Forum dyskusyjne
gastropoda 18:41 | 08.06.2011
Czy ktoś z nas wybrałby się dziś w podróż (mnie lub bardziej egzotyczną) bez aparatu fotograficznego, bądź kamery?Podróżuję od dawna. Wiele lat podróżowałem bez aparatu fotograficznego. Aż do momentu, gdy na pustyni znalazłem zwykły aparat fotograficzny. Kilka lat robiłem nim zdjęcia, choć niekiedy piasek uszkadzał błonę filmową. Z półrocznej podróży przywoziłem 250 – 300 zdjęć. Kilka lat temu kupiłem w Singapore okazyjnie lekko uszkodzony aparat cyfrowy i tym aparatem robię zdjęcia do dziś. Fotografowanie stało się miłym dodatkiem do podróżowania, a liczba pstrykanych zdjęć zwiększyła się kilkakrotnie. Dziś tak się przyzwyczaiłem do aparatu, że zastanawiam się nad postawionym wyżej pytaniem, choć bywają dni w podróży, że aparat leży nietknięty w plecaku.
trylu57 18:57 | 08.06.2011
Ciekawy wątek poruszyłeś.Najlepszym aparatem jest nasza głowa.To tam przechowujemy obrazy,filmy i najpiękniejsze wspomnienia.Wiesz..czasem na wyprawie miałem problem....czy patrzeć i chłonąć wszystkimi zmysłami to co widzę..czy wyjąć aparat i robić fotki.Dobry aparat dopiero posiadam od niedawna.Lubie nim robic zdjęcia.Nie jest to lustrzanka......zbyt mało potrafię,ale przyzwoity japończyk z 20 krotnym zoomem.Lubię fotografować przyrodę,zwierzęta w naturalnym środowisku.W "moich" lasach są daniele,muflony i wiele innych gatunków.Robię fotki na spacerach i oglądam po powrocie powtórnie przeżywając chwile emocji.
Ale wracam do Twojego wątku pierwotnego.Powiem tak.....czasem lepiej nie pstryknąć.........ale zakodować obraz,sytuację....całym sobą ...i mieć ją tylko dla siebie........Pozdrawiam Cię serdecznie
Skarpa_eu 16:12 | 13.06.2011
Ja nie biorę ze sobą aparatu. Wolę stanąć, przypatrzyć się naturze, niż cykać i sprawdzać, czy zdjęcie wyszło odpowiednio ostre. Poza tym zawsze można kupić atlas i mieć podobne widoki.pozdrawiam.
www.skarpa.eu
mors 17:14 | 13.06.2011
Nie wyobrażam sobie.Raz, będąc w Tajlandii, straciłem aparat w wyniku zalania wodą morską.Stwierdziłem,że muszę tam wrócić dokończyć dzieła i właśnie szukam biletu.Pozdrawiam
Mr.Magick 18:15 | 13.06.2011
Czesto stojac gdzies na gorze,lub bedac na szlaku mialem podobne dylematy jak kolega...wyciagac aparat i pstrykac zdjecia czy oddac sie magicznej chwili i zapomniec chociaz na chwile o wszystkich problemach i po prostu poczuc to piekno przyrody.Po latach doszedlem do takiej wprawy ze znajduje czas i na jedno i na drugie :) Zawsze podczas kazdej wyprawy czy wycieczki jest taka chwila,ze calkowicie sie wylanczam,gdzies na szczycie,po prostu siedze slucham wiatru i patrze nie mogac wzroku oderwac od panoram.
Na kazdy z wypadow aparat zawsze mi towarzyszy,nie wyobrazam sobie jezdzenia bez aparatu.Fotografuje w miare dobrym aparatem kompaktowym,ktory nosze przy pasku (nie wyobrazam sobie trekingu z ciezka lustrzanka na szyji :) ).Fotografie...szczegolnie te z wypraw zatrzymuja te chwile w ktorych naprawde jestem szczesliwy,czesto podczas ponurych deszczowych wieczorow lubie usiasc z dobrym winem przed kompem i wlaczyc sobie pokaz slajdow...wtedy wspomnienia odzywaja i od razu optymistyczniej patrze na zycie.
