/ / MALEZJA > Malezja-Borneo 3-4 tygodnie > Forum, porady, opinie i informacje w Globtroter.pl

Forum dyskusyjne


Malezja-Borneo 3-4 tygodnie

kategoria podróże po świecie

kraj Malezja

kackaj666 dołączył
07.02.2017

kackaj666 20:55 | 24.12.2017

Na poczatku marca planuje wyjazd do Malezji z czego 90% na Borneo. Zamierzam ladowac w Penang (najtanszy bilet lotniczy) i stamtad od razu na Borneo do Kuching. Tutaj 2-3 dni (w planach Park Bako) i dalej samolotem do Mulu - tutaj tez 3-4 dni i dalej samolotem do Kota Kinablu. Tutaj wysepki Tunku Abdul Rahman i snoorkowanie a potem przelot do Sandakan. Tutaj jednodniowy wypad na Turtle Island(czy sa tu miejsca do snoorkowania?) oraz drugiego dnia odwiedziny centrum orangutanow w Sepilok. Przy okazji bycia w Sepilok wykupienie 3 dniowego pobytu trekingowego pod namiotami w dzungli w Kinabatangan u wuja Tan'a(http://www.uncletan.com/). Nastepnie zamierzam na 2-3 dni odwiedzic Danum Valley. Chcialbym jeszcze gdzies posnoorkowac ale z tego co wyczytalem Lankayan i wysepki przy Sempornie wiaza sie z pobytem z noclegiem ktory jest strasznie drogi bo nastawiony jest bardziej na daving. Moze jakies inne propozycje? Potem powrot do Kuala Lumpur na 2 dni i stamtad do Penang na lot powrotny. Wszelkiego rodzaju uwagi, porady i sugestie mile widziane. A moze ktos chetny dolaczyc?


jaszon dołączył
28.11.2017

jaszon 12:58 | 26.12.2017

Cześć,
Kuching - warto tutaj poświęcić trochę więcej czasu niż 2-3 dni. Na Park Bako przynajmniej 2 noclegi. Tam jest sporo fajnych i przyjemnych tras na lekkie kilkugodzinne trekkingi. Także idą trochę dalej ścieżką wzdłuż wybrzeża można trafić na bezludne zatoczki z fajnymi plażami. Oczywiście jest spora szansa by zobaczyć w naturze małpy nosacze (proboscis). W pobliżu Kuching masz w bliskim dystansie (podmiejskie busy lub mikrobusy) kilka fajnych miejsc. Pierwsze to Semeneggoh - odpowiednik Sepilok - stacja dokarmiania orangutanów. Dalej dwa blisko siebie położone parki narodowe Kubah i Matang - te jednak jeśli planujesz Mulu możesz sobie odpuścić - oraz Santubong (nazwa wygasłego wulkanu, najwyższego wzniesienia w pobliżu Kuching położonego nad morzem). Tam jest Cultural Village – rodzaj skansenu gdzie można obejrzeć jak wyglądały chaty różnych plemion Dajaków (w naturze już raczej trudne do zobaczenia). Jednak najfajniejszy jest tam miniaturowy trek na szczyt Santubong. Start jest w pobliżu skansenu – trzeba przejść prze knajpkę Greek Paradise Cafe. Można albo wleźć na szczyt co zajmuje kilka godzin, albo dojść do malowniczego wodospadu. Trasa nie jest trudna, a góra zachowała niewielki, ale dość autentyczny skrawek dżungli (łazi się samemu, bez przewodnika, szlaki są dobrze oznaczone kolorowymi paskami - podobnie jak u nas w górach). Na koniec można wleźć na pobliską plażę przy hotelu. Do Santubong jeździ mikrobusy spod hotelu Margarita (obok Hiltona, naprzeciw pomnika z kotami), można pytać w recepcji hotelu, jeżdżą co godzinę, z powrotem odjeżdżają spod hotelu obok skansenu.

