/ / AUSTRALIA > Sydney Melbourne w listopadzie > Forum, porady, opinie i informacje w Globtroter.pl

Forum dyskusyjne


Sydney Melbourne w listopadzie

kategoria podróże po świecie

emka57 dołączył
15.08.2012

emka57 17:13 | 25.03.2016

Mam prośbę o pomoc, rady w zaplanowaniu trasy. Lecimy (2 osoby) do Sydney 25.10 na 3 tygodnie. Zamierzamy wynająć campervana i nim objechać trasę wybrzeżem do Melbourne i z powrotem.
- co warto po drodze zobaczyć, gdzie się zatrzymywać,
- czy na 3 tygodnie to wystarczająca trasa, czy może planować dłuższą,
- jakieś porady, wskazówki na temat kampingów, itp.
Przymierzamy się do wynajmu w firmie Jucy Campers. Czy ktoś ma jakąś wiedzę na temat tej firmy, czy jest godna polecenia? Wcześniej myśleliśmy o firmie Apollo ale przeczytałem bardzo dużo niepochlebnych opinii o nich.
I jeszcze jedno, jaka wtedy będzie pogoda w tamtym rejonie? Jakie temperatury w nocy (z uwagi na spanie w samochodzie)?
Będę wdzięczny za wszelkie rady i wskazówki.


miejska dołączył
26.12.2008

miejska 21:58 | 25.03.2016

Najprościej mi rozpocząć od pogody. Mianowicie - tego nikt na świecie nie wie jaka będzie. Teoretycznie to wiosna i mogłoby być ciepło, przyjemnie, satysfakcjonująco, ale! hola, hola, wcale być nie musi. Pamiętam noce takie, że temperatura spadała do 3, 4 st.C. - było ku..wnie zimno - a spanie w campervanie. Na szczęście dobrze wyposażonym - spałam w moim śpiworze, a przykrywałam się wypożyczakiem ( był na wyposażeniu campera).

3 tygodnie to dobry czas na przejechanie trasy, o której piszesz. Masz tę przewagę, że sam decydujesz o tempie jazdy i dystansie jaki zamierzasz pokonać - więc jeśli stwierdzisz, że czas się kurczy po prostu przyspieszysz.
Po trasie jest całkiem dużo fajnych camperowych parkingów - bez problemów.

A do zobaczenia też jest sporo. Wszystko zależy od Twoich upodobań.


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 00:32 | 26.03.2016

Najpierw o camperach. Wiekszosc firm wynajmujacych to franczyzy, tak wiec poza ogolnymi zasadami wynajmu kazda bedzie inna. Z Apollo mialem do czynienia pare razy ( ale tylko na zasadzie relokacji ich camperow) i najmniejszych klopotow nigdy nie mialem. Gdy bedziecie wynajmowac, przypatrzcie sie , czy jest w warunkach limit kilometrowy. Przy australijskich dystansach taki limit bedzie "pozarty" blyskawicznie. Po drugie - czy w cenie jet wiecej, niz jeden kierowca ( jesli tego potrzebujecie). Jakie sa warunki ubezpieczenia....niektore firmy nie maja ubezpieczenia po zmroku, a to dla firm ubezpieczeniowych bardzo szerokie pojecie...o wiele szersze, niz wskazywalaby to astronomia. Bardzo waznym jest tez srednie spalanie campera. Wprawdzie paliwo jest w Au znacznie tansze, ale tak jest tylko w duzych miastach i ewentualnie przy glownych trasach, jednak dystanse, jakie bedziecie musieli pokonywac bardzo szybko udowodnia Wam, ze paliwo to jedna z glownych pozycji w budzecie. Poza tym musicie niestety pamietac, ze warunki wynajmu beda calkowicie zakazywaly zjazd nawet na krociutki dystans z drog pokrytych asfaltem. Wprawdzie w proponowanym przez Was rejonie drog nieutwardzonych nie ma az tak wiele, niemniej sa bardzo interesujace.
Pogoda? Moge Wam tylko napisac, jakiej pogody mozecie spodziewac sie na podstawie dlugoletniej statystyki klimatycznej, chociaz ostatnich pare lat bardzo od tej statystyki odbiega. Ogolnie w Sydney i okolicach powinno byc juz bardzo cieplo, a nawet moga byc juz upaly. Oczywiscie moze tez lać i być cholernie zimno, ale to troszke mniej prawdopodobne. Gdy bedziecie zjezdzali na poludnie bedzie coraz chlodniej i deszczowo.Na Gorze Kosciuszki bedzie jeszcze troche sniegu. Na Wilson Promontory i dalej na zachod spodziewajcie sie juz 4 por roku kazdego dnia :)
Co polecam na tej trasie? oczywiscie zwiedzenie Sydney. Polecam goraco bardzo rzadko przez zagranicznych turystow odwiedzany Kuring Gai Chase National Park. Polecam jazde wzdluz wybrzeza Sydney od Manly do Palm Beach. Warto dotrzec do Sydney Harbour Nat. Pk i Watsons Bay. Nie polecam slynnej Bondi Beach. To nie jest plaza, ktora jest ladna, ale dla mlodziezy to miejsce rozrywki po prostu. Polecam przejazd w Blue Mountains. Nastepnie powrot do Sydney i koniecznie przez Royal Nat. Pk. przejazd do Wollongong. Pamietajcie, zeby jechac wlasnie ta trasa, a nie autostrada!!! Nastepnie fajnie jest przy Jervis Bay -teren warty eksploracji. Trasa wybrzezem ( A1) ogolnie jest przyjemna az do Eden. Od tego miejsca bedziecie jechali przez nudny, sztucznie sadzony las sosnowy az do Lake Entrance. Dalej absolutnym hitem jest Wilson Promontory, ale tu bardzo czesto bywa problem z pogoda, a w proponowanym przez Was okresie nie da sie jej przewidziec nawet na pare godzin na przod. Dalej mozecie jechac Gipslandem do Melbourne i nastepnie na Great Ocean Road. Stad na polnoc do Grampians i nastepnie przez Bendigo , Wadonga do Jindabayne. Stad na Gore Kosciuszki i przez Canberra powrot do Sydney.
Na ten okres roku polecam Wam jednak moim zdaniem znacznie ciekawsze wybrzeze na polnoc od Sydney - az do Brisbane i ciut dalej do Gasshouse Mountains, a moze nawet do Rainbow Beach i osobna wycieczke na Fraser Island. Statystycznie w tym okresie pogoda powinna byc znacznie lepsza. Teren dla mnie o wiele ladniejszy i ciekawszy.


emka57 dołączył
15.08.2012

emka57 20:27 | 26.03.2016

Dzięki Fotodrab za wyczrpujące informacje! Wydawało mi się, że listopad powinien gwarantować przyjemną, ciepłą pogodę a z tego, co piszecie możliwe są zimne noce z temperaturą 3, 5 st, brrr!
Zaczynam się zastanawiać nad opcją jazdy do Birsbane. Trochę mi jednak szkoda tego planu z Melbourne bo to raczej na pewno to mój 1 i ostatni raz w Au i ten obszar z mojego pierwotnego planu wydaje mi się (może subiektywnie?) bardziej "reprezentatywny"


Edgarek dołączył
16.08.2008

Edgarek 09:17 | 26.03.2016

>I jeszcze jedno, jaka wtedy będzie pogoda w tamtym rejonie? Jakie temperatury w nocy
>(z uwagi na spanie w samochodzie)?

Byliśmy w Brisbane i Sydney w tym okresie w ubiegłym roku. Pogoda była różna od 5-6 stopni i ulewy do 35 stopni i pełnej lampy. Generalnie w Brisbane cieplej, ale musisz być przygotowany na każdą pogodę.


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 23:58 | 26.03.2016

Emka - ten okres to swietny czas na wyjazd do outback, czyli australijskiego interioru i jednoczesnie na polnoc - na rafe koralowa. Rownoleznikowe rozciagniecie Australii na 4 tys km oznacza co najmniej pare stref klimatycznych. Nie znajdziesz wiec idealnego sezonu na caly kraj. Zawsze namawialem ludzi na wyjazd od polowy pazdziernika do polowy listopada, ale troszke inna trasa, a nawet bardzo inna, niestety wymagajaca auta terenowego i bardzo wysokiego budzetu na paliwo.
Co do reprezentatywnosci - mysle, ze trasa, ktora Ci zaproponowalem bedzie zdecydowanie bardziej reprezentatywna, W kazdym przypadku moge Ci pomoc dopracowac szczegoly. W mojej prywatnej opinii tereny na polnoc od Sydney sa zdecydowanie ladniejsze od tych na poludnie. Jednak jesli bedziecie trzymac sie wylacznie wybrzeza nie spotkacie az tak wielu natywnych zwierzat, jak na trasie w kierunku Melbourne, Jesli chcesz lepiej poznac tereny, o ktorych piszemy, to wiele informacji znajdziesz tutaj: http://kolumber.pl/g/147048-Trzecie%20spotkanie%20z%20Australi%C4%85.%20Queensland%20-%20Adelaide i w innych podrozach tego samego usera. To wspolne opisy mojej partnerki i moje. Na koncu pytanie...dlaczego po raz pierwszy i ostatni w Au? To ogromny kraj i bardzo zroznicowany. Nie da sie ogarnac w ciagu jednej podrozy.


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 00:45 | 27.03.2016

oj widze, ze link powyzej nie chcial sie wpisac, moze wiec ten: http://kolumber.pl/u/hooltayka Szukaj tam "spotkan z Australia" i "polrocznej podrozy"


emka57 dołączył
15.08.2012

emka57 14:07 | 27.03.2016

Jeszcze raz dzięki za te wskazówki!
Pomysł z trasą na północ od Sbydney (Birsbane lub dalej) coraz bardziej mnie przekonuje. Będę wdzięczny za "dopracowane szczegóły" dotyczące tej trasy.
Dlaczego "pierwszy i ostatni raz w Au"? Po prostu późno zaczęliśmy naszą przygodę podróżniczą i musimy się śpieszyć żeby to i owo (plany dość szerokie) zdążyć zobaczyć ....


