Forum dyskusyjne
NEPAL Z DZIECKIEM
kategoria podróże po świecie
kraj Nepal
diana 23:17 | 05.03.2014
wybieramy się w październiku do Nepalu z naszym dwuletnim synkiem. Wiem, że trekking w dużej mierze odpada, ewentualnie jakiś lekki trekking. Natomiast mam pytanie o jedzenie w Nepalu ? czy jest "zjadalne" czy trzeba uważać na zatrucia :) nie mówię o sobie ale o moim małym ;) czy istnieje możliwość wypożyczenia auta z kierowcą (transport publiczny na dłuższe trasy raczej odpada)i co generalnie możecie polecić (kotlina Kathmandu jest w planie, safari chitwan). I co jeszcze ??? :)
bynio 10:11 | 06.03.2014
Jak dla mnie jedzenie w Nepalu jest w porządku. Do Waszego planu dodałbym wyjazd do Pokhary.To urocze miasteczko, można popływać łódeczką po jeziorze Phewa, będzie widać symbol Himalajów szczyt Machapuczare. Fajne spacery i trochę knajpek.
Garibaldi 13:23 | 07.03.2014
Mim zdaniem, trekking jest mozliwy. Tragarz bedzie dzwigal wasze plecaki, a wy - malucha w nosilkach. Wzdluz tras trekkingowych jest wiele lodges, wiec nie musiscie lazic 6-8 godzin dziennie, ale np. 4. Nie odmawiajcie sobie tego co najlepsze w Nepalu. Mozna wynajac zarowno samochod do jazdy po szosie, jak i jeepa. Kwestia kosztow. Autobus na dluzsze trasy odpada - ale do 2 godzin - jest ok.Co do jedzenia. Moim zdaniem, nie ma problemu. Wszystko jest przygotowywane na swiezo. Co sie je? Oczywiscie Dhali - ale i pizze - poza tym ich chleb. Miesao zradziej, glownie kurczak. Miejscie ze soba mleko w proszku - i woda - tylko z butelki, albo przegotowana. Owoce - oczywiscie obierane. Jednym slowem - cook in and pill it.
Jesli chcecie, to wam moge dac namiary na kogos, kto wam to wszystko moze urzadzic. Co do wyboru trasy - Nie lazcie z dzieckiem powyzej 3,500 m. Nie wiadomo bowiem, jak zareaguje - chociaz, dzieci sa bardziej odporne niz my na chorobe wysokosciowa. W razie watpliwosci - spytajcie waszego lekarrza PRZED wyjazdem. Miejscie dobre ubezpieczenie zapewniajace ewakuacje helikopterem - nie wszystkie ubezpieczania to daja, ale np. AXA daje. Ale poproscie o pisemnie potwierdzenie.
Ja proponowalbym doline Helambu. Niedaleko Katmandu. Mozna tez zrobic kawalek trasy dookola Annapurny - i wrocic ta sama droga. Inna mozliwosc z Pokhary - Poon Hill Trek.
To tyle ode mnie.
blazy 03:56 | 08.03.2014
Jak czytam takie posty, że rodzice z 2-letnim dzieckiem wybierają się w podróż do kraju typu Nepal to mam wrażenie, że chyba się pomylili z rolą rodziców.1. szczepienia - w tak młodym wieku szczepienia na "dorosłe" choroby (żółtaczka, tyfus, cholera, itp.. tropikalne choroby) rozwalają system immunologiczny dziecka
2. opieka zdrowotna- w Nepalu jest katastrofalna- jak tam byłem to przez pół roku jedyny tomograf na cały Nepal był nieczynny bo rząd nie podjął decyzji o zakupie lampy za 80 tys USD
3. pasożyty - wszelkiego rodzaju
4. jedzenie - zupełnie inne niż w Polsce, mięso- jak się zobaczy handel mięsem w Nepalu to się natychmiast staje wegetarianinem. Wszystkie inne produkty- mleko, sery. itp. co najmniej wątpliwe, a dla 2 letniego dziecka europejskiego to już w ogóle poza wszelką kategorią dopuszczalności
5. brak jakiejkolwiek opieki konsularnej - najbliższy konsulat w Delhi
Ludzie - trochę więcej wyobraźni - z 2 letnim dzieckiem jedźcie na Mazury a nie do Nepalu.
