Forum dyskusyjne
Nigdy wiecej neckermann-polska na wakacje
kategoria podróże po świecie
kraj Hiszpania
Dorotka 16:40 | 14.07.2006
TENERYFA JEST PIĘKNA, ALE NIE Z NECKERMANN-POLSKA !!!!Przereklamowane, bardzo drogie biuro, niedoinformowani pracownicy, podający różne informacje na ten sam temat, na miejscu ignorancki i niekompetentny rezydent, który nie chciał i nie potrafił załatwić jakiejkolwiek sprawy dla Polaków oprócz zbiórki pieniędzy za wycieczki
( najdroższe na wyspie). - a na koniec "uodpornoiona" na żale i skargi klientów Pani Dyrektor biura Neckermanna w Warszawie; Nie zależy jej na osobach korzystających z ofert tego biura, zwłaszcza że już zapłacili całą kwotę (wcale nie małą!!) za swoje upragnione wakacje.
Polacy patrzący za granicą na traktowanie gości Neckermanna z Niemiec naprawdę czują się gorsi. Jest to nie do przyjęcia!!!!!!!!!!!!! Wstyd!
ludger 21:06 | 18.07.2006
Zgadzam sie z Toba co do jakosci uslug Neckermanana, wyjezdzalem z tego biura kilkakrotne.Na Rodos 4* hotel majacy byc przy plazy,okazal sie po przylocie najwyzej 3*,pokoje bez klimatyzacji i dziwnym trafem oddalil sie od plazy prawie kilometr.Nie moge sie tylko zgodzic z Toba,ze tak traktowani Polacy,oni tak traktuja wszystkich(mieszkam na stale w Wiedniu).Moje doswiadczenia z biurami turystycznymi dowodza,ze jest to loteria,jak masz szczescie to czasami wygrasz dobre wczasy.Kilka lat temu podobnie renomowane biuro zostawilo mnie na lodzie w Tajlandi,rezydent wogole sie nie pokazal,musialem zalatwiac wszysto sam po przylocie i organizowac pobyt.Od tego czasu organizuje samodzielnie wszystkie wyjazdy,majac dostep do internetu jest to naprawde latwe,z reguly duzo tansze a siedzac w samolocie nie musze sie zastanawiac czy na lotnisku bedzie ktos z biura turystycznego czy nie.
remembil 14:16 | 20.07.2006
Dziękuję za ważne info, takie informacje są na wagę złota!!nie powinniśmy wspierać działalności tego typu biur!
Temida 14:12 | 10.08.2006
Absolutnie się zgadzam! Neckermann to banda oszustów. W katalogu jest piękna oferta nie adekwatne do tego co zastaliśmy na miejscu. Pojechaliśmy w czerwcu z dwójką małych dzieci (3,5 i 1,5) na pierwsze wspólne wakacje z Neckermannem - ciasnota, pleśń, rozwodniony miód, zamiast 3x bufet mięso na zmianę z makaronem a la kart, brudne łazienki, pokój zastawiony meblami że nie można się ruszyć, rezydent-oferma, biuro-ignorancja. Na naszą reklamację zaoferowali 10% zwrotu kosztów - 426zł!Oczywiście turyści Niemieccy byli traktowani jak VIPowie - Polacy jak turyści kategorii D. Niemiecka solidność to bzdura! Proponuję założyć stronę na której umieścimy wszystkie te wspaniałe oferty Neckermanna, tak jak one w rzeczywsitości wygladają, żeby uchronić kolejnych nieświadomych przed tą niesolidną firmą!
redcat 14:03 | 17.07.2007
A kto odpowiedzialny jezdzi pol swiata z dzieckiem 1.5 roku tak daleko. takich rodzicow powinno sie zsylac na Syberie.
