Forum dyskusyjne
Przewodnik - przydatne informacje bankomaty ubezpieczenie przewodnik
kategoria podróże po świecie
kraj Wietnam
nessos 22:33 | 10.03.2017
Cześć,Tydzień temu wróciliśmy z Wietnamu. Przed wyjazdem szukaliśmy informacji, ale było trzeba się naszukać. Postanowiliśmy,że aby ułatwić życie przyszłym odkrywcom Wietnamu spiszemy nasze przemyślenia.
W ala-przewodniku znajdziecie
1/Jak się dostać i ile to kosztuje?
2/Co załatwić przed wyjazdem
-wiza
-ubezpieczenie
-co zabrać
-co załatwić
-pieniądze/bankomaty
-przewodniki
3. Plan podróży
4. Przylot i pierwsze chwile
5.Dodatkowe przydatne info na miejscu
Powodzonka!
nessos 22:35 | 10.03.2017
Jeszcze link:https://megawrzuta.pl/download/ab89d0f240eb5acde1c03b84b7db833b.html
nessos 12:21 | 11.03.2017
1. Jak się dostać i ile to kosztuje.My nasze bilety znaleźliśmy w promocji Emirates poprzez informację na stronie fly4free.pl. Strona w 90% przypadków odsyła do wyszukiwarki lotów skyscanner.pl, gdzie można dobrać sobie odpowiedni lot. Polecam się przyjrzeć dokładnie godzinom , bo niektóre loty są z kilkunastogodzinnymi przesiadkami, a dokładając do tego ok.15h samego lotu,podróż może okazać się nieco męcząca.
Ostatecznie lecieliśmy Emirates z przesiadką w Dubaju. W tamtą stronę przesiadka w Dubaju 5h, z powrotem 3h. Koszt 2100/os+ 250zł za ubezpieczenie kosztów rezygnacji z 2 bilety.
O Emirates nie ma chyba co pisać, bo nie są najlepszą linią świata za piękne oczy. Samoloty nówka, jedzonko wypas, alkohol w cenie...po prostu bajka.
2. Przed wyjazdem
WIZA – Polacy muszą mieć wizę przed wjazdem do Wietnamu. Swojego czasu był błąd na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Wietnamu i Polska była w nowej grupie Państw, które na pobyty do 14 dni nie potrzebują wizy- TO BYŁ BŁĄD, ale gdzieniegdzie są jego ślady w internecie.
Są 2 sposoby na zdobycie wizy:
a. wiza wyrobiona w ambasadzie w Warszawie- minusem jest to,że trzeba osobiście 2x jechać do W-wy i jest to nieco droższe rozwiązanie. Plusem jest to ,że mamy już to odhaczone i nie czekamy w kolejkach na lotnisku. My z racji tego,że mieszkamy w północnej Polsce nie korzystaliśmy z tej opcji.
b. promesa wjazdowa- otrzymujemy zaproszenie od biura podróży i z takim to zaproszeniem wyrabiamy wizę na lotnisku. My po zasięgnięciu opinii na portalach internetowych korzystaliśmy z vietnamvisapro.com
Bardzo sprawnie wszystko poszło. Wszystko opisane jest na ich stronie, więc nie będę się tutaj powtarzał.
Po wypełnieniu formularza,wpłaceniu kasy, na następny dzień otrzymujemy promesę+szczegółową instrukcję co i jak+ formularz wizowy.