Mulu - zdecydowanie najfajniejszą przygodą w parku jest wejście na Pinnacles. Odrobinę hardcorowa zabawa. Wchodzi się w ciągu jednego dnia z campu 5 z własnym przewodnikiem, albo z rangersem z parku. Trek w sensie długości trasy to "zaledwie" 2.400 m do przejścia w jedną stronę. Startuje się z wysokości 50 m npm, a wchodzi się na 1175 m npm. Idzie się dość ostro pod górę. Ścieżka jest trochę wymagająca. Nie ma odcinków płaskich, czy zygzakujących. Po prostu nieustannie pod górę. Do tego dochodzi duża wilgotność powietrza. W sumie jest to dość męcząca trasa. W wieczór poprzedzający wejście mieliśmy taką małą odprawę z przewodnikiem. M.in. informował nas o kształcie trasy i obowiązujących zasadach. Jedną z nich jest to, że jeśli ktoś przed g.11 (przedpołudniem) nie dojdzie do 1.800 metra (nie wysokości tylko odległości od campu 5) to musi zawrócić bo już nie zdoła osiągnąć celu i zejść przed zmrokiem. To tak tytułem straszenia. Ostatnie 400 metrów trasy to spora stromizna, czasami krótkie odcinki prawie pionowej ściany, ale trasa jest dobrze przygotowana. Są liny, drabinki, różne takie drobne instalacje, które umożliwiają osobie raczej nieobeznanej z łażeniem po skałkach bez problemu pokonać ten odcinek. Informacje z LP, że to nie jest zabawa dla ludzi z lękiem wysokości są mocno przesadzone. My weszliśmy w niezłym tempie po ok. 3,5 godzinach (startowalismy ok. 6 rano). Na "górze" (piszę w cudzysłowie bo wchodzi się na rodzaj małej, skalnej platformy, nie jest to szczyt góry) spędziliśmy może 45 minut. Science zajęło nam ok. 4 godzin i wg. mnie jest bardziej wyczerpujące niż wchodzenie.

Tunku Abdul Rahman - zdecydowanie odradzam.

To właściwie kąpielisko miejskie dla mieszkańców Kota Kinabalu i Chińczyków z Singapuru. Codziennie przypływa tam kilkadziesiąt łodzi i promów z miasta (20 minut rejsu). Plaże wypełnione są tłumem dzieciaków, plażowiczów, Chińczyków w kapokach, często też urządzających głośne biesiady. Rafa jest słaba i bardzo zniszczona i raczej średni snorkeling. Owszem jest trochę kolorowych rybek, głównie drobnica, bo są dokarmiane przez ludzi, którzy włażą do wody i rzucają im specjalnie kupiony na brzegu pokarm. Dobre miejsce jak masz pół dnia do odlotu samolotu i chcesz jeszcze na koniec zanurzyć się w ciepłym morzu. Nic ponad to. Zdecydowanie dobrym miejscem do snorkelingu jest Semporna, o której wspomniałeś.

Turtle Island to ścisły rezerwat więc o snorkelingu zapomnij. Liczba permitów jest ograniczona trzeba miejsce zaklepać ze sporym wyprzedzeniem.

Danum Valley jest trochę trudno dostępne i zorganizowany wypad do tego parku sporo kosztował - przynajmniej w czasie kiedy byliśmy w Sabah więc sobie go odpuściliśmy choć teraz tego poniewczasie żałuję. Poza tym już trochę brakował nam czasu (mieliśmy na obie prowincje Sarawak i Sabah przeznaczone 6 tygodni, a i tak nie wyrobiliśmy się ze wszystkimi miejscami, które chcieliśmy zobaczyć).

Zdecydowanym hitem dla nas był Mabul - wysepka położona nieopodal Semporny. Pojechaliśmy tam do resortu Uncle Changa (miejsca z marszu załatwiliśmy w Sempornie, ale mieliśmy szczęście bo ludzie robią rezerwacje z wyprzedzeniem). Z wyspy przyjemny choć nie rewelacyjny snorkeling. Za to świetny z łodzi na płyciźnie Kapali. Pływaliśmy tam z nurkami od Uncle Changa. Nas zrzucali z łodzi na 2- 3 godziny na samej rafie (pytki snorkeling rafa sięga powierzchni wody na głębokości od kilku metrów do ok. pół metra. Sama rafa w doskonałym stanie, bardzo bogata. Na Mabul byliśmy kilka lat temu więc nie wiem jak obecnie wygląda. Wtedy tam była jedna duża wioska tubylcza i kilka resortów. Była nam tam tak dobrze, że mimo ograniczonego czasu pobyt przedłużyliśmy z 4 do 6 dni.