Servus dołączył
17.03.2016

Servus 00:39 | 28.03.2016

Hej, hm naisalem troche przydlugiego posta i chyba go nie przyjęło, wiec jeszcze raz. Jestem zdziwiony, ze przy Waszych planach: jeden raz w zyciu w Australii i to na 3 tygodnie nikt nie odradza Wam jazdy camperem miedzy Melbourne a Sydney!!! No chyba, ze jestescie camperowcami i to cale Wasze zycie. Moim zdaniem warto jednak zmienic takie przyzwyczajenie na sama chocby Australie. Jezdze do Australii od kilkunastu lat i na 3 tygodnie polecam Wam nastepujacy plan. Lecicie do Melbourne, robicie Ocean Road i 12 Apostels, wracacie do Melbourne i lecicie do Sydney. Robicie Blue Mountains, a w Sydney wchod slonca nad Opera spod Park Hyatt (swietny time lapse, opis i pare zdjec ze stycznia na moim blogu), zachod z Mrs Macquires Chair (swietny Sydney skyline), pływacie po porcie, jesli nie ma kasy na łodke to po prostu promami w tym do Manly. I owszem „robicie” Bondi Beach bo to najwazniejsza plaza Australii i trzeba zobaczyc tych wszystkich „beautiful people”, ale najlepiej długim spacerem z Coogee Beach (plaze i piekne klify). Po zwiedzeniu Sydney wsiadacie w samolot do Ayers Rock - tutaj wschod i zachod, równeiż nad Kata Tjuta. Pozyczacie 4x4 jedziecie do Alice Springs, ale nie asfaltem a outbackiem przez Macdonnell Ranges. W tym senny miasteczku nie ma juz najlepszego didgeridoosty, zamknał sklep jakies 2 lata temu, sa jednak inne miejsca i uwaga mozna tu w dobrej cenie kupic kapelusze Akubry. Buty R.M. Williams, ktore zbudowaly Australie polecam jednak nabyc w jakims wiekszym miescie, gdzie jest lepsze odejscie towaru (skora nie zdazyla sie zestarzec:)). Stamtad lecicie do Cairns czyli na rafe. Najlepiej zrobic sobie baze wypadowa w urokiliwym Port Douglas. Po drodze z Cairns nie przeoczcie po prawej stronie sporego stada kangurow. Uwaga w tym okresie jest juz zakaz kapieli (najgozniejsze meduzy swiata box jelly fish), ale na rafie bez problemu. Port Douglas lezy blizej rafy niz Cairns, jesli jednak ekstremalnie nie lubicie bujania na wodzie (rafa zewnetrzna to ok. 2 h drogi) to wskoczcie na Green Island - bardzo przyzwoite snorklowanie i scuba diving. W tej okolicy koniecznie zrobcie Daintree Forest z łódką po rzece w poszukiwaniu krokodyli i Cape Tribulation. Jesli jestescie fanami adrenaliny nie odmowicie sobie white water rafting na Baron River (cały dzien, badz jego polowa). Gdy juz odpocziecie odpowiednio dlugo po nurkowaniu, wybierzcie sie na południe i zobaczcie jedna z najpiekniejszych plaz swiata na Whitsunday Islands (mozna poleciec), a pozniej pojedzcie do Hervey Bay koło Fraser Island na wieloryby (sa do listopada), mozecie tez dalej do Byron Bay gdyby zdazyly ruszyc na poludnie. Wyjazd mozecie zakonczyc w urokliwej Noosa, nie ma tu box jelly fish i rekinow, za to mnostwo surferow. Brzmi rozsadnie? No chyba, ze rzeczywiscie celem wyjazdu sa campery:)


Servus dołączył
17.03.2016

Servus 00:41 | 28.03.2016

sorry za literowki - troche pozno! pzdr


emka57 dołączył
15.08.2012

emka57 12:51 | 28.03.2016

Servus: wygląda to owszem zachęcająco. Obawiam się jednak, że będzie to budżetowo sporo droższa opcja, możemy tego nie udźwignąć.


Servus dołączył
17.03.2016

Servus 16:17 | 28.03.2016

Pytanie jakich wygód potrzebujecie:). W Ayers Rock mozecie spokojnie spac na camp ground, w Sydney tez juz popularny jest glamping, w zasadzie nasz pierwszy raz zrobilismy na polach namiotowych (super wezly sanitarne), a jadalismy w niezlych knajpach. pzdr


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 05:41 | 30.03.2016

Byc moze dlatego nikt nie proponowal, gdyz z postu wynikalo, ze autorzy pytania sa ludzmi dojrzalymi, chca jechac camperem, a wiec i czasem byc w stanie uciec przed natlokiem turystow i zaznac czegos, czego w niewielu miejscach na Ziemii zaznac mozna - pustki wokol siebie, ani jednej "zywej duszy". Wynikalo rowniez z postu, ze sa to ludzie preferujacy spokojne zwiedzanie, kontemplacje i "doswiadczanie" kraju, a nie tylko ogladanie powszechnie znanych miejsc.
Twoja trasa jest bardzo dobra, ale dla kogos, kto chce jak najwiecej zobaczyc, lecz nie przezyc i doswiadczyc, a jednoczesnie rowniez troche wypoczac.
Nie ustrzegles sie paru bledow. Przelom Pazdziernika i Listopada to koncowka sezonu suchego na polnocy Australii, a wiec najmniejszy poziom wody w roku. Raczej watpliwa jest wtedy adrenalina na Baron River. Poza tym piszesz, ze w Noosa nie ma rekinow...takim stwierdzeniem ryzykujesz czyjes zdrowie i zycie, jesli ktokolwiek bezkrytycznie by to przyjal. W Noosa rekiny jak najbardziej sa i ataki sie zdarzaja - nawet w najmniej oczekiwanych miejscach, gdyz rejon jest lubiany przez najbardziej agresywny i nieprzewidywalny gatunek - bull sharks.
Proponowana przez ciebie trasa odbierze przynajmniej 3 pelne dni na zalatwianie formalnosci w biurach, transfery, oczekiwania na lotniskach i punktach zbiorczych ( i to jest bardzo optymistyczna "guesstimation").
Na koncu budzet - troszke spory. Mozna by go mocno zmniejszyc wybierajac ktoras z opcji zorganizowanych grup z Europy, ktore poza niewielkimi szczegolami maja w swoich programach zblizone trasy....ale to juz zuplenie i kompletnie inna podroz.

Emka - by pomoc Wam w ustaleniu trasy musze ciut wiecej wiedziec. Na przyklad jaki budzat przewidujecie. Czy nie boicie sie spania w pustkowiach, czy dobrze sobie radzicie na trasach gorskich ( ciagle asfaltowych). Czy lubicie kapiele w dziewiczych, gorskich strumieniach, czy wolicie byc nad morzem. czy lubicie trekking i czy macie w tym duze doswiadczenie. Czy lubicie miejsca oddalone od jakiejkolwiek cywilizacji? Ile kilometrow zamierzacie przejechac - absolutne minimum to jakies 3700km.


emka57 dołączył
15.08.2012

emka57 09:48 | 30.03.2016

Na początek: bardzo dziękuję wszystkim za wszystkie rady i opinie. Są oczywiście różne upodobania, preferencje i każdy może mieć inne podejście do realizacji tej pięknej pasji jaką są podróże.
My też się nie zamykamy w jakimś jednym, jedynie słusznym spojrzeniu ..., choć na dzisiaj trochę bliższa jest nam koncepcja "camperowa". Trochę nam tylko szkoda tego Ayers Rock ..., może dałoby się to jakoś upchnąć w naszym planie - oczywiście nie myślę o jechaniu tam camperem.
Fotodrab, odpowiadając na twoje pytania:
- budżet: nie mamy jakiejś zafiksowanej kwoty, wydamy ile będzie trzeba, choć staramy się, żeby to było w miarę tanio (jak na Au, oczywiście),
- spanie na pustkowiach: czemu nie? Oczywiście nie tylko, miejsca cywilizowane z dostępem do "wygód" (prysznic, itp.) są też potrzebne,
- górskie trasy? Nie wiem co powiedzieć, camperem po górach raczej dotąd się nie rozbijałem,
- morze, górskie strumyki - jedno i drugie lubimy,
- trekking - owszem ale nie za wiele, jedna z osób ma w tym względzie pewne ograniczenia,
- ile kilometrów chcemy przejechać? Tyle ile będzie potrzeba przy założeniu, że nie będziemy pędzić na złamanie karku ale też z drugiej strony żeby optymalnie dużo zobaczyć.


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 14:51 | 30.03.2016

Zanim zaczniemy dalej - na dzien dziesiejszy bilety jetstar bezposrednio do Uluru z Sydney na 30 OCT o 10:30 to 105 AUD. Bilet powrotny w takim wypadku proponowalbym na 02 NOV o 13:00 - koszt rowniez 105 AUD. Lot bezposredni z Sydney trwa 3godz 30 min Na lotnisku w Sydney musisz byc 1godz 30 min przed odlotem, ale o tej porze ruch tam jest jak wsciekly, wiec zejdzie Ci troche czasu na dojazd w zaleznosci od miejsca noclegu. Powrot - lotnisko przy Uluru nie musisz sie martwic dojazdem i czasem, ale po przylocie do Sydney wpadasz w szczyt popoludniowy i by gdzies dojechac , to kicha zupelna. Przy samym Uluru (Yulara Resort) nie masz zbyt wielkiego wyboru noclegow. Procz wlasnego namiotu na campingu 2 lata temu najtanszy nocleg w zbiorowej sali kosztowal okolo 80 AUD za osobe Pokoj dla 2 osob to 270 AUD za noc. Na miejscu w Yulara wszystko jest piekielnie drogie. Absolutne minimum na 2 osoby na te 3 dni to okolo 1600 AUD, a jesli naprawde chcialbys ten czas wykorzystac, to pewnie 2 razy tyle. Mozna duzo taniej, ale wtedy bedziesz potrzebowal o wiele wiecej czasu. Pamietaj rowniez, ze w tym okresie temperatury dniem dojsc moga juz do 45 st C. Dalszy plan podrozy zalezny jest od tego, czy reflektujesz na ten side trip?


emka57 dołączył
15.08.2012

emka57 15:25 | 30.03.2016

Hm! Trochę (a nawet dość bardzo) osłabła mi ochota na ten trip. Dlaczego? Bo zakładając, że nie obejdziemy się tą opcja minimum to będzie to spory wydatek, ponadto skurczy nam się czas na resztę a chcielibyśmy mieć jednak trochę luzu. No i jeśli miało by tam być 45 st. C to ja osobiście "nie przepadam" za takimi temperaturami!
A więc przyjmijmy, że odpuszczamy Ayers Rock.


Edgarek dołączył
16.08.2008

Edgarek 19:09 | 30.03.2016

Te 800 AUD na osobę za dwie noce w Uluru to całkiem realne, pewnie można trochę oszczędzić ale niewiele.
Na miejscu można zjeść i napić się w miarę rozsądnych, również jak na Australię, cenach. W supermarkecie ceny są jak najbardziej normalne.
Natomiast tak, spokojnie możesz spodziewać się temperatur powyżej 40 stopni i... niestety przy takich temperaturach wszystkie szlaki zarówno przy Uluru jak i przy Olgas. Pozostają krótkie ścieżki przy obu formacjach na maks godzinę spaceru.
BTW - kolacja pod gwiazdami z pokazami tańców to pic na sto procent nie warta 200 AUD. Hamburgera z kangura możesz zjeść w fast-foodzie przy centrum handlowym a wydasz znacząco mniej.