[konto usuniete] 16:40 | 09.03.2014
z dzieckiem nie tylko mozna , ale trzeba i warto !!widzialem duzo turystow z dziecmi /od niemowlaka/na szlaku pod everest/i nie tylko!! ,dzieci sie aklimatyzuja i uodparniaja sybciej od 'doroslych' i nie sluchaj sceptykowo ,dziecko z wyprawy 'wyniesie' wiecej od was i nie zapomni wam tej przyjemnosci!! peace
[konto usuniete] 16:46 | 09.03.2014
blazy!nie obrazajac gornikow ! w d.. byles i g .. widziales !!
peace
ps
uwazaj czasami pilot od tv ..kopie !!
paramedic 18:00 | 09.03.2014
1wowo1 masz dzieci ? Odnoszę wrażenie, że nie..... ale mogę się mylić.
paramedic 18:06 | 09.03.2014
Nie, raczej ich nie masz. Pewnie gdybyś miał to napisał(a) byś o swojej podróży z dziećmi do Nepalu. A w dodatku nie piasał(a) byś takich farmazonów związanych z odpornością dziecka i aklimatyzacją.
[konto usuniete] 18:16 | 09.03.2014
nie kazdy sie chwali. ale moge ci przyslac zdjecia z indi, kambodzy, kolumbi z 2-4 letnim synem!! do dzis pamieta ..peace
diana 21:47 | 09.03.2014
Drogi BlazyZ pewnością nie pomyliłam się z rolą bycia rodzicem. Odnośnie szczepień - na dorosłe choroby np. typu żółtaczka dziecko jest szczepione, gdy jest jeszcze niemowlęciem (szczepionka ta znajduje się w kalendarzu szczepień). Zaleca się zaś szczepionkę na wzw typu A (też rodzaj żółtaczki), na którą można zachorować również i w Polsce. Dodatkowo dur brzuszny. To tyle odnośnie szczepień
Co do pasożytów - w Europie również odrobacza się dzieci, gdyż 90% dzieci łapie pasożyty w przedszkolu/piaskownicy itd.
Jedzenie - bierzemy ze sobą słoiczki z obiadkami dla małego, więc nie będzie spożywał Nepalskiego mięsa ;) Obrane i umyte owoce raczej mu nie zaszkodzą.
jedyne z czym się mogę zgodzić to brak dobrej opieki medycznej, ale jak już podpowiedział kolega Garibaldi możemy wykupić dobre ubezpieczenie medyczne.
W maju lecimy do Maroka, oczywiście z naszym synkiem. I nie widzę w tym nic gorszącego. Dodatkowo rozmawialiśmy z dwoma lekarzami, żaden z nich nie widzi przeciwskazań co do Nepalu, jeżeli oczywiście będziemy dbać o to co dajemy Kubie do jedzenia i nie wskakiwać na duże wysokości ;) Nasza pani pediatra opowiedziała nam historię o swoim pobycie w Egipcie w 5 gwiazdkowym hotelu. Wraz z mężem dostali zatrucia pokarmowego, ich dziecku nic nie było. Ale tą historią chciała nam pokazać, że nawet 5 gwiazdkowy hotel niekoniecznie ustrzeże przed zatruciem pokarmowym. Ale ludzi jeżdżących do Egiptu całymi rodzinami, z malutkimi dziećmi nikt nie potępia. No cóż kurorty ....
