Forum dyskusyjne
czy ktoś był-bez biura podróży
kategoria podróże po świecie
kraj Mongolia
Kornelia 11:53 | 14.01.2007
Witam, czy ktoś może się podzielić informacjami z pobytu w Mongolii? Jak kupić konia? Ile to kosztuje? Jak bezpiecznie przejechać pustynię Gobi? Co ze sobą koniecznie zabrać? Jak z podróżowaniem " na stopa" ? Jakie drobne prezenty ze sobą zabrać-dla ewentualnych gospodarzy? USD czy karta kredytowa-co bardziej praktyczne?Chcę tam spędzić około 2 miesięcy ( w okolicach czerwca, lipca).
Dzięki za wszelki info. Pozdrawiam.KC
myrendral 10:38 | 05.03.2007
Cześć, ja nie byłem w mongolii ale planuje się tam wybrać i z tego co udało mi się dowiedzieć to kupno konia wynosi około 200 $, a wynajecie 5 $ za dzień plus opłacenie przewodnika który będzie ci towarzyszył. Niema tam czegoś takiego jak podróżowanie na stopa, jeśli cię ktoś zabierze to trzeba mu za to zapłacić. Karty kredytowe użyteczne będą tylko w ułan bator gdzie indziej nie znajdziesz bankomatu. 11-13 lipca odbywa się narodowe święto które warto zobaczyć
panlodowy 17:53 | 16.07.2008
jezdze co roku do Mongolii bez biur podrozy, da sie i zawsze jest ciekawiej i taniej, pozdrawiam.
SuShe 08:27 | 21.02.2009
Biuro podróży zapewne odbiera połowę uroku podróży ;). Dolary koniecznie, karta tylko w stolicy, euro nie bardzo, wciąż traktują je jak nowinkę, w któej nie należy dowierzać. Z noclegiem oczywiście nie ma problemu, ale ja bardzo polecam LG Guesthouse, Gana, właściciel pensjonatu, to świetny człowiek i pomoże zorganizować wszystko, można u niego też wynająć samochód z kierowcą na podróż po całej Mongolii (50 $ za dobę plus bezyna). Strona hoteliku: http://www.lg.url.mn/about/contact.htmlStopa nie ma, ale to naprawdę groszowe dla nas spawy...
A prezenty - miastowi znają wszystko, ale jak zajdzie się do jurty, to koniecznie cukierki dla dzieci, papierosy dla gospodarza, a i dżem czy ogórki konserwowe to wielka radocha, bo przecież na stepie im nic nie rośnie, żywią się mięsem i przetworami mlecznymi.
A jak ma się ze sobą polaroid.... hohohoho... Uwielbiają fotografie. Wszyscy, młodzi czy starzy, jak małe dzieci ustawiają się w dziesiątkach konstelacji, a potem z zadowoleniem oglądają efekty fotografowania.
koziolek 12:29 | 23.02.2009
Tak jak SuShe też polecam Gana Hostel. Super klimat. Szczególnie w dormitorium. warunki polowe ale ludzie ze wszystkich stron świata. Mozża też spać w jurtach na dachu hostelu. A niedaleko klasztor Gandan( warto zwiedzić)SuShe kiedy tam byłaś. Może sie spotkaliśmy. Ja w lipcu 2008. Pozdro dla wszystkich
stelmach33 11:12 | 21.02.2009
Wszystkim wybierającym się do Mongolii,chciałbym polecić usługi polskojęzycznej przewodniczki-Pani Ady.Pani ta studiowała w Polsce i dosc dobrze zna język polski,poza tym jest osobą rzetelną ,uczciwą i na pewno porozując z nią będziecie zadowoleni.W zeszłym roku sprawdziłem to na sobie i wraz z kilkoma znajomymi zwiedzałem Mongolie z >polskim
SuShe 09:50 | 24.02.2009
Ja w czerwcu 2008... Ale nie jestem pewna, Gana Hostel i LG Hostel, którego właściciel ma na imię Gana, to chyba nie to samo... W LG warunki nie są polowe :)))). Świetna ta Mongolia, no nie? Już tęsknię... a najfajniej było po stepach.... u koczowników, nocleg w jurcie... Uwielbiam takie wielkie, puste przestrzenie.