Servus dołączył
17.03.2016

Servus 23:10 | 30.03.2016

Fotodrab, dziękuję za życzliwe uwagi. Tak się składa, ze jestem z natury perfekcjonistą i od 1998 roku planuję wyjazdy w różne miejsca na koniec świata, w tym do Australii. nie chcę tutaj zanudzać, bo cel emki jest inny, ale:
1. Baron River na przełomie pazdziernika i listopada jest bardzo dobrym miejscem na rafting, byłem tam w różnych okresach, 2 razy we wspomnianym
2. Noosa jest swietnym miejscem na kapiel, a ataki zdarzają się owszem, ale wsrod surferow, ktorych jak wiesz kilkudziesieciu plywa codziennie na wysokosci Noosa National Park. Racja nie powinno sie brać odpowiedzialności za czyjeś życie nawet jeśli dotyczy to codziennego spaceru do pracy ulicami Krakowa, czy Warszawy.
3. Nie bardzo rozumiem o jakich formalnosciach (3 dni), ktore nalezy załatwić mówisz. Jesli podróż masz przygotowaną z góry wsiadasz w samolot i lecisz. W dobie Ubera, który w Sydney działa znakomicie oraz lokalnych bezproblemowych transferów ...
Jeszcze drobna uwaga dotyczaca pogody. Dwukrotnie w minionych latach byłem w Ayers Rock w styczniu - czyli teoretycznie najbardziej suchym i piekielnie upalnym miesiącu roku. Temperatury oscylowały w okolicy 28 - 30 stopni, czyli jak na ten teren super przyzwoicie. Aha i spanie w Ayers ni musi byc na zbiorowej sali. Wystarczy za 160 AUD wynajac cabin na Campground (dla 4 osob). Zastanawiam sie wiec skad pojawily sie u Was takie budzety. Byc moze chodzi o inne Uluru:).

Rzeczywiscie każdy jeździ według swojego pomysłu. Troche mi tylko było żal Emka tego, że wpadacie do Australii na chwilę i tylko raz i nie zobaczycie tylu pięknych miejsc:). Nawet w Sydney znajdziecie mnóstwo spokojnych spotów, w których możecie kontemplować rzeczywistość, nie mówiąc o outback-u. Z pozdrowieniami, za chwilę wrzucę kilka zdjęć z ostatniej podróży - wtedy ocen sama:)


emka57 dołączył
15.08.2012

emka57 09:09 | 31.03.2016

Patrzyłem dzisiaj na Jetstar i bilet z Sydney do Uluru na 30 OCT to 180 AUD (powrót też - 1 NOV). Skąd ta różnica?


Servus dołączył
17.03.2016

Servus 23:39 | 30.03.2016

Bardzo przyzwoite domki za 160 AUD/ domek (moze spac nawet 6 osob!):) Dobranoc! https://www.ayersrockresort.com.au/accommodation/ayers-rock-campground


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 08:23 | 01.04.2016

http://www.abc.net.au/news/2015-12-04/seven-bull-sharks-in-suncoast-canal/7001450?site=sunshine
Mozesz tego nie wiedziec, ale jesli pisze ci o tym ktos, kto mieszka w tym kraju od wielu lat, to wypadaloby spuscic troche z tonu. Bull sharks stanowia male niebezpieczenstwo dla surferow. One wlasnie zagrazaja kapiacym sie. Z drugiej strony prawdopodobienstwo, ze zastaniecie zaatakowani przez takiego rekina jest znacznie mniejsze , niz to, ze cos Wam sie przytrafi na drodze, chyba ze zlekcewazycie wszystkie zasady bezpieczenstwa.
Chcialem wstawic zdjecie Barron Falls, przez ktore spada Barron River - zdjecie z listopada, ale okazalo sie, ze po prostu takiego nie zrobilem- wlasnie dlatego, ze w rzece nie bylo zupelnie wody. mam ich wiele z innych okresow, ale wtedy widzac z daleka co sie dzieje, nawet nie dochodzilem w poblize. Tutaj link do zdjecia z sieci - nie wiem kiedy dokladnie robione, ale jestem przekonany , ze w koncu pory suchej - czyli wlasnie w listopadzie ( chociaz ostatnimi laty pogoda nieco wariuje). https://www.google.com.au/imgres?imgurl=https://s3.amazonaws.com/aphs.worldnomads.com/callwill/24004/Barron_River_Falls_4.jpg&imgrefurl=https://journals.worldnomads.com/callwill/photo/24004/687978/Australia/Barron-RIver-Falls&h=520&w=390&tbnid=V1LnswbgkD4nPM:&docid=EsCoP06T1vgjlM&ei=hwj-VriCMYWa0gSV-J6YBQ&tbm=isch&ved=0ahUKEwj44ajt2-zLAhUFjZQKHRW8B1MQMwhCKBwwHA
W Yulara ( to taki resort turystyczny przy Uluru, w ktorym musicie sie zatrzymac) w tym czasie ( poczatek listopada bylem 2 krotnie i za kazdym razem temperatura dochodzila do 45 st.Bylo to troche gorecej, niz moznaby oczekiwac, gdyz statystycznie powinno byc okolo 35 st max . W tym rejonie slonce potrafi byc piekielnie ostre, gdyz zwykle wilgotnosc powietrza jest bardzo mala i nic nie filtruje UV, a cienia to tam raczej poza samym Yulara nie ma.. Ponownie - ostatnimi laty pare razy pogoda zupelnie sfiksowala i zarowno w listopadzie , jak i grudniu pojawily sie deszcze - na tyle ulewne, ze Yulara zostala calkowicie odcieta od swiata - w ruchu kolowym na 2 tygodnie, a w lotniczym na pare dni.
Co do kabin - faktycznie zupelnie o nich zapomnialem, chociaz pamietac trzeba, ze zwykle wymagaja batrdzo wczesnej rezerwacji. Niestety na stronie resortu nie udalo mi sie sprawdzic ich dostepnosci w odpowiednim czasie.
Z lotami - ceny potrafia zmieniac sie z dnia na dzien...i tak naprawde to wlasnie my je zmienilismy :) To jest automatyczny system. Reaguje na ilosc zapytan ( traktujac to jako zainteresowanie) na dane loty, a ja wchodzilem tam bardzo wiele razy, probujac roznych dat i powrotu niekoniecznie do Sydney. Za jakis czas , jesli nikt nie bedzie sprawdzal tych lotow, to ceny powinny opasc.
Ok - skoro to juz sobie wyjasnilismy, to mam Emka do Ciebie pytanie. Na ile bylbys w stanie zmienic poczatkowe plany?
Moja propozycja jest bardzo daleka od tego, o czym poczatkowo myslales, ale moge Ci zareczyc, ze korzystajac z tych porad bedziesz wiecej, niz zadowolony. Niestety - ten plan bedzie wymagal rowniez pewnej relokacji kosztow. Chodzi o to, ze zamiast wynajmowac camera w jednym miejscu i odstawiac go do tegoz samego miejsca proponowalbym wycieczke one way. To niestety wymaga doplaty . Rowniez wtedy dochodza bilety lotnicze. Moja propozycja to po dojezdzie do Sydney i parodniowym zwiedzeni miasta i okolic przelot do Gold Coast, lub Brisbane i jazda w jedno strone mniej , lub wiecej wzdluz wybrzeza do Cairns, a jesli zdazycie to dalej do Cooktown. Oddajecie campera w Cairns i samolotem wracacie do Sydney. Ta trasa ma wspaniale miejsca, a poza tym mam nadzieje, ze lubicie mango, bo po drodze bedziecie mieli sporo dzikich drzew roznych gatunkow mango ( tych gatunkow naprawde jest wiele). Jedyni konkurenci do tych owocow, to niezliczone papugi...a to troszke nieuczciwa konkurencja w czym zrestza sami mielibyscie okazje sie zorientowac. Na proponowana przeze mnie trase sezon jest doskonaly ( jakkolwiek musicie wziac pod uwage , ze w ostatnie pare lat to jednak spore "nieregularnosci" jesli chodzi o pogode zwlaszcza na wschodnim wybrzezu Australii. Z pewnoscia bedzie cieplo. Powinno tez byc sucho z rajskimi wrecz temperaturami i wilgotnoscia powietrza rzedu 50%, czyli wydawaloby sie, ze naprawde super. Tego jednak na 100% zareczyc nie moge. Jeszcze 20 lat temu wielcy operatorzy na krajowym rynku turystyki wypoczynkowej proponowali zwrot kosztow wczasow w Queensland , jesli w czasie wykupionego u nich wypoczynku padalo wiecej, niz 3 dni. Zreszta glownym haslem reklamowym tego regionu bylo " ehh Queensland - beautiful one day perfect the next one"
Tak przy okazji Serwus - w Au mieszkam od ponad 30 lat. W tym czasie odbylem kilkadziesiat podrozy po kraju ( chociaz Zachodniej Australii, poza Perth nie znam wcale),Poza tym jestem magistrem turystyki ( dyplomy 2 uczelni) i rowniez wiele lat planowalem wycieczki dla turystow indywidualnych i grup ( chociaz od dawna juz sie tym nie zajmuje zawodowo). Mam nadzieje, ze w przyszlosci unikniemy zupelnie niepotrzebnych nieporozumien, bo nikomu one nie sluza, a najbardziej nie sluza nam


Servus dołączył
17.03.2016

Servus 15:41 | 01.04.2016

Fotodrab zwykle nie biore udziału w przepychankach nie będę i tym razem, gdyz widze z forum, że wypowiadasz się na każdy temat dosyć autorytarnie i nie lubisz jak ktos z Toba polemizuje. Twoja sprawa.
Emka nie musisz wracac do Sydney. Mozesz powrocic do Europy z Brisbane, lub Cairns. Wiele linii daje taką mozliwosc. Wszystkiego dobrego i pięknego wyjazdu!


