Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Wyprawa na dach Meksyku- Pico de Orizaba > MEKSYK
Ed Bochnak
relacje z podróży
Wielbicielom wulkanów polecamy relację z wyprawy na dach Meksyku, wulkan Pico de Orizaba o wysokości 5636 m. n.p.m.
Zatrzymałem się przy kamiennym kopcu, próbując wypatrzeć następny. Masz coś-z dołu doleciał głos Genka.
Nie-odpowiedziałem i spojrzałem na zegarek wskazywał 3 rano.

Pico de Orizabe, Pico de Orizabe, krater wulcanu Orizaba, MEKSYK
Od dwóch godzin pięliśmy się w kierunku śnieżnej kopuły wulkanu Pico de Orizaba. Byliśmy na północnej ścianie szukając szlaku Jamapa, czyli normalnej drogi wiodącej na wierzchołek.
Kluczyliśmy w wielkim gołoborzu. Tu łatwo było się zgubić w dzień nie mówiąc o nocne wędrówce. Z wczorajszego rekonesansu pamiętałem, że szlak najpierw prowadził z prawej strony a później odbijał ostro w kierunku lewej moreny, na której stał metalowy krzyż. To od niego rozpoczynała się ścieżka prowadząca na czoło lodowca i formację skalną zwana sarkofagiem. Gdzie odbijał kluczowy odcinek w kierunku szczytu zwany złotym grzbietem. Poczekałem na mojego partnera i razem ruszyliśmy do przodu klucząc pomiędzy głazami.

Pico de Orizabe, Pico de Orizabe, noc nad Orizaba, MEKSYK
Ostatnie dni dwa biwakowaliśmy w schronisku Piedras Grande.
Wybudowanym na stoku wulkanu, na wysokości 4270 m n.p.m. Jest to świetne miejsce na przygotowanie się i zdobycie aklimatyzacji przed wyruszeniem na szczyt.
Schronisko zapewnia możliwość noclegu w prymitywnych warunkach i miejsce do przygotowania posiłku we własnym zakresie. Każdego roku przybywa tu duża liczba wspinaczy głównie w okresie od października do marca. To stąd rozpoczynają się najbardziej uczęszczane trasy przez lodowiec Jamapa na szczyt.
Wysokość niemal 6000 metrów wymaga aklimatyzacji. Genek już w pierwszym dniu pracował nad nią ostro. Gdy ja z kamerą oddawałem się filmowaniu najbliższej okolicy wokół schroniska, on po 2 godzinach marszu dotarł do bazy wysuniętej położonej ponad pół kilometra wyżej.

Pico de Orizabe, Pico de Orizabe, Tlachichuca to miasto lezace u stop wulaknu Pico de Orizaba, MEKSYK
Ja stanąłem tam dopiero następnego dnia. Bazę stanowiło oczyszczone z kamieni miejsce na 5 namiotów, podzielone kamiennymi murkami. Po kolacji drugiego dnia ustaliliśmy, że jeśli tylko pogoda na to pozwoli w nocy ruszamy na szczyt.
Półtora kilometrowe przewyższenie, jakie nas czekało zamierzaliśmy pokonać w 10 godzin. Było nas dwóch, Eugeniusz Chomczyk miłośnik podróży i wyjazdów w góry wysokie i ja niżej podpisany, podróżnik dokumentalista. Na szczyt wulkanu zamierzaliśmy wejść drogą normalną, od strony północno-wschodniej, śladami pierwszych zdobywców z roku 1848, Amerykanów F. Maynarda i W. Reynolda.
Pico de Orizaba to uśpiony samotny wulkan stojący w otoczeniu głębokich dolin i wąwozów. Już z daleka imponuje swoimi rozmiarami i budzi respekt. Jego rozległe stoki porośnięte są starym iglastym drzewostanem do wysokości ponad 4000 m n.p.m. Ostatni wybuch miał miejsce w 1846 roku.