Kuala Lumpur jest mało ciekawym miastem. Taka znacznie, znacznie gorsza wersja Singapuru. Więc jeśli masz niezbyt dużo czasu to wystarczy 1 dzień na to miasto. Chyba, że chcesz zobaczyć położone w pobliżu jaskinie Batu - choć ciekawsze wydają mi się jaskinie w Niah w Sarawaku. Oczywiście to subiektywna ocena.

pozdrawiam


kackaj666 dołączył
07.02.2017

kackaj666 20:39 | 27.12.2017

>Cześć,
>Kuching - warto tutaj poświęcić trochę więcej czasu niż 2-3 dni. Na Park Bako
>przynajmniej 2 noclegi. Tam jest sporo fajnych i przyjemnych tras na lekkie
>kilkugodzinne trekkingi. Także idą trochę dalej ścieżką wzdłuż wybrzeża można trafić
>na bezludne zatoczki z fajnymi plażami. Oczywiście jest spora szansa by zobaczyć w
>naturze małpy nosacze (proboscis). W pobliżu Kuching masz w bliskim dystansie
>(podmiejskie busy lub mikrobusy) kilka fajnych miejsc. Pierwsze to Semeneggoh -
>odpowiednik Sepilok - stacja dokarmiania orangutanów. Dalej dwa blisko siebie
>położone parki narodowe Kubah i Matang - te jednak jeśli planujesz Mulu możesz sobie
>odpuścić - oraz Santubong (nazwa wygasłego wulkanu, najwyższego wzniesienia w pobliżu
>Kuching położonego nad morzem). Tam jest Cultural Village – rodzaj skansenu
>gdzie można obejrzeć jak wyglądały chaty różnych plemion Dajaków (w naturze już
>raczej trudne do zobaczenia). Jednak najfajniejszy jest tam miniaturowy trek na
>szczyt Santubong. Start jest w pobliżu skansenu – trzeba przejść prze knajpkę
>Greek Paradise Cafe. Można albo wleźć na szczyt co zajmuje kilka godzin, albo dojść
>do malowniczego wodospadu. Trasa nie jest trudna, a góra zachowała niewielki, ale
>dość autentyczny skrawek dżungli (łazi się samemu, bez przewodnika, szlaki są dobrze
>oznaczone kolorowymi paskami - podobnie jak u nas w górach). Na koniec można wleźć na
>pobliską plażę przy hotelu. Do Santubong jeździ mikrobusy spod hotelu Margarita (obok
>Hiltona, naprzeciw pomnika z kotami), można pytać w recepcji hotelu, jeżdżą co
>godzinę, z powrotem odjeżdżają spod hotelu obok skansenu.
>
>Mulu - zdecydowanie najfajniejszą przygodą w parku jest wejście na Pinnacles.
>Odrobinę hardcorowa zabawa. Wchodzi się w ciągu jednego dnia z campu 5 z własnym
>przewodnikiem, albo z rangersem z parku. Trek w sensie długości trasy to "zaledwie"
>2.400 m do przejścia w jedną stronę. Startuje się z wysokości 50 m npm, a wchodzi się
>na 1175 m npm. Idzie się dość ostro pod górę. Ścieżka jest trochę wymagająca. Nie ma
>odcinków płaskich, czy zygzakujących. Po prostu nieustannie pod górę. Do tego
>dochodzi duża wilgotność powietrza. W sumie jest to dość męcząca trasa. W wieczór
>poprzedzający wejście mieliśmy taką małą odprawę z przewodnikiem. M.in. informował
>nas o kształcie trasy i obowiązujących zasadach. Jedną z nich jest to, że jeśli ktoś
>przed g.11 (przedpołudniem) nie dojdzie do 1.800 metra (nie wysokości tylko
>odległości od campu 5) to musi zawrócić bo już nie zdoła osiągnąć celu i zejść przed
>zmrokiem. To tak tytułem straszenia. Ostatnie 400 metrów trasy to spora stromizna,