101331 10:47 | 02.11.2006
POTWIERDZAM !!!! Nie wybieraj sie z neckerman'em na wycieczke. Wlasnie wrócilem z MAROKA i powiem szczerze, że tak beznadziejnie zorganizowanej wycieczki nie widzialem. Rezydent :((( beznadziejny, dodatkowe koszty nie przewidywalne, na samym miejscu wypelniasz wszystko sam papierki , meldunek. Co do wycieczek to w tak krótkim czasie to nie zwiedzilem jeszcze żadnego miejsca. 3,5H na marakesz to troszke za malo. Co do samego biura to uważaj bo potrafia dwa dni przed wylotem zadzonic i powiedzieć że lot terminowy jest odwolany i przesuna cie na lot w innym terminie i to oczywiście późniejszym:). Brak zwrotów za jakie kolwiek niewygody i co najgorsze musisz czekac na wylot z kraju odwiedzanego w poczekalni hotelu nawet 10godzin oczekując na autobus. Powtarzam w poczekalni a nie w swoim pokoju. Zatem wyobraź sobie siedzenie z bagażami prze 10H.
polacoloco 20:55 | 17.07.2007
gadasz bzdury.dziecka nie trzeba trzymac przez klika lat w inkubatorze. tys to chyba przeszedl stad twoj glupi post.
12250 00:15 | 18.07.2007
Uwaga do "redcata". Na jakiej podstawie wywnioskowałeś, że było to "pół świata"? "Temida" nie napisała gdzie była z tym biurem. Zgadzam się z "polacoloco". Nie trzeba trzymać dzieciaka pod kloszem, choć do Indii lub w inne podobne miejsce z takim malcem nie pojechałbym ale na typowy wypoczynek nad Morzem Śródziemnym to, dlaczego nie (?).I kolejna uwaga do wszystkich. Jeśli tylko możecie próbujcie organizować sobie wakacje/urlopy samodzielnie. To naprawdę nic trudnego! Jest taniej i przyjemniej. Przekonał się o tym "ludger". Pozdrawiam.
ts 18:40 | 18.07.2007
chyba redcat mnie obraził- jeżdżę wszędzie z córką od kiedy skończyła 5 m-cy- to że byłem z nią w kilkunastu krajach w Europie, Afryce czy Azji czyni ze mnie nieodpowiedzialnego ojca??a co do Syberii jakbyś zgadł- właśnie planuję wycieczkę nad Bajkał- zgadnij z kim? tak- z córką...
kapi996 19:07 | 16.08.2008
DOROTKA POTWIERDZAM!!! Byłem z rodzina w tym roku (2008) na teneryfie. Na samym poczatky na lotnisku czekalismy 5 godz. (to wina lini lot. ale czemu neckermann wybiera takie linie...[?] ) potem pojechalismy do hotelu. do hotelu i wyspy nie mam zadnych zastrzezen. ale rezydentka jak wspomniała (DOROTKA byla zajeta sprzedawaniem wycieczek. potem rezydentki nie było przy dprawie bylem z neckermana na wakacjach juz 3 raxz i zawsze była rezydentka przy odprawie i cos mi tu nie paasowało. byłem z neckermanna na wakacjach juz 3 raz i zzawsze były jakes problemy (wiecej informacji pod e-mailem kwojdan@o2.pl) potem na lotnisku czekalismy 3 godz i dopiero po tych 3 godz powiadomiło nas LOTNISKO a nie p. rezydenka iz zostaniemy przewiezieni do innego hotelu bez bagazy i o 5 rano mielismy miec niby wylot a potem czekalismy jesce 5 h. mielismy miec normaly wylot o 16.30 a mielismy nast. dnia o godz. 10.40.
emski 19:41 | 16.08.2008
red cat musisz jeszcze troche pojezdzic po swiecie i poogladac kto jezdzi...spotkalem kiedys na Wyspie Wielkanocnej niemke z 1.5 roku dzieciakiem ktorego nosila w plecaku cooos mi sie wydaje ze do podrozy to jeszcze nie dorosles :-((
nena 20:45 | 13.04.2009
redcat - co za debilny komentarz!
pawelO 18:54 | 25.08.2010
Walnij się w łeb! Co ty wiesz o podróżowaniu z dziećmi???
