Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
Pakistan 9 > PAKISTAN


Jest tu taki zwyczaj że jak żona nie jest dysponowana to na noc przychodzi ,babcia teściowa siostra ,bo facet nie powinien spędzać nocy w samotności .I tak mieszają się kilka tysięcy lat w tych trzech rodzinach .Napotkany Grek opowiada że to potomkowie Aleksandra Wielkiego ,gdy armia maszerowała na Indie to w tych dolinach utknęli na dobre.
Rzeczywiście ,,,kichole ,,czyli nosy jak klamka od zakrystii podobne do Greków .Japończyk z partnerką się ,,stracili ,, więc zostałem sam w tym gościnnym miejscu jak palec .
Maszerowałem od domu do domu ,cykałem fotki ,bo było co pstrykać ,aż pewnego dnia mój gospodarz widząc że fotki to moja pasja ,powiedział mi że jakieś 7-8 godzin marszu w górach na granicy Afgańskiej jest niesamowite jeziorko o mam co tam fotografować .
Ja zrozumiałem że to tylko 2-3 godziny drogi ale nie zrozumiałem do końca i te 2 godz to konno ,a ja konno nigdy nie próbowałem .
Spokojnym krokiem w góry ,a to co chwilę zapraszali mnie na jednego a to na herbatkę ,na pogawędki na migi .Pod wieczór dotarłem nad jezioro
Fantastycznie ,fantastycznie brakuje mi słów i w płucach brakowało powietrza widok jak z Ruskiej bajki -jeziorko turkusowe i dookoła lodowce odbijając się w wodzie .Oczarowany tymi górami i jeziorem zapomniałem że noc sie zbliża .
Polarek koszulka to mało by przetrzymać noc tym bardziej że temperatura spada - 10 więc żartów nie ma .
Nad jeziorkiem były dwie łódki więc najpierw próbowałem zasnąć pod tą łódką ,ale to głupi pomysł ,zaczynam się trząść z zimna .W jednym kącie widzę domek .
Stukam pukam w drzwi nikt nie odpowiada ,widzę okno bez szyb tylko zamiast szyby barani pęcherz ,wybijam i wślizguję się do środka
Rzeczywiście ,,,kichole ,,czyli nosy jak klamka od zakrystii podobne do Greków .Japończyk z partnerką się ,,stracili ,, więc zostałem sam w tym gościnnym miejscu jak palec .
Maszerowałem od domu do domu ,cykałem fotki ,bo było co pstrykać ,aż pewnego dnia mój gospodarz widząc że fotki to moja pasja ,powiedział mi że jakieś 7-8 godzin marszu w górach na granicy Afgańskiej jest niesamowite jeziorko o mam co tam fotografować .
Ja zrozumiałem że to tylko 2-3 godziny drogi ale nie zrozumiałem do końca i te 2 godz to konno ,a ja konno nigdy nie próbowałem .
Spokojnym krokiem w góry ,a to co chwilę zapraszali mnie na jednego a to na herbatkę ,na pogawędki na migi .Pod wieczór dotarłem nad jezioro
Fantastycznie ,fantastycznie brakuje mi słów i w płucach brakowało powietrza widok jak z Ruskiej bajki -jeziorko turkusowe i dookoła lodowce odbijając się w wodzie .Oczarowany tymi górami i jeziorem zapomniałem że noc sie zbliża .
Polarek koszulka to mało by przetrzymać noc tym bardziej że temperatura spada - 10 więc żartów nie ma .
Nad jeziorkiem były dwie łódki więc najpierw próbowałem zasnąć pod tą łódką ,ale to głupi pomysł ,zaczynam się trząść z zimna .W jednym kącie widzę domek .
Stukam pukam w drzwi nikt nie odpowiada ,widzę okno bez szyb tylko zamiast szyby barani pęcherz ,wybijam i wślizguję się do środka
CDN
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.
Inne materiały
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.