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 08:41 | 02.04.2016

Mam wrazenie jednak , ze sam zaczales przepychanke i wypowiedzi autorytarne...na przyklad piszac "bzdety". Do glowy mi nie przyszlo nawet, by tak potraktowac Twoja wypowiedz - raczej poszukalem websitow, ktore wyraznie wskazywaly na pomylki po Twojej stronie. Sam rowniez zaczales narracje o tym, ze od ilus tam lat organizujesz wycieczki, ze jezdzisz do Australii od kilkunastu lat...ja niepotrzebnie tejze narracji uleglem i tutaj nie moge miec wytlumaczenia. To narracja typowa dla podkreslania wlasnej nieomylnosci. Jednym zdaniem osiagnales mistrzostwo w obracaniu kota ogonem. Przykre tylko to, ze ktos zadal pytanie i ja poswiecilem sporo czasu by mu odpowiedziec, a Ty wpadles i nie zaproponowales " z moze skoro chcesz tylko raz, to warto zobaczyc Australia's "highlights"? Nie - Ty wrecz "opieprzyles" odpowiadajacych, ze takiego wariantu nie zaproponowali. Wiesz co mnie najbardziej dziwi? Osobiscie, gdybym organizowal wycieczki i zobaczyl, ze ktos naprawde zna teren, w ktory te wycieczki organizuje z pozycji lokalsa, to zasypalbym go pytaniami. Ty jednak postawiles na wlasna nieomylnosc.Wbrew temu, co piszesz - polemike bardzo lubie, ale wtedy, gdy argumentem jest konkret, do ktorego najlepiej mamy odnosniki, a nie wlasne wyobrazenie, komunał, czy plotka. Zupelnie niepotrzebna byla sytuacja , ktora zaszla powyzej, gdzie zamiast wspolpracowac w celu najlepszej porady, co jest chyba jednym z glownych celow tego portalu zaczelismy krytyke wzajemna. Spojrz jednak na chronologie zdarzen i zastanow ktory z nas zainicjowal taka narracje. Jesli poczules sie czyms dotkniety to bardzo przepraszam, jak rowniez przepraszam pytajacego, czyli emka57 za ta niezbyt sympatyczna sytuacje.


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 10:41 | 02.04.2016

Ktos zglosil do moderacji powyzszy tekst? czy kogokolwiek obraza? atakuje? a moze by tak fajnie bylo miec na tyle odwagi, aby napisac " to ja zglaszam"?


Edgarek dołączył
16.08.2008

Edgarek 13:02 | 02.04.2016

Panowie ogarnijcie się. Nie warto się przepychać. Nie sprzedajecie oferty, tylko pomagacie. Obaj piszecie ciekawe i wartościowe informacje a pytający jest dorosłym człowiekiem i powinien wszystko zweryfikować i wybrać to co chce zobaczyć i na co go będzie stać.
A licytacja, który z Was lepiej zna Australię jest słaba. Bo każdy z Was zna z innej perspektywy. Czasem 'lokales' nie zna niektórych rzeczy czy trików, które są znane odwiedzającym. I jednego i drugiego warto wysłuchać, ale kierować się trzeba własnym rozumem.


Servus dołączył
17.03.2016

Servus 15:23 | 02.04.2016

>Ktos zglosil do moderacji powyzszy tekst? czy kogokolwiek obraza? atakuje? a moze
>by tak fajnie bylo miec na tyle odwagi, aby napisac " to ja zglaszam"?

zgłaszam, nie wiem gdzie się wpisuje że to ja, wiec nie wpisałem, ale się przyznaje, chciałem żeby ktoś rozsądny ocenił napastliwość tekstów. Ale już nie biorę w tym udziału. Udanych podróży wszystkim.


emka57 dołączył
15.08.2012

emka57 14:10 | 03.04.2016

Kolejny raz dziękuję wszystkim za chęć pomocy, rady i wskazówki.
Fotodrab, twój pomysł z one way tripem do Cairns bardzo mi się podoba i oczywiście jestem otwarty na taką opcję. Czy jednak nie będzie za daleko do tego Cairns? Odliczając kilka dni na zwiedzanie Sydney zostanie nam w sumie ok. 2 tygodni. Nie chciałbym też większości czasu spędzić w samochodzie pokonując kolejne kilometry? To tylko taka mała wątpliwość ale być może nieuzasadniona, z mapy wynika, że to ok. 2600 km (wzdłuż wybrzeża).
Będę wdzięczny za ewentualne dalsze podpowiedzi dotyczące tego wariantu podróży. Którędy jechać, co po drodze warto zobaczyć, gdzie się koniecznie zatrzymać, itp. Z tymi mango to musi być rewelacja!
Mam też pytanie, czy na te kilka dni w Sydney lepiej zaplanować pobyt w hotelu czy już może wynająć na ten czas campera?
Co do możliwości powrotu do Europy z Cairns lub Birsbane - nie wchodzi to w grę bo mam już bilety z Sydney. Nie jest to problem (powrót do Sydney), bo widzę, że bilety lotnicze są dość tanie.
Jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas i chęć pomocy!


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 17:29 | 05.04.2016

Emka - calosc bede musial rozbic na pare rat. Zacznijm jednak od poczatku. Pewnie przeoczyles, ale proponujac Wam podroz do Cairns radzilem, by po zwiedzeniu Sydney przeleciec do Brisbane, a jeszcze lepiej do Coolangata - ciut na poludnie od Brisbane i dopiero od tego miejsca zaczac podroz w camperze. Bilety z Sydney od 59AUD na ten okres ( ale pamietaj, ze to tylko z bagazem podrecznym). Jadac od Sydney oczywiscie, ze da sie ta trase zrobic w 2 tygodnie, ale przyjemnosci bedzie zdecydowanie mniej.
Na poczatek Sydney. To moim zdaniem najpiekniejsze z wielkich miast swiata, ale to oczywiscie sprawa gustu i tego na co zwracasz najwieksza uwage.
Najwiecej turystow noclegi rezerwuje sobie w okolicach Kings Cross. To dynamiczna dzielnica znana przede wszystkim z zycia nocnego. Jest tam bardzo wiele hosteli i niedrogich ( chociaz w wypadku Sydney termin "niedrogi nocleg" od czasu olimpiady przestal istniec) hotelikow. Zaleta tego miejsca sa liczne knajpki i bliskosc centrum, oraz ogrodu botanicznego. Wadą halas , kluby erotyczne i znaczniejsza, niz gdzie indziej ( poza dzielnica Red Fern ) przestepczosc...chociaz ta ostatnia nie jest dla turystow w Australii problemem. Ja polecalbym Ci jednak noclegi w innej czesci miasta - w Kirribilli. Miejsce ma jedna z najladniejszych miejscowek w Sydney. W jakimolwiek hoteliku, czy hostelu bys tam nie byl co najwyzej parominutowy spacer bedzie Was dzielil od zapierajacych dech widokow. Kirrribilli ma przystan promowa, wiec dojazd do centrum jest bardzo szybki i bezproblemowy. W ogole polecam poruszanie sie w Sydney promami - gdyz to ogolnie najwygodniejszy srodek transportu w tym miescie. Co zwiedzac? Wszystko zalezy teraz od tego na ile intesywnie chcecie ten czas spedzic i jak dlugo. Z cala pewnoscia Circular Quey - najstarsza czesc Sydney. Obok jest opera i ciut dalej jesli macie na to ochote - ogrody botaniczne.Nastepne miejsce warte zobaczenia to darling Harbour ( mozecie tam przejsc od circular Quey. Darling zdecydowanie najlepiej wyglada wieczorem. Wydaje mi sie, ze warto rowniez wjecac na taras widokowy Sydney Tower, zwlaszcza jesli zrobicie to wtedy, gdy konczy sie dzien, a zaczyna noc. Obok wiezy Queen Victoria Market - luksusowa galeria handlowa we wspanialym budynku z epoki wiktorianskiej.
Mozecie oczywiscie jechac do Bondi, ale jesli zdecydujecie sie na to, to najlepiej pojechac tam okolo godziny 10 - juz po porannym szczycie, kiedy ruch w ciagu dnia jest najmniejszy. Z Bondi do wyboru 2 warianty spaceru - do Coogee Beach, lub do Watson Bay. Sciezka do Coogee jest dobrze przygotowana, natomiast do Watson Bay to w zasadzie kilka odcinkow, z ktorych do mniej wiecej polowy drogi trzeba co pewien czas schodzic i przejsc uliczkami, gdyz w tej czesci miasta domy czesto dochodza do samego klifu. Widokowo czesc do Watson to caly czas wysoki klif, natomiast do Coogee na przemian plaze i klif, ale zdecydowanie nizszy.Zaleta Watson jest mozliwosc latwego powrotu promem i widoki z drugiej polowy spaceru - zwlaszcza z koncowki ( South Head).
Warto poplynac promem do Manly ( to druga najslynniejsza plaza w Sydney) . Z Manly tez kilka wariantow spacerowych, ale to byloby chyba troszke zbyt wiele, zwlaszcza, ze nastepnego dnia powinniscie pojechac do Katoomba i tam troszke poeksplorowac Blue Mountains. Najlatwiej dojedziecie tam koleja. Od Kirribilli poczynajac , do Trzech Siostr w Blue Mountains zejdzie Wam niecale 3 godziny...a wiec jest to wycieczka na pelny dzien. Zaraz po przyjezdzie obserwujcie lokalna pogode i plan chronologiczny zwiedzania Sydney ulozcie pod ta wycieczke. Jesli nie bedziecie mieli samochodu, do wlasciwie odpada ze zwiedzania polnoc Sydney, a zwlaszcza Kuringai Chase National Park, jak rowniez Royal Park na poludniu miasta. Powyzszy plan to 3 pelne dni. W nastepnej czesci zajmiemy sie planem od Brisbane - jesli zechcecie skorzystac z propozycji przelotu.


emka57 dołączył
15.08.2012

emka57 22:33 | 05.04.2016

Rzeczywiście przeoczyłem ten przelot z Sydney do Birsbane. Nie widzę w tym problemu jeśli ma być lepiej, ciekawiej.
Ciekaw jestem jednak skąd ta zmiana, dlaczego od Birsbane na północ będzie ciekawiej niż bezpośrednio z Sydney?
Dodam jeszcze, że jedna osoba z naszej pary nie nurkuje więc nurkowanie na rafie niestety odpada...