Dahlia 20:33 | 23.09.2012
redcat.. z dziecmi jezdzi sie po calym swiecie.. nie wszedzie co prawda, ale na koniec swiata mozna. nei obrazaj ludzi, ktorzy nie chca rezygnowac z pasji, i potrafia odpowiedzialnie zorganizowac swoj wypoczynek bez koniecznosci wyboruL albo to co lubie, albo wakacje 100km od domu, bo dalej nieodpowiedzialnie.. chyba troche za ostro to oceniles/as!
usunięty/nieznany 11:48 | 17.08.2008
Jesli w ogole kupowac Neckermana to tylko z niemieckiego katalogu. Polska oferta to z reguly duzo gorsze hotele - za to drozej. Jakosc obslugi tez inna - bylem na wycieczce 4 dniowej z niemiecka grupa i wszystko bylo perfekcyjnie zorganizowane, zero meldukow, bagaze od razu w pokojach, zwiedzanie poza turystycznymi szczytami... bylismy bardzo zadowoleni. Poza tym niemiecki rezydent okazal wiele sympaii - jako ze nie mowimy po niemiecku, robil skroty po angieslku i dawal nam do dypozcji lokalnych anglojezczyych przewodnikow.
Edgarek 10:15 | 19.08.2008
Proste pytanie - czy ktoś z Was, szanownych globtroterów, złożył reklamację, a jeśli biuro odrzuciło, eskalował problem?
ewe123 22:13 | 30.10.2008
hej!wg mnie takie komentarze sa jalowe, bo:
1.a jak powiem ze wiem ze rezydent zarabia w Neckermannie smieszne pieniadze a ma strasznie duzo pracy (duzo hoteli pod soba itp), to powiecie ze jak ktos sie wynajal za psa to niech szczeka
2.ak powiem ze klient niemiecki jest traktowany przez hotele tak jak polski, poniewaz dla wiekszosci hoteli Neckermann jest po prostu Neckermannem (nie maja w systemie dokladnie krajow) to i tak nikt nie uwierzy
3. jak powiem ze rezydent ma scisle okreslone zadania i nie jest od rozwiazywania KAZDEGO problemu turysty na urlopie. Sa pewne sprawy, w ktorych rezydent pomaga, ale nie ma obowiazku np pomogac chamskim ludziom itp
4. Rezydent zoobowiazany jest do sprzedazu okreslonych wycieczek, bo te ma sprawdzone. a za gwarancje rezydenta, bezpieczenstwo i pewnosc trzeba po prostu doplacic
5. Stwierdzenie ile hotel ma gwiazdek jest na podstawie standardu danej firmu ALE W POROWNANIU Z OBOWIAZUJACYM STANDARDEM W DANEJ DESTYNACJII. Czyli jak ktos po Turcji, ktora oficjalnie ma najwyzszy standard do najnizszej ceny, sie napuszy i zalozy ze tak bedzie zawsze, to czeka go juz tylko rozczarowanie.
moge tak dalej i dalej, jak ktos ma pytania. Bylam kiedys rezydentem. I to byl ciezki kawalek chleba-na szczescie spotkalam tez sporo milych osob, ktore potrafily zrozumiec, ze rezydent zrobil wszystko co w jego mocy, ale ma sporo odgornych ograniczen. I trzeba byc kulturalnym, nawet w problematycznej sytuacji.
Pozdrawiam
tintin 08:49 | 31.10.2008
sorki Ewe, ale niestety nie mogę się z tobą zgodzić, bo sam doświadczyłem na własnej skórze tego o czym pisali przedmówcy.niemieccy turyści przez niemieckie biura są traktowani lepiej i to jest fakt sprawdzony i niepodważalny.
w hotelach doskonale wiedzą jakiej jesteś narodowości i z jakiego kraju przyjechałaś na wypoczynek.
co do zarobków to każdy ma wolną rękę i swobodę wyboru. pracujesz tam gdzie chcesz, a małe zarobki nie upoważniają do olewania sobie klientów, jak to robią często rezydenci.
jeszcze parę lat temu mój każdy wyjazd z rodziną był z biura podróży i niestety za każdym razem coś było nie tak.
nigdy nie zdarzyło się, aby biuro wywiązało się w 100% ze swoich obietnic.
itd, itd. dużo by pisać na nierzetelność biur podróży i niekompetencje oraz LENISTWO rezydentów.
dlatego od kilku lat sam organizuję wyjazdy dla siebie i dla rodziny i jest o wiele mniej niedociągnięć o cenie już nie wspominając (od 30 do 50% taniej)
pozdrawiam
p.s.
pewnie, że są wyjątki jeśli chodzi o rezydentów, bo rzetelnych i sumiennych też spotkałem, ale to rzadkość, niestety...
