Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Nepal 2006 > NEPAL



Na całą wyprawę mieliśmy tylko trzy tygodnie. Udał nam się w tym czasie trekking do Jomsom i Muktinath oraz zwiedziliśmy dolinę Kathmandu (Patan, Bhaktapur). Pomimo tego że podróżowaliśmy w porze suchej, to załapaliśmy się na trasie na burze, deszcz, śnieg i grad. Musieliśmy więc dopasowywać nasze chodzenie po górach do aktualnych warunków pogodowych i kondycji. Nie wszystko udało się zrealizować tak jak zakładaliśmy, raz np. musieliśmy wracać z gór tą samą drogą, na części trasy udało się jechać na przyczepie ciągnika w deszczu i błocie, zamiast 30 minut lecieć wygodnie samolotem.
Trekking w Nepalu był bardzo ciekawy, bywa też niebezpieczny, ale trasa wokół Annapurny jest pod tym względem najlepiej przygotowana na przyjęcie turystów i spokojna, przez to popularna i nam też bardzo przypadła nam do gustu. W odległości pól dnia drogi zawsze znajdziesz jakąś kwaterę do spania. Warunki różne, skromnie ale czysto. Ze dwa razy tylko nie mieliśmy szans na mycie w cieplej wodzie, raz wcale się nie mieliśmy gdzie umyć, ale były to naprawdę małe miejscowości i już się ściemniało więc nie mięliśmy wyboru. Noclegi potrafią być w cenie poniżej jednego dolara za pokój, lecz na wyższych wysokościach temperatura w pokoju spada nawet do zera w nocy. Na innych trasach w sezonie zimowym na pewno spada nawet poniżej zera. Ale były też cieple zakątki. Polecamy bardzo Tatopani – tam można napić się świeżego soku z pomarańczy zerwanych prosto z drzewa i wykąpać się w gorących źródłach. Jest tam skromny betonowy basen z wodą 38 – 40 C. Dla nas było trochę za gorąco, ale Japończycy narzekali na chłód. Sami musicie pojechać i sprawdzić czy wam temperatura odpowiada ;-)
Podczas pobytu w Nepalu generalnie czuliśmy się bezpiecznie, raz tylko natknęliśmy się na spalony przez Maoistów autobus i blokadę drogi, ale nikomu się nic tam nie stało. Dwa tygodnie po naszym przyjeździe porwano w Nepalu Polaków na trekkingu do Mt Everest BC. Dwa tygodnie później sytuacja polityczna zrobiła się bardzo napięta i wprowadzono także godzinę policyjną. Zupełnie inaczej odbiera się sytuację będąc tam na miejscu, wszystko co pokazywane jest w wiadomościach wydaje się być takie nierealne. Gdy jesteś w Nepalu – myślisz, że to oaza spokoju: przyjemna przyroda, piękne widoki i świeże powietrze ... z tym ostatnim niestety nie było tak dobrze, bo w dolinie Kathmandu jest smog, a na trasie towarzyszył nam stale zapach odchodów osiołków. Szliśmy bowiem starym szlakiem handlowym, który jest używany do dziś – a transport w 97% odbywa się tradycyjnie na grzbietach osiołków. Dwa procent to ludzie, czyli tragarze, a jeden to motorki i traktorki, ale tylko na kawałkach tras, bo generalnie nie ma tam połączenia z nizinami, Jest kilka dróg na wysokości 2500 m.n.p.m., na wyżynie, łączących kilka miasteczek z Jomsom, które to jako jedyne w okolicy ma lotnisko.
Trekking w Nepalu był bardzo ciekawy, bywa też niebezpieczny, ale trasa wokół Annapurny jest pod tym względem najlepiej przygotowana na przyjęcie turystów i spokojna, przez to popularna i nam też bardzo przypadła nam do gustu. W odległości pól dnia drogi zawsze znajdziesz jakąś kwaterę do spania. Warunki różne, skromnie ale czysto. Ze dwa razy tylko nie mieliśmy szans na mycie w cieplej wodzie, raz wcale się nie mieliśmy gdzie umyć, ale były to naprawdę małe miejscowości i już się ściemniało więc nie mięliśmy wyboru. Noclegi potrafią być w cenie poniżej jednego dolara za pokój, lecz na wyższych wysokościach temperatura w pokoju spada nawet do zera w nocy. Na innych trasach w sezonie zimowym na pewno spada nawet poniżej zera. Ale były też cieple zakątki. Polecamy bardzo Tatopani – tam można napić się świeżego soku z pomarańczy zerwanych prosto z drzewa i wykąpać się w gorących źródłach. Jest tam skromny betonowy basen z wodą 38 – 40 C. Dla nas było trochę za gorąco, ale Japończycy narzekali na chłód. Sami musicie pojechać i sprawdzić czy wam temperatura odpowiada ;-)
Podczas pobytu w Nepalu generalnie czuliśmy się bezpiecznie, raz tylko natknęliśmy się na spalony przez Maoistów autobus i blokadę drogi, ale nikomu się nic tam nie stało. Dwa tygodnie po naszym przyjeździe porwano w Nepalu Polaków na trekkingu do Mt Everest BC. Dwa tygodnie później sytuacja polityczna zrobiła się bardzo napięta i wprowadzono także godzinę policyjną. Zupełnie inaczej odbiera się sytuację będąc tam na miejscu, wszystko co pokazywane jest w wiadomościach wydaje się być takie nierealne. Gdy jesteś w Nepalu – myślisz, że to oaza spokoju: przyjemna przyroda, piękne widoki i świeże powietrze ... z tym ostatnim niestety nie było tak dobrze, bo w dolinie Kathmandu jest smog, a na trasie towarzyszył nam stale zapach odchodów osiołków. Szliśmy bowiem starym szlakiem handlowym, który jest używany do dziś – a transport w 97% odbywa się tradycyjnie na grzbietach osiołków. Dwa procent to ludzie, czyli tragarze, a jeden to motorki i traktorki, ale tylko na kawałkach tras, bo generalnie nie ma tam połączenia z nizinami, Jest kilka dróg na wysokości 2500 m.n.p.m., na wyżynie, łączących kilka miasteczek z Jomsom, które to jako jedyne w okolicy ma lotnisko.
Dodatkowe informacje: http://republika.pl/pdanisze/nepal2006
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.