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 10:38 | 09.04.2016

Ogolnie od Coolangata do Cape Tribulation, to najciekawszy fragment wschodniego wybrzeza. Co do osoby nienurkujacej...czy owa osoba plywa? To dosyc istotne pytanie, poniewaz po drodze powinno byc bardzo cieplo i dosyc wilgotno, a okazji do kąpieli cala masa, To jedna z glownych przyjemnosci na tej trasie.
Tak wiec jesli zaczniecie od Coolagatta , lotniska obslugujacego Gold Coast, to musicie zastanowic sie, czy chcecie zobaczyc australijskie Miami. Jesli tak, to z lotniska pojedziecie jakies 15 km na polnoc i tam dajcie sobie pare godzin - 2-3 na zapoznanie sie z Gold Coast. Jesli nie - od razu jedzcie na poludnie do Byron Bay i dalej do Cape byron - najbardziej na wschod wysunietego przyladka kontynentu australijskiego. Widoki od latarni morskiej sa naprawde super Jest tam tez sporo sciezek spacerowych.
Od Byron wrocicie par kilometrow na polnoc i skrecicie w droge na Murwillumbah. Stad przez Cristal Creek gorska droga przez tropikalny las do granicy w Queensland. Pare kilometrow za granica jest wodospad , ktory nazywa sie Natural Bridge. Od parkingu do przejscia jest jakies 1500m.. Stad przez Numinbah Valley jedzcie do Canungra. Teraz musicie zdecydowac, czy chcecie zobaczyc Lemington National Park. To miejsce pokryte tropikalnym lasem deszczowym, z dosyc stromymi gorami, mnostwem potokow i wodospadow.Bardzo ladne i warte zobaczenia, ale podobny krajobraz bedzie wam towarzyszyl przez cala droge. Jesli zdecydujecie sie na zwiedzanie i tak bedziecie musieli wrocic do Canungra. Stad pojedziecie do Mt Tamburine. Tutaj uwaga - droga ma swietny asfalt, ale jest w pewnym miejscu dosyc stroma (21% nachylenie), a w koncowej fazie jednokierunkowa o wahadlowym ruchu. Mt Tamburine oferuje przede wszystkim wspaniale widoki, fajna polska restauracje z miejscami noclegowymi i zimnym Żywcem. W okolicach znajdziecie rowniez najbardziej na tropikalne winnice Australii. Wino akceptowalne, ale bez szalenstw ...do wina jednak wrocimy pod koniec waszego pobytu, gdy bedziecie zblizali sie do Mission Beach i Cairns. Przy Mt Tamburine ( ta nazwa oznacza nie tylko gore, ale rowniez miejscowosc) zobaczycie tez piekny las palmowy. Z Mt Tambourine pojedziecie do Brisbane.To miasto bardzo zmienilo swoje oblicze w ciagu ostatnego cwiercwiecza. Ma bardzo duzo nowoczesnej, jak rowniez historycznej, lecz adoptowanej do czasow wspolczesnych zabudowy. Moim zdaniem warto z godzinke pospacerowac w centrum przy rzece, podjechac do polskiego kosciola ( to jedno z najladniejszych widokowo miejsc w miescie) . Warto rowniez podjechac do Mt Coot Tha lookout, skad zobaczycie panorame calego miasta.
Z Brisbane wyjedziecie na polnoc w kierunku Sunshine Coast. Po drodze po lewej stronie bedziecie mieli drogowskaz do Australia Zoo, czyli miejsca, ktorego wlascicielem byl Steve Irwin - slynny Crocodile Hunter. Niedaleko rowniez zobaczycie Glasshouse Mountains - niewielkie pasmo gor stolowych, warte zobaczenia moim zdaniem, zwlaszcza , ze wystarcza Wam na to 2 godziny. W okolicach wielkie uprawy ananasow.
Samo Sunshine raczej nie warte zwiedzania. Miejsce podobne troche do Gold Coast, lecz w mniejszej skali.
Za Sunshine czeka Was bardzo wazna decyzja - chcecie jechac na Fraser Island, czy tez nie? Jesli tak, to niestety nie bedzie to tanie. Waszym camerem nie macie najmniejszych mozliwosci. Tak wiec trzeba bedzie albo wynajac terenowke, albo dolaczyc do grupy. Fraser to najwieksza piaskowa wyspa swiata...taka wielka wydma, ktora zapedzila sie troche w morze. W mojej opinii bardzo warta zwiedzenia....zwlaszcza kąpiel w Lake Mc Kenzie to absolutnie cudowne przezycie. Rano, gdy jeszcze nikogo tam nie ma jest to chyba jeziorko z najbardziej przezroczysta slodka woda na swiecie, ktorej temperatura przekracza 20st.C...a w listopadzie powinna dochodzic do 26-27 st. Jedna uwaga - jesli zdecydujecie na tak, to zapytajcie, czy ostatnio padal deszcz. Jesli nie padal przez dluzej niz miesiac, w zadnym wypadku nie decydujcie sie na wynajecie auta wylacznie dla siebie! Wtedy piasek ( a caly czas bedziecie jechac wylacznie po piasku) jest bardzo sypki i bardzo grząski. Bez jakiegos doswiadczenia w tym zakresie byloby Wam trudno. Jesli nie zdecydujecie sie na Fraser Is. to i tak warto podjechac do Rainbow Beach i chociaz troche polazic po Great Sandy National Park , gdzie zobaczycie potezne wydmy z bardzo jasnego piasku. Przetrawcie teraz ten odcinek, a ja za pare dni dam Wam troszke wskazowek do nastepnej czesci.


dołączył

usunięty/nieznany 13:21 | 09.04.2016


> Z Brisbane wyjedziecie na polnoc w kierunku Sunshine Coast. Po drodze po lewej
>stronie bedziecie mieli drogowskaz do Australia Zoo, czyli miejsca, ktorego
>wlascicielem byl Steve Irwin - slynny Crocodile Hunter. Niedaleko rowniez zobaczycie
>Glasshouse Mountains - niewielkie pasmo gor stolowych, warte

Do zwiedzania okolic Gold Coast Hinterland mozna dodac Springbrook National Park i punkt widokowy Best of all Lookout. Warto.

Z Brisbane do Glass House Mountains mozna pojechac przez Mt Mee (omijajac kawalek autostrady) - widoki naprawde fajne.
Czyli Samford->Dayboro->Mt Mee->Glass House. Nie przegapcie punktu widokowego po prawej stronie.

Nie za bardzo zgadzam sie, ze Sunshine Coast jest podobne do GC. Ja je tam zdecydowanie wole od komercyjnego GC. Przyjemne plaze w okolicach Caloundra, Mooloolaba i Noosa. Jesli czas Wam pozwoli to moim zdaniem warto zjechac z jedynki i jechac na polnoc blizej oceanu (az do Noosa).


Pozdrawiam,

Iguan

--
Tu i tam:
picasaweb.google.com/iguan007
--


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 17:01 | 09.04.2016

Oj tak Iguan! Zupelnie zapomnialem o Springbrook. To zdecydowanie lepsza opcja od Lemington. Jest dosyc podobnie (chociaz nie tak dziko), tyle, ze blizej i dostepnosc lepsza. Best of all lookout bedzie widoczny ( teoretycznie) z punktu dokladnie na granicy NSW i Queensland. Swietne miejsce i kilkusetmetrowa sciezka z parkingu przechodzi przez piekny las. Do tego blisko Canyon lookout z widokiem niewiele ustepujacym.
Mt Mee zupelnie nie znam. Natomiast z Sunshine Coast nie wiem czy warto, jesli wezmie sie pod uwage, ze czas na cala trase nie jest zbyt dlugi.Jest ladnie, ale to tereny specjalizujace sie w wypoczynku dla krajowego turysty. Droge , ktora proponujesz mozna bez zbyt wielkiej straty czasu przejechac rano i cala niedziele, ale raczej nie w popoludniowym szczycie - zwlaszcza w piatek


emka57 dołączył
15.08.2012

emka57 21:43 | 09.04.2016

Fotodrab, Iguan, wszystkie wasze informacje są dla nas bezcenne! Już się cieszymy na myśl o tej podróży ...
Fotodrab - co do tej nienurkującej osoby, oczywiście z kąpielami nie będzie żadnego problemu, pływa doskonale, tylko nurkowanie (także snorkeling) jest problemem. W taką pogodę, o której piszesz, grzechem byłoby nie korzystać z okazji.
Jeszcze jedna sprawa natury logistycznej: firma, od której najprawdopodobniej będziemy wypożyczać campervana ma biuro w Birsbane a nie ma w Gold Coast, więc tam będziemy odbierać nasz pojazd i tam zaczynać. To niedaleko więc myślę, że nie będzie to zbytnio komplikowało szkicowanego planu.
Co do Fraser Island - nie wiem, co powiedzieć i raczej zdaję się na sugestie. Z jednej strony chciałoby się zobaczyć z drugiej mam lekką awersję do zorganizowanych wycieczek (skoro nie możemy tam pojechać naszym campervanem). Dlaczego jest to miejsce warte odwiedzenia?
Zabieramy się zatem za trawienie ostatniego odcinka i czekamy z niecierpliwością na dalsze!


dołączył

usunięty/nieznany 23:43 | 09.04.2016

Emka, a potraficie jezdzic na motocyklach? Jesli tak to macie jeszcze inna opcje na Fraser.

Zamiast zorganizowanej wycieczki:
W Noosa mozna wypozyczyc motocykle terenowe. Pozniej plaza mozna jechac az do Rainbow Beach (jakies 70km ale warto) i pozniej na Fraser. Wazne - sprawdzic kiedy sa odplywy, inaczej utkniecie na plazy.

Pozdrawiam,

Iguan

--
Tu i tam:
picasaweb.google.com/iguan007
--


dołączył

usunięty/nieznany 07:14 | 10.04.2016

>. Natomiast z Sunshine Coast nie wiem czy warto, jesli
>wezmie sie pod uwage, ze czas na cala trase nie jest zbyt dlugi.Jest ladnie, ale to
>tereny specjalizujace sie w wypoczynku dla krajowego turysty.

Fotodrab,

Wlasnie dlatego polecam SC zamiast GC :)
To oczywiscie zalezy od indywidualnych preferencji, ale SC jest duzo spokojniejsze od gesto zabudowanego GC. Ludzie z Brisbane (pomiedzy SC i GC) jezdza na SC w poszukiwaniu spokoju, na GC szukajac bardziej komercyjnych rozrywek. To oczywiscie uogolnienie bo i na GC mozna cos w miare spokojnego znalezc, ale dla mnie SC jest jednak duzo przyjemniejsze i w jakis sposob bardziej "australijskie" niz nastawione na zagranicznych turystow GC (subiektywne odczucie). Tutaj jest porownanie ktore w miare lapie roznice:
https://www.experienceoz.com.au/gold-coast-vs-sunshine-coast


"The Sunshine Coast more than holds its own against the Gold Coast when it comes to natural offerings, and in some cases even surpasses its southern brother in terms of beauty. They're fairly similar in terms of environment, structure and layout, and are basically neck-and-neck as far as beautiful beaches go, although the Sunshine Coast's beaches are generally more protected and thus slightly more family friendly - plus you're more likely to encounter less-commercialised stretches of beach on the Sunshine Coast. Even the furthest parts of the Sunshine Coast are within half an hour's drive of the beach, and the majority of its major suburbs are within easy reach of some truly stunning stretches of sand.
"The likes of Noosa (very clean and safe with lovely sand and sheltered conditions, and was voted one of our Top 10 Beaches in Australia), Caloundra, Mooloolaba and more all offer wonderful examples of idyllic beachfronts and they're all generally in immaculate, litter-free condition. The lack of crowding outside of peak seasons also makes it entirely more possible to experience a feeling of beachgoing seclusion on the Sunshine Coast than the Gold Coast, too - put in a bit of walking effort and even on the region's most popular beaches you'll likely be able to find a quiet spot in the sun. This is reflective of the Sunshine Coast's overall environment as a whole - the region strikes a beautiful balance between offering beach life and lush, subtropical rainforest, and a lack of a large number of highrises means a much more "open" feeling without large shadows being cast and obscuring the sunshine."