Nasz synek w podróży jest od 6 tygodnia życia, wtedy leciał 1 raz samolotem (po konsultacji z lekarzem rzecz jasna), teraz ma 16 msc i już 11 lotów za sobą. Nigdy nic mu nie było a wręcz przeciwnie - to jest mały wulkan energii, szczęśliwy gdy coś się dzieje, gdy poznaje.
Podróżujemy od dawna, dziecko nie oznacza rezygnację z życia. Dziecko jest częścią naszego życia i nie widzę nic złego w podróży do Nepalu. W przyszłym roku mamy w planach Sri Lankę (w zimie) a w lecie albo Syberię albo Tadżykistan/Afganistan (korytarz wachański). W tym roku w Kirgizji spotkaliśmy rodzinę francuzów z 3 dzieci na rowerach. Najmłodsze dziecko miało dwa lata. Wszystko jest kwestią dobrej organizacji
Przede wszystkim dziękuję wszystkim za rady i oczekuję na więcej :) Pokhara zostaje wliczona w plan i będziemy myśleć nad trekkingiem (który wybrać).
Co do auta z pewnością będziemy chcieli wypożyczyć więc jeżeli ktoś ma namiary bardzo o nie proszę :)
blazy 02:22 | 10.03.2014
Nie rozumiem Twoich "kulturalnych" wypowiedzi.Nie wiem co ma pilot TV do mojej opinii na temat podróżowania z dziećmi. Chyba wypiłeś (wypiłaś- nie znam Twojej płci) o jeden kieliszek za dużo. Sugeruję wizytę w poradni antyalkoholowej. A czy bylem jak inteligentnie pisze w d... to już moja sprawa.
blazy 02:32 | 10.03.2014
>blazy!> nie obrazajac gornikow ! w d.. byles i g .. widziales !!
>peace
>ps
>uwazaj czasami pilot od tv ..kopie !!
Nie rozumiem Twoich "kulturalnych" wypowiedzi.Nie wiem co ma pilot TV do mojej opinii na temat podróżowania z dziećmi. Chyba wypiłeś (wypiłaś- nie znam Twojej płci) o jeden kieliszek za dużo. Sugeruję wizytę w poradni antyalkoholowej. A czy bylem jak inteligentnie pisze w d... i g... widziałem to już moja sprawa. Poza tym nie wiem co za aluzja do górników - akurat z wykształcenia jestem chemikiem. Proponuję odrobinę więcej kultury.
bynio 00:27 | 10.03.2014
Także uważam, że podróżowanie z dziećmi to wielka frajda dla rodziców, jeżeli wiedzą jak to robić, czyli zachować maksimum bezpieczeństwa dla malucha. Anka Olej założyła portal o podróżowaniu razem z dziećmi na którym jest wiele rad dotyczących tego typu eskapad www.malypodroznik.pl (adminie wybacz za tą reklamę, ale nie dotyczy mojej osoby, a jest na temat). Na wyjazdach spotkałem wiele osób podróżujących razem z jednorocznymi czy dwuletnimi maluchami i nie widziałem, aby dzieciom zagrażało jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Nadwrażliwość w każdej kwestii jest nie wskazana, natomiast prawdą jest, że do takiego wyjazdu należy się rozsądnie przygotować ponieważ to trudniejsza impreza niż wyjazd tylko samych dorosłych.Pozdrawiam i życzę ciekawego wyjazdu do Nepalu z dzieckiem
Zbyszek
blazy 02:17 | 10.03.2014
W odpowiedzi na to powiem tylko tyle - nie moje dziecko róbcie jak uważacie.
[konto usunięte] 12:37 | 10.03.2014
Słusznie blazy - w myśl powiedzonka "nie moje małpy, nie mój cyrk" - świata nie zbawisz. To problem rodziców (rodzica), że nie dostrzega różnic pomiędzy przytoczonym Marokiem, Egiptem a Nepalem.
blazy 03:30 | 11.03.2014
>Słusznie blazy - w myśl powiedzonka "nie moje małpy, nie mój cyrk" - świata nie>zbawisz. To problem rodziców (rodzica), że nie dostrzega różnic pomiędzy przytoczonym
>Marokiem, Egiptem a Nepalem.
