Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
Jastarnia- perła wybrzeża. > POLSKA



Pamiętam Jastarnię jeszcze z czasów, gdy turyści nie byli tutaj czymś powszechnym. Gdy tylko nieliczne domy oferowały pokoje gościnne, a idąc po ulicy słyszało się wyraźnie płynną melodię kaszubszczyzny. Gdy jeszcze ludzie trudnili tu się powszechnie rybołówstwem, a dwie smażalnie (zresztą jedyne w mieście) oferowały placki ziemniaczane z cukrem lub solą albo frytki domowej roboty. Gdy na straganach kupowało się cytronetę z woreczka, a wyjście do kina było prawdziwą radością. No i odwieczna zabawa w wojnę w lesie i poszukiwanie pozostałości samej wojny w postaci artefaktów.
Porozwieszane sieci na podwórku dziadka i wózek do wożenia ryb. Babcia z brzozową miotłą i zapach wędzonych węgorzy. Stary układ portu, bez stoczni remontowej, łodzie zacumowane na piaszczystym brzegu, stary dom zdrojowy utrzymany jeszcze w przedwojennym klimacie. Części z tych rzeczy już nie znajdziecie. Jednak jeszcze wiele uroku tutaj zostało.
Jeżeli chcesz poznać Jastarnie to musisz koniecznie zacząć od portu, i to w czasie, kiedy dozwolone są połowy. Gdy popołudniem rybacy wracają z połowu i, albo po kaszubsku, albo po polsku z akcentem właściwym dla tych terenów, zaczynają robić porządki na kutrze. Port, wydaje się zbyt wielki na to 3,5 tysięczne miasteczko. Dziś już nie wolno wchodzić na falochrony, ale to właśnie z nich prezentuje się najpiękniej.
Dalej spacer ulicą Portową w kierunku dworca kolejowego. Mało kto sobie zdaje sprawę, że była to linia demarkacyjna między dwoma wrogimi sobie osadami- Jastarnią i Borem. Po reformacji mieszkańcy Helu, głównie Niemcy,chcieli zniemczyć i sprotestantyzować Kaszubów z Jastarni. Stało się tak, że to Kaszubi skatolicyzowali i kaszubili Niemców. I choć różnice się zatarły, to antagonizm pozostał aż do połowy zeszłego wieku.
Kaszubi? Na pozór ludzie twardzi, nie wylewni. Mający dystans do obcych. Ale generalnie dobrzy. Gdy potrzeba, potrafiący wyłożyć serce na dłoni. Przed wojną była to społeczność lita, tylko dwie nie Kaszubki były żonami miejscowych Kaszubów. Dziś ta proporcja się zmieniła.
Co warto zobaczyć. Na pewno kościół z 1932 roku. Piękny styl rybacki, wystrój i dekoracja niesamowita. Dalej chaty rybackie, niektóre ceglane, niektóre z pruskiego muru. Warto zapuścić się na Jastarnię- Bór, by idąc po uliczkach dojść do kapliczki św. Rozalii, znaleźć krzyż, jedyną pozostałość po dawnym cmentarzu, Popatrzeć na starą szkołę i stare drzewo, co pamięta dawne dzieje.
W jednej z chat koło kościoła mieści się muzeum, gdzie można zobaczyć jak żyli kaszubi jeszcze 100-150 lat temu. Retensbudy- dawne miejsce ratowników rybaków przy wejściu na plażę. Idąc w kierunku Kuźnicy znaleźć można bunkry z 1938 roku. Tam między innymi walczono w czasie kampanii wrześniowej. Na obiad warto iść do "Werandy" (zawsze świeża rybka i dania kaszubskie, jakich nie spotkacie gdzie indziej), na ciacho na przeciwko, do Kaszebści Norcek. Tam kelnerki obsługują ubrane w stylu kaszubskim. Deptak ciągnący się przez cały półwysep. Na jesieni można podziwiać sztorm. Ta wielka siła budzi respekt. Trzeba uważać jednak na spadające gałęzie. Jastarnia? Tak, ale nie komercyjna, tylko ta, która skryła pamięć dawnych lat.
Porozwieszane sieci na podwórku dziadka i wózek do wożenia ryb. Babcia z brzozową miotłą i zapach wędzonych węgorzy. Stary układ portu, bez stoczni remontowej, łodzie zacumowane na piaszczystym brzegu, stary dom zdrojowy utrzymany jeszcze w przedwojennym klimacie. Części z tych rzeczy już nie znajdziecie. Jednak jeszcze wiele uroku tutaj zostało.