Co trzeba mieć na lotnisku aby otrzymać wizę: paszport + promesa+ kasa w dolarach w gotówce odliczona+ wypełniony formularz+ 2 zdjęcia paszpotowe (we wniosku jest napisane 4x6cm, ale nasz standardowy wymiar przyjmują bez problemu). Przygotujcie sobie to ładnie w koszulce /wypełnijcie wcześniej formularz wizowy/- zaoszczędzi wam to kupę czasu na lotnisku
Jak to wygląda na lotnisku możecie przeczytać w dziale Przylot i pierwsze chwile
UBEZPIECZENIE- to była dopiero zagwostka. Każdy pisał coś innego, ale często przewijały się peany wychwalne na temat World Nomads (firma ubezpieczeniowa współpracująca z Lonley Planet) – fajne,bardzo duży zakres ,ale stwierdziliśmy, że nieco za duży jak dla nas i przez to droższy od wybranego przez nas Wojażera z PZU. Dlaczego PZU- mam bardzo dobre doświadczenie z tą firmą przy likwidacji szkód w moim mieszkaniu. Podczas wyjazdów po Europie nigdy nie było problemów (czego nie mogę powiedzieć o innych ubezpieczalniach, z których koszystaliśmy). Miałem obawy czy poradzą sobie z organizacją pomocy na drugim krańcu świata, ale dowiedziałem się ,że koszystają z międzynarodowej sieci assistance. Ostatecznie za ubezpieczenie kosztów leczenia na 200.000PLN, NWW 100.000PLN, OC 100.000PLN ,bagaż 2000PLN i bardzo bogaty assistance zapłaciliśmy 377zł/2os/18dni.
Co jeszcze rozważaliśmy:
AXA – jak dla mnie za dobre warunki – obiecali za 300zł coś za co inni chcieli 900-1000zł – dla mnie mało wiarygodne
Generalli- mają oddział w Wietnamie, ale nie sprawdzili się podczas naszej wizyty z Tajlandii
Allianz- mieli przedstawicielstwo w Wietnamie /już nie ma/, ale w necie przeważały słabe opinie.
Przyznaje się bez bicia ,że całe szczęście, ale nie musieliśmy korzystać z tego ubezpieczenia.
CO ZABRAĆ – co zabrać, zależy w dużej mierze od tego co chcecie robić w Wietnamie. Czy chodzić po górach, czy zwiedzać, czy też wylegiwać się na plaży. My chcieliśmy zobaczyć ten kraj taki jaki jest. Pochodzić po mieście, pozwiedzać i jeść i jeść i jeść. Nam na pewno przydały się:
jeden komplet cieplejszych ciuchów – zaznaczam ,że nie byliśmy na dalekiej północy
środek na komary – koniecznie tropikalny – nam wystarczała Mugga 10%DEET- i komary nie gryzły
lekkie i przewiewne, ale długie spodnie – bez tego będzie niezręcznie odwiedzać działające świątynie gdzie należy mieć zakryte ramiona i nogi.
Krem z mocnym filtrem – choć słonko mnie średnio bierze,to jak raz się nie posmarowałem to ...żałowałem-bardzo.
Aparat – jest co pstrykać
mikro pamiątki z Polski – Wietnamczycy, u których byliśmy bardzo docenili takie mikro prezenciki z dalekiego kraju. My wzieliśmy 4 magnesy z motywem łowickim.
Buty – dobrze przemyślcie sprawę obuwia. (Cytat z Foresta Gumpa „Mekong potrafi obgryźć nogi do kości” ;-) U nas świetnie spisały się espadryle i japonki. Oprócz tego para pełnych reeboków na przejazdy między miastami.
Płaszcze z folii- mało miejsca,koszt żaden, a jak zaczyna padać to paaadddaaaa.
CO ZAŁATWIĆ
Międzynarodowe prawo jazdy – zgodnie z konwencją wiedeńską w Wietnamie uznają międzynarodowe prawa jazdy. De facto normalne polskie prawko nie jest uznawane, więc jeśli chcecie jeździć na miejscu skuterkiem bez obaw /pamiętać należy,że ubezpieczyciel może odmówić wam wypłaty odszkodowania, bo na polskie prawko nie powinniście tam jeździć/ lepiej się wyposażyć w międzynarodowe, zwłaszcza ,że jest to kwestia 30 minut roboty i 34 zł. Międzynarodowe Prawo Jazdy wyrobicie w urzędzie Miasta/Gminny i potrzeba do tego zdjęcia paszportowego,wniosku (w internetach) i 34 zł.
PS. Nie spodziewajcie się tylko nie wiadomo jakich licencji. Prawko wygląda jak zalaminowany dzienniczek uwag z podstawówki.