koziolek 14:47 | 24.02.2009
No tak..w sumie może to nie to samo:) Ale najważniejsze, że wspomnienia mamy podobne( pozytywne) A samo UB jest jedyne w swoim rodzaju..może i jest najbrzydszą stolicą świata ale klimat ma przedni...Polecam wszystkim, którzy jeszcze nie byli...Pozdro
SuShe 14:53 | 24.02.2009
A byłeś na takim fajnym, wielopoziomowym rynku niedalego dworca? Czego tam się nie kupi i to w jakiej atmosferze. UB oczywiście, że ma swój klimat (zazwyczaj w tumanie piasku, hehe), ale dla mnie Mongolia to po pierwsze stepy, jurty, góry centralnej części kraju. Niestety, nie wystarczyło czasu na Gobi... Cóż, jest po co wracać :)
koziolek 18:42 | 24.02.2009
Chyba mówisz o tym markecie z pamiątkami i t-shirtami..Ale i tak największe wrażenie z takich " obiektów " zrobił na mnie Black Bazar ( tak to chyba nazywali miejscowi) Wszystkie możliwe podróbki z Chin za cene 10 razy niższą niż w Polsce.. szkoda że wszystko w małych chińskich rozmiarach;) Nam nie starczyło czasu na Karakorum.. Warto jechać do Mongolii bo jeszcze nie jest skażona komerchą...
SuShe 18:47 | 24.02.2009
Eeee nie ten market w zachodnim stylu... taki ichniejszy, ale chyba trudno go znaleźć, znajomy Mongoł nas tam zaprowadził. Byłam w Karakorum :)))) 5 dni po centralnej Mongolii terenówką jedziliśmy 8-)
koziolek 22:31 | 24.02.2009
Chętnie bym zobaczył jak na zdjęciach Karakorum wygląda...w zamian oferuje fotki pustyni:) Też jeździliśmy jeepem( właściwie ruskim Uazem)..niezła karuzela...Fajnie powspominać niedawne czasy..
SuShe 03:48 | 25.02.2009
No, to chętnie, prześlę pocztą, bo tutaj jeszcze nie wzięłam się za prezentację zdjęć. Ach... czyli dotarliście do Gobi... Zazzzzzzrdrrrrrrroszczę :)
koziolek 12:42 | 25.02.2009
no to jak można to poproszę jakieś ładne fotki z Karakorum i okolicy na: koziolek125@wp.pl :) ps. Z miesiąc temu wpadła mi w ręce Angora i jest tam fotka pomnika Czyngis Chana w Mongolii ( ma ze 30 metrów) Nie wiesz Sushe gdzie owy pomnik się mieści?..nijak nie mogę znaleźć o nim informacji na necie..
kwal 00:28 | 25.03.2009
Witam, Byłem w MN w 2000 r. Z kumplem przeszliśmy przez Góry Changajskie od wulkamu Khorgo na południe do słonego jeziora Baancaganuur na Gobi, właśnie z zakupionym na wlasność jucznym koniem. Cena przecietnego przyzwoitego konia wynosiła wówczas ok. 100USD (tzn "mongolska" cena dla Mongoła, cudzoziemiec zawsze "przepłaca" lub za te same pieniądze dostanie gorszego rumaka ;-). Trzeba pamietać, że w terenie trudno o siodło - trzeba je kupić w UB albo przywieźć ze sobą z PL. Konia kupiliśmy w ten sposób, żewypytywaliśmy o taką mozliwość kierowcę, z którym jechaliśmy z UB do Khorgo. Myslę, że taki sposób organizacji zakupu ma pewne zalety - z reguły albo sam kierowca hoduje konie, albo jego ojciec, albo ojciec kolegi itp. A czas spędzony wspólnie w podróży samochodem (1-2 dni) pozwala nawiązać nić sympatii, co zmniejsza ryzyko "okantowania" przy transakcji. Nalezy też pamiętać o tym, że koń kupiony na północy (np. w Arhangay) zdechnie z głodu na Gobi - po prostu nie będzie umiał jeść "kamieni" :-). W drugą stronę - koń z Gobi przeprowadzony na północ uzna pewnie, że dostąpił raju za życia :).W charakterze "podarków" bardzo dobrze sprawdzały się zwykłe pocztówki, np z naszego rodzinnego miasta - jest to też np pretekst do opowiadania o sobie w trakcie spotkań i gościny.
