Forum dyskusyjne
Dolina Omo - Key Afar
kategoria podróże po świecie
kraj Etiopia
darek77 19:17 | 19.10.2015
Latem tego roku byliśmy w trójkę w Etiopii. Jednym z naszych celów była Dolina Omo.Chciałbym podzielić się praktycznymi informacjami, przydatnymi dla osób wybierających się w tamte rejony.
Wyprawę zorganizowaliśmy sami. Nie korzystaliśmy z żadnych biur podróży w Polsce, czy Europie. Nad Omo dotarliśmy z Addis Abeby liniowym autobusem. Odchodzą z dworca autobusowego bardzo wcześnie rano. Należy być przed bramą już ok. 3 w nocy, żeby kupić bilet w wybranym kierunku.
Do samej doliny dotarliśmy czwartego dnia podróży. Zrobiliśmy sobie jednodniowe piesze safari w okolicy Arba Minch (Park Narodowy Nechisar), potem stopem do wiosek plemienia Arbore. Do miejscowości Arbore Village, wokół której skupione są osady ludu Arbore, nie ma regularnego transportu, trzeba cierpliwie czekać na ciężarówkę lub inny pojazd. My dojechaliśmy tam z miejscowości Weyto.
Do Key Afar dotarliśmy w środę, by zdążyć na miejscowy tradycyjny targ okolicznych plemion (głównie Hamer, Bana).
Największym utrapieniem w Etiopii są namolni przewodnicy (tzw. local guides). My mieliśmy niesamowite szczęście - podszedł do nas bardzo spokojny, kulturalny i nienachalny chłopak - Mamaru Endris. Oprowadzał nas po mieście, pokazywał lokalne restauracje, wyjaśniał zwyczaje (np. mężczyźni ręką karmię kobiety-turystki indżerą kierując się gościnnością, więc nie powinno się odmawiać), zaprowadził do rodziny, która przygotowywała indżerę.
Opowiedział nam o targu i zaproponował swoją pomoc (np. w tłumaczeniu, robieniu zdjęć, kupnie pamiątek od plemion nie mówiących w języku angielskim). Był prawdziwym, odpowiedzialnym przewodnikiem, czuliśmy się bezpiecznie, a co najważniejsze - nie traktował nas jak chodzące bankomaty. Na moje pytania o zapłatę, mówił, że jesteśmy dla niego jak przyjaciele i nie weźmie od nas pieniędzy. Najważniejsze, że jesteśmy zadowoleni z pobytu.
Bez pośrednictwa Mamaru nie udałoby się nam wypytać ludzi Bana i Hamerów o ich wyroby, skład napojów (np. miodowych), które sprzedawali, pokarmy. Mamaru sam pochodzi z plemienia Bana i zna ich język oraz obyczaje. To było widać w negocjacjach. Nie czuliśmy się oszukani, naciągani, co zdarza się w tak egzotycznych miejscach.
Mamaru Endris dowiedział się dla nas, kiedy i gdzie odbędą się rytuały inicjacyjne młodych chłopaków z ludu Bana.
Razem z nim pojechaliśmy do wioski Bana. Spędziliśmy tam niezapomniany dzień, noc i poranek. Zatrzymaliśmy się u rodziny w chacie pośród sorgo, u pięknej Buni. Piliśmy tradycyjne napoje (z sorgo, z łupin kawy) z tykw, jedliśmy proste potrawy ze wspólnej miski, razem z domownikami. Jako goście, zawsze byliśmy częstowani pierwsi.
Po południu Mamaru z przewodnikiem zabrali nas na miejsce obrzędów. Nie było w tym nic z komercji wystawianej na sprzedaż. Wszystko autentyczne. Praktycznie nikt nami się nie przejmował. Nie było tłumu turystów. Tylko my i, na chwilę, jedna biała kobieta. Przyglądaliśmy się starszyźnie, pracy gospodyń, staraniom starosty odpowiedzialnego za całą imprezę, a w końcu - mzee. Mzee to młodzieńcy po inicjacji, ale jeszcze przed założeniem rodziny.
Ceremonia nie odbyła się wieczorem, jak planowano, ale następnego dnia. Czekano bowiem na "wujków" - osoby ważne w plemieniu. Bo wszystkie obrzędy organizowane były dla ludu Bana, a nie dla nas - turystów. Tym górują Bana nad podobnymi obrzędami u Hamerów - autentycznością.
Za całą wizytę u Bana zapłaciliśmy 400 birr od osoby (ok. 20 dolarów): podwózka tuk-tukiem tak daleko, jak się dało (potem korytem wyschniętej rzeki szliśmy do wioski), jedzenie u naszej gospodyni Buni, tradycyjne napoje Bana, bezpłatne robienie zdjęć bez limitu, pobyt w szałasach ze starszyzną, gośćmi, mzee. udział w nocnych tańcach w kręgu, sama ceremonia inicjacji.
Polecam wizytę w Key Afar, na targu i w wioskach Bana.
Jeśli już tam się wybieracie, skontaktujcie się z Mamaru Endrisem. Tak dobrego przewodnika, o wysokiej kulturze, rozumiejącego nasze potrzeby, nie spotkaliśmy już nigdzie w Afryce, a byliśmy tam łącznie ponad 80 dni.
Mamaru dobrze zna angielski, można pisać maila lub, będąc na miejscu - dzwonić. Mamaru jest w stanie zorganizować wyjazdy po całej Dolinie Omo.
Mamaru Endris:
Key Afar
mamaruendris@gmail.com
tel. +251913048155
Gdybyście mieli pytania do mnie dotyczące organizacji wyjazdu do Etiopii - piszcie.
Polecam południową Etiopię.
[konto usuniete] 22:26 | 19.10.2015
Zazdroszczę pozytywnie Wam . Mieliście sporo szczęścia spotykając taka osobę w Afryce.Fajna relacja i fajna wyprawa :)
Pozdrawiam
Podobne wątki podróże po świecie ETIOPIA
Forum dyskusyjne
Aby korzystać z forum należy być zarejestrowanym użytkownikiem Globtroter.pl. Kliknij [TUTAJ], jęśli jesteś nowy.
Wypowiedzi użytkowników publikowane w Globtroter.pl są prywatnymi opiniami osób korzystających z Forum.
Globtroter.pl zastrzega, że nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i w żaden sposób nie utożsamia się z poglądami wyrażanymi w tym miejscu.
Wszelkie wątpliwości prosimy kierować na adres: globtroter@globtroter.pl.
Redakcja Globtroter.pl zastrzega sobie prawo do moderowania i redagowania wypowiedzi na Forum bez podania przyczyn, zamieszczanie treści reklamowych jest zabronione.