Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
Krym Inkerman > UKRAINA



Marszrutką 99 jedziemy na „5 Kilometr”. Dalsze połączenie do Inkermanu mamy prawie natychmiast. Po wejściu do autobusu nr 103 prosimy kierowcę, żeby nas wysadził w Inkermanie możliwie najbliżej klasztoru św. Klemensa. Początkowo jedziemy w kierunku Symferopola, aby po przejechaniu kilku kilometrów skręcić w prawo. Jeszcze przed wjazdem do miasta kierowca zatrzymuje się koło nowo budowanej stacji benzynowej i każe nam wysiąść, pokazując w którym kierunku mamy pójść.
Idziemy kilkadziesiąt metrów w kierunku jazdy i widzimy znak z namalowanym greckim krzyżem oraz napisem: „Inkermanskij swiato-Klimentowskij mużskoj monastyr”. Skręcamy na parking, za którym rozpoczyna się niewielkie podejście. Po lewej stronie mijamy cmentarz prawosławny i dochodzimy do bramy wejściowej. Ania dostaje szal do nakrycia głowy i ramion, uiszczamy dobrowolną opłatę i już możemy wejść na teren klasztoru.
Historia tego miejsca sięga czasów rzymskich. Znajdowały się tutaj kamieniołomy, w których niewolnicy wydobywali kamień budowlany. Jak głosi legenda, w VII wieku został zesłany tutaj papież Marcin I.
Obecnie w Inkermanie są do zwiedzenia dwa zabytki. Jeden to pozostałości twierdzy Kalamity, wybudowanej przez Bizantyjczyków w VI wieku. Drugi to wykuty w skale monastyr, którego początki sięgają przełomu VIII i IX wieku. Wykuto wówczas w całej okolicy około 200 pieczar. W połowie XIX wieku niektóre pieczary zostały zaadoptowane na męski klasztor pod wezwaniem Św. Klemensa. Zamknięty przez bolszewików w 1926 roku został otwarty ponownie w latach 90-tych XX wieku. Obecnie można zwiedzić kilka małych skalnych kapliczek oraz murowaną cerkiew Św. Trójcy. Cały kompleks klasztorny jest usytuowany u podnóża wzgórza z ruinami twierdzy Kalamita tuż obok linii kolejowej.
Po wejściu na teren klasztoru okazuje się, że w cerkwi jest odprawiane nabożeństwo i w związku z tym jest niedostępna dla turystów. Ania co prawda próbuje zajrzeć do środka, ale tłok jest tak duży, że nic nie widać. Ograniczamy się zatem do obejrzenia grot zamienionych na kaplice. Wspinamy się po schodach na galerię, z której można zajrzeć do poszczególnych kaplic. Są nieduże o nieobrobionych kamiennych ścianach, na których wiszą ikony. Podświetlone tylko świeczkami zapalonymi przez wiernych, sprawiają mistyczne wrażenie. W jednej z grot stoi prawosławny krzyż wykonany z tutejszego białego kamienia a w innej nieduży ikonostas.
Wychodzimy na zewnątrz, mijamy nowy chram wybudowany na cześć męczennika św. Panteleimona. Jest zamknięty, możemy tylko zajrzeć do środka. Wychodzimy poza obręb klasztoru. Po lewej stronie mamy wysoką skalną ścianę z wykutymi grotami dawnego monastyru po prawej tory kolejowe. Idąc dalej wzdłuż ściany skręcamy w lewo. Za rogiem pojawiają się następne groty, niektóre wykute bardzo wysoko. Po naszej prawej stronie rozpościera się widok na winnice, z których ta okolica jest znana. Około stu metrów dalej dochodzimy do dużego tunelu. Okazuje się, że ściana to w rzeczywistości mur skalny, ciągnący się na długości kilkuset metrów. Przechodzimy tunelem i wychodzimy na ogromne wyrobisko po kamieniołomach. W oddali dookoła widać pionowe skalne ściany. Co ciekawe, przechodząc tunelem zauważyliśmy w górze tory kolejki biegnące wewnątrz tego skalnego muru. Nie widzę związku tych torów z kamieniołomem, chyba że wewnątrz mieściły się jakieś magazyny.
Wracamy z powrotem na drogę. Zastanawiamy się czy idąc dalej dojdziemy do twierdzy. Z przeciwka nadjeżdża Łada, zatrzymuję samochód i pytam się jadących nim Ukraińców o drogę do twierdzy. Odpowiadają, że wejście do twierdzy jest od strony miasta a jednocześnie odradzają spacer dalej, ze względu na stada zdziczałych psów grasujących w okolicy. Szybko stosujemy się do ich rady i wracamy do klasztoru, oglądając się co chwila za siebie.