>czasami krótkie odcinki prawie pionowej ściany, ale trasa jest dobrze przygotowana.
>Są liny, drabinki, różne takie drobne instalacje, które umożliwiają osobie raczej
>nieobeznanej z łażeniem po skałkach bez problemu pokonać ten odcinek. Informacje z
>LP, że to nie jest zabawa dla ludzi z lękiem wysokości są mocno przesadzone. My
>weszliśmy w niezłym tempie po ok. 3,5 godzinach (startowalismy ok. 6 rano). Na
>"górze" (piszę w cudzysłowie bo wchodzi się na rodzaj małej, skalnej platformy, nie
>jest to szczyt góry) spędziliśmy może 45 minut. Science zajęło nam ok. 4 godzin i wg.
>mnie jest bardziej wyczerpujące niż wchodzenie.
>
>Tunku Abdul Rahman - zdecydowanie odradzam.
>
>To właściwie kąpielisko miejskie dla mieszkańców Kota Kinabalu i Chińczyków z
>Singapuru. Codziennie przypływa tam kilkadziesiąt łodzi i promów z miasta (20 minut
>rejsu). Plaże wypełnione są tłumem dzieciaków, plażowiczów, Chińczyków w kapokach,
>często też urządzających głośne biesiady. Rafa jest słaba i bardzo zniszczona i
>raczej średni snorkeling. Owszem jest trochę kolorowych rybek, głównie drobnica, bo
>są dokarmiane przez ludzi, którzy włażą do wody i rzucają im specjalnie kupiony na
>brzegu pokarm. Dobre miejsce jak masz pół dnia do odlotu samolotu i chcesz jeszcze na
>koniec zanurzyć się w ciepłym morzu. Nic ponad to. Zdecydowanie dobrym miejscem do
>snorkelingu jest Semporna, o której wspomniałeś.
>
>Turtle Island to ścisły rezerwat więc o snorkelingu zapomnij. Liczba permitów jest
>ograniczona trzeba miejsce zaklepać ze sporym wyprzedzeniem.
>
>Danum Valley jest trochę trudno dostępne i zorganizowany wypad do tego parku sporo
>kosztował - przynajmniej w czasie kiedy byliśmy w Sabah więc sobie go odpuściliśmy
>choć teraz tego poniewczasie żałuję. Poza tym już trochę brakował nam czasu (mieliśmy
>na obie prowincje Sarawak i Sabah przeznaczone 6 tygodni, a i tak nie wyrobiliśmy się
>ze wszystkimi miejscami, które chcieliśmy zobaczyć).
>
>Zdecydowanym hitem dla nas był Mabul - wysepka położona nieopodal Semporny.
>Pojechaliśmy tam do resortu Uncle Changa (miejsca z marszu załatwiliśmy w Sempornie,
>ale mieliśmy szczęście bo ludzie robią rezerwacje z wyprzedzeniem). Z wyspy przyjemny
>choć nie rewelacyjny snorkeling. Za to świetny z łodzi na płyciźnie Kapali.
>Pływaliśmy tam z nurkami od Uncle Changa. Nas zrzucali z łodzi na 2- 3 godziny na
>samej rafie (pytki snorkeling rafa sięga powierzchni wody na głębokości od kilku
>metrów do ok. pół metra. Sama rafa w doskonałym stanie, bardzo bogata. Na Mabul
>byliśmy kilka lat temu więc nie wiem jak obecnie wygląda. Wtedy tam była jedna duża
>wioska tubylcza i kilka resortów. Była nam tam tak dobrze, że mimo ograniczonego
>czasu pobyt przedłużyliśmy z 4 do 6 dni.
>
>Kuala Lumpur jest mało ciekawym miastem. Taka znacznie, znacznie gorsza wersja
>Singapuru. Więc jeśli masz niezbyt dużo czasu to wystarczy 1 dzień na to miasto.
>Chyba, że chcesz zobaczyć położone w pobliżu jaskinie Batu - choć ciekawsze wydają mi
>się jaskinie w Niah w Sarawaku. Oczywiście to subiektywna ocena.
>
>pozdrawiam
>