Dzięki Colmar, przynajmniej jeden mnie poparłeś. Zastanawiam się tylko, czy wyjazd z tak małymi dziećmi do tak trudnych krajów jak Nepal jest chęcią udowodnienia światu, że się jest "the best" - bo nie widzę absolutnie żadnego sensu. Dziecko w tym wieku i tak nie zapamięta odwiedzonych miejsc a stres dla rodziców ogromny i ograniczenia w zwiedzaniu też. Ale jak piszesz - "nie moje małpy nie mój cyrk" i tu masz pełną rację. Z drugiej strony podobno "wszystkie dzieci nasze są" jak śpiewa Majka Jeżowska.
blazy 03:39 | 11.03.2014
>Słusznie blazy - w myśl powiedzonka "nie moje małpy, nie mój cyrk" - świata nie>zbawisz. To problem rodziców (rodzica), że nie dostrzega różnic pomiędzy przytoczonym
>Marokiem, Egiptem a Nepalem.
Dzięki Colmar, przynajmniej jeden mnie poparłeś. Zastanawiam się tylko, czy wyjazd z tak małymi dziećmi do tak trudnych krajów jak Nepal jest chęcią udowodnienia światu, że się jest "the best" - bo nie widzę absolutnie żadnego sensu. Dziecko w tym wieku i tak nie zapamięta odwiedzonych miejsc a stres dla rodziców ogromny i ograniczenia w zwiedzaniu też. Ale jak piszesz - "nie moje małpy nie mój cyrk" i tu masz pełną rację. Z drugiej strony podobno "wszystkie dzieci nasze są" jak śpiewa Majka Jeżowska.
bynio 08:41 | 11.03.2014
Czy Wy nie rozumiecie, że matki nie chcą się rozstawać ze swoimi małymi dziećmi i nie chcą rezygnować ze swoich planów i marzeń? Przykro mi blazy i colmar, ale jak czytam Wasze wpisy to jesteście trochę jak księża rozprawiający o antykoncepcji i macierzyństwie. Nigdy nie odważyłbym się potępiać matek, że wyjeżdżają ze swoimi małymi dziećmi dlatego, że chcą być z nimi razem (to, że maluch nic nie zapamięta nie ma tu nic do rzeczy, nie rozumiecie o co w tym chodzi). A co do trudnego Nepalu, to zgadnijcie jakie zdanie miał zachodni turysta jak przyjechał do Polski w czasach PRL, nie było nawet papieru toaletowego, a przyjeżdżali również z małymi dziećmi i nic im się nie stało. Trochę więcej empatii wobec postępowania innych ludzi.Pozdrawiam Zbyszek
[konto usunięte] 11:42 | 11.03.2014
Pojechałeś Zbyszek ostro po bandzie z "tą nadinterpretacją" mojej wypowiedzi. Sugeruję przeczytać cały wątek jeszcze raz. A jeśli nadal nie zrozumiesz - to mogę Tobie to przedstawić w trochę mniej oględny sposób. Np. w taki - Mam głęboko w czterech literach powyższy problem "młodej mamy", bo to nie mój interes jak pojmuje swoją rolę rodzica. Słusznie blazy, że to zrozumiałeś. Po jej wypowiedziach na temat ile to razy jej synek zaliczył już lotów i w jakich to miejscach nie był, dalsza dyskusja nie ma jakiegokolwiek sensu. Najwyraźniej krąży po innej orbicie.Odnośnie papieru toaletowego w PRL-u - z tego co pamiętam - to w miejscach publicznych był jak najbardziej dostępny. W najgorszym przypadku u "babci klozetowej" za dodatkową opłatą. Nie sądzę, żeby "zachodni turysta" lub "zachodni turyści z małymi dziećmi" miał (-li) wyrobione na ten temat zdanie, bo problem ich nie dotyczył. No chyba, że przyjeżdżali do Polski specjalnie w celu zakupu tegoż produktu w sieci państwowych sklepów.
