Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
Yunnan - Śnieżna Góra Nefrytowego Smoka > CHINY



Przy pomocy Chinki studiującej anglistykę znajdujemy przystanek autobusów nr 7 jadących do parku Yulong Xueshan (Śnieżnej Góry Nefrytowego Smoka). Chcemy się jutro tam wybrać. Wieczorem w drodze do hotelu robimy zakupy na kolację i śniadanie.
Po śniadaniu jedziemy autobusem miejskim na znaleziony wczoraj przystanek. Na miejscu okazuje się, że owszem, odjeżdżają stąd mikrobusy nr 7, ale do Baishy. Autobusy nr 7 do parku Yulong Xueshan, odjeżdżają z przystanku znajdującego się przy tej samej ulicy, ale sto metrów dalej. Po znalezieniu właściwego autobusu czekamy kilkanaście minut, aż zbierze się komplet pasażerów i wreszcie ruszamy.
Wstęp do parku kosztuje 80 yuanów od osoby, które obsługa pobiera jeszcze w autobusie zaraz po przekroczeniu bramy wjazdowej.
Autobus dowozi nas do centrum obsługi turystycznej. Ruch niesamowity, „sto tysięcy Chińczyków” tłoczy się w kolejce do kas sprzedających bilety na wyciąg. Można nim dojechać do punktu widokowego położonego na wysokości 4000 mnpm. Wszędzie widać turystów zaopatrzonych w specjalne butle z tlenem i wypożyczone kurtki puchowe. Ma się wrażenie, że za chwilę wyruszy stąd olbrzymia górska wyprawa.
My chcemy się dostać na Łąkę Jaków (Yak Meadow), leżącą na wysokości 3500 mnpm. Według opisu „Lonely Planet” rozpościera się stamtąd wspaniała panorama Śnieżnej Góry Nefrytowego Smoka. Co prawda tutaj gdzie jesteśmy świeci słońce, to spoglądając na niebo nad górami obawiam się, że ani my, ani ci wybierający się na 4000 metrów nic nie zobaczymy.
Idziemy do dużego budynku, podejrzewając, że znajdziemy tam informację turystyczna. Recepcjonistka z informacji kieruje nas w bliżej nieokreśloną stronę do kas biletowych na autobusy kursujące po parku. Na szczęście przygarnia nas do swojego autokaru chińska wycieczka. Przez parę minut jazdy jesteśmy wręcz rozrywani jako modele do wspólnych zdjęć.
Po przybyciu na parking pytamy, po polsku, pracownika gdzie możemy kupić bilet na autobus parkowy. Zostajemy doskonale zrozumiani i pracownik prowadzi nas osobiście do kasy. Za 20 yuanów od osoby kupujemy bilety a następnie pracownik pokazuje nam autokar, do którego mamy wsiąść. Podróż do stacji dolnej wyciągu, oddalonej o 18-cie kilometrów, zajmuje około 40-tu minut. Na miejscu kupujemy bilety (jeden bilet 60 yuanów) i wjeżdżamy na Yak Meadow.
Moje przewidywania sprawdziły się. Wszystkie trzynaście wierzchołków Yulong Xueshan pokrywają chmury, widoczna jest tylko dolna część góry. Niemniej sama łąka jest bardzo malownicza. Wszędzie widać pasące się jaki. Znajduje się tu również nieduża świątynia tybetańska. Obchodzimy łąkę wytyczoną trasą, a następnie zjeżdżamy wyciągiem na dół.
W drodze powrotnej autobus zatrzymuje się przy rzece Biała Woda. Jest to jedna z dwóch rzek wypływających z lodowca położonego na Śnieżnej Górze Nefrytowego Smoka. Miejsce jest bardzo atrakcyjne pod względem widokowym. Znajdują się tu bowiem śliczne kaskady oraz cztery jeziorka o szmaragdowej wodzie połączone niedużymi wodospadami. Niestety chińska komercja jest wszechobecna. Nawet żeby obejrzeć z bliska jeziorka, trzeba wynająć elektryczny pojazd, który obwozi turystę ściśle wytyczoną trasą. Korzystamy z tej usługi, robię kilka zdjęć i kolejnym autobusem parkowym wracamy do centrum turystycznego parku. Stamtąd autobusem nr 7 jedziemy do Lijiangu. Yulong Xueshan nie pokazała nam dzisiaj swojego oblicza.
