Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Jadymy do Soczi cz1 > POLSKA
benbm relacje z podróży
Zapraszamy na 1 część relacji z trasy rowerowej po Rosji. Na początku poczytajcie o przygotowaniach.
JADYMY Szukam trasy rowerowej na Rosję – taką by być odkrywcą – zdobywcą. Jest znalazłem Murmańsk – Soczi. Trasę tą czasami robią na motorach, rowerem nikt się nie odważył, dodatkowa motywacja to olimpiada w Soczi.Przygotowania – dałem ogłoszenie w internecie, że poszukuję partnera na wyprawę. Po kilku wyprawach z ,,Oj tam-Oj tam”, obiecałem sobie że już tylko sam z sobą i z rowerkiem w trasę. Informacje o Rosji i bezpieczeństwie spowodowały, że jednak poszukam partnera-partnerkę. Na ogłoszenie odpowiedział Tomek z Krosna właściwie mój rówieśnik starszy o dwa lata. Mam znajomości w Komitecie Olimpijskim więc o wizy się nie martw pomogą nam, słyszę w słuchawce. Na wszelki wypadek napisałem list do Prezydenta Putina. WP PREZYDENT PUTIN MOSKWA KREMLI. W marcu odpowiedz, że mam przyznaną wizę na zaproszenie komitetu olimpijskiego. Super się składa bo przed wyprawą musiałem kilka dni poddać się badaniom w szpitalu więc osiem dni przykuty do szpitalnego łóżka w tym święta Wielkanocne. Za oknami wiatr śmigał moi koledzy na deskach na jeziorze śmigają a ja czytam o Rosji czytam -tu zabili tu okradli, straszą na portalach internetowych.
Rower tym razem “Dobre Sklepy Rowerowe ”poleciły rower Dexter 29. Trochę obaw miałem bo opony szerokie takie balony, ale w Rosji czekały mnie bezdroża, zapakowałem jedną oponę składaną do sakwy, dętki i części rowerowe.
Ruszam początkiem maja więc wiem, że czekają mnie śniegi i mrozy. Kupuję śpiwór puchowy i kurtkę w firmie Machowski - rewelacja śpiwór dowiozłem do Polski natomiast kurtka się spaliła w pożarze ale to w dalszej części opowiadania. Gary, gaz, bielizna termiczna, wszystkie klamory zapakowane i okazało się że rowerka podnieść nie mogę. Mój przyjaciel -serwisant rowerowy M Kosowski z Imielina, próbował podnieść rower i za głowę się złapał -Hajer obawiam się ze coś padnie, bagażnik nie wytrzyma połowę wyrzuć słyszę. Ale co wyrzucić? filtr do wody? na północy odcinki po 300 km bezludzia, cieple kalesony jak są opisy że w czerwcu -10 stopni?
Wizyta w konsulacie w Krakowie i mały zgrzyt, dostajemy zaproszenie Komitetu Olimpijskiego Rosji i słyszę opłata 150 zł. No jak pytam zapraszacie mnie i co mam wam jeszcze płacić? młoda dziewczyna, śliczna ruda Rosjanka trochę się zmieszała gdy mówię jej, że to tak jak bym ją zaprosił do domu na obiad i po obiadku na deser wystawiam rachunek, trochę głupio prawda. Zawołała szefa ten bezwzględnie płacisz wiza jest za tydzień, nie płacisz nie jedziesz. Wiem, że nie ma sensu kłócić się w ambasadach Rosji, to z doświadczenia z ambasadą w Erewaniu. Ruda uśmiecha się wiec zagaduję, że w ramach uprzejmości zapraszam ją na obiad, grzecznie odpowiada że jest zajęta miesiąc temu wyszła za mąż. Moja wizyta po tygodniu w Krakowie, odbieram wizę ważną jeden rok od daty wystawienia, mam wychodzić z konsulatu a tu “ruda” halo proszę pana – pan wie że na terytorium Rosji może pan przebywać trzy miesiące, po tym okresie musi pan opuścić Rosję i w drugim półroczu może pan wjechać na kolejne trzy miesiące. Rosjanie nie mają jasnych czytelne przepisów o czym sam się przekonałem.