Pozdrawiam.
[konto usunięte] 12:52 | 11.03.2014
Jeszcze a propos "większego stopnia empatii". W myśl powiedzenia - "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" - ciekawy jestem jaki stopień empatii byś posiadał dla rodzica(-ów) w sytuacji np. bezpośredniego sąsiedztwa w samolocie z "takim małym wulkanem energii, szczęśliwym gdy coś się dzieje, gdy poznaje"... i wszystkich wynikających z tego "atrakcji".
blazy 15:03 | 11.03.2014
Odnośnie empatii, klerykalnego podejścia itp. haseł - proponuję rodzicom biorącym 2-letnie dzieci do Nepalu wyjście z takim dzieckiem na Mt. Everest - wystarczy tylko 70 tys USD na permit i już można wychodzić. A jaki splendor - o ile dobrze pamiętam najmłodszy zdobywca tego szczytu ma chyba 15 lat - to byłby to na pewno rekord Guinessa. Taniej można ewentualnie Cho Oye- tylko 10 tys. USD. A propos -ktoś pisze, że w d..byłem i g..widziałem - to akurat w Nepalu byłem 5 razy i znam ten kraj dość dobrze (przynajmniej część górską). I dlatego mając na względzie warunki higieniczne w tea houseach na jakimkolwiek trekingu (zimna woda, ogólne zimno, często czad ze spalanych odchodów jaków, które są jedynym paliwem w takich miejscach przedostaje się do wnętrza -grozi zaczadzeniem) - to nie za bardzo widzę tu 2 letnie dziecko. Co do "wypasionego" ubezpieczenia jak ktoś pisze - w czym to pomoże, jak np. dziecko zachoruje w środku treku w miejscu gdzie jest 3-4 dni do najbliższego lotniska albo drogi do Katmandu, gdzie są lekarze. Spotkałem ok.10 letniego chłopaka na wsi tak odległej od KTM, który wszedł goła stopą na nóż i paskudnie sobie rozciął piętę - wg mnie konieczne byłoby szycie ale nie było żadnego lekarza i nie wiem co się z nim potem stało. Jedyne co mogłem zrobić to dać mu plaster, który pomógł jak umarłemu kadzidło. Rozumiem, że matki nie chcą się rozstawać z dziećmi ani rezygnować ze swoich marzeń - ale marzenia mogą poczekać dopóki dziecko nie skończy jakiegoś rozsądnego wieku i nabędzie odporności na różne warunki.Co do wizyt obcokrajowców w PRL i braku papieru toaletowego (nota bene Nepalczycy go w ogóle nie używają) - z braku papieru nikt jeszcze nie umarł a z choroby wysokościowej, salmonelli, wyziębienia i innych podobnych "przyjemności" w Nepalu - całe mnóstwo ludzi.
blazy 15:12 | 11.03.2014
Jeszcze tylko jedna uwaga - zawierając takie"wypasione" ubezpieczenie należy sprawdzić czy pokrywa koszty np. helikoptera ratunkowego. Godzina lotu kosztuje 2000 USD, a jest to firma prywatna i nie ruszy d.. dopóki jej nie zapłacicie. Pamiętajcie, że w Nepalu nie ma ambasady polskiej, która by mogła coś pomóc i jesteście zdani tylko na siebie.
