Cueva de las Manos > ARGENTYNA

Leżę na środku kamienistej drogi. Nade mną wiatr rozwiewa tuman kurzu, który wytworzył mój wywracający się motocykl. Chciałem być „macho” i pokazać jak sobie świetnie daję radę na jednośladzie to mam za swoje. Motocykl nie wybacza błędów. Tylko na ułamek sekundy straciłem czujność i przednie koło poślizgnęło się na jednym z milionów kamieni, które ciągną się po horyzont. Całe szczęście, myślę sobie że nie ma świadków tego zdarzenia. Jestem przecież w samym sercu Patagonii, gdzieś na końcu świata…

Cueva de las Manos, Santa Cruz, Cueva de las Manos, ARGENTYNA

Cueva de las Manos, Santa Cruz, Cueva de las Manos, ARGENTYNA

Cueva de las Manos, Santa Cruz, Cueva de las Manos, ARGENTYNA

Wizyta w Cueva de las Manos, czyli Jaskini Rąk była na naszym szlaku już dawno zaplanowana. Nie spodziewaliśmy się tylko, że dotarcie tu będzie obfitowało w tyle przygód. Już od wielu tygodni przemierzaliśmy Amerykę Południową na motocyklach z każdym dniem zdobywając coraz więcej umiejętności w trudnej sztuce off-roadowej. Byłem pełen uznania dla mojej piękniejszej połowy za ogromną determinację i wolę walki, szczególnie po chwilach słabości i wywrotce na motocyklu. Niepozorny odcinek około 50 km, po zjeździe z Ruta 40 zmusił nas do wspięcia się na szczyty naszych umiejętności. Zadania nie ułatwiał fakt, że byliśmy obładowani ogromną ilością sprzętu turystycznego oraz karnistrami z dodatkowym paliwem. Permanentna „tarka” na drodze dodatkowo skutecznie utrudniała nam jazdę…

Cueva de las Manos, Santa Cruz, Cueva de las Manos, ARGENTYNA

Cueva de las Manos, Santa Cruz, Cueva de las Manos, ARGENTYNA

Cueva de las Manos, Santa Cruz, Cueva de las Manos, ARGENTYNA

Sama jaskinia urzekła nas całkowicie. Zdążyliśmy załapać się z kilkoma osobami na ostatnie tego dnia wejście do kompleksu. Ogromny kanion w tym miejscu rozdzierał niejako skały i tworzył spektakularne widowisko dla oczu. Na przeciwległym krańcu w odległości 2 może 3 kilometrów pięły się ku górze prawie pionowe ogromne skały kanionu. W dole, wzdłuż strumienia wiła się cienka wstęga roślinności, korzystająca z jego życiodajnego nektaru. Po przejściu kilkuset metrów dotarliśmy do celu. Ciężko nazwać to miejsce jaskinią. Jest to raczej dosyć głębokie zagłębienie w skale na ścianach którego na przestrzeni kilkudziesięciu metrów widzimy malunki skalne. Większość z nich to negatywy dłoni, ale są też wizerunki zwierząt. Większość jest bardzo dobrze zachowana, a badania datują ich powstanie na około 9 tysięcy lat temu.

Cueva de las Manos, Santa Cruz, Cueva de las Manos, ARGENTYNA

Magii temu miejscu dodaje zachodzące słońce, które rozświetla zakamarki jaskini. Dłuższą chwilę napawamy się tą chwilą i niezwykłością tego miejsca.

Cueva de las Manos, Santa Cruz, Cueva de las Manos, ARGENTYNA

Cueva de las Manos, Santa Cruz, Cueva de las Manos, ARGENTYNA

Oceniam straty po upadku. Poza męską dumą oczywiście, która ucierpiała chyba najmocniej, nie ma tragedii. Ja cały i nie połamany, co byłoby największą tragedią bo do najbliższego miasteczka Perito Moreno jest jakieś 160 km. Motocykl po postawieniu odpalił, resztę strat ocenimy później. Teraz priorytetem jest znalezienie miejsca na nocleg. Szybko zapada zmrok i nie będziemy ryzykować jazdy po ciemku. Wbijamy się kilkaset metrów w bok od szlaku i za niewielkim wzniesieniem szybko rozbijamy namiot. Całe bagaże chowamy do przedsionka. Wzmaga się wiatr. Po upalnym dniu Patagonia ukazuje nam swoje kolejne oblicze i temperatura szybko spada. Idę jeszcze na mały rekonesans po okolicy. W blasku księżyca dostrzegam jakiś niewyraźny kształt. Coś leży między zaroślami. Rozpoznaje w końcu kształt guanacu, martwego guanacu. Widać ślady potężnych ran na skórze. Nie wiem nawet co o tym myśleć. Po powrocie do obozu biorę jeszcze z sakwy przy motocyklu duży nóż myśliwski. Nie wiem czy ma to jakiś sens, bo nawet nie zdaję sobie do końca sprawy, czy jest jakieś realne zagrożenie. Postanawiam, że o znalezisku powiem żonie rano…

Cueva de las Manos, Santa Cruz, Cueva de las Manos, ARGENTYNA