GOLD COAST
Beaches
Weather
Theme parks
Nightlife
Shopping
Number of activities
Things to do for kid

SUNSHINE COAST
Beaches
Weather
Natural highlights
Less crowded
Relaxation
Safety
Less commercialsed

Pozdrawiam,

Iguan


emka57 dołączył
15.08.2012

emka57 13:39 | 10.04.2016

Iguan, to na pewno bardzo eksytująca opcja ...., ale (niestety) nie dla nas.
To fajny pomysł dla ludzi młodych a my, jak napisaliśmy gdzieś na początku wątku, ten wiek mamy już raczej za sobą ..., no a poza tym zwyczajnie nigdy nie próbowaliśmy jazdy na motocyklu (nie licząc skuterów).
Wracając do wieku to czujemy się młodo i z wyjątkiem paru rzeczy nic nam nie jest straszne. Tak więc otwarci jesteśmy na (prawie) wszystkie podpowiedzi, pomysły.
Pozdrawiamy!


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 11:27 | 15.08.2016

Przepraszam, za zwloke, ale bylem bardzo zajety ostatnich kilka ostatnich miesiecy, czesto bez dostepu do netu.
Mam nadzieje, ze uda Wam sie zobaczyc Fraser Island. To naprawde piekne miejsce, warte spedzenia paru dni, zwlaszcza jesli ktos lubi przyrode.
W dalszej drodze dojedziecie do Bundaberg - australijskiej stolicy rumu. Warto odwiedzic destylarnie i poprobowac wielu rodzajow tego wspanialego trunku. Pamietajcie tylko, ze w Australii dozwolony limit alkoholu we krwi to 0.5 promille.
Stąd mozecie pojechac na zachod do Carnarvon National Park. Gory sa tutaj podobe do Blue Mountains, ale zdecydowanie bardziej dzikie, a szata roslinna jest juz tropikalna. Dla kogos, kto lubi wedrowki to piekny teren. Minusem jest , ze liczac w 2 strony doda okolo 700km do waszej drogi. Czy warto? Z jednej strony chcialbym napisac , ze absolutnie tak, ale znajac Wasze ramy czasowe i wiedzac, co jest dalej, to chyba nie bedzie latwo, ale to Wy musicie wybierac. Nie znam dokladnie waszych preferencji, wiec podaje Wam wiele opcji.
Dalsza droga na polnoc zabierze Was do Rockhampton. Tutaj pojawia sie nastepna opcja - odjazd w prawo na wschod ok 40 km do Yeppoon, skad promem mozna przeplynac na Great Keppel Island -piekna wyspe na Morzu Koralowym. Tych wysp wartych odwiedzenia bedzie w kierunku polnocnym znacznie wiecej i tak naprawde kazda warto zobaczyc. Jesli zdecydujecie sie na jednodniowy pobyt tylko na jednej, to warto zaczekac, az dojedziecie do Arlie Beach. Jadac dalej na polnoc tz za Rockhampton zobaczycie drogowskaz do Capricorn Caves. Warto je zobaczyc! Dalej jedzcie droga nabrzezna (A1) do Mackay. Ten odcinek najpiekniejszy nie jest i nie znam niczego ciekawego po drodze. Ciekawostka jest, ze jesli macie nawigacje dzialajaca tylko z systemem GPS, to na jakies 90 km zgubicie zasieg. Droga jednak prosta, wiec nie ma problemu.
Z Mackay dalej na polnoc dojedziecie do Proserpine i tutaj absolutnie musicie!!! skrecic do Arlie Beach. Z Arlie koniecznie wybierzcie sie na Whitsuday Island , na Whitehaven Beach. To jedna z majpiekniejszych plaz swiata. Zanim jednak wybierzecie firme z ktora poplyniecie zapytajcie jak daleko bedziecie od "inlet" i czy zdazycie tam dojsc i wrocic przed powrotem. Inlet to najpiekniejsze miejsce plazy, niestety dostepne tak naprawde dla niewielu - zwykle tylko dla jachtow stojacych w zatoczce po drugiej stronie wyspy.Tam do przejscia jest tylko 800m przez dzungle i jestescie na miejscu. Natomiast wycieczka motorowka na plaze wyrzuci Was ok. 5-8km od inletu. Postoj trwa zwykle ok 4 godziny. Tak wiec jesli wyladujecie w najdalszej czesci, to nie zdazycie wrocic. Innym sposobem dotarcia tam ( najlepszym, ale tez najdrozszym) jest wycieczka helikopterem...niestety kosztuje naprawde sporo. Mozna tez poleciec samolotem, ale wtedy nie ma ladowania na plazy, czyba ze wodnoplatem, ale tez jest dosyc drogo i oczywiscie morze musi byc spokojne. Z gory widok na plaze jest po prostu boski!
Gdy wrocicie do Arlie Beach pojedzcie tez do Shute Harbour - to port promowy na Hamilton Island i Wielka Rafe Koralowa. Nad portem jest parking samochodowy z grilami. Warto tam zatrzymac sie, by przygotowac sobie lunch. Widok z parkingu - przecudny!
Dalej pojedziecie w kierunku na Townsville. To bez mala 200-tysieczne miasto - najwieksze przy Wielkiej Rafie Koralowej. Miasto znane z kasyna. Ma bardzo ladna promenade nadmorska. Ruszajac dalej na polnoc w polowie drogi z Townsville do Ingham po lewej stronie drogi zobaczycie drogowskaz na Paradise Waterholes. Gdy bylem tam ostatnim razem droga nie byla utwardzona, ale to tylko 300-400m i bedziecie na polu biwakowym. Obok tego pola przeplywa Crystal Creek i w tym miejscu tworzy cudowne bilabongi, w ktorych z przyjemnoscia poplywacie. Mozna tez skakac do glebokiej i krystalicznie czystej wody. Najwyzsze miejsca do skokow to zdaje sie 4-5 metrow nad lustrem wody. Co bardzo wazne w tym rejonie - nie ma tam krokodyli! Warto zatrzymac sie na noc.
Niedaleko z Ingham droga zacznie mocno piac sie w gore przez gesty, tropikalny las. W pewnym momencie zobaczycie Hinchbrook Island, na ktora warto pojechac, zwlaszcza jesli lubici3e przyrode.
70km za Hinchbrook zobaczycie drogowskaz na Mission Beach. Zjedzcie tam. Po drodze bedziecie mieli dzungle z licznymi szlakami turystycznymi. Badzcie ostrozni - tam moga byc krokodyle. Tuz za Mission, jadac A1 na Cairns zobaczycie drogowskaz w prawo do winiarni. W tym klimacie nie robi sie oczywiscie wina z winogron, ale z wielu innych owocow. Nie sa to wina typu "jabcok", ale naprawde swietnie zrobione. Swietne zwlaszcza wino sliwkowe w odmianie dry. W okolicach bedziecie mieli jeszcze wiele podobnych winiarni. Dla mnie najlepsze z tych win sa robione z lychee, ale w niektorych winiarniach mangowe tez sa fajne.
Jadac dalej na polnoc miniecie Inisfail i ok 20km dalej skrecicie w lewo na Josephine Waterfalls. Od parkingu trzeba przejsc troszke ponad 1 km, ale za to kapiel w naturalnych basenach wyrzezbionych, przez splywajaca z gor wode - cudowna! Woda w tym gorskim potoku ma zwykle temperature 24-27 stC.
Bardzo blisko od wodospadow jest tez Golden Hole Reserve - rowniez piekne miejsce, ale absolutnie nie do kapieli, gdyz zdarzaja sie tam krokodyle. Nawet spacer po kamieniach wzdluz potoku moze byc ryzykowny i jesli sie zdecydujecie, to miejcie oczy dookola glowy.
Dalej na polnoc jest juz Cairns
W cairns warto pojechac kolejka do Kuranda. To chyba najwieksza atrakcja miasta poza rafą oczywiscie. Kolejka jedzie przez dzungle, wzdluz stromych zboczy i tuz obok wodospadow. Wrocic mozna kolejka linowa. Kuranda to miasteczko zyjace z turystyki, w ktorym natkniecie sie na bardzo wielu artystow aborygenskich. Miejscowosc doslownie tonie w kwiatach. Niezaleznie od tego, czy zdecydujecie sie przyjechac tu kolejka, to i tak musicie wjechac tam camperem, bo okolica obfityje w atrakcje. Obok jeden z najciekawszych wodospadow Australii - Barron Falls...niestety w sezonie, ktorym bedziecie niewiele bedzie mial wody.
Z Kuranda wyjedziecie droga na Mareeba. Po drodze po prawej stronie znajdziecie drogowskaz na Jaque Coffee Plantation. Jedzcie tam! Swietna kawa, plantacja, przewodnik. Mozna tez stamtad poleciec nad okolica na ultralight. Jesli sie zdecydujecie poproscie o Davies Creek i postarajcie sie, by bylo to rano.
Davies Creek to potok , ktorego najpiekniejsze miejsce znajduje sie bardzo niedaleko. Niestety jest to jakies 10km droga nieutwardzona ( bardzo latwa) do miejsca biwakowego. Tam potok tworzy bardzo wiele pieknych, skalnych basenow. Najladniej jest troszke dalej, ale camperem juz tam nie dojedziecie. Ok 3.5 km od biwaku jest parking, z ktorego idzie sie nad wodospad. Tuz przed wodospadem jest tez pare skalnych basenow. Warto tam pojsc poznym popoludniem z butelka szampana i przygotowana kolacja i siedzac w wodzie tuz przy 70-80 metrowym uskoku podziwiac zachod slonca.
Dalej pojedziecie w kierunku Mareeba. Pare kilometrow przed miastem zobaczycie drogowskaz po lewej stronie do De Brueys Boutique Winery. Pojedzcie tam. Droga dosysc waska wije sie wzdloz wielkich sadow mango. Kiedy tam bedziecie beda juz dosyc duze, ale jeszcze nie do konca dojrzale. Winiarnia ma pare bardzo dobrych win owocowych. Niestety ceny dla mnie ciut nadęte, ale da sie wytrzymac. Miejsce naprawde piekne. W Mareeba skrecicie w lewo do Atherton. Tam warto wejsc do Crystal Caves - przy glownej ulicy miasta jest sklep z wyrobami z ametystu i bezposrednio z niego wejscie do jaskini.
W athertone skrecicie na Yungaburra i pojedziecie ok 25 km do Boar Pocket rd. Tutaj w lewo i ok 6.5km dalej dojedziecie do Cathedral Fig Tree - jednego z najwiekszych drzew figowych w Australii ostatni 1-1.5 km nieutwardzona droga). Wrocicie do glownej drogi i z powrotem w kierunku na Atherton. Po 4 km warto skrecic w lewo, do Lake Barrine - czystego i chlodnego jeziorka, w ktorym mozna sie zrelaksowac plywaniem.
Stad dalej na Atherton ok 10-11km i znowu w lewo do Curtain Fig Tree. Tutaj znowu ogromny figowiec, ale jakze rozny od Cathedral. Pojedzcie dalej ta sama droga i na jej koncu skrecicie w prawo ( kierunek Atherton), Po 1.5 km po lewej stronie znajdziecie Gallo Dairyland. Mozna degustowac ich wyroby...swietne i unikalne, bo robione w tropikalnym klimacie sery ( swietny zwlaszcza z orzechami makadamia), lody i rozne slodycze.
Po degustacji zawrocicie i pojedziecie w kierunku na Milla Milla. Tuz za MM skrecicie w lewo w Theresa Creek Rd. Ta droga to zawiedzie was do 3 wodospadow. Pod pierwszym z nich ( Milla Milla Falls) mozna sie kapac. Gdy powrocicie na droge glowna ( Palmerstone Highway) skrecicie w lewo i poprzez gory, dzungle i plantacje herbaty, bananow i ananasow dojedziecie do Inisfail.
Od Inis ponownie na Cairns ( ten odcinek drogi juz znacie).
Za Cairns pojedziecie na Port Douglas.
Ok 20 km na polnoc od Cairns zacznie sie Capitan Cook Highway - jedna z najbardziej spektakularnych drog w Australii. Jej minusem jest to, ze jest bardzo krotka, bo ten najpiekniejszy odcinek to tylko 30 km.
Port Douglas to jeden wielki resort. Warto podjechac do centrum i na promenade wzdluz 4 Mile Beach. Rowniez na koncu plazy zobaczycie wzgorze, na ktore warto podjechac. Na samej gorze jest platforma widokowa.
Od Port Douglas dalej na polnoc do Mossman. Przy samej granicy miasta zobaczycie drogowskaz w lewo do Mossman Gorge. Niedaleko konca drogi po lewej stronie beda wielkie, dzikie mangowce. O tej porze roku owoce tam beda juz dojrzale. Niestety wiekszosc bedzie nadgryziona przez papugi, ale znajdziecie i cos dla siebie. Na spacer po Mossman Gorge wezcie stroje kapielowe.
Od Mossman pojedziecie dalej na polnoc, az do Cape Tribulation. Po drodze bedziecie mieli przeprawe promowa przez pelna krokodyli Daintree River. Jesli wyruszycie jeszcze przed switem, to po polnocnej stronie Daintree river macie ogromna szanse natknac sie na dzikie kazuary. Badzcie z nimi niezwykle ostrozni, gdyz w przeciwienstwie do swoich kuzynow emu, pomimo ze mniejsze, potrafia byc agresywne i bardzo grozne. Cape Tribulation to przepiekna plaza. Pamietajcie jednak, ze w sezonie, w ktorym bedziecie szansa na spotkanie smiertelnie niebezpiecznych meduz sa duze i jesli planujecie kapiel w morzu zaopatrzcie sie w stroj z cienkiej pianki, ktory zaslania cale cialo.
W tym momencie musicie sie zdecydowac, czy chcecie jechac dalej - do Cooktown. Droga przybrzezna jest niezwykle piekna, ale tez ogromnie trudna , a gdy jest choc troche mokro zdecydowanie zbyt niebezpieczna. Nawet w najlepszej pogodzie jest to wylacznie terytorium powaznych terenowek ( zadne suv-y) i dla kierowcow dobrze doswidczonych w jezdzie terenowej. Droga momentami jest piekielnie stroma i nawet przy predkosciach rzedu 3-4km/h mozna wpasc w niekontrolowany poslizg i na wieki zniknac w dzungli za najblizszym zakretem.
Dla Was dostepna droga bedzie za Mossman. Tam skrecicie w prawo w droge 44 i dojedziecie nia do drogi 81. Tutaj ponownie w prawo i 200 km po wyzynie z bardzo egzotyczna roslinnoscia dojedziecie do Cooktown. To miasteczko doslownie na skraju swiata, o tej porze roku niemal oblezone przez krokodyle. Ma swietne puby. Moj ulubiony Sovereign Hotel - na skrzyzowaniu Charlotte i Green st. Wieczorem czesto spiewaja tam Aborygenki i musze przyznac, ze spiewaja doskonale zwlaszcza muzyke soul i jazz. Do spania polecam Peninsula Caravan Park. Na srodku camingu rosnie potezny mangowiec. Jest bardzo rozlozysty, ale niski. Tam nad ranem widzialem kiedys kangury zrywajace i jedzace owoce.
To w zasadzie calosc trasy, ktora Wam proponuje ( czesc do Cooktownmozecie zrobic tylko pod warunkiem, ze macie nadwyzke czasowa).
Jeszcze raz ogromnie przepraszam, za poslizg czasowy.
Jesli bedziecie mieli dodatkowe pytania - postaram sie na nie odpowiedziec, jesli tylko odpowiedz bede znal. Zycze Wam wspanialych wakacji!