Tak wiec uwazam ze lepiej jest jezdzic z aparatem zeby bylo pozniej co wspominac,a biorac pod uwage oko do zdjec innych Globtroterow,odpada nam wydatek kupowania albumu ze zdjeciami ;) z tego co widze sami je sobie robimy,wedlug upodobania.
Pozdrawiam wszystkich
Smok-1 18:06 | 13.06.2011
Pewnie nie bo co byśmy tutaj wklejali ? Ale już całkiem serio poruszyłeś ciekawy wątek. Czy aby powoli nie za bardzo upodobniamy się do Japończyków cykających fotki co pół sekundy ... Chyba kiedyś jak nie było cyfrówek staranniej dobierało się temat fotografii. Jak na kliszy było 36 zdjęć, to wszystkie musiały być perfekcyjne ... Teraz każdy przywozi tyle ile widać na Globie
oboski 23:18 | 13.06.2011
Ja rozwiązałem problem w ten sposób, że jeżdżę indywidualnie i mam czas na podziwianie widoków i ich uwiecznienie. Mogę w ten sposób czekać godzinę na zmianę oświetlenia.A na safari w Ngorongoro pewien Japończyk imieniem Sutaro zapytał mnie czy jestem zawodowcem - bo robiłem więcej zdjęć niż on.
:))
mirekKRK 21:38 | 14.06.2011
noo ciekawy wątek ale i tak to co najważniejsze zostaje w nas...a nie na zdjęciach choć jeżdżąc żadko zdjęcia mogą służyć z aakumulator :) dobrej energii....:))
gastropoda 22:43 | 09.07.2012
Dziekuje za zabranie glosu w tej dyskusji. Ostatnio bylem poniekad zmuszony do zamieszczenia zdjec fatalnej jakosci, w zasadzie nie ubolewam, ze sa kiepskie, bo jak wielu z Was stwierdzilo, obrazy pozostaja w pamieci.
Smok-1 09:11 | 10.07.2012
Zastanawiam się, czy po wielu latach bardziej w pamięci nie zostaje właśnie zrobione zdjęcie, niż ten autentyczny widok z otoczeniem, które było na miejscu ... Pamięć ludzka jednak ulotna
DiscoveryPlanet_pl 12:18 | 12.07.2012
Ja z doświadczenia mogę powiedzieć,że najlepsze jest to co zostaje w naszej pamięci. Zdjęcia mijają,ale również warto je mieć i czasem podczas ostrej zimy delektować się tym w jakim kraju byliśmy oraz wraca wspomnieniami po przez właśnie zdjecia.
[konto usuniete] 13:12 | 12.07.2012
Pamięć też zawodzi - dobrze uwieczniać wszystko na fotografii ( dlatego warto zawsze mieć jakiś aparat w telefonie). Czyż nie przyjemnie jest potem wrócić do wspomnień :)
Podobne wątki podróże po świecie
Forum dyskusyjne
Aby korzystać z forum należy być zarejestrowanym użytkownikiem Globtroter.pl. Kliknij [TUTAJ], jęśli jesteś nowy.
Wypowiedzi użytkowników publikowane w Globtroter.pl są prywatnymi opiniami osób korzystających z Forum.
Globtroter.pl zastrzega, że nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i w żaden sposób nie utożsamia się z poglądami wyrażanymi w tym miejscu.
Wszelkie wątpliwości prosimy kierować na adres: globtroter@globtroter.pl.
Redakcja Globtroter.pl zastrzega sobie prawo do moderowania i redagowania wypowiedzi na Forum bez podania przyczyn, zamieszczanie treści reklamowych jest zabronione.