Po wyjściu z klasztoru udajemy się na przystanek autobusu, rezygnując z odwiedzenia twierdzy. Z tego co widzieliśmy z poziomu klasztoru są to jedynie pozostałości murów i nic więcej. Podobną twierdzę, tylko w lepszym stanie zwiedzaliśmy przedwczoraj w Bałakławie a ponadto zamierzamy jeszcze dzisiaj popłynąć na Srebrną Plażę. W południe jesteśmy już z powrotem w hotelu.
Idziemy kilkadziesiąt metrów w kierunku jazdy i widzimy znak z namalowanym greckim krzyżem oraz napisem: „Inkermanskij swiato-Klimentowskij mużskoj monastyr”. Skręcamy na parking, za którym rozpoczyna się niewielkie podejście. Po lewej stronie mijamy cmentarz prawosławny i dochodzimy do bramy wejściowej. Ania dostaje szal do nakrycia głowy i ramion, uiszczamy dobrowolną opłatę i już możemy wejść na teren klasztoru.
Historia tego miejsca sięga czasów rzymskich. Znajdowały się tutaj kamieniołomy, w których niewolnicy wydobywali kamień budowlany. Jak głosi legenda, w VII wieku został zesłany tutaj papież Marcin I.
Obecnie w Inkermanie są do zwiedzenia dwa zabytki. Jeden to pozostałości twierdzy Kalamity, wybudowanej przez Bizantyjczyków w VI wieku. Drugi to wykuty w skale monastyr, którego początki sięgają przełomu VIII i IX wieku. Wykuto wówczas w całej okolicy około 200 pieczar. W połowie XIX wieku niektóre pieczary zostały zaadoptowane na męski klasztor pod wezwaniem Św. Klemensa. Zamknięty przez bolszewików w 1926 roku został otwarty ponownie w latach 90-tych XX wieku. Obecnie można zwiedzić kilka małych skalnych kapliczek oraz murowaną cerkiew Św. Trójcy. Cały kompleks klasztorny jest usytuowany u podnóża wzgórza z ruinami twierdzy Kalamita tuż obok linii kolejowej.
Po wejściu na teren klasztoru okazuje się, że w cerkwi jest odprawiane nabożeństwo i w związku z tym jest niedostępna dla turystów. Ania co prawda próbuje zajrzeć do środka, ale tłok jest tak duży, że nic nie widać. Ograniczamy się zatem do obejrzenia grot zamienionych na kaplice. Wspinamy się po schodach na galerię, z której można zajrzeć do poszczególnych kaplic. Są nieduże o nieobrobionych kamiennych ścianach, na których wiszą ikony. Podświetlone tylko świeczkami zapalonymi przez wiernych, sprawiają mistyczne wrażenie. W jednej z grot stoi prawosławny krzyż wykonany z tutejszego białego kamienia a w innej nieduży ikonostas.
Wychodzimy na zewnątrz, mijamy nowy chram wybudowany na cześć męczennika św. Panteleimona. Jest zamknięty, możemy tylko zajrzeć do środka. Wychodzimy poza obręb klasztoru. Po lewej stronie mamy wysoką skalną ścianę z wykutymi grotami dawnego monastyru po prawej tory kolejowe. Idąc dalej wzdłuż ściany skręcamy w lewo. Za rogiem pojawiają się następne groty, niektóre wykute bardzo wysoko. Po naszej prawej stronie rozpościera się widok na winnice, z których ta okolica jest znana. Około stu metrów dalej dochodzimy do dużego tunelu. Okazuje się, że ściana to w rzeczywistości mur skalny, ciągnący się na długości kilkuset metrów. Przechodzimy tunelem i wychodzimy na ogromne wyrobisko po kamieniołomach. W oddali dookoła widać pionowe skalne ściany. Co ciekawe, przechodząc tunelem zauważyliśmy w górze tory kolejki biegnące wewnątrz tego skalnego muru. Nie widzę związku tych torów z kamieniołomem, chyba że wewnątrz mieściły się jakieś magazyny.
Wracamy z powrotem na drogę. Zastanawiamy się czy idąc dalej dojdziemy do twierdzy. Z przeciwka nadjeżdża Łada, zatrzymuję samochód i pytam się jadących nim Ukraińców o drogę do twierdzy. Odpowiadają, że wejście do twierdzy jest od strony miasta a jednocześnie odradzają spacer dalej, ze względu na stada zdziczałych psów grasujących w okolicy. Szybko stosujemy się do ich rady i wracamy do klasztoru, oglądając się co chwila za siebie.
Po wyjściu z klasztoru udajemy się na przystanek autobusu, rezygnując z odwiedzenia twierdzy. Z tego co widzieliśmy z poziomu klasztoru są to jedynie pozostałości murów i nic więcej. Podobną twierdzę, tylko w lepszym stanie zwiedzaliśmy przedwczoraj w Bałakławie a ponadto zamierzamy jeszcze dzisiaj popłynąć na Srebrną Plażę. W południe jesteśmy już z powrotem w hotelu.
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.
Inne materiały
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.