Pozdrawiam, Kuba.
SuShe 08:43 | 28.03.2009
Ależ zazdroszczę :). Nie wystarczyło mi czasu na Gobi... Co do "opowiadania o sobie" to nie wiem, o co Mongołowie pytają facetów, ale jeśli chodzi o mnie i o koleżankę, to interesowały ich dwie rzeczy: ile mamy lat i czy mamy męża oraz dzieci. Bynajmniej nie w celach matrymonialnych - po prostu o co tu jeszcze można zapytać kobietę? :-)
kwal 14:42 | 29.03.2009
"- po prostu o co tu jeszcze można zapytać kobietę? :-)" - No.., to trąci seksizmem :-). Myslę, że byli po prostu pod wrażeniem Waszej odwagi i śmiałości w wyprawieniu się tak daleko od domu :-)A swoją drogą, to odniosłem wrażenie, że pozycja społeczna kobiety w MN jest bardzo silna, jak na Azję, a nawet jak na niektóre rejony PL. Byłem świadkiem, jak w czasie awarii samochodu zona kierowcy, na równych z nim prawach manipulowała przy silnku, naprawiała itp. Ta mocna pozycja kobiety przebija też np z (Tajnej) Historii Mongołów, rola matki Czyngis Chana itd. I dzięki temu pewnie ich faceci mogli podbić pół świata.
Pozdrawiam serdecznie, kwal.
kwal 15:00 | 29.03.2009
P.S. A propo tego o co pytają facetów, to zaprzyjaźniony Mongoł zapytał mnie czy mam siostrę z taką intencją, że on wyswata mnie ze swoją siostrą, a ja jego z moją. Z żalem musiałem stwierdzić, że nie mam siostry :-)
SuShe 19:54 | 29.03.2009
Hahaha. I tym sposobem piękna Mongołka pozostała niezdobyta. Co do silnej pozycji kobiet, to wyrażenie jej poprzez klucz francuski w dłoni... jest dla mnie formą analogiczną do kobiety na traktorze ;). Zresztą to przecież drugie komunistyzne państwo na świecie (co na długo pozostanie w ich "wdzięcznej pamięci" w stosunku do Rosjan). Przehandlować nas za kuzynów, braci, jaki ani konie nie chcieli, przynamniej nie doniósł nam tego nasz kierowca, a tłumaczył to, co chciał. W każdym razie takiej gościnności mało gdzie można doświadczyć, jak w jurcie. I to nieoczekiwanie, u obcych ludzi... Ach, wróciła fala wspomnień! Co do koni i wszelakich stad, to niepojęte dla mnie, jak oni puszczają je w świat i potem odnajdują swoje... Podobnie zresztą na Syberii bywa. Heh. Ta Swaboda :) Nie kusiło przysposobić sobie konia ze steupu, hehehe? ;)
kwal 22:00 | 29.03.2009
"... Przehandlować.." - ostre słowa. Raczej zwykła przyjacielska przysługa :-). Co do koni po drodze, to te mijane przez nas w górach, swobodnie pasące się i brykające patrzyły na naszego objuczonego i zniewolonego Siwego z takim zdziwieniem i współczuciem, że aż nam było głupio...Pamietam z hotelu u Gany dwóch, niemłodych już wtedy, przeraźliwie chudych gości, targających wodę w baniakach na górę do sali zbiorowej, ciekawy jestem, czy jeszcze tam pracują? byli bardzo sympatyczni.
