Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Zjednoczone Emiraty Arabskie. To jest przewodnik. Perfumy. > ZJEDNOCZONE EMIRATY ARABSKIE



Minęło 16 lat od kiedy opuściłam pracę bibliotekarki i osiadłam na emirackiej pustyni. Zamieszkałam w Emiratach, ale nie w tętniącym życiem Dubaju tylko gdzieś nie wiadomo, gdzie. Normalnie szok, trzy małe sklepiki, klub dla kobiet, klub dla mężczyzn, przychodnio-szpital, szkoła arabska, hinduska i jedna międzynarodowa, żadnej biblioteki. To był Ruwais. Właściwie to osiedle o niskiej zabudowie otoczone pustynią, gdzie na drodze dojazdowej stała i nadal stoi budka strażnicza ze szlabanem. No i zaczęła się moja przygoda ze światem arabsko-hinduskim.
My kobiety same musiałyśmy sobie organizować czas, bo w dla nas przeznaczonym miejscu mało było atrakcji. Chodziłam więc do obcych mi kulturowo domów na wspólne gotowanie, do Pakistanki na robienie sztucznych kwiatków, spotykałam się z Emiratką, taką prawdziwą Beduinką, która domowym sposobem robiła perfumy, a z balkonu obserwowałam wielbłądy. Obchodząc nasze miasteczko w ciągu godzinnego spaceru spotykałam skorpiony i lisy. Nie mogłam się nacieszyć kwitnącymi krzewami i drzewami tworzącymi swoisty ogród botaniczny w środku pustyni.
Ruwais jest piękny, ale mały, więc weekendy spędzaliśmy w Abu Zabi, gdzie co roku odbywają się międzynarodowe targi książki i Dubaju, którego Sheikh Zayed Road zachwyca mnie za każdym razem. Na dłuższe wypady jeździliśmy do pozostałych emiratów oraz Omanu.
Z roku na rok to pustynne życie coraz bardziej mnie wciągało. Miałam czas by grzebać w tej piaskownicy coraz głębiej, a mieszkając w Ruwaisie widziałam, jak szybko zmienia się krajobraz każdego z siedmiu emiratów, jak zmienia się prawo, a nawet tradycja….
Gdy moje dzieci odleciały na studia, wyciągnęłam wszystkie poutykane w szafach książki, gazety, informatory, wycinki, kartki, notatki. No i co zrobiłam? Napisałam leksykon o ZEA.
W owym czasie w mieście Dubaj mieszkał Jakub Winiarski. Wirtualnie znałam Go z kursu Pasja Pisania. Nie mogło być lepiej. Dałam mu te moje pisanie do sprawdzenia. W końcu jest nauczycielem pisania. (Przepraszam Kuba, że musiałeś to czytać.) Te tysiące znaków ze spacjami mieściły wszystko to co chciałam by rodak w Polsce wiedział o ZEA i by zniszczyć krzywdzące stereotypy o świecie arabskim. Kuba dał mi lekcję. Oprzytomniałam.
Z leksykonu zostały tylko tytuły rozdziałów pod którymi piszę teraz teksty jak ten o perfumach. Pod „miłymi” tematami opowiadam o tradycji i historii tych terenów. Pewnie ułatwi mi to w opowiadaniu moim wnukom, gdy przyjdzie na to czas.
Pierwszą moją książkę o tematyce arabskiej właśnie wydał Dialog, czyli jak dobrze wiecie Wydawnictwo Akademickie specjalizujące się w literaturze szeroko pojętego Orientu. Ogromnie się z tego cieszę. Okładka jaką zaproponował do tej książki wydawca namalował, tak, namalował Wiktor Dyndo, artysta malarz, któremu orient też nie jest obcy.
My kobiety same musiałyśmy sobie organizować czas, bo w dla nas przeznaczonym miejscu mało było atrakcji. Chodziłam więc do obcych mi kulturowo domów na wspólne gotowanie, do Pakistanki na robienie sztucznych kwiatków, spotykałam się z Emiratką, taką prawdziwą Beduinką, która domowym sposobem robiła perfumy, a z balkonu obserwowałam wielbłądy. Obchodząc nasze miasteczko w ciągu godzinnego spaceru spotykałam skorpiony i lisy. Nie mogłam się nacieszyć kwitnącymi krzewami i drzewami tworzącymi swoisty ogród botaniczny w środku pustyni.
Ruwais jest piękny, ale mały, więc weekendy spędzaliśmy w Abu Zabi, gdzie co roku odbywają się międzynarodowe targi książki i Dubaju, którego Sheikh Zayed Road zachwyca mnie za każdym razem. Na dłuższe wypady jeździliśmy do pozostałych emiratów oraz Omanu.
Z roku na rok to pustynne życie coraz bardziej mnie wciągało. Miałam czas by grzebać w tej piaskownicy coraz głębiej, a mieszkając w Ruwaisie widziałam, jak szybko zmienia się krajobraz każdego z siedmiu emiratów, jak zmienia się prawo, a nawet tradycja….
Gdy moje dzieci odleciały na studia, wyciągnęłam wszystkie poutykane w szafach książki, gazety, informatory, wycinki, kartki, notatki. No i co zrobiłam? Napisałam leksykon o ZEA.
W owym czasie w mieście Dubaj mieszkał Jakub Winiarski. Wirtualnie znałam Go z kursu Pasja Pisania. Nie mogło być lepiej. Dałam mu te moje pisanie do sprawdzenia. W końcu jest nauczycielem pisania. (Przepraszam Kuba, że musiałeś to czytać.) Te tysiące znaków ze spacjami mieściły wszystko to co chciałam by rodak w Polsce wiedział o ZEA i by zniszczyć krzywdzące stereotypy o świecie arabskim. Kuba dał mi lekcję. Oprzytomniałam.
Z leksykonu zostały tylko tytuły rozdziałów pod którymi piszę teraz teksty jak ten o perfumach. Pod „miłymi” tematami opowiadam o tradycji i historii tych terenów. Pewnie ułatwi mi to w opowiadaniu moim wnukom, gdy przyjdzie na to czas.
Pierwszą moją książkę o tematyce arabskiej właśnie wydał Dialog, czyli jak dobrze wiecie Wydawnictwo Akademickie specjalizujące się w literaturze szeroko pojętego Orientu. Ogromnie się z tego cieszę. Okładka jaką zaproponował do tej książki wydawca namalował, tak, namalował Wiktor Dyndo, artysta malarz, któremu orient też nie jest obcy.
Nie przypuszczałam, że będę miała taką satysfakcję z jej napisania.
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.