Jeżeli chcesz poznać Jastarnie to musisz koniecznie zacząć od portu, i to w czasie, kiedy dozwolone są połowy. Gdy popołudniem rybacy wracają z połowu i, albo po kaszubsku, albo po polsku z akcentem właściwym dla tych terenów, zaczynają robić porządki na kutrze. Port, wydaje się zbyt wielki na to 3,5 tysięczne miasteczko. Dziś już nie wolno wchodzić na falochrony, ale to właśnie z nich prezentuje się najpiękniej.
Dalej spacer ulicą Portową w kierunku dworca kolejowego. Mało kto sobie zdaje sprawę, że była to linia demarkacyjna między dwoma wrogimi sobie osadami- Jastarnią i Borem. Po reformacji mieszkańcy Helu, głównie Niemcy,chcieli zniemczyć i sprotestantyzować Kaszubów z Jastarni. Stało się tak, że to Kaszubi skatolicyzowali i kaszubili Niemców. I choć różnice się zatarły, to antagonizm pozostał aż do połowy zeszłego wieku.
Kaszubi? Na pozór ludzie twardzi, nie wylewni. Mający dystans do obcych. Ale generalnie dobrzy. Gdy potrzeba, potrafiący wyłożyć serce na dłoni. Przed wojną była to społeczność lita, tylko dwie nie Kaszubki były żonami miejscowych Kaszubów. Dziś ta proporcja się zmieniła.
Co warto zobaczyć. Na pewno kościół z 1932 roku. Piękny styl rybacki, wystrój i dekoracja niesamowita. Dalej chaty rybackie, niektóre ceglane, niektóre z pruskiego muru. Warto zapuścić się na Jastarnię- Bór, by idąc po uliczkach dojść do kapliczki św. Rozalii, znaleźć krzyż, jedyną pozostałość po dawnym cmentarzu, Popatrzeć na starą szkołę i stare drzewo, co pamięta dawne dzieje.
W jednej z chat koło kościoła mieści się muzeum, gdzie można zobaczyć jak żyli kaszubi jeszcze 100-150 lat temu. Retensbudy- dawne miejsce ratowników rybaków przy wejściu na plażę. Idąc w kierunku Kuźnicy znaleźć można bunkry z 1938 roku. Tam między innymi walczono w czasie kampanii wrześniowej. Na obiad warto iść do "Werandy" (zawsze świeża rybka i dania kaszubskie, jakich nie spotkacie gdzie indziej), na ciacho na przeciwko, do Kaszebści Norcek. Tam kelnerki obsługują ubrane w stylu kaszubskim. Deptak ciągnący się przez cały półwysep. Na jesieni można podziwiać sztorm. Ta wielka siła budzi respekt. Trzeba uważać jednak na spadające gałęzie. Jastarnia? Tak, ale nie komercyjna, tylko ta, która skryła pamięć dawnych lat.
Zapraszam.
Dodane komentarze
[konto usuniete] 2014-05-25 17:12:20
Pamiętam taką Jastarnię... Od czasów dzieciństwa corocznie jeździłem z Rodzicami do Jastarni na letni wypoczynek. Moje wakacje trwały wówczas 4 tygodnie, bo mój Tato miał urlop zawsze w całości. A ponieważ byłem w Jastarni ok. 12 lub 13 razy, więc można powiedzieć, że spędziłem w niej rok życia. Od wielu lat nie widziałem już Jastarni, tęsknię do niej, nawet czasem pojawia się w moich snach... Pamiętam podobne do powyższych wspomnień obrazy, zapachy... Wakacje, słoneczne lata... Zabawy w nadmorskim lesie i na polach obok domu, w którym zawsze wynajmowaliśmy pokój. Parę lat temu spędziłem z żoną kilka godzin w Jastarni. Przeszliśmy ulicami do portu, nadmorskim lasem, obok latarni, kościoła... Wspomnienia odżyły. Kiedy podeszliśmy do domu, w którym spędzałem wakacje, myślałem czy nie wejść do środka, porozmawiać z właścicielami. Jakoś nie mogłem się zdecydować. Zrezygnowałem... Może kiedyś?Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.
Inne materiały
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.