Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Kair Siwa i Piramidy > EGIPT



Na początek podróż więc bez rewelacji, ale może coś komuś się przyda z moich skromnych doświadczeń
PODRÓŻ
Kolejny kolejny wyjazd do Egiptu na własną rękę Tym razem w planie zwiedzanie Kairu i pobyt w Oazie siwa
Jak będzie to się okaże jak zwykle planowanie wyprawy było bardzo przyjemnym i ekscytującym zajęciem
Bogatszy o poprzednie doświadczenia znalazłem w potrzebne mi informacje.
Nie musiałem również tracić czasu i energii na szukanie noclegu wystarczył jeden email do Mister Ramadan i mieszkanie w Kairze mam zapewnione. Najbardziej frapuje mnie Oaza Siwa która jest chwalona przez wszystkich którzy tam byli.
Kolejnym usprawnieniem w przygotowaniu wyjazdu był zakup wszystkich możliwych biletów przez internet. Począwszy od przelotu który tym razem odbędzie się przez Kijów, jest to nowo otwarte połączenie w bardzo dobrej cenie, i miejmy nadzieję że będzie utrzymany przez długi czas. No i czas lotu wraz z przesiadką niewiele ponad 6 godzin.
Gorzej było z dostaniem się na lotnisko Chopina powrót również w godzinach niezbyt sprzyjającym podróży do domu. Rozważałem kilka możliwości. Naturalnym było zaplanowanie noclegu w Warszawie, ale wiązałoby się to z dosyć wczesnym wyjazdem z domu. Stanęło w końcu na nietypowym połączeniu przez Łomżę wskutek czego do Warszawy miałem dotrzeć około 3:00, czyli po ponad 6 godzinach jazdy. W sumie tyle samo powinno mi zająć dostanie się do Kairu. No cóż zależy czym i gdzie się podróżuje. Bilety na autobus tak jak wspomniałem kupiłem w internecie. Zapisałem je wszystkie w telefonie. Można je w ten sposób okazać bez konieczności drukowania jednak odruch i poczucie bezpieczeństwa jest większe. Zabrałem również kopie na papierze.
Autobus przyjechał punktualnie nowoczesny czysty ale gdy ruszył troszeczkę mnie zaniepokoiły drgania jakie wywoływały najprawdopodobniej koła lub układ przeniesienia napędu. Generalnie kierowcy sympatyczni ale rozmawiali o stronie technicznej i prędkość nie była powalająca. Nie wyglądało to na poważną usterkę, ale mimo wszystko dreszczyk emocji był.
Łomża spore miasto i duży ale puściutki dworzec. Zostałem na nim sam jak palec. Wpierw należało się upewnić czy autobus na który miałem bilet widnieje w rozkładzie jazdy. Nie zajęło mi to zbyt wiele czasu. Upewnłem się że o 0:00 powinienem wsiąść do autobusu, który kończy swoją trasę we Wrocławiu. Ale co zrobić z prawie dwoma godzinami na pustym dużym, niezbyt zachęcającym dworcu. Do tego około 20 kg bagażu i plecak. Zbytniego wyboru nie było, a że lubię łazić i wolę ruch od przesiadywania w jednym miejscu, postanowiłem pospacerować sobie po okolicy. Co prawda nie zachęcała ona do spacerów, ale co zrobić. Zdziwiło mnie na przykład że w pobliskim Rossmanie prawie około 23:00 Właśnie odbywa się przyjęcie towaru. Taka ciekawostka. Chciał nie chciał łaziłem sobie wzdłuż dwupasmowej ulicy, na szczęście oświetlonej, i słuchałem audiobooka. Miałem nadzieję, że trafię na jakiś nocny sklep aby kupić coś do picia, niestety nie udało się. Generalnie nie były to nie był to czas mile przeze mnie spędzony, ale cóż nie tylko miłych rzeczy w trakcie podróży doświadczamy. Autobus do Wrocławia też pojawił się o czasie i też bardzo dobrym stanie technicznym. Pan kierowca (jeden z dwóch) widząc mój bagaż zapytał czy jadę na lotnisko. Zaskoczyło mnie to pytanie, ale upewniwszy się że autobus jedzie na lotnisko postanowiłem dopłacić całe 6 złotych i dostać się bezpośrednio na do portu lotniczego. Pierwszy bonus tej podróży, zobaczymy co będzie dalej.
Podróż z Łomży minęła praktycznie w komfortowych warunkach gdyż, jak nie trudno przewidzieć, autobus zbytnio przepełniony nie był. Wypełnienie w granicach 20 - 30%. Niespodzianką było, że po wyjechaniu z dworca zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, gdzie mogłem sobie kupić coś do picia. Po wyjechaniu z Łomży, rozpakowaniu się, rozłożeniu fotela oddałem się we władanie Morfeusza. Obudziłem się praktycznie w Warszawie.