emka57 dołączył
15.08.2012

emka57 09:10 | 17.08.2016

Super materiał! Znakomity przewodnik, który (wierzymy w to mocno) pomoże nam spędzić niezapomniane wakacje w Australii.
Fotodrab, mamy jeszcze 2 pytania:
1)Ponieważ zaczniemy jazdę w Brisbane a nie w Coolongatta (tam odbieramy campera) to zgodnie z twoja propozycją najpierw powinniśmy pojechać na południe aż do Byron Bay. Czy na pewno warto? Zakładamy, że tak ...
2)Jak to jest z tymi meduzami? Czy i gdzie są takie miejsca, ze będzie się można bezpiecznie kąpać w morzu?
Pozdrowienia!


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 11:35 | 17.08.2016

Bardzo dziekuje Emka. Mam nadzieje, ze spedzicie wakacje zycia w Australii.
Odpowiadajac na Twoje pytania
1 - moim zdaniem warto! waro! warto! :)Jest naprawde przepieknie, ale...niestety nie starczy Wam czasu na odwiedzenie wszystkich miejsc, o ktorych pisalem. To znaczy nie starczy Wam, jesli nie macie zaciecia do wyscigu Le Mans 24h. Tak wiec mamy sytuacje, gdzie na jednej szali są przecudne widoki dzungli, gorskich dolin pelnych wodospadow i absloutnie spektakularne wybrzeze przy Byron Bay Lighthouse. Na drugiej natomiast jest Wasz komfort fizyczny i psychiczny, oraz mozliwosc spokojnego wypoczynku, posiedzenia i zrelaksowania sie przy poznej kolacji ze swietnym winem.
Jesli Wam napisze, zebyscie jechali od razu na polnoc, to z pewnoscia znajda sie tacy, ktorzy gotowi by byli obedzrec mnie ze skory za taka rade. Jednak musze wziac pod uwage cala trase, a nie tylko ten punkt i napisac, ze bedzie ona przechodzila przez miejsca moeze nie takie same, ale podobne w jakims sensie. Nie moge Wam napisac "jedzcie od razu na polnoc", bo nawet dla mnie zabrzmi to jak bluznierstwo :)
2. Meduzy ogromnie sie namnazaja latem i szczegolnie wtedy, gdy sa duze opady, co wcale nieznaczy, ze poza tym jest bezpiecznie. Na poludniu Queensland w zasadzie nie ma problemu z meduzami. To na dobre zaczyna sie na Morzu Koralowym. Czym dalej na polnoc, tym wiekszy z nimi problem. Czym dluzej bedziecie, tym blizej lata, a wiec rowniez problem z meduzami.No i trzecie - czym blizej ciekow wodnych (zwlaszcza sporych rzek), tym wieksza szansa na meduzy.Najlepiej miec ze soba, lub kupic juz tutaj na miejscu pianki do plywania , przynajmniej takie z krotka nogawka i krotkim rekawem. Wtedy nawet jesli zostaniecie poparzeni, to nie powinno to byc smiertelne, bo dacie rade doplynac do brzegu. Ogolnie az Mackay , a nawet do Arlie nie powinno byc z nimi problemu. Jesli jest, to poinformuje Was o tym tablica przy wejsciu na plaze. Jedynie na samej polnocy kraju znakow "no swim" zobaczycie bardzo wiele. Polecam potraktowac je bardzo powaznie, gdyz podobno nawet Michael Phelps plywa wolniej od niewytrenowanego krokodyla.
W Australii w zasadzie mozecie kapac sie wszedzie. Znaki zakazu to wyjatkowa rzadkosc. Zobaczycie natomiast znaki informacyjne, ktore warto przestudiowac, gdyz informuja o niebezpieczenstwach. Rzadziej znaki informuja o backswell, nazywanym rowniez back current. Jesli znajdziecie sie kiedys na ogromnej, pustej, ciagnacej sie po horyzont plazy, sprobujcie najpierw wejsc do wody nie dalej, niz po kolana i wrocic na plaze. Jesli bedziecie mieli trudnosci, to znaczy, ze prad wsteczny jest w tym miejscu silny, wiec nie wchodzcie dalej. Dla kogos obeznanego z tym zjawiskiem nie jest to wielki problem, gdyz wie co nalezy robic i jak dostac sie na brzeg. Dla Was moze to byc niezwykle niebezpieczna pulapka..
Postaram sie w najblizszym czasie dodac jeszcze jeden post w tym temacie. Nie bedzie bezposrednio dotyczyl trasy, ale porad praktycznych, typu gdzie najlepiej zrobic zakupy, co waro miec przy sobie, jak tankowac, jakie wino jest dobre , jakie piwo, gdzie i co jesc :)


emka57 dołączył
15.08.2012

emka57 11:55 | 17.08.2016

Dzięki za szybką odpowiedź!
A więc jedziemy na południe od Brisbane ..., no a dalej będziemy musieli iść na małe kompromisy i rezygnować z niektórych, tak wspaniale przez Ciebie opisanych miejsc. Wszystko po to, że cenimy sobie bardzo spokojne, nieśpieszne podróżowanie. Mam jednak nadzieję, że uda nam się zobaczyć większość tych, tak atrakcyjnie zapowiadających się miejsc.
Z ciekawością czekamy na Twój następny post z "poradami praktycznymi".
Pozdrowienia!


