Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
M/S CHROBRY ostatni transatlantyk międzywojennej Polski > ARGENTYNA, CHILE



Kiedy podróże stają się pasją i gdy ledwie wrócisz z jednej wyprawy już myślisz o
drugiej, chcesz by następna miała jakieś drugie dno, swój cel, swoją misję.
Tak było w naszym przypadku. Gdy wróciliśmy z Azji, po dwumiesięcznej trasie przez
Singapur, Malezję, Tajlandię, Laos, Wietnam i Kambodżę, bardzo szybko pojawił się
pomysł wyjazdu do Ameryki Południowej.
Przez pewien czas rozważaliśmy również Kubę, Meksyk, Belize. Ostatecznie podczas
wiosennego spaceru nad morzem, w Gdyni przy ulicy Polskiej, w miejscu gdzie
kiedyś był tętniący życiem Dworzec Morski, narodził się w nas pewien pomysł, który
zaowocował rozbudowanym projektem kolejnej wyprawy.
Budynek Dworca Morskiego został oddany do użytku 8 grudnia 1933 roku i dla
wielu stał się symbolem wolnej Polski. Jego otwarcie do dziś uznaje sie jako oficjalną
datę uruchomienia gdyńskiego portu pasażerskiego.
Ten adres to początek drogi tysięcy pasażerów, którzy wyjeżdżali z Polski na
pokładach transatlantyków. To z Gdyni regularne linie żeglowały do Stanów
Zjednoczonych, Kanady i Ameryki Południowej.
Dla wielu Dworzec Morski był miejscem pożegnania z Polską. Stąd w poszukiwaniu
nowego życia wypływali polscy emigranci.
Od 1934 roku działała w Gdyni polsko-duńska spółka akcyjna, utworzona z Polskiego
Transatlantyckiego Towarzystwa Okrętowego - Gdynia-Ameryka Linie Żeglugowe
S.A. (GAL, Gdynia America Line)
W marcu 1937 roku GAL zamówił dwa niemalże bliźniacze statki pasażerskie:
jeden w Nakskov, a drugi w Newcastle. Statki przeznaczone były na linię
południowoamerykańską i otrzymały nazwy CHROBRY i SOBIESKI.
M/S Chrobry został zwodowany w lutym 1939 roku, a 29 lipca 1939 roku wypłynął
w swój dziewiczy rejs do Ameryki Południowej. Był ostatnim nowo zbudowany
transatlantykiem dla polskiej bandery handlowej Polski międzywojennej. Znamienne
jest to, że rejs ten był pierwszym i ostatnim rejsem pasażerskim tegoż statku, bowiem
1 września 1939 roku zastał go u wybrzeży Brazylii, stamtąd popłynął do Wielkiej
Brytanii, by w niespełna rok zostać zatopionym po zbombardowaniu go przez
myśliwce niemieckie.
Głównym celem naszej wyprawy jest poszukiwanie w Argentynie rodzin, których
przodkowie przypłynęli do Ameryki Południowej w poszukiwaniu lepszego życia.
Przede wszystkim dotarliśmy do listy pasażerów, którą znaleźliśmy w Archiwum
Państwowym w Gdańsku, gdzie z bijącym sercem czytaliśmy o całych rodzinach,
które były na tym statku - ojciec, matka i trójka dzieci, często ludzie w podeszłym
wieku, a czasem całkiem małe dzieci. Nie wiemy czy płynęli tam do kogoś, czy mieli
jakiś plan, czy wiązało się to z innymi sprawami.
Kolejne plany dotyczą opracowania trasy i budżetu wyprawy.
Budżet zakłada zakup biletów lotniczych do Buenos Aires. Początkowo planowaliśmy
na miejscu w Argentynie zakup motorów, jako względnie taniego i dającego swobodę
środka transportu, dodatkowo uwzględniliśmy opłaty konieczne przy zakupie. Ten
pomysł jednak upadł, bowiem formalności związane z zarejestrowaniem pojazdu
przez obcokrajowca w Argentynie są bardzo czasochłonne.
Dodatkowo okazało się że motory firmy Motomel, które chcieliśmy kupić na miejscu,
są mizernej jakości i mogą nie wytrzymać ambitnego planu przyjechania ponad 15
tysięcy kilometrów. Mieliśmy wobec tego kolejną zagwozdkę - zorientować się w
kosztach i możliwościach spedycji morskiej. I tak cały czas nasz plan ewoluuje.
W budżecie planujemy również pozycję transportu codziennego, zakładamy przejechanie około 200 km dziennie. W kosztach uwzględniamy również
serwisowanie motorów, wymianę oleju i filtrów oraz opon. Osobny koszt stanowi
wyżywienie i nocleg. Przewidujemy około 60 nocy w hostelach. Resztę noclegów spędzimy pod namiotem.
Chcielibyśmy również na kilka dni pojechać na Wyspę Wielkanocną. O tym jednak zdecydujemy na miejscu, w zależności od czasu i cen biletów lotniczych.
Budżet zakłada także ubezpieczenie na czas podróży. Oprócz tego musimy
oczywiście uwzględnić wydatki na sprzęt taki jak namiot, materace i śpiwory.