ewe123 10:17 | 31.10.2008
1.no wlasnie dlatego jakos ociagalam sie z odpowiedzia.Bo jak slysze "fakt sprawdzony i niepodwazalny", to widze ze nawet nie ma cienia szansy na doposzczenie do siebie troche szerszej prawdy. Bo jako rezydent rozmawialam z hotelarzami. I naprawde to roznie wygladalo (brali nas za Rosjan, Wegrow itp) Hotelarz dobrze traktuje ludzi ktorzy po raz 20 sa w tym samym hotelu (jak to robia czasem Niemcy), bo ich zna i kojarzy-to jest oczywiste ze stalego klienta traktuje sie inaczej niz masowego co przyjezdza raz i nigdy nie wraca (jak to robia Polacy, bo czesc lubi sie po prostu pochwalic gdzie to juz byla)2. zawsze najlatwiej zwalic wszystko na rezydenta, ze mu sie nie chce a trudniej uwierzyc ze dana sprawa po prostu nie nalezala do jego kompetencji. Rezydent Neckermanna nie jest szefem. Jako rezydent "wykonujesz tylko polecenia". Nie ma sie zadnej decyzyjnosci. Jest sie osoba ktora ma stosunkowo ograniczone pole dzialania. Jak rezydent mowi"nie moge tego zrobic", to oczywiscie wiekszosc i tak twierdzi ze mu sie po prostu nie chce.
2.zgadzam sie, ze jezeli ktos jest swietnym organizatorem i twierdzi ze na wlasna reke jest w stanie zoorganzowac wyjazd, to nie powinien wyjezdzac w sposob zorganizowany. Dla dobra wszystkich stron
3. jest wolny rynek i nikt nikomu nie broni wyjazdu z ramienia niemieckiego katalogu, ale nie wszystko zloto co sie swieci: widac ze czesc internautow juz jezdzila i wcale nie bylo widac duzej roznicy. Jak slysze ze "niemiecki rezydent sie postaral", bo po angielski porozmawial z Polakami, to mi sie smiac chce, bo wiem ze to co robi polski rezydent, zawsze brane jest za oczywistosc i ze sie nalezy (dodam ze polscy i niemieccy rezydenci w Neckermannie nie podlegaja pod osobne wydzialy-wszyscy zatrudnieni sa przez ta sama jednostke na takich samych kontraktach i maja tego samego szefa na destynacji, tyle ze zwykle maja pod soba 5 hoteli a nie 20 jak polscy rezydenci)
4. radze pamietac generalnie co do wczasow zorganizowanych w KAZDYM BIURZE PODROZY, ze biuro w Polsce jest TYLKO POSREDNIKIEM, czyli sprzedawca. Dzieli sie na dobrych, co rzetelnie sprzedaja i zalezy im na dlugotrwalych kontaktach i na kiepskich, co sprzedaja nie wazne jak (obiecuja super standard w hotelu 3*** w Grecji, bo to Neckermann). Ta zasada dotyczy sie WSZYSTKICH BIUR PODROZY na calym swiecie (polscy rezydenci zajmuja sie tez czasem niemieckimi goscmi i biuro podrozy w Niemczech tez potrafin bajki opowiadac). Jest prosta zasada: OSTATECZNIE LICZY SIE TYLKO SLOWO PISANE (KATALOG + VOUCHER) a nie to co pani Basi mowila. jezeli nie ma w katalogu ani na voucherze, to po prostu rezydenta nie obowiazuje
Edgarek 08:36 | 01.11.2008
Ewa niestety opinię o środowisku budują ci, których jest najwięcej a w wypadku Polski najwięcej jest niesolidnych biur podróży, które praktycznie w każdej umowie zawierają klauzule niedozwolone nie dając klientowi wyboru oraz najwięcej jest niekompetentnych i często nieuczciwych pilotów i rezydentów. I to jest problem Wasz organizatorów żeby tych ludzi eliminować aby polepszyć opinię. Tylko, wygląda na to, że nikomu na tym nie zależy. I nie jest tutaj tłumaczeniem , że rezydenci słabo zarabiają czy mają "pod sobą" 20 hoteli. Biorąc pod uwagę statystykę skarg i narzekań idąc do przeciętnego szewca w centrum handlowym powinien przybić ci fleki na noskach butów i opowiadać, że takie są u niego zwyczaje, gdyby szewcy również opowiadali, że klienci są