Ruszam w strugach deszczu jeszcze zdjęcie w centrum Katowic i wizyta w “Dobre Sklepy Rowerowe” i ruszam w kierunku Radomska w strugach deszczu zimno dmucha, no dobry trening przed tym co mnie dopiero czeka. Po drodze odwiedzam przyjaciela Przemka i jego klub “BODYGARD w Gomunicach. Dla mnie to kultowe miejsce i niesamowity człowiek który organizuje koncerty, ściąga do Gumonic sławy Polskiej sceny muzycznej. Dla mnie to magiczne miejsce, same grafiki na ścianach na sufitach robią wrażenie, a i Przemek to człowiek któremu można zaufać.
Pierwsze 136 km za mną, docieram do Spały, ulewa więc inwestuję w Fundusz Wczasów Pracowniczych tam nocleg wywalczyłem za 40 zeta w domu o nazwie “MIŚ “. Typowy wystrój jaki pamiętam z wczasów z lat osiemdziesiątych. Wracają wspomnienia bo takich ośrodków kopalnia w której pracowałem posiadała kilka, jedyną różnicą było to że teraz w pokoju jest telewizor. Pod Warszawą spotykam się z Tomkiem i tu łączymy siły. W planach było kilka miesięcy razem, okazało się że wytrzymaliśmy kilka dni z sobą. Wąs jak u szlachcica z książek Sienkiewicza, rower - rama trzydziestoletnia, ale za to nowe opony, bagażu dwie cienkie sakwy, trochę mnie zaskoczył tym bardziej z e mamy jechać w mrozach
Warszawa - śpimy u wydawcy moich książek, zaproszenie na obiad i robi się pogada. Odwiedzamy po drodze “Komitet Olimpijski”. Siedziba komitetu pięknie położona nad Wisłą. Spotykamy się z Panią Eweliną, która miała ogromny udział w pomocy Tomkowi z wizą. Gdy wjechaliśmy przeszkloną windą na pierwsze piętro, przy stoliku siedzi nasz mistrz w chodzie Robert Korzeniowski. Tomek widząc mistrza od razu do niego – dla czego nie odpisałeś mi? nasz Mistrz mówi, że nie kojarzy Tomka. Jak to nie poznajesz ja dałem ci płytkę ze zdjęciami w Krośnie i czekałem na opinię. Pan Robert -ja w Krośnie byłem ale siedem lat temu, no właśnie już siedem lat czekam donośnym głosem krzyczy Tomek. Na szczęście ktoś poprosił naszego Mistrza. Zdjęcie pod flagą olimpijską kilka ciepłych słów na drogę i wychodzimy. Mamy szczęście pod gmach podjechała ekipa Hołowczyca, szykują się na kolejny Dakar. Tomek jak się dowiedział że jedna z maszyn pali siedemdziesiąt litrów na sto kilometrów atakuje jednego z uczestników -”za nasze pieniądze jedziecie nie macie wyników” i sypie epitety z rękawa. Panie odczep się Pan ode mnie ja tylko jestem pilotem za kilka minut przyjedzie Hołowczyc wylej pan swoje żale na nim. W miedzy czasie widzę wychodzącego Korzeniowskiego, Panie Robercie mogę poprosić o fotkę? no pewnie, fotka i krótka rozmowa i aż gwizdnął gdy usłyszał plan.
Rower tym razem “Dobre Sklepy Rowerowe ”poleciły rower Dexter 29. Trochę obaw miałem bo opony szerokie takie balony, ale w Rosji czekały mnie bezdroża, zapakowałem jedną oponę składaną do sakwy, dętki i części rowerowe.
Ruszam początkiem maja więc wiem, że czekają mnie śniegi i mrozy. Kupuję śpiwór puchowy i kurtkę w firmie Machowski - rewelacja śpiwór dowiozłem do Polski natomiast kurtka się spaliła w pożarze ale to w dalszej części opowiadania. Gary, gaz, bielizna termiczna, wszystkie klamory zapakowane i okazało się że rowerka podnieść nie mogę. Mój przyjaciel -serwisant rowerowy M Kosowski z Imielina, próbował podnieść rower i za głowę się złapał -Hajer obawiam się ze coś padnie, bagażnik nie wytrzyma połowę wyrzuć słyszę. Ale co wyrzucić? filtr do wody? na północy odcinki po 300 km bezludzia, cieple kalesony jak są opisy że w czerwcu -10 stopni?