SuShe 07:44 | 30.03.2009
A nocowałeś w LG Guesthouse czy w Gana Hostel? Bo to już się tutaj raz pomyliło... W LG Gana jest najstarszy :) - właściciel. Obsługę w dużej części stanowią wszystkie jego dzieci z wszystkich jego małżeństw i niemałżeństw ;). Ma także słodkiego, malutkiego synka - Ganę Juiora. A Gana -szef Gana Hostel to jego dobry kumpel zresztą. Co do zwierząt w stepie, to podróż pozwoliła mi na stworzenie kwalifikacji co do inteligencji gatunku na podstawie sposobu ucieczki przed najdeżdżającym samochodem.- koń - widzi jeepa, szybko ucieka jak najdalej od niego
- krowa - najpierw dłuuuuuuuugo patrzy i myśli, potem ucieka w prawidłowym kierunku, ewentualnie wzdłuż drogi, którą jedzie jeep
- owca - stoi na górze, widzi jeepa na drodze na dole, więc zaczyna w dół biec, by uciec przed autem przebiegając mu drogę i wdrapując się na sąsiednią górę :)
Głupsze ponoć są tylko renifery, bo uciekają biegając wokół samochodu. Tego jednak jeszcze nie sprawdziłam :)
Miłego dnia :)
kwal 12:38 | 30.03.2009
Faktycznie był to chyba Gana Hostel (na takim małym pagórku pod klasztorem).A czy ten samochód z kierowcą za 50$ w LG jest dostepny zawsze od ręki, czy trzeba czekać z reguly aż wróci z jakiejś wycieczki.
Wybieram się w tym roku do MN i chcę dotrzeć do Uliastai - na razie planuję przelot samolotem UB-Uliastai (ok. 200USD). Samochód byłby tańszą alternatywą. Zamierzam zacząć wędrówkę od gór Otgon Tenger - byłaś tam może?
Co do zwierzaków, to w przyszłości planuję ewentualnie zakup wielbłąda :) Ma ktoś może doświadczenia z obsługą takiego zwierzaka?
Pozdrawiam, kwal.
SuShe 18:09 | 30.03.2009
Hmmm... To chyba ani Gana ani LG nie był, ten Twój hotel... W innych miejscach się one znajdują. Cóż, niejednemu Mongołowi Gana :). Świetnie, że znów tam jedziesz... też chciałabym, jestem już w połowie drogi w sumie :))), ale dalej się nie ruszę. Znam tylko centralną część Mongolii, między UB a Karakorum. Przez 5 dni jeździliśmy po tych terenach.Co do samochodu. Gana ma dwa - UAZa i jakieś cudo nowoczesne, pierwszy po 50 $, drugi chyb 70$ za dobę plus benzyna. Poza sezonem nie ma problemów, w sezonie, gdy hotelik jest pełen gości, może być problem. Wówczas lepiej wcześniej napisać, zarezerwować sobie pokój i umówić się co do wynajmu. Zresztą z tego, co wiem, to sporo jest możliwości wynajmu samochodu w UB, to miasto żyje z turystów. A Ganę polecam dlatego, że bardzo fajny, porządny, uczciwy człowiek. Polecił mi go znajomy lekarz z UB. Za bilety lotnicze ponoć biorą dużo więcej od cudzoziemców i zawsze trudno przewidzieć, ile dokładnie - tak słyszałam.
A na wielbłądzie nie jeździłam :(. Na jaku mnie tylko przewieźli.
kwal 22:14 | 30.03.2009
Chyba to był ten hotelik: http://www.ganasger.mn/index.php, tylko, że wtedy wyglądał o wiele skromniej, w koncu było to prawie 9 lat temu :(.Co do lokalnych biletów lotniczych to jest cennik: http://www.eznisairways.com/_www/pages.php?id=113&banner=FLIGHT_AND_FARES,
zobaczymy, co z tego wyjdzie,
Pozdrawiam, kwal
Podobne wątki podróże po świecie MONGOLIA
Forum dyskusyjne
Aby korzystać z forum należy być zarejestrowanym użytkownikiem Globtroter.pl. Kliknij [TUTAJ], jęśli jesteś nowy.
Wypowiedzi użytkowników publikowane w Globtroter.pl są prywatnymi opiniami osób korzystających z Forum.
Globtroter.pl zastrzega, że nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i w żaden sposób nie utożsamia się z poglądami wyrażanymi w tym miejscu.
Wszelkie wątpliwości prosimy kierować na adres: globtroter@globtroter.pl.
Redakcja Globtroter.pl zastrzega sobie prawo do moderowania i redagowania wypowiedzi na Forum bez podania przyczyn, zamieszczanie treści reklamowych jest zabronione.