bynio 20:45 | 11.03.2014
Przykro mi colmar, ale raczej masz zaniki pamięci. W czasie studiów myłem wagony w ramach spółdzielni studenckiej i w wagonach PKP papieru toaletowego nie było, poza pociągami ekspresowymi typu LECH z Warszawy do Poznania (po 1 rolce na całą podróż na 1 kibel), ale cóż przeważnie każdy pamięta z PRLu to co chce. Nie raz zdarzyło mi się siedzieć w samolocie koło małych dzieci i owszem nie jest to szczęśliwa sytuacja, ale to nie oznacza, że maluchy nie mają mieć wstępu do samolotu, bo dla Ciebie nie jest to sytuacja komfortowa. Muszę Cię poinformować, że cały świat nie kręci się wokół Twojej osoby, niestety dla Ciebie. Nie podobał mi się ton blazego, który na forum ocenił, kto jest dobrą matką, a kto nie na podstawie, że zabiera malucha w podróż do Nepalu. Jeżeli ma się odmienne zdanie, to po pierwsze nikt Wam nie narzuca jak wychowujecie własne dzieci, czy z nimi podróżujecie czy je zostawiacie bez ojca (jeżeli w ogóle dzieci macie), a po drugie zasady dobrego wychowania nakazałyby zamilczeć, jeżeli ma się odmienne zdanie, a nie wystawiać cenzurki. I na tym zakończyłem dyskusję, która na tym forum nie powinna mieć miejsca.Zbyszek
P.S. Moje doświadczenie wynika z wychowania dwójki dzieci, które są już dorosłe.
bynio 20:48 | 11.03.2014
Nawet w starych wydaniach zachodnich przewodników po Polsce była uwaga, aby zabrać papier toaletowy z sobą. Można sprawdzić.
[konto usunięte] 22:37 | 11.03.2014
Dzięki Zbyszek za trafną diagnozę odnośnie mojego stanu umysłu. Faktycznie, każdy widzi i pamięta to, co chce. Najwyraźniej Tobie "szara rolka" z PRL-u, a właściwie jej brak, spowodowała nieodwracalne zmiany w Twoim postrzeganiu otaczającej rzeczywistości. Więc powtórzę Tobie jeszcze raz - G...O Mnie obchodzi wychowanie cudzych dzieci, pojmowanie roli rodzica oraz "twoje doświadczenie wynikające z wychowania dwójki dzieci" - tatusiu.
Solo 22:47 | 11.03.2014
Ja chciałbym zwrócić uwagę na inną rzecz, a mianowicie na duże dawki promieniowania kosmicznego, na które ponoć jesteśmy wystawieni w samolocie. Podobno podczas lotu międzykontynentalnego, człowiek przyjmuje taką dawkę promieniowania, jak podczas prześwietlenia rentgenowskiego. Nie jest to moja działka, ale poszukałem w necie i jest sporo wzmianek, a nawet referatów na ten temat. Ponoć załogi samolotów zapadają częściej na nowotwór (choć promieniowanie, uważane jest za jedną z możliwych przyczyn).
GlobAdmin 22:47 | 11.03.2014
WitamPrzypominam, że zgodnie z Regulaminem i zasadami serwisu dyskusje nie powinny zmierzać w kierunku obrażania, ośmieszania i drwienia z poglądów/opinii innych użytkowników. Każda osoba zarejestrowana na serwisie i biorąca udział w dyskusji ma prawo wyrażać swoją opinię, a obowiązek nadać temu formę zgodną z zasadami i regulaminem.
Z pewnością w wątku tym mile widziane są opinie młodych rodziców podróżujących z dziećmi.
