Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
Gruzji - Swanetia, Batumi > GRUZJA



Przejazd Uszguli – Mestia powinno się zacząć organizować dzień wcześniej. Marszrutki stoją na ogół przy ostatnim hotelu w stronę Lamarii (choć mogą również w innych miejscach). Należy podpytać się właścicieli hotelu, czy coś będzie jechało do Mestii, nie ma niestety jakiś ścisłych godzin odjazdu, nie jest też regułą zapełnianie całego samochodu. Oczywiście jak się komuś spieszy może sobie wynająć cały samochód – cena niestety dość zaporowa – 200 Lari. Jeśli jednak można poczekać – polecam wariant oszczędniejszy 20 Lari od osoby, dowiadujemy się kto będzie jechał i staramy się pilnować pana kierowcy (bo odjechać może o najprzeróżniejszych godzinach).
Sama Mestia również warta jest osobnego zwiedzania, choć myślę, że w ostatnim czasie, szczególnie po wybudowaniu asfaltowej drogi z Zugdidi, mocno zmieniła swój charakter. W tej chwili to górski kurort , miejscami przypominający te alpejskie (np. nowa siedziba władz miasta i okolice centralnego placu), na całe szczęście w wielu aspektach zachowała swój stary swanecki urok. Kamienne wieże otaczają całe centrum, stanowią dominujący akcent okolicznych przysiółków. Mieszkańcy docenili również swoją główną atrakcję, kilka z tych obiektów zostało zamienione na muzea, inne można zwiedzać po uzgodnieniu z właścicielami.
Z innych atrakcji Mestii warto odwiedzić dom-muzeum alpinisty Michaiła Chergianiego, przy okazji możliwość oglądania typowego wnętrza swańskiego domu oraz koniecznie kościółek (a w zasadzie 2 bo i dolny i górny) w tym samym przysiółku – Laghami – czyli jakieś 20 minut na piechotę od centru Mestii. Z noclegiem nie powinno być żadnych problemów – w centrum i na obrzeżach jest bardzo dużo domów zamienionych na hostele, w razie czego wymiana pieniędzy (w bocznej drodze od głównego placu w kierunku muzeum etnograficznego). W mieście jest kilka sklepów spożywczych (najdroższe w ścisłym centrum) i restauracji (zasada cenowa podobna jak w przypadku sklepów).
Dużo dobrego dla Mestii (jak również całej Swanetii) zrobił podczas swojej prezydentury Michaił Saakaszwili. Wybudował drogę, lotnisko, wyciąg narciarski (pewnie nie osobiście, ale ludzie i tak utożsamiają to z jego prezydenturą). O ile w pozostałych rejonach Gruzji na Saakaszwilego głównie narzekają, oskarżając go o drożyznę, nepotyzm i ogólnie rządy autorytarne, to w Swanetii złego słowa na byłego prezydenta nie dadzą powiedzieć.
Wyjazd z Mestii również bezproblemowy. Są poranne marszrutki do Kutaisi i Batumi, przez cały dzień częste do Zugdidi. Ja jadę do Batumi. Podróż kilkugodzinna (30 Lari od osoby, oczywiście pewnie jak zwykle przepłaciłem), ale za to już w Batumi (w ramach ceny, czyli pewnie jednak przepłaciłem) kierowca zgadza się podrzucić do hostelu. Oglądamy dwa miejsca (jedno przy ruchliwej ulicy, drugie w postsowiecki, monumentalnym bloku, oba odpadają), w końcu dojeżdżamy do hotelu bez nazwy (bardzo przyzwoite miejsce, ulica Lermontowa, jakieś 500 metrów od delfinarium).
Reszta w kolejnych odcinkach
Sama Mestia również warta jest osobnego zwiedzania, choć myślę, że w ostatnim czasie, szczególnie po wybudowaniu asfaltowej drogi z Zugdidi, mocno zmieniła swój charakter. W tej chwili to górski kurort , miejscami przypominający te alpejskie (np. nowa siedziba władz miasta i okolice centralnego placu), na całe szczęście w wielu aspektach zachowała swój stary swanecki urok. Kamienne wieże otaczają całe centrum, stanowią dominujący akcent okolicznych przysiółków. Mieszkańcy docenili również swoją główną atrakcję, kilka z tych obiektów zostało zamienione na muzea, inne można zwiedzać po uzgodnieniu z właścicielami.
Z innych atrakcji Mestii warto odwiedzić dom-muzeum alpinisty Michaiła Chergianiego, przy okazji możliwość oglądania typowego wnętrza swańskiego domu oraz koniecznie kościółek (a w zasadzie 2 bo i dolny i górny) w tym samym przysiółku – Laghami – czyli jakieś 20 minut na piechotę od centru Mestii. Z noclegiem nie powinno być żadnych problemów – w centrum i na obrzeżach jest bardzo dużo domów zamienionych na hostele, w razie czego wymiana pieniędzy (w bocznej drodze od głównego placu w kierunku muzeum etnograficznego). W mieście jest kilka sklepów spożywczych (najdroższe w ścisłym centrum) i restauracji (zasada cenowa podobna jak w przypadku sklepów).
Dużo dobrego dla Mestii (jak również całej Swanetii) zrobił podczas swojej prezydentury Michaił Saakaszwili. Wybudował drogę, lotnisko, wyciąg narciarski (pewnie nie osobiście, ale ludzie i tak utożsamiają to z jego prezydenturą). O ile w pozostałych rejonach Gruzji na Saakaszwilego głównie narzekają, oskarżając go o drożyznę, nepotyzm i ogólnie rządy autorytarne, to w Swanetii złego słowa na byłego prezydenta nie dadzą powiedzieć.
Wyjazd z Mestii również bezproblemowy. Są poranne marszrutki do Kutaisi i Batumi, przez cały dzień częste do Zugdidi. Ja jadę do Batumi. Podróż kilkugodzinna (30 Lari od osoby, oczywiście pewnie jak zwykle przepłaciłem), ale za to już w Batumi (w ramach ceny, czyli pewnie jednak przepłaciłem) kierowca zgadza się podrzucić do hostelu. Oglądamy dwa miejsca (jedno przy ruchliwej ulicy, drugie w postsowiecki, monumentalnym bloku, oba odpadają), w końcu dojeżdżamy do hotelu bez nazwy (bardzo przyzwoite miejsce, ulica Lermontowa, jakieś 500 metrów od delfinarium).
Reszta w kolejnych odcinkach
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.
Inne materiały
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.