serdeczne dzieki za info. Zapewne skorzystam z rad. Mam jeszcze pare pytan odnosnie Twoich informacji.
1. Mulu Park ile czasu przeznaczyc na wejscie na Pinacless i ? Jakie sa przyblizone koszty tego wejscia? Czy oprocz wejscia na Pinacless sa inne formy eksploracji Mulu?
2. Skoro na Tutle Islan nie ma snoorkowania to lepiej sobie ja odpuscic? Czy spotkanie z zolwiami(o ile sie na nie trafi) to wystarczajac atrakcja zeby tam sie udac?
3. Na wyspe Mabul z Semporny latwo o jakies niedrogie noclegi? Zalezy mi na tym snoorkingu. Znasz jeszcze jakies inne fajne miejsca do snoorkowania na mojej trasie lub gdzies w poblizu(np okolice Sandakan)?


jaszon dołączył
28.11.2017

jaszon 09:53 | 29.12.2017

W Mulu robiliśmy własny program. Jeszcze będąc w Miri w znanym backbakerskim Highland Hotel za 500 ringgitów od osoby (byliśmy we dwójkę) załatwiliśmy sobie przewodnika (i zarazem kucharza) na trasę (4 dni i 3 noclegi) obejmująca camp 5 (Pinnacles) w Mulu, Headhunters Trek, nocleg w longhousie, transport łodzią do Madimit i dalej jeepem do granicy z Brunei. No i transport plecaków z Miri do Brunei pod wskazany adres. Pkaiet obejmował wyżywienie i wszystkie ewentualne opłaty, aż do granicy Brunei
Trek na Pinnacles to jeden dzień. Dzień wcześniej z Mulu płynie się łodzią, a potem idzie się jeszcze ok. 2 godz. przez dżunglę (łatwą, ale malownicza ścieżką), aż dociera się do campu 5. Na drugi dzień wchodzi się na Pinnacles albo z własnym przewodnikiem, albo z rangersem z parku. Trek w sensie długości trasy to "zaledwie" 2.400 m do przejścia w jedną stronę. Startuje się z wysokości 50 m npm, a wchodzi się na 1175 m npm. Idzie się dość ostro pod górę. Ścieżka jest trudna i trochę wymagająca. Nie ma odcinków płaskich, czy zygzakujących. Po prostu nieustannie pod górę. Do tego dochodzi duża wilgotność powietrza. W sumie jest to dość męcząca trasa. W wieczór poprzedzający wejście mieliśmy taką małą odprawę z przewodnikiem. M.in. informował nas o kształcie trasy i obowiązujących zasadach. Jedną z nich jest to, że jeśli ktoś przed g.11 (przedpołudniem) nie dojdzie do 1.800 metra (nie wysokości tylko odległości od campu 5) to musi zawrócić bo już nie zdoła osiągnąć celu i zejść przed zmrokiem. To tak tytułem straszenia. Ostatnie 400 metrów trasy to spora stromizna, czasami krótkie odcinki prawie pionowej ściany, ale trasa jest dobrze przygotowana. Są liny, drabinki, różne takie drobne instalacje, które umożliwiają osobie raczej nieobeznanej z łażeniem po skałkach bez problemu pokonać ten odcinek. Informacje z LP, że to nie jest zabawa dla ludzi z lękiem wysokości są mocno przesadzone. My weszliśmy w niezłym tempie po ok. 3,5 godzinach (startowaliśmy ok. 6 rano). Na "górze" (piszę w cudzysłowie bo wchodzi się na rodzaj małej, skalnej platformy, nie jest to szczyt góry) spędziliśmy może 45 minut. Zejście zajęło nam ok. 4 godzin i wg. mnie jest bardziej wyczerpujące niż wchodzenie.
Headhunter trek mimo groźnej nazwy jest raczej przyjemnym kilkugodzinnym (3-4 g.) spacerem przez dżunglę (przyjemna wędrówka, ładna przyroda, ale dalekie to jest od mordęgi prawdziwego treku w dżungli), potem około godzin - dwóch łodzią do longhouse'u, w którym nocowaliśmy, a na drugi dzień dalej łodzią do Midimit, potem jeepem do granicy Brunei i stąd już busem do stolicy (Bandar Seri Begawan).