Wizyta w konsulacie w Krakowie i mały zgrzyt, dostajemy zaproszenie Komitetu Olimpijskiego Rosji i słyszę opłata 150 zł. No jak pytam zapraszacie mnie i co mam wam jeszcze płacić? młoda dziewczyna, śliczna ruda Rosjanka trochę się zmieszała gdy mówię jej, że to tak jak bym ją zaprosił do domu na obiad i po obiadku na deser wystawiam rachunek, trochę głupio prawda. Zawołała szefa ten bezwzględnie płacisz wiza jest za tydzień, nie płacisz nie jedziesz. Wiem, że nie ma sensu kłócić się w ambasadach Rosji, to z doświadczenia z ambasadą w Erewaniu. Ruda uśmiecha się wiec zagaduję, że w ramach uprzejmości zapraszam ją na obiad, grzecznie odpowiada że jest zajęta miesiąc temu wyszła za mąż. Moja wizyta po tygodniu w Krakowie, odbieram wizę ważną jeden rok od daty wystawienia, mam wychodzić z konsulatu a tu “ruda” halo proszę pana – pan wie że na terytorium Rosji może pan przebywać trzy miesiące, po tym okresie musi pan opuścić Rosję i w drugim półroczu może pan wjechać na kolejne trzy miesiące. Rosjanie nie mają jasnych czytelne przepisów o czym sam się przekonałem.
Ruszam w strugach deszczu jeszcze zdjęcie w centrum Katowic i wizyta w “Dobre Sklepy Rowerowe” i ruszam w kierunku Radomska w strugach deszczu zimno dmucha, no dobry trening przed tym co mnie dopiero czeka. Po drodze odwiedzam przyjaciela Przemka i jego klub “BODYGARD w Gomunicach. Dla mnie to kultowe miejsce i niesamowity człowiek który organizuje koncerty, ściąga do Gumonic sławy Polskiej sceny muzycznej. Dla mnie to magiczne miejsce, same grafiki na ścianach na sufitach robią wrażenie, a i Przemek to człowiek któremu można zaufać.
Pierwsze 136 km za mną, docieram do Spały, ulewa więc inwestuję w Fundusz Wczasów Pracowniczych tam nocleg wywalczyłem za 40 zeta w domu o nazwie “MIŚ “. Typowy wystrój jaki pamiętam z wczasów z lat osiemdziesiątych. Wracają wspomnienia bo takich ośrodków kopalnia w której pracowałem posiadała kilka, jedyną różnicą było to że teraz w pokoju jest telewizor. Pod Warszawą spotykam się z Tomkiem i tu łączymy siły. W planach było kilka miesięcy razem, okazało się że wytrzymaliśmy kilka dni z sobą. Wąs jak u szlachcica z książek Sienkiewicza, rower - rama trzydziestoletnia, ale za to nowe opony, bagażu dwie cienkie sakwy, trochę mnie zaskoczył tym bardziej z e mamy jechać w mrozach
Warszawa - śpimy u wydawcy moich książek, zaproszenie na obiad i robi się pogada. Odwiedzamy po drodze “Komitet Olimpijski”. Siedziba komitetu pięknie położona nad Wisłą. Spotykamy się z Panią Eweliną, która miała ogromny udział w pomocy Tomkowi z wizą. Gdy wjechaliśmy przeszkloną windą na pierwsze piętro, przy stoliku siedzi nasz mistrz w chodzie Robert Korzeniowski. Tomek widząc mistrza od razu do niego – dla czego nie odpisałeś mi? nasz Mistrz mówi, że nie kojarzy Tomka. Jak to nie poznajesz ja dałem ci płytkę ze zdjęciami w Krośnie i czekałem na opinię. Pan Robert -ja w Krośnie byłem ale siedem lat temu, no właśnie już siedem lat czekam donośnym głosem krzyczy Tomek. Na szczęście ktoś poprosił naszego Mistrza. Zdjęcie pod flagą olimpijską kilka ciepłych słów na drogę i wychodzimy. Mamy szczęście pod gmach podjechała ekipa Hołowczyca, szykują się na kolejny Dakar. Tomek jak się dowiedział że jedna z maszyn pali siedemdziesiąt litrów na sto kilometrów atakuje jednego z uczestników -”za nasze pieniądze jedziecie nie macie wyników” i sypie epitety z rękawa. Panie odczep się Pan ode mnie ja tylko jestem pilotem za kilka minut przyjedzie Hołowczyc wylej pan swoje żale na nim. W miedzy czasie widzę wychodzącego Korzeniowskiego, Panie Robercie mogę poprosić o fotkę? no pewnie, fotka i krótka rozmowa i aż gwizdnął gdy usłyszał plan.
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.