje bizuterie i ona tez podarowala mlodym przepiekne obraczki w wygrawerowana winorosla wokół – bardzo oryginalne ;-)
Ale najwieksza atrakcja pobutu w Jaipur był oczywiscie slub Supreeta. Przyjaciela z ktorym Ja, Tomek i nasi znajomi spedzilismy wiele dni i nocy na poznawaniu prawdziwych Indii, ich kultury, rozrywki i uroczystosci. To właśnie rodzina Supreeta zaprosila nas wszystkich (50 osob) na uroczystosc Swiatel – Diwali 5 lat temu. I to wlansie teraz ten wieczny kawaler mial się laczyc z przepiekna kobieta, która kiedys przyjechala do Jaipur i postanowila już nigdy nie wracac do domu ;-)
Pierwszego dnia była mala uroczystosc w ich domu – tylko dla rodziny i bliskich przyjaciol (co za zaszczyt) gdzie kobiety przygotowywaly się do uroczystosci nakladajac malowidla z henny na rece i nogi. Nie wypadalo mi odmowic więc zdecydowalam się na delikatny wzor po wewnetrznej stronie rak i dlonii poniewaz wiedzialam jak ta henna wyglada po kilku dniach. Nie moglam się przeciez pojawic w pracy w dlonmi i rekami calymi wymalowanymi jakims dziwnym pomaranczowym wzorem – prawda?
Nastepnego dnia było wesele przed ceromonialne, jeśli to ma sens. Uroczystosc 'pod krawatem' w 5-cio gwiazdkowym klubie golfowym, z przepysznym bufetem podawanym na dziedzincu obok basenu. Oczywiscie nie obeszlo się bez DJ-a i tancow do rana. Panstwo mlodzi nie nosili zadnych tradycyjnych strojow ale eleganskie kreacje na styl ich gosci. Diane miala cudowna sukienke wyszywana kamieniami i tysiacami wzorow ze zlotej i srebrnej nici. Widok dość nie typowy dla europejskiej pani mlodej.
Nastepnego dnia autobus zabral nas do swietego miasta Sikhow – Pushkar, oddalonego o 4 do 5-ciu godzin jazdy od Jaipur. Bylam tam uprzednio, ale nigdy nie wstapilam do ich wielkiej siatynii , w której to miala się odbyc ceremonia zaslubin. Tego dnia goscie byli proszeni o noszenie tradycyjnego stroju hinduskiego – na styl Rajasthanii lub tez po prostu Sarhee i Kurta. My spedzilismy dlugie godziny na szukaniu strojow ale w koncu udalo nam się dobrac cos do naszego gustu ;-) Pani mloda nie mogla ubrac bialego lub kremowego koloru bo zabrania tego tradycja, ale za to wystapila z przepieknej turkusowej kreacji na styl Rajasthanii. Sama ceremonia była fantastyczna – Panowie po jednej stronie, Panie po drugiej i Panstwo Mlodzi po srodku przed ' oltarzem', gdzie siedzial kaplat, który wykonywal wiele spiewow i modlitw. Potem mlodzi musieli kilkakrotnie obejsc oltarz do okola, ze zwiazanymi ze soba rekami na znak ich wiezi malzenskiej. Ja cala ceremonie obserwowalam mame i babcie Diane, bo jednak zastanawialam się co czuja w tym momencie? Kazda matka chce chyba widziec swoja corke w bialej sukni z welonem, stojac u boku swojegoj ksiecia przed oltarzem prawda? One nie tylko nie rozumialy co się dzieje przez cala ceremonie, ale musialy poddac się opinii ich corki i wnuczki, która zapewniala ich ze wie co robi. Jeśli chodzi o religie to tu nie ma najmniejszego konfliktu. Sikhowie wieza w jednego Boga podobnie jak Katolicy. W jedna sile która stworzyla swiat. Nie ma potrzeby się 'nawracac' jeśli chce się wstapic do ich kosciola. Wierza również w roznouprawnienie kobiet i ich kobiety są bardzo dobrze traktowane i maja swobode nauki, wypowiedzi i robienia tego co chca. Pod tym wzgledem rodzina Diane nie musiala się martwic;-)
Po uroczystosci w swiatyni został mlodym tylko jeden akt do wykonania, a mianowiscie wymiana obraczek. Był to jedyny zwyczaj z tych Europejskich w calym weselu. Siostra Supreeta projektuje bizuterie i ona tez podarowala mlodym przepiekne obraczki w wygrawerowana winorosla wokół – bardzo oryginalne ;-)
Nastepnego dnia my już musielismy udac się Delhi by zlapac lot do domu, ale impreza trwala dalej. Ostatnia noc była wypelniona muzyka na zywo i tancem do rana i Pani Mloda miala na sobie jeszcze jedna i jeszcze piekniejsza suknie niż te, które my moglismy podziwiac na zywo ;-) Co za przezycie – jedyne w swym rodzaju doswiadczenie.
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.
Inne materiały
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.