Albania sierpień 2013 > ALBANIA

02.08.2013
wyjazd z Krakowa, granica ze Słowacją w Chyżnym.
następnie granicę z Węgrami przekraczamy w miejscowości Balassagyarmat. Dalej trasa przez Węgry prowadzi przez Jaszbereny, Szolnok, Szeged

03.08.2013

w Szeged opuszczamy Węgry i przekraczamy granicę z Serbią. Spora kolejka, obywatele Turcji jadą na urlop do domu. Panuje straszny bałagan. Czekamy ok 2 godzin.
Kolejna miejscowość , gdzie odpoczywamy to Sabać nad rzeką Sava. Przejeżdżamy granicę w Czarnogórze. Nocleg.

04.08.2013
jedziemy w stronę Albanii. Granica w miejscowości Vermosh w górach. Odpoczynek i obiad nad rzeką zaraz za granicą i w końcu wyruszamy w nieznane po przygodę w góry albańskie.Droga górka, kamienista ale na razie ok.
Ok.17-tej dojeżdżamy do wioski o nazwie Leposhe W Górach Przekletych. Tam spotykamy Polaka-katolickiego księdza, który jest proboszczem w obrębie 50 km.
Zostajemy zaproszeni na pyszną kolację i nocleg oraz oczywiście rakiję.

05.08.2013
rano wyjazd w stronę Szkodry, czyli na razie jedziemy w dół. Po południu dojeżdżamy do Jeziora Szkoderskiego . Bardzo ładne miejsce. Rozbijamy się na plaży prawie bezludnej, ponieważ do późnego wieczora towarzyszy nam sympatyczna grupka miejscowych małolatów. Staliśmy się dla nich wielką atrakcją. Częstują nas ogrodowymi pomidorami i owocami, które konsumujemy przez kolejne kilka dni.
Kąpiel w jeziorze, pranie i do spania.

06.08.2013
krótkie zwiedzanie Szkodry, zakupy, wymiana waluty w banku i w drogę. Uciekamy od zgiełku miasta, panuje brud, śmieci wysypują się z koszy, nieprzyjemna woń , no i oczywiście straszny, niekontrolowany ruch uliczny, tak jakby nie obowiązywały przepisy drogowe.
Wyjazd w stronę Vielipoje nad morzem. Nocleg na plaży, która również jest zaśmiecona.

07.08.2013
morze i miasta nas nie zachwyciły, dlatego postanowiliśmy wrócić w góry.
Jedziemy w stronę Parku Lura,z kilkoma polodowcowymi jeziorami. Na głównej drodze w końcu kierunkowskaz z napisem Lura. Jedziemy,jednak z pewnym niepokojem ,ponieważ kontrolka paliwowa zaczyna świecić na czerwono.Jedziemy już prawie 3 godziny górskimi serpentynami, czasami bardzo stromymi i wąskimi i nic, nie widać żadnej wioski. pomimo tego podziwiamy piękne widoki, które zapierają dech w piersiach!!!
W końcu wieczorem dojeżdżamy do celu-wioska Lura .
Nocleg w namiotach u gospodarzy w sercu parku. Cudownie, cicho.

08.08.2013
rano wyruszamy pieszo (autko odpoczywa) do jezior Lura. Nie ma szlaku, idziemy drogą , przeznaczoną dla osiołków, koników i sam. terenowych. Trasa trwa ok.3 godzin, cały czas cisza, spokój, spływające strumyki, dojrzałe jerzyny i maliny.
W końcu docieramy do pierwszego jeziora. Powyżej znajdujemy trzy kolejne, dwa z nich porośnięte lilią wodną. Zero turystów tylko my i spokój.
Jeszcze trzeba załatwić paliwo, więc wyruszamy pieszo do wioski. Tam właściciel kafejki sprzedaje na 10 litrów oleju. Jesteśmy uratowani.

09.08.2013
rano wyruszamy w stronę Peshkopi ok 50 km.
Pierwszy odcinek ok. 23 km wiedzie górskimi serpentynami, droga wąska i skalista, pokonujemy ją ok 2 godziny. Kolejny odcinek do Preshkopi zdecydowanie lepszy.
Tam tankowanie, zakupy
Dalej przejeżdżamy na stronę Macedoni- miejscowość Debor. Chcemy zatrzymać się na nocleg nad Jeziorem Ochrydzkim po stronie albańskiej, jednak nie znajdujemy ciekawego miejsca: wybrzeże wąskie, ciasne, zabudowane. Jest camping zaraz przy drodze ale bardzo ciasny więc jedziemy dalej w stronę Korczy. Zaczyna się robić ciemno w związku z czym zbaczamy z głównej drogi gdzie zatrzymujemy się na nocleg.

10.08.2013
jedziemy w stronę Erseke później Leskovik. Jakieś 15 km przed Leskovik zauważamy mały camping w zaciszu lasu, obok stadnina koni. ładna trasa, droga asfaltowa.
Dalej kierunek Permet.
Ok. 30 km za Leskovikiem znajdujemy źródła termalne sierkowe-6 km od drogi głównej. Warto zobaczyć.Bardzo prymitywne kąpielisko zrobione w korycie rzeki ale dlatego też bardzo ciekawe.
Zakosztowaliśmy kąpieli, atrakcja okolicznych mieszkańców.
Kolejna miejscowość na naszej trasie to Apolonia nad morzem-dawne starożytne miasto.
Nocleg

11.08.2013
zwiedzanie ruin miasta i dalej w stronę Berat.
Dojeżdżamy do Corovodie aby zobaczyć Kanion Pirogosh. Robi duże wrażenie.
Kolejne miasto na naszej górskiej trasie to Kelcyre,ok. 20 km. Większa część drogi pod górę, bardzo trudna. Wczoraj padał deszcz, więc droga w wielu miejscach była podmyta. W dół droga lepsza.
Jedziemy w stronę Girokaster, gdzie nocujemy oczywiście jak zwykle na dziko.

12.08.2013

jesteśmy w pobliżu źródła zwanego "niebieskie oko" więc po śniadaniu postanawiamy go zobaczyć. Znajduje się ono w drodze do Sarandy nad morzem. Miejsce cudowne,opisane w przewodnikach, godne polecenia.
W związku z niespodziewaną przykrą wiadomością z domu musimy przerwać naszą podróż i wracać do domu: Grecja,Macedonia,Serbia, Węgry, Słowacja.

.