Na lotnisku ze względu na zakaz nocnych lotów zbyt wiele ludzi nie było, a pierwsze samoloty są planowane od 6:00. Może to z tego względu, cisza nocna, planowane jest rozbudowanie lotniska w moim rodzinnym Radomiu. Osobiście nie wróże powodzenia tym planom.
Korzystając z ciszy na hali odlotów i chwili czasu,prawie dwie godziny czekania, testuję nowy sposób zapisywania swoich wspominków. Dyktuję swoje myśli niezastąpionemu urządzeniu mobilnym, jakim jest mój telefon. Kiedyś byłem ogromnym przeciwnikiem łączenia różnych funkcji tego urządzenia, ale przyzwyczajenie druga natura człowieka, a do dobrych rzeczy człowiek się szybko przyzwyczaja. Coraz bardziej doceniam nowinki techniczne i swój telefon który może nie jest szczytem nowoczesności, ale bardzo dobrze i wiernie mi służy Mam nadzieję że dzięki temu będę mógł na gorąco zapisywać niektóre zdarzenia co efekcie urozmaici i uatrakcyjni moje wspominki
Z odprawą nie było problemów. Generalnie w Warszawie wszystko jest całkiem fajnie zorganizowane. Tradycyjna wędrówkę po sklepach wolnocłowych, jakiś lekkie zakupy i do samolotu. A tu kolejne miłe zaskoczenie. Samolot wypełniony właściwie w jednej trzeciej. Miałem do dyspozycji wszystkie trzy siedzenia, więc zaraz po starcie rozłożyłem się i próbowałem trochę pospać. Jednak ta pozycja do najwygodniejszych nie należy więc na przemian słuchałem muzyki i czytałem gazetę. Właściwie próbowałem czytać, gdyż bardzo szybko powodowało ono krótkotrwałe przysypianie. Generalnie podróż minęła szybko, niewiele ponad godzinę.
Lotnisko w Kijowie niczym miłym nie zaskoczyło a wręcz przeciwnie Wszyscy pasażerowie którzy byli objęci transferem musieli przechodzić dodatkowo kontrolę w jakim celu tylko Ukraińcy wiedzą wysiedliśmy przecież samolotu po dokładnej kontroli na lotnisku w Warszawie stworzył się tłok i galimatias a panie z obsługi lotniska co chwila szukały pasażerów którzy odlatywali lotami na których rozpoczęło się wsiadanie do samolotu. Stwierdziłem że nie ma sensu wystawać w tej kolejce więc poświęciłem ten czas naładowanie telefonu i czytanie gazet bardzo fajnie tak moment
Około godziny trwało sprawdzanie wszystkich turystów którzy mieli transfer dalej kolejna niemiła niespodzianka gdyż nie pozwolono mi zabrać ze sobą napoju który kupiłem na lotnisku w Warszawie. Oczywiście wdałem się w dyskusję z celnikiem który pozwoli mi wypić część napoju. Wydaje mi się że chodzi nie tyle o bezpieczeństwo którym się zasłaniają a po prostu o biznes gdyż praktycznie wszystko na lotnisku w Kijowie jest w takich samych cenach lub droższe niż w Warszawie generalnie Są to ceny w euro kolejną niemiło niespodzianką na tym lotnisku był fakt że ze względu na bardzo dużą ilość pasażerów wszędzie były kolejki nie zdążyłem nawet wypić kawy.
Nasze wyjście było umiejscowione w dolnej jakby starszej części lotniska i wyglądało wszystko jak za króla ćwieczka do tego przy odprawie dochodziło do wymiany zdań ze względu na to że niektórzy pasażerowie mieli zbyt dużo w bagażu podręcznym. Ja tego problemu nie miałem. Generalnie ludzi było bardzo dużo prawie pełny samolot, ale już przy odprawie przez internet wiedziałem że będę miał miejsce przy wyjściu ewakuacyjnym. Miejsce to bardzo lubię a szczególnie jak nie muszę za nie dopłacać gdyż jest nieporównywalnie więcej miejsca na nogi generalnie samoloty rejsowe są chyba troszkę inaczej skonstruowane i generalnie jest więcej miejsca dla pasażera w całym samolocie.
Lot przebiegał bez atrakcji za wyjątkiem pierwszych kilkunastu minut, kiedy to popis dawała jakaś mała arabska dziecina wrzeszcząca w niebogłosy. Na szczęście się uspokoiła i mogłem sobie spokojnie czytać i słuchać muzyczki ciesząc się z dodatkowej przestrzeni gdyż w rzędzie siedziało nas tylko dwóch.