chamscy i mało mu płacą a procentowo byli takiej jakości jak rezydenci. Tylko, że szewcy muszą dbać o swoją opinię bo nie przeniosą swojego zakładu z Warszawy do Krakowa gdy już wszyscy w okolicy nie będą chcieli do nich przychodzić. Biura podróży wykorzystują to, że oferta jest skierowana do kilkudziesięciu milionów i zawsze jakiś frajer się znajdzie. A będąc na miejscu "nie ma wyboru".Piszesz tutaj o czymś co dla klienta NIE ISTNIEJE czyli zakres obowiązków rezydenta - nie wiem jak inni ale ja nigdy nie dostałem do łapki na wyjeździe karteczki, na której napisano zakres obowiązków. Nie zauważyłem za to, żeby ktoś marudził, że rezydent nie chciał pościelić łóżka w jego pokoju czy przynieść śniadania, natomiast ludzie narzekają na rzeczy ściśle związane z organizacją wyjazdu. Musisz również brać pod uwagę fakt, że osoba obsługująca wycieczki tak jak kasjer czy sprzedawca w sklepie będzie się spotykał z CAŁYM przekrojem społeczeństwa, również z chamami i nie upoważnia go do tego, żeby w związku z tym być chamskim w stosunku do innych uczestników.
Myślę, że słaba jakość organizatorów wyjazdów oraz jakość ich pracowników jest związana ze słabością polskiego prawa, które słabo egzekwuje prawa klientów i żeby coś wyszarpać trzeba stracić mnóstwo czasu. Biura o tym wiedzą i grają klientom na nosie. Ostatnio usłyszeliśmy od szefa sprzedawców, że możemy ich podać do sądu i i tak nie wygramy!
A przy okazji, w związku z tym co powyżej, klienci rezygnują z dochodzenia swoich praw i ewentualnych odszkodowań czy zwrotów więc biura sobie pozwalają na wszystko.
Przy okazji - my pójdziemy do sądu jeśli nie dostaniemy tego co mieliśmy w ofercie i umowie.
ewe123 11:31 | 01.11.2008
Istnieje zakres obowiazkow rezydenta. Ale jest on zupelnie inny (wezszy) niz wyobraza sobie to polski turysta. Oj i niedoceniasz Polakow, jak wydaje ci sie ze zale sa z reguly zasadne. Mamy w koncu opinie ze ciagle narzekamy a rezydent jest osoba pierwszego kontaktu w tej kwestii na urlopie. Ja z mojej strony dziekuje za dyskusje, ale niestety mialam racje-dla mnie nie ma sensu sie wciagac w takie watki. Chcialam troche wytlumaczyc jak to dziala, (a nie tlumaczyc sie-powtarzam ze ja juz od dluzszego czasu nie jestem rezydentem) a nie wsluchiwac sie w przesady, narzekania, zale, pretensje, frustracje itp Pozdrawiam
Edgarek 13:17 | 01.11.2008
Świetnie, jasno, prosto i na temat - Twoim zdaniem istnieje zakres obowiązków rezydenta, tylko że jakoś nikt o tym nie informuje klientów, więc "polski turysta" musi sobie wyobrażać, tak jak jeszcze parę innych rzeczy, które biura "zapominają" udostępnić.Pozdrawiam
bynio 22:23 | 01.11.2008
Z rezydentami jest różnie. Jedni się starają, inni nie. Natomiast jeżeli ktoś jedzie na imprezę z biurem podróży, to oczekuje, że rezydent będzie się nim opiekował i załatwi takie problemy w hotelu, jak niesprawna klimatyzacja lub lodówka. Uczestnik nie musi przecież znać angielskiego lub miejscowego języka. Za to płaci prowizję biuru podróży. Ja byłem w tym roku na Cejlonie i w Jordanii i Palestynie z biurami podróży i miałem świetnych przewodników. Natomiast widziałem wycieczkę z Alfa Staru, która wchodziła do Petry po godz.16. My tam byliśmy cały dzień. Do niektórych krajów bardziej opłaca się jechać z biurami podróży. Tak jest taniej, np. Egipt, Jordania, Tunezja. Wyjazd do Birmy organizowałem sobie sam, a w lutym przyszłego roku wyjeżdżam do Laosu i też sobie sam wyjazd organizuję. Pozdrowienia.