fotodrab dołączył
11.02.2012

fotodrab 19:59 | 16.10.2016

Jadac do Australii warto pamietac o paru rzeczach. Niektore z nich pozwola zaoszczedzic nieco klopotow, inne niewygód, jeszcze inne parę dolarów, a wspomnimy też o takich, które moga oszczędzic życie, chociaż do sytuacji, w której byłoby ono zagrożone niemal napewno i tak nie dojdzie.
Zacznijmy jednak od zeczy lzejszego kalibru.
W Australii generalnie mozna zaobozowac wszedzie, gdzie nie jest to zabronione. Jednak w przypadku terenu prywatnego nalezy uzyskac zgode wlasciciela, lub administratora. W parkach narodowych nalezy obozowac wylacznie w miejscach do tego przeznaczonych, chyba ze uzyskalismy zgode dyrekcji parku na obozowanie w innych miejscach. Korzystajac z pól biwakowych w parkach narodowych w większości przypadków nalezy uzyskac permit wczesniej ( poza paroma wyjatkami, gdzie mozna zarejestrowac sie samemu na miejscu . Oczywiscie w przypadku podróży takiej, jak Wasza byłoby to bardzo trudne, bo tak naprawde nie wiecie gdzie bedziecie nocowac kazdej nocy. W przypadku jakiejkolwiek kontroli jesli zatrzymaliscie sie tylko na jedna noc nie bedziecie mieli zadnych klopotow, ale w przypadku dluzszego pobytu straznicy teoretycznie mogliby Wam wlepic mandat. Sam w czasie swoich wojazy po Australii wiele razy nocowalem w miejscach kazdego rodzaju. Czesto korzystalem z przydroznych parkingow.
Warto w Australii zaplanowac tankowania pojazdu. Roznice w cenie paliwa bywaja wrecz bolesne. Regułą jest wprost proporcjonalnosc cen paliwa do dystansu dzielącego miejsce tankowania od stolic stanowych. Czym dalej, tym drożej. Na dzien dziesiejszy najtansze paliwo w Australii kosztuje ok. $1/L, a najdrozsze w głębokim outbacku ponad $2/L. Warto korzystac z tej strony: https://www.motormouth.com.au/ https://petrolspy.com.au

Telekomunikacja: operatorów mobilnej telefonii i internetu jest w Australii bardzo wielu, ale komuś kto podróżuje i często znajduje się poza głównymi miastami i głównymi szlakami komunikacyjnymi polecam firmę Telstra. Ich usługi są wprawdzie najdroższe, ale pokrycie terenu zdecydowanie największe. Nie dajcie się przy tym nabrać na slogany typu "we cover 98% of Australian population", ponieważ te 98% mieszka na ok 4% powierzchni kraju. Jeśli ktoś jedzie w outback i zamierza przejechac drogi o wysokiej skali trudności, gorąco polecam zaopatrzenie się w podstawową przynajmniej komunikację satelitarną.

Zakupy: Niestety w miare duży wybór towarów znajdziecie tylko w wielkich miastach. Tu jest również najtaniej. Czym dalej, tym wybór mniejszy i bardziej konserwatywny ( dla Europejczyka nie za bardzo jadalny). Polecam więc zaopatrzenie się w największych miastach po drodze. Niestety nie jestem w stanie wskazać najlepszych miejsc zaopatrzenia poza Adelaide. Generalnie w sieciach Coles, Foodland, Aldi jest w miare ok, ale są tam wyłącznie produkty wielkoprzemysłowe. Nie dostaniecie tam naprawdę dobrego chleba, czy wędlin, czy też serów. Poza tym szybko przekonacie się, że nie jest tam tanio.
Generalnie i w przybliżeniu cemy podstwowych produktów na dzien dziesiejszy to: chleb ( z dobrej piekarni, ale za to niełatwy do znalezienia) 7-10 dol za bochenek. Wędliny ( strawne) 20-30 dol/kg, sery 12-30 dol/kg. Ceny warzyw i owoców są zbyt zróżnicowane geograficznie i sezonowo, bym mógł je tutaj podawać, ale generalnie tanio nie jest. Dla kogoś , kto zna dobrze miasto, można zaoszczędzić 50-60%, ale to musicie pytać wyłącznie dobrze rozeznanych lokalsów.
Alkohol: Polecam zaopatrzenie równiez w dużych miastach. Generalnie warto odwiedzić lokalny sklep sieci Dan Murphy. To naprawdę wielkie sklepy z ogromnym wyborem i cenami zdecydowanie niższymi, niż w malych miasteczkach. Alkohole w Australii dostaniecie wyłącznie w wyspecjalizowanych sklepach.

Dla kogoś, kto wybiera się do Australii na dłużej i chce auto do podróży raczej kupić, a nie wypożyczyć polecam gorąco zapisanie się do klubu automobilowego. Kluby te mają różne nazwy w zależności od stanu ( w Południowej Australii jest to RAA), lecz przynależność do obojętnie którego z nich pozwala na korzystanie z usług pozostałych. W ofercie jest pomoc drogowa, holowanie, pokrycie kosztów noclego w miejscowości, w której naprawiany jest pojazd, czy wynajem auta zastępczego.

Przepisy ruchu: poza tym, ze jeździmy po lewej stronie nie ma jakiś ogromnych różnic. Tolerancja przekroczenia prędkości dozwolonej jest zdecydowanie mniejsza, niz w Polsce. Z reguły wynosi 5km/h, ale w stanie Victoria na przykład już tylko 1km/h. Mandaty za przekroczenie również są wyższe... drastycznie wyższe, niz w Polsce. Generalnie w Australii pierwszeństwo ma pojazd nadjedżający z prawej strony (chyba, że znaki mówią inaczej). Pierwszeństwo prawej strony obowiązuje również na rondach! Jest też parę znaków, które obowiązują wyłącznie w pewnych porach. Zwłaszcza zakazy parkowania warto dobrze przestudiować, gdyż czasem potrafią mieć niezwykle skomplikowane reguły. Prócz tego są tu znaki ograniczające prędkość przy szkołach, które obowiązują tylkow pewnych porach. Proszę pamiętać, że zwłaszcza te właśnie znaki są absolutnie restrykcyjnie przestrzegane w Australii.

Bezpieczeństwo: Australijska przyroda jest bardzo różna od Europejskiej. Największe bodaj zagrożenie stanowią meduzy w morzach północnej Australii. Proszę pamiętać, że w przypadku ukąszenia ranę jak najszybciej należy polać octem. To nie jest środekprzeciwjadowy, ale powoduje to, że urwana od meduzy i przyczepiona do ciała macka nie będzie już więcej uwalniała jadu. Na niemal każdej plaży północnej Australii znajdziecie pal z umieszczona na nim butelką świeżego octu. Oprócz tego 6 z 10 najbardziej jadowitych węży świata znajdziecie w Australii (w zasadzie wszystkie w Queensland). Nie panikujcie jednak, bo w tym kraju od ukąszeń wężów ginie statystycznie 2 osoby rocznie, a i to najczęściej w skutek lekceważenia. W przypadku jakiegokolwiek ukąszenia jak najszybciej starajcie się uzyskać profesjonalną pomoc. Nie lekceważcie!!!! W niektórych przypadkach śmierć może nastąpić 3 dni po ukąszeniu!!! Najbardziej jadowity jest australijski tajpan. W przypadku bliższego kontaktu z tym wężem macie około 2 godzin na uzyskanie pomocy. Bardzo grożne potrafią też być kazuary. Wczesno poranny spacer w okolicach ich występowania należy potraktować wielką dozą ostrożności. Znaki ostrzegające przed krokodylami nie traktujcie z przymrużeniem oka! Nie zbliżajcie się nawet do akwenuch, w których krokodyle występują. To zwierzę potrafi poruszac sie na krótkim dystansie z prędkością do 45 km/h.
Jeśli ktos zdecyduje się na spacer w buszu, uważajcie proszę na pewne gatunki tropikalnych traw, które potrafią ciąć skóre, jak żyletki.

To już w zasadzie wszystkie praktyczne rady, jakie mi przychodzą do głowy. Jeśli ktokolwiek dobrze zna ten kraj, to może je troche uzupełni?
Pozdrawiam i zycze wspaniałych wojazy!


aq5 dołączył
15.07.2012

aq5 02:39 | 18.10.2016

Zapewne raczej nigdy nie wybiorę sie do Australii i to nie ze względu na niebezpieczne meduzy ;)) a raczej ze względu na koszty takiej eskapady ale musze przyznać,ze twoje opisy i rady sa fantastycznie interesujace i przeczytalem je z zaciekawieniem.Szczegolowo i pasjonujaco,super... Pozdrawiam



Strefa Globtrotera

Forum dyskusyjne

Aby korzystać z forum należy być zarejestrowanym użytkownikiem Globtroter.pl. Kliknij [TUTAJ], jęśli jesteś nowy.

Wypowiedzi użytkowników publikowane w Globtroter.pl są prywatnymi opiniami osób korzystających z Forum.

Globtroter.pl zastrzega, że nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i w żaden sposób nie utożsamia się z poglądami wyrażanymi w tym miejscu.

Wszelkie wątpliwości prosimy kierować na adres: globtroter@globtroter.pl.

Redakcja Globtroter.pl zastrzega sobie prawo do moderowania i redagowania wypowiedzi na Forum bez podania przyczyn, zamieszczanie treści reklamowych jest zabronione.

Jak dodać wątek

  1. Zarejestruj się w naszym serwisie [tutaj]
  2. Zaloguj się (na każdej stronie)
  3. Utwórz nowy wątek na forum [tutaj]
X

Serwis Globtroter.pl zapisuje informacje w postaci ciasteczek (ang. cookies). Są one używane w celach reklamowych, statystycznych oraz funkcjonalnych - co pozwala dostosować serwis do potrzeb osób, które odwiedzają go wielokrotnie. Ciateczka mogą też stosować współpracujący z nami reklamodawcy. Czytaj więcej »

Akceptuję Politykę plików cookies

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2001 - 2025 Globtroter.pl