Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Jak połączyć zwiedzanie Paragwaju i Argentyny > ARGENTYNA



Drugie, co wskazało mi kierunek podróży, to artykuł o La Punie – pięknie napisany i rozpalający wyobraźnię opis Kasi na Kafa Bi Dunya.
Carachi Pampa, La Puna, Białe Piedra Pomez, ARGENTYNA
La Puna to tereny położone wysoko w górach w północno-zachodniej Argentynie, przechodzące w chilijską Atakamę i boliwijski Salar de Uyuni. Tam nie ma dróg, nie kursują autobusy czy inny transport publiczny. Jedyny sposób na zwiedzenie tej części świata to wynajęcie auta terenowego z kierowcą, który zna teren i nie zgubi drogi, której nie ma. Wyszukałam agencje i rozpoczęłam negocjacje. To droga wyprawa i sporo dni – około 5 do 8. Ceny były zbliżone, dlatego kierowałam się głównie programem. Koszt takiej wyprawy to ok. 1000 $/9 dni od osoby: transport z kierowcą, noclegi, lunche, śniadania.
Purmamarca, Salta, Cerro de los siete colores, ARGENTYNA
Mój plan podróży wyglądał następująco:
1. Po przylocie do Asuncion przejazd autobusem do Ciudad del Este
2. Zwiedzanie wioski i plantacji Indian Guarani
3. Przejazd do Foz do Iguacu w Brazylii - wodospady
4. Przejazd do Puerto Iguazu w Argentynie – wodospady
5. Przelot do Salty, zwiedzanie miasta
6. Początek La Puny: Purmamarca i Cerro de los siete colores
7. Humahuaca, Hornocal, Tilcara, Uquia, Zwrotnik Koziorożca
8. Salina Grandes, Susques, Vn Tuscle, Polvorrillas, Pocitos, Ojos del Mar, Tolar Grande
9. Salar Arizaro - Mina La Casualidad - Mina Julia 5225 m npm
10. Cono Arita, Antofallitas, Antofalla,
11. Carachi Pampa - Flamingo lagoon, Piedra Pomez, laguny i salary
12. Petroglify sprzed ok 1500 lat – Campo de las Tobas, Cueva Pintada, Real Grande
13. white Dunes, El Peñón, Hualfin, Santa Maria, Cafayate
14. Quebrada de las Conchas, Salta
15. Lot do Buenos Aires, zwiedzanie miasta, tango show w Cafe de los Angelitos – polecam!
16. Dalsze zwiedzanie miasta, tango show w El Querandi – nie polecam ze względu na kiepską salę i widok
17. Colonia del Sacramento w Urugwaju
18. Przelot do Asuncion
19. Zwiedzanie starego centrum z przewodnikiem – free tour
20. Wylot do Polski
Większe odległości pokonywałam samolotem – w sumie trzy przeloty wewnętrzne. Cena tych biletów to ok. 200 zł – 52 $, a dla porównania koszt nocnego autobusu to ok. 80- 120 zł. Lot samolotem to 2 godziny, a autobusem 14-17 godzin. Coś za coś. Ja wybrałam takie rozwiązanie, szkoda było mi czasu.
Humahuaca, Salta, Przyprawy 7 kolorów, ARGENTYNA
Drogi był przelot do Asuncion – kosztował 570 zł – 150 $ (normalnie ok.700 zł), ale autobus jechał 17-18 godzin, chyba nawet z przesiadką.
Noclegi wybierałam w hostelach, raczej tańsze, choć zawsze były to pokoje 2-4 osobowe, najczęściej z łazienkami, zawsze ze śniadaniem. Było nas 4. Polecam hostel Iguassu Suite Foz w Foz do Iguacu – super wygodny pokój 4-os., z łazienką, za 34 euro. Na życzenie zawołano nam taxi, gdzie kierowcą okazał się Polak, Tadeusz, który urodził się w Brazylii. Jego dziadkowie emigrowali z Polski po pierwszej wojnie. Pan Tadeusz świetnie mówił po polsku, używając starej polszczyzny, co miało swój urok. Zawiózł nas do wodospadów i wrócił po nas na koniec dnia. Następnego dnia rano zawiózł nas do argentyńskiej części wodospadów, czekając na nas na granicy, gdy podbijałyśmy paszporty (należy o tym pamiętać każdorazowo przekraczając granicę brazylijsko-paragwajsko-argentyńską!) i w hostelu, gdzie zostawiałyśmy nasz bagaż.