Po śniadaniu jedziemy autobusem miejskim na znaleziony wczoraj przystanek. Na miejscu okazuje się, że owszem, odjeżdżają stąd mikrobusy nr 7, ale do Baishy. Autobusy nr 7 do parku Yulong Xueshan, odjeżdżają z przystanku znajdującego się przy tej samej ulicy, ale sto metrów dalej. Po znalezieniu właściwego autobusu czekamy kilkanaście minut, aż zbierze się komplet pasażerów i wreszcie ruszamy.
Wstęp do parku kosztuje 80 yuanów od osoby, które obsługa pobiera jeszcze w autobusie zaraz po przekroczeniu bramy wjazdowej.
Autobus dowozi nas do centrum obsługi turystycznej. Ruch niesamowity, „sto tysięcy Chińczyków” tłoczy się w kolejce do kas sprzedających bilety na wyciąg. Można nim dojechać do punktu widokowego położonego na wysokości 4000 mnpm. Wszędzie widać turystów zaopatrzonych w specjalne butle z tlenem i wypożyczone kurtki puchowe. Ma się wrażenie, że za chwilę wyruszy stąd olbrzymia górska wyprawa.
My chcemy się dostać na Łąkę Jaków (Yak Meadow), leżącą na wysokości 3500 mnpm. Według opisu „Lonely Planet” rozpościera się stamtąd wspaniała panorama Śnieżnej Góry Nefrytowego Smoka. Co prawda tutaj gdzie jesteśmy świeci słońce, to spoglądając na niebo nad górami obawiam się, że ani my, ani ci wybierający się na 4000 metrów nic nie zobaczymy.
Idziemy do dużego budynku, podejrzewając, że znajdziemy tam informację turystyczna. Recepcjonistka z informacji kieruje nas w bliżej nieokreśloną stronę do kas biletowych na autobusy kursujące po parku. Na szczęście przygarnia nas do swojego autokaru chińska wycieczka. Przez parę minut jazdy jesteśmy wręcz rozrywani jako modele do wspólnych zdjęć.
Po przybyciu na parking pytamy, po polsku, pracownika gdzie możemy kupić bilet na autobus parkowy. Zostajemy doskonale zrozumiani i pracownik prowadzi nas osobiście do kasy. Za 20 yuanów od osoby kupujemy bilety a następnie pracownik pokazuje nam autokar, do którego mamy wsiąść. Podróż do stacji dolnej wyciągu, oddalonej o 18-cie kilometrów, zajmuje około 40-tu minut. Na miejscu kupujemy bilety (jeden bilet 60 yuanów) i wjeżdżamy na Yak Meadow.
Moje przewidywania sprawdziły się. Wszystkie trzynaście wierzchołków Yulong Xueshan pokrywają chmury, widoczna jest tylko dolna część góry. Niemniej sama łąka jest bardzo malownicza. Wszędzie widać pasące się jaki. Znajduje się tu również nieduża świątynia tybetańska. Obchodzimy łąkę wytyczoną trasą, a następnie zjeżdżamy wyciągiem na dół.
W drodze powrotnej autobus zatrzymuje się przy rzece Biała Woda. Jest to jedna z dwóch rzek wypływających z lodowca położonego na Śnieżnej Górze Nefrytowego Smoka. Miejsce jest bardzo atrakcyjne pod względem widokowym. Znajdują się tu bowiem śliczne kaskady oraz cztery jeziorka o szmaragdowej wodzie połączone niedużymi wodospadami. Niestety chińska komercja jest wszechobecna. Nawet żeby obejrzeć z bliska jeziorka, trzeba wynająć elektryczny pojazd, który obwozi turystę ściśle wytyczoną trasą. Korzystamy z tej usługi, robię kilka zdjęć i kolejnym autobusem parkowym wracamy do centrum turystycznego parku. Stamtąd autobusem nr 7 jedziemy do Lijiangu. Yulong Xueshan nie pokazała nam dzisiaj swojego oblicza.
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.
Inne materiały
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.