Nocleg- polecam załatwić sobie nocleg na pierwsze 1 lub 2noce. Poszukiwania po długiej podróży mogą być bardzo męczące.
Skype- warto założyć sobie Skype na smartfonie i doładować go na 40zł.Pozwoli Wam to na dzwonienie do Polski za grosze. Z racji tego,że nasz synek został u Babć dzwoniliśmy prawie codziennie przez 17 dni i wydaliśmy na to ok.14zł.
Jeśli chcecie dzwonić normalnie przez roaming to minuta 7zika, sms 2zika, więc insteres ze Skypem raczej się opłaca. Ktoś powie ,że nie chce dzwonić do PL, ale pamiętajcie, że jeśli będziecie musieli korzystać z ubezpieczenia to trzeba skontaktować się z linią alarmową w Polsce , a te zgłoszenia nie trwają 3 minut /w Tajlandii na rozmowy dot. zgłoszenia zatrucia wydaliśmy przez roaming ok.250zł/.
PIENIĄDZE/BANKOMATY – ja wziąłem dolary i euro i powiem,że z Euro nie korzystałem w ogóle. Z dolarów troszeczkę (zapłaciłem nimi za 2 hotele) i wymieniłem na pierwsze godziny na lotnisku. Mam rachunek w Euro w Mbanku i kartę do niego. Pieniądze wybieraliśmy z bankomatów i wyszło to wręcz genialnie opłacalnie.
Konto w EUR w MBanku można założyć jako podkonto przez stronę lub infolinię. Kartę zamawiałem przez infolinię- z tego co pamiętam 2 lata bez opłat. Euro kupowałem na cinkciarz.pl Uwaga: na czas wyjazdu warto łączyć sobie ubezpieczenie karty – koszt ok.4zł/mc . Przy wypłacie z bankomatu bank pobiera 3% prowizji za przewalutowanie i nic więcej.W internecie można znaleźć kalkulator VISA.
Po przylocie na lotnisku wymieniłem w kantorze /jest ich masa/ 30 dolarów na pierwsze wydatki. Kursy są dość dobre,choć u mnie lepiej wyszło z bankomatu. 1Milon Dongów w kantorze to ok.195zł, w odpowiednim bankomacie 185zł.
Bankomaty- osobna historia. Niektóre nie chciały przyjąć mojej karty (pierwsze 2 bankomaty) ,inne pobierają dość duże prowizje (50.000Dongów) ,a jeszcze inne nie pobierają żadnych. Polecam bankomat SEA BANK oraz MB BANK- są to bankomaty,które nie pobierają prowizji. Zdjęcia poniżej:
3.Przylot i pierwsze chwile – tak, jak zawsze dziwię się ludziom, którzy najchętniej wysiedli by z samolotu zaraz po dotknięciu pasa a później narzekają,że trzeba czekać na bagaże, tak w tym przypadku zalecam wysiadkę z samolotu w trybie ekspresowym. Dlaczegoż to? Otóż wiza. Pierwsze co należy zrobić to szybko udać się do okienka, gdzie taką wizę wydają. Jest ono dość dobrze oznaczone i w Hanoi jest naprzeciwko stanowisk odpraw paszportowych. Jeden Pan przyjmuje papiery (tzn.paszport +promesa+ wypełniony wniosek+ zdjęcie) po 15 minutach na ekranie pojawi się skan naszego paszportu i komunikat, który najprawdopodobniej ma być próbą odczytania naszego nazwiska ;-)./marną próbą/. Wtedy podchodzimy do ponurej pani w mundurze, wręczamy jest odliczone dolce w gotówce i dostajemy paszport z wklejoną wizą. My byliśmy 3 w kolejce i czekaliśmy ok.20 minut. Za nami zebrało się ok.50 osób, więc szacuje,że ostatni czekali ok.2h.
Po tym przechodzimy przez odprawę paszportową i następnie odbieramy bagaże. Wtedy wychodzimy do strefy ogólnodostępnej, gdzie opędzając się od taksówkarzy można wymienić trochę pieniędzy w kantorze.