Edgarek 09:17 | 02.11.2008
Ja zawsze wybierałem wyjazd z biura nie dlatego, że taniej tylko dlatego, że nie chciało mi się niczego załatwiać. Ja bym chciał pójść do biura, wybrać wyjazd z oferty, zapłacić pieniążki, dostać to za co zapłaciłem i wrócić do domu. Okazuje się, że jest tyle rzeczy, które Ewa nam tu wypisała, że właściwie niemożliwym jest dostarczenie mi towaru, który zaoferowano a ja zapłaciłem bez targowania. Ciekaw jestem czy Ewa słuchała by takich tłumaczeń gdyby dzień przed balem sylwestrowym powiedziano jej w pralni gdzie oddała kreację, że z powodu problemów z kooperantami suknię może odebrać 1 stycznia o 6.30 no i że zmieni ona trochę kolor bo maszna piorąca zbyt długo prała.
ewe123 11:38 | 07.11.2008
http://plaze.onet.pl/3486,1516294,artykuly.html
usunięty/nieznany 12:50 | 07.11.2008
Jak wszędzie - rezydenci są różni i to oni budują ogólną ocenę biura już w miejscu wypoczynku. Byłem teraz znowu z rodziną z Neck. na Kos - był bardzo miły i kompetenty rezydent. Co prawda biuro sprzedawało te same wycieczki co okoliczne biura (od których nota bene je kupiło) o nawet 50% drożej, ale to już taka specyfika. Nadal jednak uważam, że niemieccy klienci są lepiej traktowani jak też oferta neck. w niemczech jest ciekawsza - cena/jakość. No cóż, większy rynek, etc. Zresztą sama przyznajesz że z założenia poziom usług rezydneta polskiego z założenia musi być niższy niż niemieckiego "bo oni mają 5 hoteli a polski 20 pod sobą"..... Z drugiej strony choć uważam że Neck. bardzo się popsuł ostatnimi czasy to i tak na tle innych biur nie wypada najgorzej.
ewe123 18:54 | 07.11.2008
do Mike30:przyznaje ;) dlatego tez odeszlam-bo uwazalam za jawna niesprawiedliwosc, ze ja mimo ze bede wypruwala sobie zyly
a) nie zarobie wiecej niz niemieccy rezdenci, mimo ze mam duuuuuzo wiecej pracy, ani nie zadowole klienta/siebie, bo doba ma tylko 24 h a ja jestem tez czlowiekiem
b) bede traktowana gorzej przez polskiego turyste, bo niemecki Neckermann w Niemczech ma opinie dobrego biura podrozy, ale jednak sredniej jakosci obslugi dla kazdego,wiec nie oczekuje sie cudow a niemiecki turysta wie jak sie zachowac, bo ma duzo wieksze doswiadczenie, wie od czego tak naprawde jest rezydent, wie ze pewne dodatkowe zainteresowanie nalezy wynagradzac (("dziekuje", napiwki!!!!)
c) nadal uwazam ze jest to dobre i solidne biuro (szkoda tylko ze traktuje rezydentow, jak traktuje) ale mam tez szacunek dla NIEKTORYCH biur konkurencji (poznalam i brawo za obsluge ale tez duzo zalezy gdzie...)
d) jak sie podpisuje warunki uczestnictwa w zorganizowanym wyjezdzie, to one obowiazuja i chocby ktos stanal na glowie, to tylko uzasadnione reklamacje znajda sens (czytaj wyzej)- wg mnie naprawde czesto po prostu szkoda czasu na nerwy
mrówa78 20:02 | 03.12.2008
W twoim poście ewe została zawarta kwintesencja różnicy między Polskimi turystami a turystami niemieckiemi. Niemcy ZAWSZE!!!!! dają dobre napiwki i dlatego są traktowani tak a nie inaczej. Polacy napiwków nie dają i dlatego traktują ich tak jak ich traktują.