Póki co – zbieramy informacje, poszukujemy kontaktów w Argentynie.
drugiej, chcesz by następna miała jakieś drugie dno, swój cel, swoją misję.
Tak było w naszym przypadku. Gdy wróciliśmy z Azji, po dwumiesięcznej trasie przez
Singapur, Malezję, Tajlandię, Laos, Wietnam i Kambodżę, bardzo szybko pojawił się
pomysł wyjazdu do Ameryki Południowej.
Przez pewien czas rozważaliśmy również Kubę, Meksyk, Belize. Ostatecznie podczas
wiosennego spaceru nad morzem, w Gdyni przy ulicy Polskiej, w miejscu gdzie
kiedyś był tętniący życiem Dworzec Morski, narodził się w nas pewien pomysł, który
zaowocował rozbudowanym projektem kolejnej wyprawy.
Budynek Dworca Morskiego został oddany do użytku 8 grudnia 1933 roku i dla
wielu stał się symbolem wolnej Polski. Jego otwarcie do dziś uznaje sie jako oficjalną
datę uruchomienia gdyńskiego portu pasażerskiego.
Ten adres to początek drogi tysięcy pasażerów, którzy wyjeżdżali z Polski na
pokładach transatlantyków. To z Gdyni regularne linie żeglowały do Stanów
Zjednoczonych, Kanady i Ameryki Południowej.
Dla wielu Dworzec Morski był miejscem pożegnania z Polską. Stąd w poszukiwaniu
nowego życia wypływali polscy emigranci.
Od 1934 roku działała w Gdyni polsko-duńska spółka akcyjna, utworzona z Polskiego
Transatlantyckiego Towarzystwa Okrętowego - Gdynia-Ameryka Linie Żeglugowe
S.A. (GAL, Gdynia America Line)
W marcu 1937 roku GAL zamówił dwa niemalże bliźniacze statki pasażerskie:
jeden w Nakskov, a drugi w Newcastle. Statki przeznaczone były na linię
południowoamerykańską i otrzymały nazwy CHROBRY i SOBIESKI.
M/S Chrobry został zwodowany w lutym 1939 roku, a 29 lipca 1939 roku wypłynął
w swój dziewiczy rejs do Ameryki Południowej. Był ostatnim nowo zbudowany
transatlantykiem dla polskiej bandery handlowej Polski międzywojennej. Znamienne
jest to, że rejs ten był pierwszym i ostatnim rejsem pasażerskim tegoż statku, bowiem
1 września 1939 roku zastał go u wybrzeży Brazylii, stamtąd popłynął do Wielkiej
Brytanii, by w niespełna rok zostać zatopionym po zbombardowaniu go przez
myśliwce niemieckie.
Głównym celem naszej wyprawy jest poszukiwanie w Argentynie rodzin, których
przodkowie przypłynęli do Ameryki Południowej w poszukiwaniu lepszego życia.
Przede wszystkim dotarliśmy do listy pasażerów, którą znaleźliśmy w Archiwum
Państwowym w Gdańsku, gdzie z bijącym sercem czytaliśmy o całych rodzinach,
które były na tym statku - ojciec, matka i trójka dzieci, często ludzie w podeszłym
wieku, a czasem całkiem małe dzieci. Nie wiemy czy płynęli tam do kogoś, czy mieli
jakiś plan, czy wiązało się to z innymi sprawami.
Kolejne plany dotyczą opracowania trasy i budżetu wyprawy.
Budżet zakłada zakup biletów lotniczych do Buenos Aires. Początkowo planowaliśmy
na miejscu w Argentynie zakup motorów, jako względnie taniego i dającego swobodę
środka transportu, dodatkowo uwzględniliśmy opłaty konieczne przy zakupie. Ten
pomysł jednak upadł, bowiem formalności związane z zarejestrowaniem pojazdu
przez obcokrajowca w Argentynie są bardzo czasochłonne.
Dodatkowo okazało się że motory firmy Motomel, które chcieliśmy kupić na miejscu,
są mizernej jakości i mogą nie wytrzymać ambitnego planu przyjechania ponad 15
tysięcy kilometrów. Mieliśmy wobec tego kolejną zagwozdkę - zorientować się w
kosztach i możliwościach spedycji morskiej. I tak cały czas nasz plan ewoluuje.
W budżecie planujemy również pozycję transportu codziennego, zakładamy przejechanie około 200 km dziennie. W kosztach uwzględniamy również
serwisowanie motorów, wymianę oleju i filtrów oraz opon. Osobny koszt stanowi
wyżywienie i nocleg. Przewidujemy około 60 nocy w hostelach. Resztę noclegów spędzimy pod namiotem.
Chcielibyśmy również na kilka dni pojechać na Wyspę Wielkanocną. O tym jednak zdecydujemy na miejscu, w zależności od czasu i cen biletów lotniczych.
Budżet zakłada także ubezpieczenie na czas podróży. Oprócz tego musimy
oczywiście uwzględnić wydatki na sprzęt taki jak namiot, materace i śpiwory.
Póki co – zbieramy informacje, poszukujemy kontaktów w Argentynie.
Więcej na www.ludziepodrozuja.pl
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.