Taksówki – my zamówiliśmy pierwszy transfer z hotelu. Bardzo fajny,nowy i tylko nieco droższy niż taksa (ok.10 zł droższy). W Hanoi płaciliśmy 15S za transfer z lotniska do hotelu i ok.12S za taxi z hotelu na lotnisko . Jeśli zdecydujecie się na taxi to przestrzegam przed braniem byle jakiej. My korzystaliśmy z MALINH i VINASUN,choć słyszałem o podróbach VINASUNA,więc trzeba być czujnym. Taksówki tych korporacji wyglądają tak /marki samochodów są oczywiście różne/:
zielone taxi MALINHA
taxi VINASUN
Na lotnisku w Hanoi stoją po lewej stronie od wyjścia lub na drugiej stronie ulicy /unikają w ten sposób opłaty lotniskowej -ok.20000VND- 4zł/ - jeśli komuś się chce chodzić ok.700m to może się przejść i zaoszczędzić 4zł.
W Wietnamie jest taka zasada /może się mylę, ale zauważyłem taką zależność/ mała taksówka -np.Hundai i10 – niższa stawka za km, większa taksówka większa taryfa. I tak podczas naszego pobytu płaciliśmy: za trzaśnięcie drzwiami od 5.000 do 12.000VND (1do2,3zł), kilometr jazdy 8000-16500VND- przeważnie ok.12000VND( czyli 2,3zł/km) .
SIM- bez internetu jak bez ręki. Sprawdza się to też w Wietnamie co stwierdziłem po kilku dniach pobytu. Można i bez tego się obyć, ale jest dużo łatwiej ,dlatego warto wyposażyć się w lokalną kartę SIM. Ja chciałem tylko taką do internetu i za 7GB zapłaciłem: sama karta 80.000Dongów + 120.000Dongów za 7GB internetu. Do zakupu będzie potrzebny Wam paszport. Polecam kupić w autoryzowanych salonach , a nie w wietnamskich serwisach, bo wcisną Wam super kartę 4G, gdzie internet będzie wam chodził jakby chciał , a nie mógł. Ja miałem kartę operatora MOBIFONE i internet w miastach chodził ładnie /choć LTE nie ma/, na wsi często są dziury w zasięgu.
Do czego przydał mi się mobilny net: przede wszystkim mapy i nawigacja w plątaninie takich samych uliczek, wyrywkowe sprawdzanie czy taxi nie wiezie was dookoła miasta, szukanie noclegów i lotów, sprawdzanie opinii na Tripadvisorze
5.Dodatkowe przydane informacje na miejscu
Noclegi- jest tego masa. My mieliśmy zarezerwowane 2 pierwsze noclegi , a później korzystając z booking.com, hotels.com i tripadvisora rezerwowaliśmy następne z czym nie było żadnego problemu (połowa lutego-marzec). Jak znaleźć dobry hotel- oto kilka rad:
- hotele sprawdzaliśmy przez tripadvisor. Niestety da się zauważyć,że właściciele wietnamskich hoteli sami piszą opinie. Zauważyliśmy jedną prawidłowość- jeśli hotel ma bardzo dobre opinie, ale tych opini jest bardzo dużo to znaczy,że potrzeba było czasu ,aby taką ilość opinii zgromadzić, a co za tym idzie hotel ma
-Trzeba wziąć pod uwagę, że w Wietnamie budynki są bardzo wąskie, ale za to długie i głębokie-co za tym idzie masę pokoi hotelowych jest bez okien lub z oknami na korytarz, więc jeśli zależy Wam na oknie musicie na to zwracać uwagę w opisach. Jeśli w opisie nie ma dokładnego info ,że pokój ma okno to na 90% okna nie posiada.
Transport
Zakupy – masakra – 98% nie ma cen. Jeśli ceny w turystycznych rewirach są, to musicie się liczyć z tym,że zawierają one już grubbbbąąą marżę. Trzeba się targować i choć nie za bardzo to lubię to w Wietnamie przychodziło mi to łatwo. Naprawdę pierwszą cenę należy zbić o 40-50% . Najtrudniejszymi sprzedawcami okazali się biedni ludzie ze wsi, którzy liczyli, że na białasie zarobią na następny miesiąc życia i byli nieugięci w swych absurdalnie wysokich wymaganiach cenowych- np. przez 2 dni próbowaliśmy kupić mango od babulek na rynku i żadna nie chciała zejść poniżej 20zł/kg. Później okazało się, że wietnamska cena to 2,5-4zł/kg.