Nocleg w Puerto był w Hostel Damaris – 2 dwójki z łazienkami, 27$, bogate śniadanie. Standard taki sobie.
Salta – El Cerrito Hostal, blisko rynku, stylowy, 60$. Rano przed wyjazdem zwiedziłyśmy Museo de Arqueología de Alta Montaña, gdzie znajdują się trzy mumie dzieci złożonych przez Inków w ofierze na ścianie wulkanu Llullaillaco na wysokości 6700 npm. Muzeum w poniedziałki jest nieczynne, w inne dni od 10.
Tolar Grande, La Puna, Ojos del mar, ARGENTYNA
Nocleg w Buenos Aires miałyśmy w Ba Hostel, blisko av. 9 de Julio i Placu Majowego – bardzo sympatyczny hostel, pomocna młoda obsada, 2 dwójki z łazienkami – 200$ za 3 noce. Śniadanie w dni powszednie jest w kafejce obok i jest skromne. Ale w weekendy serwowane jest w hostelu i zupełnie dobre. Kawa, herbata dostępne non stop. Tu zamówiłam, jeszcze przed przyjazdem, bilety na tango show – do wyboru było kilka miejsc w tej samej cenie 60$ z dowozem, obiadem 3-daniowym, alkoholem. Polecam Cafe de los Angelitos – ogromna scena, wielu tancerzy, prawdziwe show, stylowe miejsce z XIX w.
Następnego wieczora poszłyśmy do El Querandi. Rezerwowałyśmy same i było już drożej niż poprzez hostel. Nie polecam miejsca bo scena jest malutka, sala z kolumnami, które zasłaniają widok.
W Asuncion pierwotnie noclegi były zarezerwowane w Habitat Hostel, ale w trakcie podróży ze 3 razy zmieniano nam rezerwację, w końcu kazali nam ją odwołać. Złożyłam skargę do booking.com i w odpowiedzi przeczytałam, że nie należało odwoływać tej rezerwacji i stawić się w hotelu, a hotel był by wtedy zobowiązany do znalezienia nam innego miejsca w podobnym standardzie i cenie. W końcu trafiłyśmy do El Farol Hostel, blisko katedry, fajne miejsce z tarasem, niezbyt wysoki standard, ale dobra obsługa, kuchnia, kawa i herbata non stop. Hostel podstawił nam auto na lotnisko – 16$. Dostałyśmy tu informację o free tour po starej części miasta. Tu tez zostałam okradziona – pod katedrą i uniwersytetem katolickim, prawie na oczach policji, która stała jakieś 50 m dalej, ale oczywiście nic nie widziała, chociaż na placu, oprócz nas dwóch, nie było nikogo. Jedyne szczęście takie, że nie chodzę z paszportem i większą gotówką. No i wyszłam cało, bo można to nazwać napadem – zostałam powalona na ziemię. Zostałam bez telefonu i aparatu fotograficznego i wszystkich zdjęć. I to był największy ból. Warto zrzucać zdjęcia na inny nośnik lub wymieniać często karty pamięci.
Loma Jeronimo, Asuncion, Kolorowe wzgórze Jeronimo w Asuncion, PARAGWAJ
Autobus z Asuncion do Ciudad jechał 5 godzin i kosztował 12$, a z lotniska taksówka na dworzec kosztowała tyle samo. Nie miałyśmy guarani, ale nie było problemu z zapłaceniem dolarami, nawet w autobusie u kierowcy. Na dworcu, ledwo się pojawiłyśmy, od razu znalazł się „dobry człowiek”, który nas chciał zaprowadzić do „kantoru”, którym okazał się pan na stołeczku, oraz do kasy, gdzie mogłyśmy kupić bilet za 17 $. Na szczęście do kasy nie doszłyśmy, bo skierowałam się bezpośrednio na stanowiska i tu zgłosiłam się do kierowcy autobusu, płacąc 12 $ za bilet. Autobus był wygodny, piętrowy. Na naszą górę mało przychodziło pasażerów. Na postojach zaglądali obwoźni sprzedawcy jedzenia i innych rzeczy.