Pico de Orizabe, Pico de Orizabe, stoki porasta stary iglasty drzewostan, MEKSYK
To także najwyższy szczyt Meksyku o wysokości 5636 m. n.p.m. i trzeci szczyt Ameryki Pn.
W miejscowym języku znaczy „góra z gwiazd” a wiąże się to ze starą legendą. Wiele wieków temu najważniejszy duchowy przywódca Tolteków, Quetzalcoatl, został zdradzony przez swego rywala boga Tezcatlipoca. Zmuszony do opuszczenia kraju przechodząc przez dolinę Orizaba, wspiął się na Wielka Białą Górę, gdzie ofiarował swoje życie za ludzi, spalając się na stosie ofiarnym. Jego dusza uniosła się do nieba, zamieniając się w Gwiazdę Poranną, czyli planetę Wenus.
Od tamtej pory każdego ranka, znad doliny Orizaba, Quetzalcoatl unosi się, jako Wenus ponad imponujący wulkanem Pico de Orizaba przypominając o starej legendzie.
Po godzinnym błądzeniu w wielkim skalnym rumowisku zauważyliśmy krzyż. Stąd już bez problemów doszliśmy do śnieżnej alei wydeptanej przez naszych poprzedników. Wypatrzyliśmy ją poprzedniego dnia lustrując przez lornetkę stok wulkanu. Ucieszyliśmy się z tego odkrycia przypuszczając, że ślady poprowadzą aż na szczyt.
Świadomość, że podążamy właściwie dodała nam poczucie bezpieczeństwa. Na olbrzymim śnieżnym wypłaszczeniu ślady butów nagle znikły i straciłem rozeznanie. Wiatr wzmógł się a szarówka zabrała punk odniesienie. Szliśmy dalej do przodu z wiarą, że wkrótce natrafimy na szlak. Z każdym metrem stok nabierał pionu, co według mnie tylko potwierdzało przekonanie, że idziemy we właściwym kierunku. Noc przeszła w poranek. Nagle cała okolica rozrosła się po horyzont. Chmury, które do tej poru ograniczały widok, rozwiały się a my zamarliśmy w bezruchu.
Kopuła szczytu została z tyłu a my staliśmy na niebezpiecznie wyjazdowym stoku. Jeden niewłaściwy krok mógł się zakończyć niekontrolowaną jazdą w objęcia Pana Boga.

Pico de Orizabe, Pico de Orizabe, Ed Bochnak na stoku, MEKSYK
Ostrożnie rozpoczęliśmy trawers powrotny. Po półgodzinie byłem znów w bezpiecznym miejscu, jakieś 100 metrów nad miejscem gdzie zgubiłem szlak.
Świtało. Słońce wschodziło dokładnie z przeciwnej strony wulkanu, kładąc stożkowy cień na pokrywę chmur poniżej nas.
Niczym dwie wyspy pomiędzy nimi sterczały czarne wierzchołki dwóch wulkanów; la Malinche, Cofre de Perote.
Nie wiedząc jak ugryź górę, zaczęliśmy zygzakiem zdobywać wysokość. Zacienionym stok nawiewał na nas śnieżne pyłówki.

Pico de Orizabe, Pico de Orizabe, lodowiec Jampada, MEKSYK
Po kilkunastu metrach wypatrzyliśmy nad nami czerwone proporczyki, nieomylny znak, że wybraliśmy dobry kierunek. Było zimno. Systematycznie i powoli pokonywaliśmy półkilometrowy odcinek do wierzchołka. Zatrzymałem się na ośnieżonej kilkumetrowej krawędzi krateru. Wzrok najpierw przykuł seledynowym horyzont, by po chwili zagłębić się w szarobrązowym owalnym kraterze Orizaba. Wielkością krater oszałamiał pięćset metrów szerokości i trzysta metrów głębokości. Ze szczytu rozciągał się wspaniały widok na inne górach i najbliższy sąsiadujący wulkan Sierra Negra, gdzie ustawiono radar i obserwatorium przeznaczone do obserwacji promieniowań gamma pochodzących z wybuchów supernowej i aktywnych jąder galaktyk. Daleko na horyzoncie wyrastała para legendarnych, również pięciotysięcznych wulkanów Popocatepetl i Iztaccihuatl.

Pico de Orizabe, Pico de Orizabe, Ed Bochnak na szczycie Orizaba, MEKSYK
Kilkanaście metrów dalej był oficjalny najwyższy punk wulkanu mała śnieżnolodowa piramida. Po 14 godzinach od momentu rozpoczęcia wspinaczki założony przez nas cel został wykonany Pico de Orizaba zdobyty a my szczęśliwi podziwialiśmy okolice z dachu Meksyku.
Tekst i zdjęcia; Ed Bochnak
www.edbochnak.pl
Dodane komentarze
usunięty/nieznany
Ciekawe jaki powstanie tam program nauczania, Preply szkoła chinskiego Gdańsk http://forum.gazeta.pl/forum/w,165,150490880,156926439,Re_Korepetycje_jezykowe_pilne.html#p156926439Przydatne adresy
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.