andzia111 19:00 | 13.04.2009
ewciu masz zupelna racje!tez bylam polskim rezydentem w neckermanie, pracowalam zbyt dlugo z polskimi i niemieckimi goscmi, czasem byli rosjanie i czesi no i prawda jest taka:
POLSCY TURYSCI TO BURAKI !!! to opinia wielu hotelarzy w europie afryce, azji karaibach i kanarach (bo tam pracowalam) i jaknajbardziej moja osobista!!!
polacy sa INWALIDAMI JEZYKOWYMI i calkowicie brak im kultury. rezydenta traktuja jak nianke, wylaczaja mozgi w momencie wkroczenia do samolotu i wymagaja zeby rezydent prowadzal ich za raczke od poczatku do konca. pocieral tylek przez caly pobyt , uslugiwal im i byl na kazde zawolanie 24 godz na dobe, po urlopie najlepiej odprowadzil pod same drzwi domu a potem posadza tlusta dupe przed komputerem i wyzywaja rezydenta na forum ze nie oddal im swojej szczoteczki do zebow kiedy ich wlasna sie popsula. bo tak to zazwyczaj wyglada. z doswiadczenia wiem ze im bardziej sie staralam tym gorsze wyzwiska mnie dosiegaly. swiadczy to niestety o calkowitym BRAKU DOSWIADCZENIA w podrozowaniu, bo zaden niemiecki rezydent nie idezie ze swoimi klientami do recepcji zeby mogli wynajac sejf albo wypozyczyc recznik czy tez zamowic wczesne sniadanie, bo robia to sami po angielsku. i ciesze sie ze nie mam juz nic doczynienia z ta polska banda decydentow :)
POLACY ZA GRANICA TO NAJWIEKSI PROSTACY !!!!
pozdrawiam wszystkich wczasowiczow, ktorzy podrozuja na wlasna reke.
i Ciebie Ewciu :)
dasz bor
swift 20:44 | 13.04.2009
Wyjątkowo chamski i podły post. Dlatego, że nigdy nie jechałaś za swoje, a pobyty fundowało Ci biuro. A tych, którymi miałaś się opiekować po prostu traktowałaś jak zło konieczne. We wszystkich krajach ,których byłem traktowano nas Polaków z szacunkiem i byłem z tego dumny. Natomiast nie spotkałem nigdy Niemca mówiącego po angielsku. Typowi panowie świata .Poza tym Niemcy nigdy się nie bawią i nie tańczą- oprócz kołysania na boki. I chodzą cały tydzień ( śniadanie,plaża, lunch, plaża, kolacja) w tych samych śmierdzących ciuchach. I przyznasz, że Niemca każdy pozna z daleka po fryzurze z lat 80-tych (płetwa z tyłu).I jeszcze jedno - myją tyłek szczoteczką do zębów, a potem oddają ją swojej rezydentce w dowód wdzięczności.
usunięty/nieznany 21:16 | 13.04.2009
powyzszy post andzi111 to typowy przyklad szufladkowania - i choc andziu tak narzekasz na polakow i ich mentalnosc to wlasnie wzielas udzial w jednej z narodowych dyscyplin - SZUFLADKOWANIA... bardzo latwo wrzucic wszystkich do jednego worka...podobnie jak swift - gdziekolwiek nie bylam a bylam wiele razy w roznych miejscach przez biura podrozy - nigdzie nie bylam przyjeta gorzej niz inni turysci. byc moze to przez to ze sama sobie swietnie daje rade z wypozyczeniem sejfu badz recznika i nie uwazam sie za inwalidke jezykowa, po angielsku mowie plynnie. jednak, popraw mnie jesli sie myle, czy pomaganie w takich przypadkach jesli ktos jezyka nie zna to nie jest jeden z obowiazkow rep'a???
opinie o Polakach za granica slyszy sie rozne, bardzo czesto kiepskie, nie oznacza jednak to zeby szufladkowac wszystkich odgornie. jesli pojedziesz gdzies i sie zachowujesz jak przystalo na normalnego turyste to mit o polakach zostaje w tym miejscu szybko obalony. z twoim podejsciem jednak widze ze reklamy nam nie dajesz dobrej bo tak szybko zaszufladkowalas caly narod jako Prostakow i Burakow...