Jako że była nas czwórka, wszędzie korzystałyśmy z taksówek. Z Ciudad del Este do Iguazu w Brazylii pojechałyśmy taksówką za 13 $. Następnego dnia pan Tadeusz skasował nas na około 25 $ w dwie strony. 30 $ wziął za dojazd do Iguazu w Argentynie. Taxi z Iguazu do hotelu kosztowała 15 $ (bilet autobusowy dla 4 osób 16$). Rano ta sama taxi zawiozła nas na lotnisko – 13$ wynegocjowane.
Taksówka z lotniska w Salcie kosztowała 7$.
W Argentynie i Brazylii bardzo popularny jest Uber.
Po Buenos poruszałyśmy się tylko regularnymi taksówkami, których jest mnóstwo i nie są drogie. Teatr Colon udało się nam zwiedzić za darmo, wraz z koncertem dla turystów. Nie wiem dlaczego akurat tego dnia wejście było gratis, bo wbiegłyśmy minutę przed koncertem.
Trzeciego dnia wybrałyśmy się do Colonia del Sacramento w Urugwaju – promem Colonia Expres za ok.35$ w dwie strony. Bilety kupiłam na stronie internetowej. Na miejscu są kasy i można kupić bilet w kasie. Ale było drożej.
Na zwiedzanie Colonii wystarczy pół dnia. Nie wybrałabym się tam teraz. Ceny za obiad wydały się nam wyższe niż w Buenos. W dzielnicy La Boca, w kolorowym domu przy głównej ulicy za stek zapłaciłyśmy 7,5$ - był pyszny i ogromny. W Salcie i La Punie nie udało się nam takiego dostać.
Ceny za jedzenie były bardzo zbliżone do cen polskich, dlatego Argentyna nie wydawała się nam tak droga jak czytałam w internecie. A to nie było tylko moje odczucie, ale każdej z nas.
Kupując bilety wstępu do Foz do Iguacu, gdzie kolejka jest ogromna, warto stanąć od razu do dwóch kolejek (jeśli jest Was więcej): do kasy biletowej i do autobusu. W kasie można płacić kartą. Pytają tu o paszport, ale udało się też kupić i bez niego. Warto mieć jednak ksero przy sobie. Po godzinie 11 kolejki już nie było. Zwiedzanie nie zabiera dużo czasu, wystarczą 3 godziny, ale warto posiedzieć tu dłużej.
Do argentyńskich wodospadów nie było długich kolejek do kas. Z Biletami przechodziło się bramę i pieszo szło do pociągu lub dalej do drugiej stacji, skąd ciuchcia wiozła do pomostów pod Czarcią Gardziel. Nie trzeba ubierać się przeciw deszczowo, bo przy tamtejszych temperaturach wysycha się momentalnie.
Tak samo na La Punie nie ma potrzeby zabierania wysokich treków i ciepłych ubrań, chyba że macie zamiar wejść na 5000 m. Tylko tam ubrałam cienką puchówkę. Nawet spodnie softshelowe ubrałam tylko 2 razy. Na pewno trzeba mieć coś od wiatru, polar lub softshel z kapturem lub czapkę.
Internet był w każdym miejscu La Puny. Obyłyśmy się bez kupowania karty, korzystałyśmy tylko z wifi hostelowych. Czasami nie było zasięgu w pokoju, ale na korytarzach czy przy recepcji działał sprawnie.
Odwiedzane miejsca opiszę w kolejnym artykule.
Czy poświecić czas na La Punę? Zdecydowanie tak! A kiedy odwiedzić południe Argentyny? W kolejnej wyprawie lub wyjechać tam na miesiąc, dwa.
PS. Mogę podać agencje, z którymi korespondowałam aby zorganizować wyprawę na La Pune, ale nie koniecznie polecę wybrana opcję
Dodane komentarze
senia 2020-02-26 18:45:45
Super opis, dużo konkretów. Jak tylko trafię tani bilet, na pewno skorzystam z planu :-)Przydatne adresy
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.