Podstawowa zasada – ZAWSZE Z UŚMIECHEM!!! Druga zasada- jeśli czujesz ,że chcą Cię zrobić – nie kupuj- to nie jest kraj arabski,gdzie za rozpoczęcie i nie dokończenie targu można być nieco opieprz.....W 50% przypadków,gdy rezygnowaliśmy z zakupu cena samoistnie spadała do akceptowalnych poziomów. Zasada trzecia- local price is not for U. Nie liczcie,że wszystko kupicie za cenę dla Wietnamczyków. Trzeba to przeboleć.
Ceny-kilka żeby złapać poziom :
piwo w sklepie – mała puszka 8000-12000
cola 1,5l – 15.000-20.000
Pringelsy – 25.000-30.000
wódka- 0,3 – 40.000, 0,7- 90.000
mango- 20.000 /ale ciężko kupić za tą cenę – jak za 40000 to bierzcie/
kawa- ok.20.000 w kawiarni
bagietka Banh Mi- 20.000-25.000
obiad lokalesowy w Hanoi i Sajgonie – 30.000-50.000
obiad w HoiAn,Hue- 90.000 wzwyż
Duże zakupy- głównie żywieniowe na pamiątki- robiliśmy w dużych marketach poza strefami turystycznymi .
Są one nieco oddalone maks 3-4km, ale doliczając koszt skutera lub taksy i tak się opłaca. W marketach są normalne ceny i wszystko jest na europejskim poziomie. Market można łatwo zlokalizować przy pomocy Google Maps- polecam market CO.OPMART – chyba najlepszy w jakim byliśmy. (z ciekawostek to w Wietnamie są też sklepy Auchan).
Przydatne sformułowania- zauważyłem,że jeśli starasz się nieco mówić po wietnamsku to lokalsi podchodzą do tego z dużą sympatią , a naciągacze myślą,że jesteś już „jakiś” czas w Wietnamie i co nieco wiesz o realnym poziomie cen, dlatego też wychodzą z nieco niższego pułapu cen do negocjacji. Nam wystarczały 2 zwroty – napiszę fonetycznie- ksin ciao ( cześć/witam) oraz kam on (o trochę przedłużone) (znaczy to dziękuję).
Coś co „sprzedał” nam spotkany kolega z Polski, który był już nieco w Wietnamie- azjaci mają gest oznaczający zakończenie/ ostatecznie nie. Nie jest to gest niegrzeczny, ale jeśli Wam ktoś tak pokaże to nie macie co liczyć na dalsze negocjacje. Nam przydawał się przy „mówieniu NIE” różnego rodzaju sprzedawcą przy atrakcjach turystycznych i działał świetnie. GEST TEN TO POKRĘCENIE/POTRZĄŚNIĘCIE OTWARTĄ DŁONIĄ WZDŁUŻ OSI RĘKI /u nas często używany do określenia kogoś o niesprecyzowanej orientacji/ – sorry za opis,ale inaczej tego nie potrafię określić.
Podobne wątki podróże po świecie WIETNAM
Forum dyskusyjne
Aby korzystać z forum należy być zarejestrowanym użytkownikiem Globtroter.pl. Kliknij [TUTAJ], jęśli jesteś nowy.
Wypowiedzi użytkowników publikowane w Globtroter.pl są prywatnymi opiniami osób korzystających z Forum.
Globtroter.pl zastrzega, że nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i w żaden sposób nie utożsamia się z poglądami wyrażanymi w tym miejscu.
Wszelkie wątpliwości prosimy kierować na adres: globtroter@globtroter.pl.
Redakcja Globtroter.pl zastrzega sobie prawo do moderowania i redagowania wypowiedzi na Forum bez podania przyczyn, zamieszczanie treści reklamowych jest zabronione.