pozdrawiam
GlobAdmin
Przemysław Supernak SuperGlob 09:22 | 12.03.2014
Rozumiem, że wielu rodziców boi się o swoje dzieci i w życiu nie zabrałoby ich do Nepalu, a nawet do mniej "dzikich" (duży cudzysłów) krajów jak Maroko czy Egipt. Tylko zastanawia mnie opinia tych rodziców na temat tych, którzy dziecko by zabrali. Wynika, że z nich, że taka postawa to podejście nispełna rozumu, a rodzice, którzy to robią nie bardzo wiedzą jaka jest rola rodzica... Hmmm.... Trochę podróżuję i obrazek rodziców z dzieckiem w nosidełku jest moim zdaniem dość powszechny. Widziałem takie scenki na ostatnim trekingu pod Annapurnę. Dzieciaki wydają się przeważnie w niebo wzięte. Sam dzieci nie mam, ale obserwując znajomych mam wrażenie, że wielu trzyma je w kokonie ochronnym, izolującym od jakiegokoliwek ryzyka - często nadmiernie. Obserwuję parę takich przypadków od kilku lat i przeważnie te chronione dzieciaki są mniej otwarte, bardziej zahukane i mniej odporne zdrowotnie, bo rodzice zawsze trzymali w ciepłym i sterylnie czystym otoczeniu. Z kolei dzieciaki, którym pozwalano na więcej swobody i nie bito po łapach włożonych tam gdzie nie trzeba, raczej wydają się bardziej spontaniczne i są bardziej kontaktowe w stosunku do innych osób. Oczywiście - to dość duże uproszecznie, ale coś w tym jest. Podróż z dzieckiem do Nepalu to moim zdaniem doskonała sprawa. Tak wiele różnorodnych i silnych bodźców, jakich doświadcza się w takich miejscach z pewnością da dziecku dobry materiał i doświadczenia do dalszego rozwoju. Nepal (czy inne biedne kraje) to nie jest miejsce zarażone dżumą, którego należy unikać. Tam też żyją małe dzieci, wychowują się w znacznie mniej sterylnych warunkach, ale każdy kto tam był, przyzna, że te dzieciaki to klasyczne "żywe srebro". Zawsze uśmiechnięte, bardzo kontaktowe, sprawiają wrażenie zaradnych i rozwiniętych ponad swój wiek. Bo nikt nie izoluje ich od prawdziwego życia. Znam też z kolei kilkoro naszych dzieciaków, bardzo zadbanych, których rodzice zrobili wszystko, by je uchronić przed jakimkolwiek zagrożeniem. Właściwie każde z nich można określić innym potocznym mianem - "ciepłe kluchy". Mało uśmiechnięte, rozkapryszone, zawsze przestraszone obcych ludzi i płaczące z byle powodu. A ich rodzice... Podstawowe słowo jakie wypowiadają do swoich dzieci to "uważaj!". Czym skorupka za młodu nasiąknie...
[konto usuniete] 16:15 | 13.03.2014
nepal to cywilizowany i bezpieczny kaj i nie tylko himalaje !katmandu to niespelna 1500 m n.p.m , pokhara to 900 i fajne tereny na dzienny trekking z dzieckim , a wbrew waszym opiniom ze 2-latek nic nie pamieta , wedlug mnie i syna ..to bzdura/on kojarzy i to duzo/ i dzieki tem jest bardziej otwarty na swiat , ludzi i zdrowy...
zycze udanej wyprawy , sloiczki gerbera dla dzieci/made in eu/ dostepne takze sa/date waznosci tylko sprawdzaj dokladnie/! a kliniki dla cudzoziemcow na poziomie co najmimniej polskim...peace
Podobne wątki podróże po świecie NEPAL
Forum dyskusyjne
Aby korzystać z forum należy być zarejestrowanym użytkownikiem Globtroter.pl. Kliknij [TUTAJ], jęśli jesteś nowy.
Wypowiedzi użytkowników publikowane w Globtroter.pl są prywatnymi opiniami osób korzystających z Forum.
Globtroter.pl zastrzega, że nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i w żaden sposób nie utożsamia się z poglądami wyrażanymi w tym miejscu.
Wszelkie wątpliwości prosimy kierować na adres: globtroter@globtroter.pl.
Redakcja Globtroter.pl zastrzega sobie prawo do moderowania i redagowania wypowiedzi na Forum bez podania przyczyn, zamieszczanie treści reklamowych jest zabronione.