Kolejny kolejny wyjazd do Egiptu na własną rękę Tym razem w planie zwiedzanie Kairu i pobyt w Oazie siwa
Jak będzie to się okaże jak zwykle planowanie wyprawy było bardzo przyjemnym i ekscytującym zajęciem
Bogatszy o poprzednie doświadczenia znalazłem w potrzebne mi informacje.
Zamalek, Kair, Kair panorama, EGIPT
Nie musiałem również tracić czasu i energii na szukanie noclegu wystarczył jeden email do Mister Ramadan i mieszkanie w Kairze mam zapewnione. Najbardziej frapuje mnie Oaza Siwa która jest chwalona przez wszystkich którzy tam byli.
Kair, Egipt, Kair marszuta, EGIPT
Kolejnym usprawnieniem w przygotowaniu wyjazdu był zakup wszystkich możliwych biletów przez internet. Począwszy od przelotu który tym razem odbędzie się przez Kijów, jest to nowo otwarte połączenie w bardzo dobrej cenie, i miejmy nadzieję że będzie utrzymany przez długi czas. No i czas lotu wraz z przesiadką niewiele ponad 6 godzin.
Gorzej było z dostaniem się na lotnisko Chopina powrót również w godzinach niezbyt sprzyjającym podróży do domu. Rozważałem kilka możliwości. Naturalnym było zaplanowanie noclegu w Warszawie, ale wiązałoby się to z dosyć wczesnym wyjazdem z domu. Stanęło w końcu na nietypowym połączeniu przez Łomżę wskutek czego do Warszawy miałem dotrzeć około 3:00, czyli po ponad 6 godzinach jazdy. W sumie tyle samo powinno mi zająć dostanie się do Kairu. No cóż zależy czym i gdzie się podróżuje. Bilety na autobus tak jak wspomniałem kupiłem w internecie. Zapisałem je wszystkie w telefonie. Można je w ten sposób okazać bez konieczności drukowania jednak odruch i poczucie bezpieczeństwa jest większe. Zabrałem również kopie na papierze.
Autobus przyjechał punktualnie nowoczesny czysty ale gdy ruszył troszeczkę mnie zaniepokoiły drgania jakie wywoływały najprawdopodobniej koła lub układ przeniesienia napędu. Generalnie kierowcy sympatyczni ale rozmawiali o stronie technicznej i prędkość nie była powalająca. Nie wyglądało to na poważną usterkę, ale mimo wszystko dreszczyk emocji był.
Łomża spore miasto i duży ale puściutki dworzec. Zostałem na nim sam jak palec. Wpierw należało się upewnić czy autobus na który miałem bilet widnieje w rozkładzie jazdy. Nie zajęło mi to zbyt wiele czasu. Upewnłem się że o 0:00 powinienem wsiąść do autobusu, który kończy swoją trasę we Wrocławiu. Ale co zrobić z prawie dwoma godzinami na pustym dużym, niezbyt zachęcającym dworcu. Do tego około 20 kg bagażu i plecak. Zbytniego wyboru nie było, a że lubię łazić i wolę ruch od przesiadywania w jednym miejscu, postanowiłem pospacerować sobie po okolicy. Co prawda nie zachęcała ona do spacerów, ale co zrobić. Zdziwiło mnie na przykład że w pobliskim Rossmanie prawie około 23:00 Właśnie odbywa się przyjęcie towaru. Taka ciekawostka. Chciał nie chciał łaziłem sobie wzdłuż dwupasmowej ulicy, na szczęście oświetlonej, i słuchałem audiobooka. Miałem nadzieję, że trafię na jakiś nocny sklep aby kupić coś do picia, niestety nie udało się. Generalnie nie były to nie był to czas mile przeze mnie spędzony, ale cóż nie tylko miłych rzeczy w trakcie podróży doświadczamy. Autobus do Wrocławia też pojawił się o czasie i też bardzo dobrym stanie technicznym. Pan kierowca (jeden z dwóch) widząc mój bagaż zapytał czy jadę na lotnisko. Zaskoczyło mnie to pytanie, ale upewniwszy się że autobus jedzie na lotnisko postanowiłem dopłacić całe 6 złotych i dostać się bezpośrednio na do portu lotniczego. Pierwszy bonus tej podróży, zobaczymy co będzie dalej.
Podróż z Łomży minęła praktycznie w komfortowych warunkach gdyż, jak nie trudno przewidzieć, autobus zbytnio przepełniony nie był. Wypełnienie w granicach 20 - 30%. Niespodzianką było, że po wyjechaniu z dworca zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, gdzie mogłem sobie kupić coś do picia. Po wyjechaniu z Łomży, rozpakowaniu się, rozłożeniu fotela oddałem się we władanie Morfeusza. Obudziłem się praktycznie w Warszawie.