dominkom 21:18 | 13.04.2009
Ja tam kupiłam same bilety u Neckermana na Rodos i nie miałam zadnych problemów, po co jeździć z biurem
usunięty/nieznany 21:35 | 13.04.2009
dominkom, na stwierdzenie: po co jezdzic z biurem, odpowiem ci, ze w moim przypadku bylo to bardzo czesto brak czasu na zorganizowanie sobie czegos na wlasna reke. jak studiowalam przez ostatnie pare lat to mialam czas wolny na urlop tylko wtedy jak dane zaliczenie oddalam wczesniej niz powinnam, a wiedzialam o tym tylko wtedy jak sie wyrobilam z nim wczesniej, wiec z reguly przez ostatnie kilka lat wiele razy nie wiedzialam o tym ze bede miala urlop do ostatniej chwili. a jak juz sie udalo miec tych pare dni wolnych to bylo szybciej zarezerwowac sobie cos przez jakas strone internetowa, jakis pakiet z hotelem i lotem. wiele dluzszych weekendow organizowalismy sobie wtedy sami w europie wykupujac aby na ostatnia chwile lot i hotel ale poza europa korzystalismy z pakietowych wakacji bardzo czesto, za wyjatkiem moich dwumiesiecznych przerw od nauki ktore wypadaly zawsze na grudzien-styczen. wtedy jak juz wiedzielismy ze bedzie pewne wolne to organizowalismy cos na wlasna reke...no i wracajac do twojego stwierdzenia, nie kazdy zawsze dysponuje czasem zeby sobie cos na wlasna reke sklecic... dlatego wlasnie istnieja biura podrozy... ja sama nie jestem fanka jezdzenia na wakacje organizowane, ale czasami jak ma sie aby jeden dzien na wymyslenie wakacji to prosciej skorzystac z jakichs ofert last minute...
bynio 22:07 | 13.04.2009
Uważam, że nie masz racji. Są Niemcy co znają angielski, spotkałem ich w Birmie, Tajlandii, na Cejlonie, a ostatnio w Laosie. Podróżują wtedy indywidualnie i są bardzo kontaktowi. Faktem jest, że niewielu Niemców mówi po angielsku, ci co nie mówią podróżują z biurami podróży. Zachowują się wówczas, jak bydło. To zupełnie inna klasa. Natomiast uważam, że jak ktoś wykupuje wycieczkę z biura podróży to nie musi znać angielskiego. Przecież za to płaci. Widocznie nie dla wszystkich rezydentów jest to oczywiste. To są ich obowiązki.
swift 22:19 | 13.04.2009
Zgadza się Bynio. Użyłem przenośni - bo jest zupełnie inaczej. To właśnie Niemców rezydenci oprowadzają wszędzie jak stado cieląt .Wyjątkowo nieporadni i niepzrystosowani do realiów podróży.A tak na marginesie andziu o co chodzi z tym dasz bór.To nie jest forum dla mysliwych a poza tym spójrz do słownika - pisze się Darz Bór
bynio 22:25 | 13.04.2009
Odpowiem Ci swift, że podobne zdanie mam o Francuzach i Skandynawach. Natomiast Anglicy chłodno uprzejmi. Pomogą Ci, ale są zdystansowani chyba, że popiją, ale to są tylko moje spostrzeżenia z wyjazdów i nie każdy musi się z tym zgadzać. Natomiast nienieckich wycieczek nienawidzę, ostatnio przykre przejście w LuangPrabang. Zaznaczam, że mówię też po niemiecku, co prawda średnio.
Podobne wątki podróże po świecie HISZPANIA
Forum dyskusyjne
Aby korzystać z forum należy być zarejestrowanym użytkownikiem Globtroter.pl. Kliknij [TUTAJ], jęśli jesteś nowy.
Wypowiedzi użytkowników publikowane w Globtroter.pl są prywatnymi opiniami osób korzystających z Forum.
Globtroter.pl zastrzega, że nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i w żaden sposób nie utożsamia się z poglądami wyrażanymi w tym miejscu.
Wszelkie wątpliwości prosimy kierować na adres: globtroter@globtroter.pl.
Redakcja Globtroter.pl zastrzega sobie prawo do moderowania i redagowania wypowiedzi na Forum bez podania przyczyn, zamieszczanie treści reklamowych jest zabronione.