W centralnej części Parku Mulu oczywiście jest duże pole do aktywności – jaskinie do eksploracji, canopy tours, dżungla). Z powodzeniem można wypełnić poza Pinnacles ze 2-3 dni.

Turtle Isl. To miejsce dla ciekawych żółwiego życia. Więc zależnie od oczekiwań – albo ąż tyle, albo tylko tyle. Dla nas wyspa była nieosiągalna. Z prostej przyczyny. Wiele z atrakcji malezyjskiego Borneo wymaga wcześniejszej rezerwacji miejsc. Czasami na wiele tygodni. My w naszych wędrówkach nigdy na sztywno nie planujemy kalendarz, dlatego niczego wcześniej nie rezerwowaliśmy. Stąd na pierwsze wolne miejsca w Bako czekaliśmy w Kuching 2 dni (akurat było co tam robić), a z porażek – nie udało nam się pojechać na właśnie na Turtle Isl. (brak miejsc), wejść na Mt. Kinabalu (permity były wyprzedanie na 2 miesiące do przodu), pojechać do Uncle Tana nad Kinabtangan (pojechaliśmy zamiast tego do Sukau nad Kinabtangan). Mieliśmy szczęście też trafiając na wolne miejsca u Uncle Changa (Mabul).

Mabul – w czasie kiedy tam byliśmy były na wyspie tylko 2 resorty, w tym ten Uncle Changa. Z tego co wiem od tego czasu sporo tam się zmieniło, więc nie potrafię tutaj nic pewnego doradzić


kackaj666 dołączył
07.02.2017

kackaj666 21:28 | 29.12.2017

>W Mulu robiliśmy własny program. Jeszcze będąc w Miri w znanym backbakerskim Highland
>Uncle Changa. Z tego co wiem od tego czasu sporo tam się zmieniło, więc nie potrafię
>tutaj nic pewnego doradzić
>

jeszcze raz dziekuje za info
pozdrawiam



Strefa Globtrotera

Forum dyskusyjne

Aby korzystać z forum należy być zarejestrowanym użytkownikiem Globtroter.pl. Kliknij [TUTAJ], jęśli jesteś nowy.

Wypowiedzi użytkowników publikowane w Globtroter.pl są prywatnymi opiniami osób korzystających z Forum.

Globtroter.pl zastrzega, że nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i w żaden sposób nie utożsamia się z poglądami wyrażanymi w tym miejscu.

Wszelkie wątpliwości prosimy kierować na adres: globtroter@globtroter.pl.

Redakcja Globtroter.pl zastrzega sobie prawo do moderowania i redagowania wypowiedzi na Forum bez podania przyczyn, zamieszczanie treści reklamowych jest zabronione.

Jak dodać wątek

  1. Zarejestruj się w naszym serwisie [tutaj]
  2. Zaloguj się (na każdej stronie)
  3. Utwórz nowy wątek na forum [tutaj]
X

Serwis Globtroter.pl zapisuje informacje w postaci ciasteczek (ang. cookies). Są one używane w celach reklamowych, statystycznych oraz funkcjonalnych - co pozwala dostosować serwis do potrzeb osób, które odwiedzają go wielokrotnie. Ciateczka mogą też stosować współpracujący z nami reklamodawcy. Czytaj więcej »

Akceptuję Politykę plików cookies

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2001 - 2025 Globtroter.pl