Na lotnisku ze względu na zakaz nocnych lotów zbyt wiele ludzi nie było, a pierwsze samoloty są planowane od 6:00. Może to z tego względu, cisza nocna, planowane jest rozbudowanie lotniska w moim rodzinnym Radomiu. Osobiście nie wróże powodzenia tym planom.
Korzystając z ciszy na hali odlotów i chwili czasu,prawie dwie godziny czekania, testuję nowy sposób zapisywania swoich wspominków. Dyktuję swoje myśli niezastąpionemu urządzeniu mobilnym, jakim jest mój telefon. Kiedyś byłem ogromnym przeciwnikiem łączenia różnych funkcji tego urządzenia, ale przyzwyczajenie druga natura człowieka, a do dobrych rzeczy człowiek się szybko przyzwyczaja. Coraz bardziej doceniam nowinki techniczne i swój telefon który może nie jest szczytem nowoczesności, ale bardzo dobrze i wiernie mi służy Mam nadzieję że dzięki temu będę mógł na gorąco zapisywać niektóre zdarzenia co efekcie urozmaici i uatrakcyjni moje wspominki
Z odprawą nie było problemów. Generalnie w Warszawie wszystko jest całkiem fajnie zorganizowane. Tradycyjna wędrówkę po sklepach wolnocłowych, jakiś lekkie zakupy i do samolotu. A tu kolejne miłe zaskoczenie. Samolot wypełniony właściwie w jednej trzeciej. Miałem do dyspozycji wszystkie trzy siedzenia, więc zaraz po starcie rozłożyłem się i próbowałem trochę pospać. Jednak ta pozycja do najwygodniejszych nie należy więc na przemian słuchałem muzyki i czytałem gazetę. Właściwie próbowałem czytać, gdyż bardzo szybko powodowało ono krótkotrwałe przysypianie. Generalnie podróż minęła szybko, niewiele ponad godzinę.
Lotnisko w Kijowie niczym miłym nie zaskoczyło a wręcz przeciwnie Wszyscy pasażerowie którzy byli objęci transferem musieli przechodzić dodatkowo kontrolę w jakim celu tylko Ukraińcy wiedzą wysiedliśmy przecież samolotu po dokładnej kontroli na lotnisku w Warszawie stworzył się tłok i galimatias a panie z obsługi lotniska co chwila szukały pasażerów którzy odlatywali lotami na których rozpoczęło się wsiadanie do samolotu. Stwierdziłem że nie ma sensu wystawać w tej kolejce więc poświęciłem ten czas naładowanie telefonu i czytanie gazet bardzo fajnie tak moment
Około godziny trwało sprawdzanie wszystkich turystów którzy mieli transfer dalej kolejna niemiła niespodzianka gdyż nie pozwolono mi zabrać ze sobą napoju który kupiłem na lotnisku w Warszawie. Oczywiście wdałem się w dyskusję z celnikiem który pozwoli mi wypić część napoju. Wydaje mi się że chodzi nie tyle o bezpieczeństwo którym się zasłaniają a po prostu o biznes gdyż praktycznie wszystko na lotnisku w Kijowie jest w takich samych cenach lub droższe niż w Warszawie generalnie Są to ceny w euro kolejną niemiło niespodzianką na tym lotnisku był fakt że ze względu na bardzo dużą ilość pasażerów wszędzie były kolejki nie zdążyłem nawet wypić kawy.
Nasze wyjście było umiejscowione w dolnej jakby starszej części lotniska i wyglądało wszystko jak za króla ćwieczka do tego przy odprawie dochodziło do wymiany zdań ze względu na to że niektórzy pasażerowie mieli zbyt dużo w bagażu podręcznym. Ja tego problemu nie miałem. Generalnie ludzi było bardzo dużo prawie pełny samolot, ale już przy odprawie przez internet wiedziałem że będę miał miejsce przy wyjściu ewakuacyjnym. Miejsce to bardzo lubię a szczególnie jak nie muszę za nie dopłacać gdyż jest nieporównywalnie więcej miejsca na nogi generalnie samoloty rejsowe są chyba troszkę inaczej skonstruowane i generalnie jest więcej miejsca dla pasażera w całym samolocie.
Lot przebiegał bez atrakcji za wyjątkiem pierwszych kilkunastu minut, kiedy to popis dawała jakaś mała arabska dziecina wrzeszcząca w niebogłosy. Na szczęście się uspokoiła i mogłem sobie spokojnie czytać i słuchać muzyczki ciesząc się z dodatkowej przestrzeni gdyż w rzędzie siedziało nas tylko dwóch.
Całkiem sympatyczne połączenie i bezproblemowa w sumie podróż
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.